'' Kiedyś w lepszych czasach , kiedy ludzie miewali jeszcze własne pomysły na życie .(...) Wtedy żyły jeszcze resztki legendy o demokracji i iluzja tego że każdy podlega tym samym prawom ''

Czasami jakieś niezidentyfikowane licho kusi mnie bym złapała się za książkę , która ani trochę nie jest moją bajką . Licho szepcze , że to nowość , że sama wlazła w ręce , że może jednak mi się spodoba . Biorę więc i mało przekonana , ale czytam . Tak było własnie z tą pozycją . Nie znam autora , fantastyka, fantasy, science fiction to też nie są moje ulubione gatunki literackie . W tej książce wszystko zaczyna się od przysłowiowego '' trzęsienia ziemi '' . Poznajemy Norberta Rolińskiego pseudo Fokus , który jest narratorem tej powieści i iwenciarzem , czyli dawniejszym paparazzim . Piszę dawniejszym ponieważ czas który odnajdujemy w powieści to rok 2058 (wcale nie tak daleko w przyszłości) . A gdzie to trzęsienie ziemi zapytacie . Oto wskakujemy w sam środek akcji gdzieś w Dubaju , gdzie właśnie ma zostać przeprowadzona pokazowa egzekucja wykonana na niewiernych . Oczywiście nasz iwenciarz wszystko kręci swoim wszystkomającym i wszystkorobiącym hełmem reporterskim . Nagle robi się wielkie zamieszanie , wszystko odwraca się o 360 stopni i przyszli kaci leżą pokotem w kałużach krwi , zaś nasz iwenciarski śmiałek zostaje odholowany w bezpieczne miejsce , przez nie wiadomo kogo właściwie . Wraca do Polski . Chwilowo koniec trzęsienia ziemi . Teraz następuje część ukazująca nasz kraj poddany doktrynie zrównoważonego rozwoju , gdzie filmiki z MegaNeta kształtują rzeczywistość , a ludzie , zwłaszcza ci '' wielcy '' nie cofną się przed żadnym bestialstwem . Dlaczego nie chcę czytać takich książek ? Bo potem długo je w sobie noszę , śni mi się po nocach Polska jakiej nigdy bym nie chciała doczekać . Mniej więcej w połowie następuje druga część opowieści , w której dla odmiany dominują wszędobylskie skróty i dłuuuuuugiiii i droooobiazgowy opis przygotowań do lotu na księżyc . Strasznie mnie to znudziło . Nie bardzo mnie ciekawi do czego służy każdy guzik na skafandrze kosmonauty i z której strony jego kombinezon się rozpina i jak wkłada kask . W końcu wylatują w ten kosmos i ta część w kosmosie w porównaniu do tej części przygotowawczej , została jakby sprasowana przez urządzenie do recyklingu i dostajemy taką kwadratową misternie ugniecioną kostkę , która jest właściwie nie wiadomo czym . Zapewne fanów pana Grzędowicza nie odstraszę swoją opinią , ja sama jednak przekonałam się że z tym autorem raczej się nie polubię , no chyba żeby coś się zmieniło , różnie może się zdarzyć .

'' Kiedyś w lepszych czasach , kiedy ludzie miewali jeszcze własne pomysły na życie .(...) Wtedy żyły jeszcze resztki legendy o demokracji i iluzja tego że każdy podlega tym samym prawom ''

Czasami jakieś niezidentyfikowane licho kusi mnie bym złapała się za książkę , która ani trochę nie jest moją bajką . Licho szepcze , że to nowość , że sama wlazła w ręce , że może...