rozwińzwiń

Larwa

Okładka książki Larwa John Fowles
Okładka książki Larwa
John Fowles Wydawnictwo: Zysk i S-ka literatura piękna
504 str. 8 godz. 24 min.
Kategoria:
literatura piękna
Tytuł oryginału:
A Maggot
Wydawnictwo:
Zysk i S-ka
Data wydania:
2008-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1997-05-01
Data 1. wydania:
1996-11-07
Liczba stron:
504
Czas czytania
8 godz. 24 min.
Język:
polski
ISBN:
9788375062731
Tłumacz:
Irena Doleżal-Nowicka
Średnia ocen

6,2 6,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,2 / 10
202 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
484
54

Na półkach: ,

Larwa jest książka, którą trudno ocenić. Łączy w sobie elementy powieści detektywistycznej, romansu, fantasy. Momentami jest niezrozumiała bez szerszego kontekstu. Dotyka problemu nierówności spolecznej, dominacji pieniądza nad światem, dominacji danej religii. Ksiazka jest na tyle uniwersalna, ze czytajac ją dzisiaj mozna dostrzec te same problemy co wtedy gdy byla pisana.

Larwa jest książka, którą trudno ocenić. Łączy w sobie elementy powieści detektywistycznej, romansu, fantasy. Momentami jest niezrozumiała bez szerszego kontekstu. Dotyka problemu nierówności spolecznej, dominacji pieniądza nad światem, dominacji danej religii. Ksiazka jest na tyle uniwersalna, ze czytajac ją dzisiaj mozna dostrzec te same problemy co wtedy gdy byla pisana.

Pokaż mimo to

avatar
119
119

Na półkach: ,

Mam problem z oceną tej książki, bo i dziwny trochę to przypadek i nietypowa mieszanina. Zaczyna się to rozległymi (nieco nużącymi) opisami, zarysowując uczestników nadchodzących wydarzeń, po czym przeistacza się w powieść epistolarną, gdzie z szeregów listów i przesłuchań powoli wyłania się pełniejszy obraz wydarzeń. Początek czyta się nieco żmudnie, środek natomiast zdecydowanie odżywa, gdzie przeistacza się to w powieść detektywistyczną - jest bowiem trup, jest i tajemnica, a wszystko w realiach historycznych (choć autor twierdzi, że nie jest to powieść historyczna, zresztą nie ma tu generalnie postaci historycznych, jedynie wizerunek epoki). Pod koniec natomiast wszystko znów siada, gdy okazuje się, że nadciągające rozwiązanie nie będzie nam w pełni dane (jedynie garść łatwych do zinterpretowania domysłów),zamiast tego kulminacją stanowią tu nagle średnio interesujące dyskusje na temat religii, które wszystko wieńczą i pozostawiają w sumie z uczuciem pewnego niedosytu. Jest to więc powieść nieco dziwna i trudna dla mnie do sklasyfikowania. Przywodzi mi nieco na myśl "Imię Róży", które też "udaje" powieść detektywistyczną, choć jest daleko lepszą pod względem stylu i treści, do tego wydaną pięć lat wcześniej. I do tego na początku autor przyznaje, że powieść napisał, bo mu tkwiła w głowie początkowa scena wyprawy podróżników przez wrzosowiska, a na końcu okazuje się, że wszystko miało na celu zarysować postać opisaną w epilogu (którą to postać, jak zgaduję, zdecydowana większość polskich czytelników nie będzie raczej kojarzyć),ponieważ akurat go zainteresowała. I po to tylko to wszystko, panie Fowles? Trochę to rozczarowało. I taka chyba pasuje mi tym wypadku panuje konkluzja: nie jest to książka zła, ale rozczarowująca. Ale po "Maga" kiedyś sięgnę, zasada dwóch szans obowiązuje.

Mam problem z oceną tej książki, bo i dziwny trochę to przypadek i nietypowa mieszanina. Zaczyna się to rozległymi (nieco nużącymi) opisami, zarysowując uczestników nadchodzących wydarzeń, po czym przeistacza się w powieść epistolarną, gdzie z szeregów listów i przesłuchań powoli wyłania się pełniejszy obraz wydarzeń. Początek czyta się nieco żmudnie, środek natomiast...

więcej Pokaż mimo to

avatar
187
131

Na półkach:

Wciągająca lektura. Przez większość książki nie mogłem się oderwać. Ciekawa narracja w formie zapisu z przesłuchań świadków – wbrew pozorom wcale nie nudne. W pewnym momencie jednak schodzi napięcie z opowieści i robi się przegadana. Autor popada w nudnawe rozważania natury religijnej. Końcówka i zakończenie bardzo rozczarowujące. Najsłabsza z przeczytanych przez mnie książek Fowlesa ale czytało mi się szybko i dobrze.

Cytaty:

(…) Ewangelię z łatwością można odczytać jako dokument polityczny, nie bez kozery średniowieczny Kościół walczył tak długo, żeby w Europie trzymać ją poza zasięgiem języka używanego przez ludzi prostych. Jeśli wszyscy są wolni wedle Chrystusa, a wszyscy pragnący się dostać do nieba oceniani są wedle tych samych wymagań, to dlaczego nie kwalifikuje się, to dlaczego nie kwalifikuje się tak samo ludzi tu na ziemi?

Wreszcie pochyla się, kładzie niezręcznie rękę na jej ramieniu, w jednej czwartej jest to gest błogosławieństwa, w jednej czwartej wybaczenia i w dwóch czwartych całkowitego niezrozumienia.

Wciągająca lektura. Przez większość książki nie mogłem się oderwać. Ciekawa narracja w formie zapisu z przesłuchań świadków – wbrew pozorom wcale nie nudne. W pewnym momencie jednak schodzi napięcie z opowieści i robi się przegadana. Autor popada w nudnawe rozważania natury religijnej. Końcówka i zakończenie bardzo rozczarowujące. Najsłabsza z przeczytanych przez mnie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
20
14

Na półkach: ,

Z trzech książek Fowlesa, które do tej pory przeczytałam, ta okazała się być najsłabsza. Może dlatego, że ma nieco inny styl niż pozostałe powieści. Nie oznacza to jednak, że zabrakło w niej charakterystycznych dla Fowlesa zaskakujących wątków i zagadek, które niełatwo rozszyfrować. Polecam fanom powieści detektywistycznych.

Z trzech książek Fowlesa, które do tej pory przeczytałam, ta okazała się być najsłabsza. Może dlatego, że ma nieco inny styl niż pozostałe powieści. Nie oznacza to jednak, że zabrakło w niej charakterystycznych dla Fowlesa zaskakujących wątków i zagadek, które niełatwo rozszyfrować. Polecam fanom powieści detektywistycznych.

Pokaż mimo to

avatar
112
66

Na półkach:

zapraszam na bloga > http://ksiegoteka.blogspot.com/2015/12/45-larwa.html

Chociaż przygodę z Fowlesem miałam zamiar zacząć od „Maga”, padło na „Larwę”, czyli książkę łączącą w sobie i czerpiącą z wielu gatunków literackich, a jednak tak inną od pozostałych pozycji rynkowych. Ma w sobie coś z kryminału, romansu, biografii tudzież dokumentu, nawet z powieści dygresyjnej lub epistolarnej, dlatego tak ciężko ją określić i ocenić w jakichkolwiek ramach. Dlatego „Larwa” to pozycja jak najbardziej uniwersalna i unikatowa.


Głównym bohaterem „Larwy” jest każdy, po kolei. Wszystkie postaci z osobna otrzymują swoje kilkadziesiąt stron i stają w centrum uwagi, a autor obnaża je przed czytelnikiem, nie dbając o zakrycie ich wstydliwości i intymności. Razem z Fowlesem odbiorca ma niepowtarzalną szansę zanalizować dogłębnie każdy charakter i dokonać autopsji umysłów bohaterów. To, w jaki sposób zostają ukazani, nie pozostawia wątpliwości – Fowles to mistrz charakterologii w swojej dziedzinie. Portret psychologiczny postaci książkowych im bardziej rozbudowany, tym lepiej. Przynajmniej ja ciągle o to zabiegam, ponieważ znajduję największą przyjemność w poznawaniu tych fikcyjnych osobowości, dostrzeganie różnic i podobieństw pomiędzy nimi oraz przyglądaniu się ich relacjom. Ponadto niektóre postaci przechodzą niesamowitą przemianę, zmieniają w sobie niemalże wszystko. Autor w pełni zaspokoił moje zapotrzebowania, a to oznacza, że zrobił to rzeczywiści dobrze.
Jedna bohaterka miała swój szczególny udział w powieści, chociaż pojawiła się dopiero na końcu ostatniego rozdziału, aby zamknąć fabułę. Mimo tego, to głównie w jej sprawie powstała powieść. Mowa o niejakiej Ann Lee, która to miała niemały wpływ na formę i reformę religijną głównie w Anglii w XVIII w. Autor wyjaśnia pokrótce jej rolę oraz główne założenia, za jakimi manifestowała.
Wydawać by się mogło, że to w ogóle nie leży w gestii powieści, a jednak przez cały czas czytelnik wraz z autorem dąży do odkrycia tajemnicy osoby Ann Lee.

Książka momentami bywa trudna do zrozumienia, ponieważ po pierwsze, mało w niej fabuły samej w sobie, jest opowiadana urywkami, niechronologicznie i z różnych punktów widzenia. Po drugie, bez rozumienia celu powieści, większość tekstu zwyczajnie nie ma sensu. Gdybym wiedziała, przed lekturą zrobiłabym mały research, bo przyznam, że przy czytaniu trochę się męczyłam. Bez znajomości kontekstu „Larwa” jest po prostu… dziwna. Splot różnych niezrozumiałych wydarzeń, pomieszanie rzeczywistości z fantastyką i ludzie, którzy nawet się nie znają, taka mieszanka nie ułatwia zrozumienia powieści. Wszystko staje się jasne w Epilogu, tak więc jeśli zdecydujecie się na tą książkę, polecam Wam zacząć od końca.

Autor w „Larwie” jawnie stawia się za swoimi przekonaniami, zwłaszcza religijnymi. Chociaż Fowles kojarzony jest z ateizmem, to tutaj wchodzi w niebezpieczną sferę sacrum, dotyka religii głównie protestanckiej (ponieważ akcja dzieje się w Anglii),ale również sekciarskiej i wcale nie kryje się z własnymi poglądami. To mogłoby oburzyć katolików, jednakże wystarczy trochę dystansu, tolerancji i, przede wszystkim, umiejętność oddzielenia fikcji literackiej od rzeczywistości. Bo, nie ma co ukrywać, powieść pochwala pogańskie kulty kobiecości i nawiązuje do przekonań sekt, które bazują właśnie na wielkiej roli kobiety we wszechświecie, czyli po prostu zakładają, że Bogiem jest kobieta. Mi osobiście nie przeszkadzają takie tematy, wręcz przeciwnie, uwielbiam wgłębiać się w istotę innych wierzeń i nie traktuję tego jako obrazę.
Chętnych odsyłam do recenzji „Kodu Leonarda da Vinci”, który również traktuje o niemalże o tych samych aspektach, jeśli chodzi o wierzenia, jednak w zupełnie inny sposób.

Poza tym, „Larwa” to powieść o bogactwie i wpływie możnych na funkcjonowanie świata, w tym właśnie różnych religii i powszechnie akceptowalnych „norm społecznych”. Autor łamie te ramy i gwałtownie wkrada się w tematy zakazane. Tabu nie istnieje, Fowles zręcznie i bez skrępowania pisze o nienormalnych zboczeniach seksualnych, nadludzkim pożądaniu i erotycznych obsesjach. Bezpruderyjność niektórych bohaterów raczej nie wprawia w zażenowanie, jedynie uświadamia, jak bardzo ludzkość stara się ukryć, zakamuflować swoje grzeszki. Rodzi się pytanie – po co i przed kim?

Ze spraw technicznych, ciekawą rzeczą w „Larwie” jest sama forma podania. Jak wspomniałam na początku, łączy w sobie wiele cech z różnych gatunków literackich. Rozpoczyna się jak normalna epika – narracja, akcja, świat przedstawiony itd., potem następuje zupełne zerwanie z taką kompozycją na rzecz wywiadu. Nawet bez wtrąceń typu „rzekła”, „odpowiedział”, „postanowiła”, „płakała tłumacząc się”; mamy tylko pytanie - odpowiedź - pytanie – odpowiedź. Autor wykorzystał również formę listu, a na końcu osobiście zwrócił się do czytelników. Ogólnie rzecz biorąc, dość duży miks przeróżnych konstelacji i to także wprowadza chaos w powieści, ale z drugiej strony, mamy do czynienia z ciekawym zabiegiem, bo dzięki temu powieść (albo… czymkolwiek ta książka jest) nie zanudza.

I, żeby tradycji stało się za dość, na końcu kilka uwag o drobnostkach, które nie denerwują nikogo oprócz mnie. Mam zamiłowanie do perfekcji, a poza tym jakieś małe wykroczenia irytują zwykle bardziej niż jedno duże. Tymi „małymi wykroczeniami” stały się częste powtórzenia, które nie do końca wiem jak odbierać. Mam na myśli słowa „sardoniczny” i „dysydentyzm”. W pewien sposób określają istotę bohatera (w pierwszym wypadku) i sensu powieści (w wypadku drugim). Ale można uchwycić ją w inny sposób niż denerwując czytelnika natrętnym wyrazem. Skojarzyło mi się to źle, bo tak samo np. w „Zmierzchu” (o którego wartości literackiej chyba nie muszę mówić) prześladował odbiorców „szelmowski uśmiech” Edwarda.

Na podsumowanie podkreślam, że „Larwa” nie dotrze do każdego. Większe szanse mają ci, którzy z góry wiedzą, o co w ogóle chodzi, ale i to nie stanowi pewnie stałej reguły. Warto zapoznać się z czymś innym, świeżym, bo taka właśnie jest książka Fowlesa – wykorzystuje techniki mniej popularne wśród pozostałych pisarzy, dzięki czemu jego dzieła zasługują na miano niepowtarzalnych i unikatowych. Co do faktu, że są też dziwne, nie zaprzeczę, ale powstaje coś tajemniczo pięknego z tej niezrozumiałości i ekscentryczności.

zapraszam na bloga > http://ksiegoteka.blogspot.com/2015/12/45-larwa.html

Chociaż przygodę z Fowlesem miałam zamiar zacząć od „Maga”, padło na „Larwę”, czyli książkę łączącą w sobie i czerpiącą z wielu gatunków literackich, a jednak tak inną od pozostałych pozycji rynkowych. Ma w sobie coś z kryminału, romansu, biografii tudzież dokumentu, nawet z powieści dygresyjnej lub...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1299
125

Na półkach:

Dyskretny urok tajemnicy

"Larwa" z 1985 roku jest jedną z ostatnich powieści Fowlesa. Pod tym umiarkowanie atrakcyjnym tytułem kryje się dzieło jak najbardziej atrakcyjne. Mamy tu do czynienia z rzadko spotykanym połączeniem inwencji formalnej z umiejętnością opowiadania prawdziwie fascynujących historii. Przyjrzyjmy się zatem co i w jaki sposób autor opowiada.

Udzielając odpowiedzi najpierw na to drugie pytanie można zauważyć, że powieści Fowlesa charakteryzuje brak jakiegokolwiek eksperymentu na poziomie języka, przy jednoczesnych dość daleko idących urozmaiceniach formalnych. Tak właśnie skonstruowana jest „Larwa”. Jednak początkowo nic nie wskazuje na to, że mamy do czynienia z prozą pisarza uchodzącego za awangardowego. Narracja jest realistyczna, z okazjonalną, oszczędną stylizacją (czas akcji to rok 1736). I tylko od czasu do czasu narrator dystansuje się wobec przedstawianej epoki, odwołując się do współczesnego punktu widzenia. Jest to widoczne zarówno w opisach, gdy na przykład krótko ostrzyżony dżentelmen porównany jest do skinheada, jak i fragmentach niemal eseistycznych, które sporo mówią o poglądach samego Fowlesa. Dla przykładu: „Anglia pogrążona była w swojej narodowej manii, którą było zapadanie się w głąb siebie i łączenie w zapiekłej nienawiści do wszelkiego rodzaju zmian.”. Po kilkudziesięciu stronach kompozycja powieści zmienia się jednak całkowicie i natrafiamy na listy, stenogramy przesłuchań, fragmenty publikacji prasowych, a wszystko to od czasu do czasu przedziela typowa narracja, która w takim kontekście oczywiście przestaje być typowa. Czy jest to jedynie efektowny chwyt autora? Nic podobnego. Taka struktura powieści jest całkowicie uzasadniona specyfiką jej fabuły, którą można najkrócej określić jako spotkanie z tajemnicą.

Główny wątek „Larwy” jest na pozór dość banalny. Oto znika „pan B.” – lord, syn księcia, a przy tym czarna owca swego rodu, zajmująca się - o zgrozo – filozofią. Dodajmy, filozofią dość mroczną, gdzie zgłębianiu zagadnień bytu służy nie oświeceniowy dyskurs, ale zaskakujący w roku 1736 pitagorejski mistycyzm (lord jest wybitnym matematykiem). Natomiast wspomniane zniknięcie następuje gdzieś na odludziu w zachodniej Anglii, u kresu tajemniczej podróży, która lord odbywa pod przybranym nazwiskiem. Towarzyszy mu służący i kilka innych osób. Jaki był cel tej podróży? Co przytrafiło się lordowi? Jaka była rola towarzyszącej mu prostytutki (z usług której, jak przystało na mistyka, nie korzystał)? Na te i jeszcze inne pytania usiłuje znaleźć odpowiedź niejaki Henry Ayscough. Jest on zaufanym prawnikiem księcia, który polecił mu odnaleźć swego zaginionego syna. Ayscough przystępuje do drobiazgowego śledztwa. Wyposażony jest przy tym prerogatywy, których mogliby mu pozazdrościć współcześni prokuratorzy. Oprócz prerogatyw posiada też umiejętność racjonalnego, utrzymanego w żelaznych karbach logiki wnioskowania, jakiego nie powstydziłby się sam Sherlock Holmes.

Może zatem „Larwa” jest przede wszystkim tak ostatnio modnym kryminałem w stylu retro? Takie stwierdzenie obniżałoby rangę tej powieści (podobnie zresztą jak wspomnianego „Imienia róży”). Uważny czytelnik niewątpliwie zauważy, że kolejne przesłuchania, które prowadzi Ayscough służą poznaniu nie tyle poznaniu tajemnicy zaginięcia lorda, ile tajemnicy samego poznania. Na tym właśnie polega subtelna gra, jaką Fowles prowadzi z czytelnikiem. Nie jest to typowe dla powieści tzw. awangardowych rzucanie stylistycznych kłód ani zabawa w szyfry i symbole. Fowles proponuje coś o wiele ciekawszego. Przedstawiając diametralnie odmienne wersje wydarzeń, wyłącznie nam pozostawia ocenę ich „prawdziwości” czy prawdopodobieństwa. Niczego nie rozstrzyga, nawet nie sugeruje. Przestrzega jedynie przed zbytnim zaufaniem do pozornie najbardziej wiarygodnego narzędzia poznawczego, jakim jest rozum uzbrojony w reguły logiki. Mistrz w tej dziedzinie – Ayscough musi w końcu przyznać, że właściwie nic nie wie. Czyżby klęska? Wcale niekoniecznie, w końcu do podobnego wniosku doszedł także sam Sokrates.

Dyskretny urok tajemnicy

"Larwa" z 1985 roku jest jedną z ostatnich powieści Fowlesa. Pod tym umiarkowanie atrakcyjnym tytułem kryje się dzieło jak najbardziej atrakcyjne. Mamy tu do czynienia z rzadko spotykanym połączeniem inwencji formalnej z umiejętnością opowiadania prawdziwie fascynujących historii. Przyjrzyjmy się zatem co i w jaki sposób autor opowiada.

Udzielając...

więcej Pokaż mimo to

avatar
486
196

Na półkach: ,

John Fowles lubi w swych książkach wprowadzać motywy nierealne co kompletnie mi nie przeszkadza, mimo że za powieściami fantastycznymi nie przepadam. Całość jest bardzo dobrze wymyślona i napisana genialnie. Postacie wykreowane pierwszorzędnie.

John Fowles lubi w swych książkach wprowadzać motywy nierealne co kompletnie mi nie przeszkadza, mimo że za powieściami fantastycznymi nie przepadam. Całość jest bardzo dobrze wymyślona i napisana genialnie. Postacie wykreowane pierwszorzędnie.

Pokaż mimo to

avatar
824
332

Na półkach:

Fowles intryguje, wciągając coraz głębiej w tylko z pozoru oczywistą historię. Uwielbiam gdy autor tak sobie z czytelnikiem pogrywa...

Fowles intryguje, wciągając coraz głębiej w tylko z pozoru oczywistą historię. Uwielbiam gdy autor tak sobie z czytelnikiem pogrywa...

Pokaż mimo to

avatar
108
10

Na półkach:

Nie pamiętam ....

Nie pamiętam ....

Pokaż mimo to

avatar
338
189

Na półkach:

si-fi w wydaniu Fowlesa

si-fi w wydaniu Fowlesa

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    284
  • Chcę przeczytać
    211
  • Posiadam
    72
  • Ulubione
    6
  • Teraz czytam
    6
  • Literatura brytyjska
    4
  • Literatura angielska
    4
  • Chcę w prezencie
    3
  • John Fowles
    3
  • 2018
    3

Cytaty

Więcej
John Fowles Larwa Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także