cytaty z książki "Klaśnięcie jednej dłoni"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Miłość to most. A bywają ciężary, co most pod nimi pęka.
Były narodziny, była miłość i była śmierć, a w życiu są tylko te trzy historie, nic innego, jeszcze ten hałas, co ogłupia ludzi, przez co zapominają, że są tylko narodziny i miłość i każdy z nich umrze.
Starała się nie dopuszczać do tego, żeby ludzie stawali się częścią jej życia, bo zaproszenie do przestąpienia tego progu oznaczało nieuchronnie zaproszenie do odejścia, a wtedy ból samotności stawał się tak dojmujący, widoczny i niezaprzeczalny, jak brzask po nocy.
Moja przeszłość to nie ja, przekonywała samą siebie, nie ogranicza mnie ani nie definiuje. Jestem swoimi marzeniami i zapewne dlatego Sidney – przebiegłe miasto złudnych obietnic – to dla mnie właściwe miejsce (…) Jestem swoimi marzeniami przyszłości. Przeszłość nie wytycza przeznaczenia, a możliwości tworzymy sobie tak samo jak prowadzimy samochód: albo powoli, nie ryzykując i niczego wartościowego przy tym nie osiągając, albo szybko, a wtedy liczy się tylko to, co jest przed nami, a to, co zostaje za nami, przestaje mieć znaczenie.
Oczywiście nie można było trwać w stanie odosobnienia, prowadzić życia będącego tylko zaprzeczeniem życia. Od czasu do czasu zaznawała więc słodkiego ciepła i ciężkich woni dzielonego łoża i bliskości, spała z wieloma mężczyznami, a gdy była młodsza, zrobiła to nawet z kilkoma kobietami, niekiedy powodowana autentycznym pożądaniem, ale najczęściej z potrzeby zwykłego wytchnienia. Ale potem się przekonała, że nie potrafi ani zaspokoić jednego, ani doświadczyć drugiego.
Po wojnie, mówili, życie wróci do normalności. Nie wiedział, czym jest normalność. Wiedział, że normalność ma smak, że chyba pachnie inaczej niż kordyt i strach, ale dla niego koniec wojny oznaczał koniec jego świata. Czy to było dobre, czy złe nie miał pojęcia. Wiedział natomiast, jacy są ludzie.
Skinęła głową i się uśmiechnęła, bo musiała się uśmiechać, bo musiała wierzyć, że każdy dzień przynosi tyle dobrego, na ile można mieć nadzieję, że każda podjęta decyzja jest decyzją najlepszą i jedyną możliwą.
Dawno już doszła do wniosku, że odrobinę pocieszenia przynoszą nam tylko inni ludzie. Nie wiedziała jednak, czy ma jeszcze w sobie dość siły, aby poszukiwać takiej ulotnej otuchy.
Miasto napełniło ją anonimowością innych, a w tej ogromnej fali wspólnej nicości, w której ludzie byli posegregowani jak kury na farmie i harowali jak osły, człowieczeństwo zaś odzyskiwali tylko w snach, Sonja wreszcie znalazła wytchnienie.
Starała się nie dopuszczać do tego, żeby ludzie stawali się częścią jej życia, bo zaproszenie do przestąpienia tego progu oznaczało nieuchronnie zaproszenie do odejścia, a wtedy ból samotności stawał się tak dojmujący, widoczny i niezaprzeczalny jak brzask po nocy".
Przeszłość nie wytycza przeznaczenia, a możliwości tworzymy sobie sobie tak samo jak prowadzimy samochód: albo powili, nic nie ryzykując i niczego wartościowego przy tym nie osiągając, albo szybko, a wtedy liczy się tylko to, co jest przed nami, a to, co zostaje za nami, przestaje mieć znaczenie.
Wolała trzymać się płycizny, skąd zawsze można uciec, pozostając zagadką nawet dla samej siebie.
Słowa były dla niej interesujące, a nawet pełne mocy, ale zawodne, niewiarygodne zwłaszcza gdy chodziło o zgłębianie nieznanej krainy własnego serca.
Jej serce było tajemnicą - dostrzegało ją niewielu, nie rozwikłał nikt.