Znalazłam kolejną serię do kochania :) po naprawdę dobrej pierwszej części szybko zabrałam się za 2 :) Smith jak to król boga przypominał arogancją Dasha z 1 części, ale w nim było coś więcej. Cierpienie. Jego przeszłość przysłaniała mu teraźniejszość. I chociaż był zabawowym facetem, była w nmi jakaś głębia, której brakowało chyba Dashowi. Dylan z drugiej strony to naprawdę równa babka. Nie taka rozgadana jak Lexi, ale z charakterem, i dużym spokojem. Polubiłam ją (plus akcja z pistoletem mnie rozwaliła :P). Tak jak polubiłam Lexi w 1 części, tak w tej denerwowało mnie i irytowało jej zachowanie i wtrącanie się co chwilę. Nie wiem czy to wina hormonów, ale przesadzała często i troszkę straciła w moich oczach. Plus mogłaby raz i porządnie porozmawiać z Luke'iem i wyjaśnić mu, że kocha go jak brata. Ale jej wtrącanie w jego życie seksualne na pewno nie pomogło. Jeśli chodzi o Smitha to cieszę, że nie był ideałem. Ale na pewno idealnie kochał Dylan :) i chociaż jego rodzinka utrudniała mu wszystko, on znalazł siłę, żeby trwać przy tym co kocha. Zespół. Lexi. Dylan. Jak powiedział to oni byli jego prawdziwą rodziną. Ah i ta końcówka:) już nie mogę się doczekać miny Jacksa :)

Znalazłam kolejną serię do kochania :) po naprawdę dobrej pierwszej części szybko zabrałam się za 2 :) Smith jak to król boga przypominał arogancją Dasha z 1 części, ale w nim było coś więcej. Cierpienie. Jego przeszłość przysłaniała mu teraźniejszość. I chociaż był zabawowym facetem, była w nmi jakaś głębia, której brakowało chyba Dashowi. Dylan z drugiej strony to...