Klaśnięcie jednej dłoni
- Kategoria:
- literatura piękna
- Tytuł oryginału:
- The Sound of One Hand Clapping
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Literackie
- Data wydania:
- 2016-02-18
- Data 1. wyd. pol.:
- 2016-02-18
- Liczba stron:
- 368
- Czas czytania
- 6 godz. 8 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788308060841
- Tłumacz:
- Robert Sudół
- Tagi:
- alkohol ciąża dorosłość dzieciństwo kobieta literatura australijska przebaczenie relacje rodzinne rozstanie samotność Tasmania trauma ucieczka wspomnienia
- Inne
Tasmania – rozległa, tajemnicza kraina. Pewnej nocy 1954 roku osadę Butlers Gorge omiatała śnieżyca, a czarne chmury przesłoniły gwiazdy. Maria Buloh bez słowa opuściła męża i trzyletnią córkę, by nigdy do nich nie wrócić. Rozpłynęła się bez śladu. Dlaczego i dokąd odeszła? Szukając zapomnienia w alkoholu, Bojan, słoweński imigrant, odnajdzie w nim jedynie demony przeszłości – tragiczne wspomnienia z czasu wojny, a rozpacz po odejściu żony przekuje w codzienne domowe piekło dla małej Sonji. W 1989 roku, po latach spędzonych w Sydney, dorosła już Sonja odwiedza ojca. To szansa na przebaczenie, ale też i czas na podjęcie najważniejszej decyzji w życiu młodej kobiety, która będąc w ciąży, zastanawia się nad jej przerwaniem.
Richard Flanagan jest jednym z najwybitniejszych współczesnych pisarzy australijskich. W 2014 roku otrzymał prestiżową Nagrodę Bookera za Ścieżki Północy. Klaśnięcie jednej dłoni to kolejna głośna powieść Flanagana, którą Wydawnictwo Literackie prezentuje polskim czytelnikom.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Wyobrazić sobie świat inny od własnych przeżyć*
Sarajewo, 1946r. Tutaj, podobnie jak w Belgradzie, widzę na ulicach sporo siwiejących lub całkiem osiwiałych młodych kobiet. Twarze mają udręczone, ale wciąż młode, a ich sylwetki jeszcze wyraźniej zdradzają młody wiek. Zdaje mi się, że widzę, jak ostatnia wojna przeciągnęła ręką po głowach tych kruchych istot (...) - te słowa Ivo Andričia, jugosłowiańskiego pisarza noblisty, to fragment motta, które otwiera wydaną niedawno w Polsce powieść Richarda Flanagana „Klaśnięcie jednej dłoni”. Ukazała się ona w Wydawnictwie Literackim po sukcesie „Ścieżek północy”, uhonorowanych w 2014r. Nagrodą Bookera. „Klaśnięcie...” jest jednak powieścią wcześniejszą, jej pierwsze oryginalne wydanie pochodzi z końca lat 90. Warto o tym pamiętać, książka bowiem świadczy o etapach rozwoju tego australijskiego powieściopisarza uznawanego za jednego z najwybitniejszych przedstawicieli swojej generacji.
Jaki jest szkielet powieści? U jej podstaw leżą dwa wydarzenia: oto w roku 1954 Maria Buloh, słoweńska imigrantka, a dziś mieszkanka tasmańskiej robotniczej osady Butlers Gorge, żona i matka 3-letniej Sonji, nucąc uspokajającą kołysankę dla dziecka, wychodzi z domu w czasie ogromnej śnieżycy i odprowadzana spojrzeniami innych kobiet nigdy już do niego nie wraca. A w 1989r. prawie 40-letnia Sonja Buloh, dziś mieszkanka Sydney, które potrafi zapewnić jej anonimowość, powraca do miasteczka swego dzieciństwa, by nawiązać dawno pogrzebaną relację z ojcem, Bojanem, starym bambo pijakiem. Są jeszcze, oczywiście, powody inne. Sonja szuka siebie, klucza do siebie, bo choć w dorosłym życiu sprawiała wrażenie osoby otwartej, w środku była zaryglowana. Trzeci bohater dramatu Bojan również ilustruje los uchodźcy z kraju ogarniętego wojną (we wspomnieniach pojawia się II wojna światowa), który pozornie odnajduje się w nowej rzeczywistości imigranta, ale jednocześnie zostaje postawiony wobec problemów osobistych, z którymi nie potrafi sobie poradzić.
Autor zastosował konstrukcję dwu płaszczyzn czasowych. Z jednej strony dostajemy świat zdarzeń z lat 50. i 60., z drugiej dwu lat 1989-1990, w czasie których Sonja mierzy się z przeszłością i podejmuje ważne życiowe decyzje. Te perspektywy czasowe, oczywiście, są ze sobą ściśle związane, ponieważ dzieciństwo ukształtowało teraźniejszość Sonji. Powracając na Tasmanię, odbywa ona swoistą psychoterapię. I kiedy Sonja zapłacze, pozwoli sobie na płacz, chcemy mieć nadzieję, że są to łzy oczyszczające. Mam wrażenie, że bardzo chce się wierzyć w dobre zakończenie tej historii, nie w sensie fabularnym, ale psychologicznym.
„Klaśnięcie jednej dłoni” to trudna lektura. Nie jest łatwo przyjąć to wszystko, co działo w się w świecie jej bohaterów: Marii, Bolana i Sonji. Miłość miesza się w niej z przemocą na wszystkich możliwych poziomach: tego, co bohaterom robią inni, jak i tego, co robią sobie nawzajem. Uchodźstwo nie staje się wyzwoleniem, ale dramatem. Zupełnie inaczej niż przedstawia się to właśnie w mediach. Ponadto koszmar II wojny okazuje się nie być tylko doświadczeniem Polaków. To wydaje mi się szczególnie ważne, bo mam wrażenie, że czasem zawłaszczamy sobie prawo do cierpień i okaleczeń psychicznych (wiem, że jest to sąd ryzykowny). Religia nie jest wsparciem. Obcy ludzie bywają bardzo okrutni, nawet wobec dziecka. A szanse na odmianę losu mogą okazać się niemożliwe do wykorzystania.
Dla mnie powieść jest również trudna, choć w odmiennym znaczeniu, z innego powodu - stylu narracji. Wydaje mi się przegadana, a prowadzona opowieść zbyt literacka (bogactwo środków poetyckich) językowo. Mnie to przeszkadzało. Ale nie każdemu musi. Może to jest sposób na przełamanie koszmaru tego, o czym opowiada? Warto w tym miejscu pamiętać, że powieść stanowi jeden z etapów rozwoju pisarza. Ja nie znam jeszcze tekstu późniejszego: „Ścieżek północy”. Po przeczytaniu tej powieści bardzo się z tego cieszę, wiem, że za chwilę po nie sięgnę.**
Bardzo polecam lekturze!
Justyna Radomińska
* Cytat pochodzi z recenzowanej powieści.
** Wydawnictwo Literackie przygotowuje także "Williama Goulda księgę ryb".
Oceny
Książka na półkach
- 1 432
- 741
- 225
- 23
- 23
- 13
- 12
- 10
- 10
- 9
Opinia
Poniższa recenzja ukazała się również na moim blogu: Świat według Lilii
http://swiatwedluglilii.pl/ksiazka/ksiazki-z-najwyzszej-polki-klasniecie-jednej-dloni/
To nie jest twój kraj, twoje miejsce na ziemi, które zapewnia materialną stabilizację oraz poczucie bezpieczeństwa.
Nie przejdziesz niezauważony, nie przemkniesz obok rozprawiających na twój temat grup, stworzonych przez rdzennych obywateli.
Możesz parać się najgorszą profesją, sumiennie wykonując zlecone obowiązki, możesz próbować przyswoić lokalny język, kulturę i sposób myślenia.
Dla nas zawsze będziesz obcy, nieproszony, nieucywilizowany.
Będziemy obserwować mizerne próby twojej asymilacji, śledząc, jak sukcesywnie staczasz się na dno. Wzgardzisz nami- skrycie, a później zupełnie otwarcie, dając dowody swojej antypatii i niewdzięczności.
Nieważne czy uciekłeś przed wojną, głodem, systemem czy po prostu chciałeś zapewnić rodzinie lepsze życie.
To nieprzychylne terytorium wydobędzie ukryte w twoim wnętrzu pokłady gniewu, agresji i bezsilności.
Staniesz się rozerwaną koronką, przeciętym kawałkiem drewna. Twoje marzenia spłoną na stosie brutalnej rzeczywistości.
IMIGRANCIE
Panie Richardzie, winszuję! W moim mniemaniu zyskał pan status czarodzieja słów i niepowtarzalnego klimatu. Melancholia w pana wykonaniu zawstydzi nawet Larsa von Triera.
Klaśniecie jednej dłoni zaparło mi dech w piersiach pozostawiając po sobie uczucie dobijającego smutku. Najpierw odgrywałam rolę biernego obserwatora, który urzeczony poetyckim językiem autora z czasem tak bardzo zaangażował się w losy bohaterów, iż w dalszej kolejności nieustannie roztrząsał w myślach trapiące ich dylematy.
Opuszczając powojenną Europę Bojan Buloh reprezentował sobą typ mężczyzny niezłomnego. Przystojny, pracowity, odważny, szybko znalazł ukochaną, dla której był w stanie wspiąć się na najwyższy górski szczyt, by w ramach dowodu miłości, zerwać dziko rosnącą szarotkę. Kwiat, symbolizujący Różę Wiatrów, z czasem stał się wyznacznikiem wędrówki, której celem był wspólny dom Bojana i Marii. A kiedy tych dwoje znalazło skromne cztery kąty w australijskiej osadzie Butlers Gorge, można by pomyśleć, iż jako małżonkowie wieść będą uczciwe życie, adaptujących się do nowego otoczenia imigrantów. Jednakże autor przewidział dla nich zupełnie inne, niepozbawione goryczy, łez i licznych nerwowych załamań, losy.
Flanagan umiejętnie przemieszał z sobą trzy czasy, subtelnie dozując informacje, dotyczące rodziny Buloh. Rozpoczął mocnym akcentem, przedstawiając czytelnikowi pierwszą scenę rodzinnego dramatu, stanowiącą zaledwie preludium do dalszej tragedii. Odbiorca książki musi zmierzyć się z surową rzeczywistością, w której matka porzuca kilkuletnie dziecko. Odejście kobiety staje się katalizatorem kolejnych wydarzeń, które ukształtują charakter małej Sonji, nie pozostaną obojętne dla jej zagubionego ojca.
Cofając się i wybiegając w przyszłość (będącą zarazem teraźniejszością) autor zabiera czytelnika w pasjonującą podróż w głąb ludzkiego umysłu. W taki oto sposób stałam się świadkiem upadku moralnych wartości Bojana, procesu, zmierzającego do samounicestwienia. Obserwowałam, jak nie mogąc poradzić sobie z odejściem żony, odsuwa się od córki, rani ją, poniża, jak obydwoje odgrywają role kata i ofiary, którzy za pomocą pięści, słów i uległości okazują sobie miłość.
Tak ciężko kochać dziecko, tak podobne do partnera, który odszedł. Tak ciężko patrzeć, jak się rozwija, dorasta, nie oskarżając je o to, że podzieli los rodzica-egoisty, tchórza, uciekiniera. Czytelnik zaś, podobnie jak Sonja, prawie do samego końca historii łudził się, że pozna prawdziwy motyw postępowania Marii, że marnotrawna żona i matka powróci na łono rodziny…
Nie trudno wczuć się w sytuację bohaterów, gdy autor otworzył najskrytsze zakamarki ich umysłów, zapraszając czytelnika do tego, by czerpał garściami wiedzę o ich pragnieniach, bolączkach i obawach. Dzięki temu prawda, nawet ta najgorsza, stawała się łatwiejsza do przełknięcia.
Kiedy sytuacja tego wymagała- Flanagan nie stronił od brutalnych opisów, od języka, kaleczącego serce. Słowa przypominały wówczas papier ścierny, boleśnie raniący wrażliwego odbiorcę książki. Innym razem pozwalał odnaleźć piękno w zimowej zawierusze, w komunijnej sukience, w (wydawałoby się) niemającym końca porodzie.
Można doświadczyć zła, upodlenia z rąk bliskiej osoby, a mimo wszystko łaknąć jej obecności, miłego słowa, jakiegokolwiek gestu.
Klaśnięcie jednej dłoni opowiada nie tylko o niepełnowartościowym życiu, zaprzepaszczonych szansach, niewykorzystanych możliwościach, codziennych morderstwach rodzinnych więzi. To także historia, poruszająca aktualny temat, jakim jest odbudowanie życia i określenie własnej tożsamości w obcym kraju, wśród wrogo nastawionych ludzi. Jej ponadczasowy charakter potęguje moje przekonanie, iż Flanagan dokonał rzeczy absolutnie pięknej, gorzko-cudnej, jaką było stworzenie opisywanej powieści.
Poniższa recenzja ukazała się również na moim blogu: Świat według Lilii
więcej Pokaż mimo tohttp://swiatwedluglilii.pl/ksiazka/ksiazki-z-najwyzszej-polki-klasniecie-jednej-dloni/
To nie jest twój kraj, twoje miejsce na ziemi, które zapewnia materialną stabilizację oraz poczucie bezpieczeństwa.
Nie przejdziesz niezauważony, nie przemkniesz obok rozprawiających na twój temat grup, stworzonych...