Głównym atutem "Cesarza Ośmiu Wysp" jest szybkość akcji - dzięki niej powieść łatwo wciąga i w żadnym momencie nie nachodzi czytelnika ochota, żeby ją bezpowrotnie odłożyć. Bo w książce Lian Hearn po prostu nie ma zbędnych, za długich i/lub męczących fragmentów.

Różnorodne postacie z mocną motywacją, wyjaśniającą ich postępowanie, również przyczyniają się do sukcesu. Czasem może wydawać się, że ktoś to klasyczny zły gość, lecz autorka ukazuje go później także w innym, lepszym świetle. Można zrozumieć jego intencje oraz poznać wydarzenia, które uczyniły go takim, a nie innym człowiekiem.

Fabuła to połączenie walki o władzę z motywami fantastycznymi, które nie pełnią tylko roli tła - mają duże znaczenie. Wschodnioazjatycki klimat z mroczną magią jest dobrze odczuwalny, pomimo prostego języka i unikania za długich opisów. Losy postaci bywają dramatyczne, a relacje dość zawiłe (i może niekojarzące się zbyt dobrze - np. jeden bohater dostaje żonę młodszego brata...), dodające charakterom kolorytu. Trafiają się trochę naciągane sceny, choć można je tłumaczyć obecnością fantastyki lub odmienną kulturą.

Mi się bardzo podobało. "Cesarza Ośmiu Wysp" pochłania się szybko, bez chwili nudy, a nim człowiek się obejrzy, naprawdę przejmuje się losami postaci. To książka typowo rozrywkowa, w której trafiają się drastyczne momenty, magia jest fascynująca i niebezpieczna, zaś intrygi wywołują napięcie.

Głównym atutem "Cesarza Ośmiu Wysp" jest szybkość akcji - dzięki niej powieść łatwo wciąga i w żadnym momencie nie nachodzi czytelnika ochota, żeby ją bezpowrotnie odłożyć. Bo w książce Lian Hearn po prostu nie ma zbędnych, za długich i/lub męczących fragmentów.

Różnorodne postacie z mocną motywacją, wyjaśniającą ich postępowanie, również przyczyniają się do sukcesu....