Kochanica Francuza
- Kategoria:
- literatura piękna
- Seria:
- Salamandra
- Tytuł oryginału:
- The French Lieutenant's Woman
- Wydawnictwo:
- Rebis
- Data wydania:
- 2013-01-22
- Data 1. wyd. pol.:
- 1973-01-01
- Data 1. wydania:
- 2012-03-16
- Liczba stron:
- 536
- Czas czytania
- 8 godz. 56 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788375109030
- Tłumacz:
- Wacława Komarnicka
- Tagi:
- Salamandra Wacława Komarnicka
Jedna z najgłośniejszych powieści Johna Fowlesa, znana też w Polsce ze znakomitej ekranizacji. Książka z pozoru nawiązuje do tradycji dziewiętnastowiecznego romansu, na każdym kroku jednak demaskuje jego stereotyp. Jest to historia zamożnego arystokraty, który rzuca narzeczoną i wiąże się z kobietą o wątpliwej reputacji. Ta banalna, jak się początkowo zdaje, opowieść przemienia się w pełną nieoczekiwanych zwrotów finezyjną zabawę literacką, z mnóstwem aluzji i przemyśleń nawiązujących wprost do naszej teraźniejszości.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Gorset wolności
Cóż jawi Ci się przed oczyma wyobraźni Twojej, Czytelniku, gdy czytasz zwrot „literatura wiktoriańska”? Moja imaginacja natychmiast usłużnie produkuje pochód charakterystycznych postaci: brudne, poniżane i głodne sieroty; nieszczęśników zamkniętych w więzieniach dla dłużników przez swoich rzekomych wierzycieli; zastęp samotnych, wykorzystywanych guwernantek oraz ich przystojnych, mrocznych pracodawców; duchy niespełnionych kochanków, pokutujące nocami na wrzosowiskach; kanalie wyzyskujące innych, nierzadko w imię prawa, którego są wiernymi sługami; wędrowni aktorzy; czy wreszcie niezamężne panny, często półsieroty, które straciły szansę na korzystny mariaż a to z powodu śmierci ojca, a to przez skandal w rodzinie albo z innych, nieznanych powodów. Wszyscy oni wylewają morza łez i tysiące słów skargi na swój los, biernie się mu jednak wreszcie poddając lub walcząc z nim, co nierzadko kończy się równie źle.
„Kochanica Francuza”, trzecia powieść Johna Fowlesa, nazywana przez jednych pastiszem powieści wiktoriańskiej, a przez innych postmodernistyczną powieścią wiktoriańską, inteligentnie dyskutuje ze swoim pierwowzorem gatunkowym. Książka powstała dzięki inspiracji autora dziewiętnastowieczną powieści francuską „Ourika” Claire de Duras, którą zresztą po kilku latach pisarz przetłumaczył na język angielski, oraz na skutek fascynacji twórczością Thomasa Hardy’ego. Sara Woodruff, główna bohaterka utworu Fowlesa, nazywana przez innych kochanicą Francuza lub Tragedią, jest zresztą podobna charakterologicznie do Tess d’Ubervilles, protagonistki z powieści Hardy’ego. Akcja powieści toczy się w Lyme Regis, angielskim miasteczku nad Zatoką Lyme, znanym z pięknego kamiennego, ponad siedemsetletniego falochronu (nazywanego przez niektórych molem),w której to miejscowości – nawiasem mówiąc – przez kilkadziesiąt lat, aż do śmierci mieszkał sam autor książki. Obok Sary Woodruff główną postacią powieści jest również Karol Smithson, który wydaje się być jej idealnym antagonistą. Wszystko ich różni – od pochodzenia i klasy społecznej, przez płeć, status materialny, po pozycję towarzyską i światopogląd. Największy jednak kontrast stanowi ich zdolność do konformizmu i oszukiwania siebie samych. Sara to osoba niedbale ubrana, naturalna, szczera, wierna pragnieniom, instynktom i intuicji prawie aż do samozatracenia, Karol zaś to człowiek nauki, konwencjonalny, odziany z dystynkcją i modnie, lubiący robić dobre wrażenie i mimo własnej sztywności uważający się za wolnomyśliciela. Spotkanie tych dwojga poskutkuje zachwianiem się zarówno jednej, jak i drugiej postawy.
Utwór obfituje w zaskoczenia i smaczki literackie: od cytatów z epoki i licznych nawiązań czy aluzji, przez ciekawe wątki obyczajowe, śmiałe sceny (jak na powieść wiktoriańską),po eksperymenty narracyjne i fabularne. Zmienia się rodzaj narracji – od trzyosobowej do pierwszoosobowej, narrator płynnie ewoluuje od wszystkowiedzącego przez ujawnionego nawet aż do świadka czy narratora bezpośredniego, w pewnym momencie bowiem sam wkracza do akcji i… okazuje się być tylko narzędziem w rękach przeznaczenia (fatum?). Poza tym nie stroni od erudycyjnych, często zgryźliwych komentarzy i nie waha się ujawnić swojego stosunku emocjonalnego do bohaterów. Forma powieści w równym stopniu wciąga czytelnika, co go irytuje – ilekroć bowiem narrator doprowadzi nas do jakiego kulminacyjnego wydarzenia – raczy nas zaraz długą dygresją, niezwykle ciekawą i smaczną, ale kompletnie wybijającą nas z ułudy uczestniczenia w akcji. Zgrzyty te są zamierzone i – śmiem twierdzić – mistrzowsko wkomponowane w całość. Dzięki nim autor wytrąca nas z czytelniczego zadowolenia i zdaje się mówić: Ty sobie, Czytelniku, spokojnie czytasz w swoim przytulnym salonie, siedząc w miękkim fotelu, zanurzony w komforcie własnego wolnego czasu, gdy tymczasem bohaterowie zmagać się muszą nie tylko z przeciwnościami życia, ale i z ograniczeniami swojej epoki. I w rzeczy samej – obserwujemy postaci szamoczące się same ze sobą, rozdwojone między swoimi pragnieniami i myślami a wymaganiami i nakazami czasu, w którym żyły i jego wszechobecnego gorsetu norm społecznych, który obejmował wszystkie dziedziny życia a nawet wdzierał się w sferę myśli, uczuć a nawet snów.
Co ciekawe, ze zmagań tych wydaje się wychodzić zwycięsko właśnie Sara, kobieta czyli osoba w świecie wiktoriańskim w pewnym sensie „ubezwłasnowolniona” ze względu na własną płeć. To ona okazuje się być tą odważniejszą postacią, bardziej prawdziwą, wierniejszą sobie, a jednocześnie ponoszącą większe ryzyko. W pewnym sensie sama zresztą prowokuje i wzmacnia społeczny ostracyzm, nie prostując nieprawdziwych domysłów, zwielokrotniających wagę jej występku. Paradoksalnie jednak, to właśnie dzięki wykluczeniu, etykietce dziwaczki i kobiety upadłej, zyskuje ona jednak prawdziwą wolność jako osoba, której postępowanie czy dziwactwa nie są już w stanie nikogo zszokować. Bohaterka korzysta z tego przywileju, ponosząc jednak określone konsekwencje – społeczne i psychiczne. Karol – rzekomo pan samego siebie, człowiek wpływowy i bogaty, niezależny i sam decydujący o swoim życiu – wydaje się być przy niej marionetką, nieświadomą własnej niewoli i ręki, która nim włada. Przekona się on jednak, że jego swoboda sięga tak daleko, jak na to pozwalają sznurki konwenansów… Co zrobi tą świadomością przekonać się można, oddając się lekturze tej niekonwencjonalnej powieści.
Czytelnik na koniec zostaje obdarowany trzema alternatywnymi zakończeniami fabuły. Pierwsze wydaje się wyrastać wprost z nakazów moralnych epoki wiktoriańskiej. Kolejne może stanowić przykład dobrego opanowania zasad rządzących fabułą w okresie międzywojennym. Ostatnie wreszcie może być uznane za pokłosie lat 60-tych z rewolucją obyczajowo-seksualną. Od wrażliwości, oczytania, wreszcie potrzeby komfortu psychicznego czytelnika zależy, który finał zapadnie mu w pamięć. Czytajcie zatem i wybierajcie.
Jowita Marzec
Oceny
Książka na półkach
- 1 385
- 1 132
- 294
- 63
- 17
- 10
- 10
- 10
- 9
- 7
OPINIE i DYSKUSJE
Nie duszę w sobie niczego takiego jak smutek.
a czy tai się we mnie coś takiego jak miłość?
Choć sam myślałem, ze tak, oczekiwałem na twoją słodką
odpowiedź.
W śnieżny poranek, którego jasność zdawała się oślepiać,
przystawałem kilkakroć na skraju drogi.
Za moimi plecami przejeżdżały pojazdy,
przede mną przechodzili ludzie,
a białe okno na piętrze było wciąż zamknięte.
Wierzyłem w siłę uczuć
i uważałem, że moje są odpowiednio gorące,
a jednak czekałem wtedy tak samo jak to bywało
do wczorajszego wieczoru,
na twoje ciepłe spojrzenie i głos.
Olśniewające promienie skrzyły się połyskliwie,
a wicher bezlitośnie mnie smagał swymi podmuchami.
Okno na piętrze ciągle zamknięte.
Przygotowałem kulę ze śniegu i znienacka cisnąłem ją
z całej siły w szybę.
Szkło rozprysnęło się w drobne kawałki.
Rzuciłem się do ucieczki.
W ten sposób utraciłem ciebie...
Nie duszę w sobie niczego takiego jak smutek.
więcej Pokaż mimo toa czy tai się we mnie coś takiego jak miłość?
Choć sam myślałem, ze tak, oczekiwałem na twoją słodką
odpowiedź.
W śnieżny poranek, którego jasność zdawała się oślepiać,
przystawałem kilkakroć na skraju drogi.
Za moimi plecami przejeżdżały pojazdy,
przede mną przechodzili ludzie,
a białe okno na piętrze było wciąż...
Bardzo przypadła mi do gustu fabuła, dodatkowo podoba mi się bardzo styl Johna Fowelsa oraz jego wtrącenia i przemyślenia w fabułę, było to dla mnie nowe doświadczenie w moim zaczynającym się książko-holizmie.
Bardzo przypadła mi do gustu fabuła, dodatkowo podoba mi się bardzo styl Johna Fowelsa oraz jego wtrącenia i przemyślenia w fabułę, było to dla mnie nowe doświadczenie w moim zaczynającym się książko-holizmie.
Pokaż mimo toNic nie jest tym, czym się wydaje. To banalne zdanie nabiera w tej wybitnej książce wyrafinowanego smaku niczym dojrzałe wino, najlepiej jakieś Amarone...
I także tylko dla wyrafinowanych czytelników to rzecz. Dziś pisarz już nie może sobie pozwolić na taki stopień „trudności” - jeśli chce osiągnąć tzw. sukces sprzedażowy, of course.
A przecież każdy piszący/pisząca o tym marzy, skoro już dawno przyjęliśmy za Ameryką pojecie bestsellera jako książki, która najlepiej się sprzedała, a nie którą najlepiej ocenili znawcy.
W tym sensie najlepszymi polskimi autorami stronic zadrukowanych, a potem w jakimś tam celu razem sklejonych, są: Wielce Szanowna Pani Lipińska Blanka i Jeszcze Bardziej Czcigodny Pan Masa (pardon, Mistrzu, proszę nie strzelać, ale nazwiska jakoś nie pomnę ….). Mróz nawet ustępuje, jak to na wiosnę…
Innym ważnym dziś wyznacznikiem „poczytności” książki - za to, co napiszę, pokornie upraszam, mnie nie kopcie – jest, niestety bardzo często spotykane w komentarzach na LC, pochwalne: „łatwo się czyta”. Coś, co najskuteczniej zniechęca mnie do danej pozycji….
Nic nie jest tym, czym się wydaje. To banalne zdanie nabiera w tej wybitnej książce wyrafinowanego smaku niczym dojrzałe wino, najlepiej jakieś Amarone...
więcej Pokaż mimo toI także tylko dla wyrafinowanych czytelników to rzecz. Dziś pisarz już nie może sobie pozwolić na taki stopień „trudności” - jeśli chce osiągnąć tzw. sukces sprzedażowy, of course.
A przecież każdy piszący/pisząca o...
Rewelacyjna, głęboka, mądra, piękna, pouczająca, wspaniała powieść. Niewiele jest takich książek. Polecam każdemu, kto w książkach szuka nie tylko ciekawych historii, ale też mądrości, wiedzy, szerokich horyzontów, pogłębionej wrażliwości... Ta książka wzbogaca duszę i umysł.
Rewelacyjna, głęboka, mądra, piękna, pouczająca, wspaniała powieść. Niewiele jest takich książek. Polecam każdemu, kto w książkach szuka nie tylko ciekawych historii, ale też mądrości, wiedzy, szerokich horyzontów, pogłębionej wrażliwości... Ta książka wzbogaca duszę i umysł.
Pokaż mimo toGenialny film, książka słabsza.
Genialny film, książka słabsza.
Pokaż mimo toSpodziewałam się czegoś więcej. Po MAGu, czy KOLEKCJONERZE liczyłam na ten sam dreszczyk, na zabawę moim mózgiem przez autora :),że przez kolejne 2 tygodnie nie będę wiedziała w jakim świecie żyję ;). Ale nic takiego się nie wydarzyło. Nie powiem, że książka jest nudna, ale nie porywa. Miejscami dość obszerne opisy odbiegające od bieżącego wątku, co zaznacza się w każdej książce Fowlesa. Można je śmiało pominąć niczego nie tracąc.
Polecam do przeczytania, nie jest to książka niskiego lotu, ale nie wyróżnia się na tle pozostałych pozycji tego autora.
Spodziewałam się czegoś więcej. Po MAGu, czy KOLEKCJONERZE liczyłam na ten sam dreszczyk, na zabawę moim mózgiem przez autora :),że przez kolejne 2 tygodnie nie będę wiedziała w jakim świecie żyję ;). Ale nic takiego się nie wydarzyło. Nie powiem, że książka jest nudna, ale nie porywa. Miejscami dość obszerne opisy odbiegające od bieżącego wątku, co zaznacza się w każdej...
więcej Pokaż mimo toCzytałam dawno temu, tytuł zapamiętałam, znaczy książka musiała wywrzeć na mnie wrażenie - najbardziej zaskoczyło mnie zakończenie - pierwszy raz spotkałam się z pomysłem autora: a co by było, gdyby to zakończenie tej historii potoczyło się tak... To zrobiło na mnie wrażenie
Czytałam dawno temu, tytuł zapamiętałam, znaczy książka musiała wywrzeć na mnie wrażenie - najbardziej zaskoczyło mnie zakończenie - pierwszy raz spotkałam się z pomysłem autora: a co by było, gdyby to zakończenie tej historii potoczyło się tak... To zrobiło na mnie wrażenie
Pokaż mimo to'Kochanica Francuza' była jedną z pozycji na liście lektur na moich studiach. Nie przeczytałem jej wtedy oczywiście, gdyż miałem ewidentnie ciekawsze rzeczy na głowie (znając mnie było to mocno związane z imprezami, graniem w gry fabularne i generalnie z rzeczami jak najmniej związanymi ze studiami),tak więc po latach powoli nadrabiam zaległości.
Przedstawiana jako przykład brytyjskiego postmodernizmu, 'Kochanica' jest powieścią wiktoriańską w przebraniu. Fabuła opowiada o dość ubogim arystokracie z wyższych sfer, który zaręczony z córką bogatego kupca (rzecz dość źle widziana w wiktoriańskim społeczeństwie) poznaje młodą guwernantkę. Guwernantka ta uważana jest za oszalałą z tęsknoty za swoim francuskim marynarzem, który lata temu skradł jej serce, a następnie złamał okrutnie. Książka opowiada o rozterkach sercowych młodego kawalera, jak również w dość brutalny sposób przedstawia konsekwencje jego działań. Jak do tej pory odhaczamy wszystkie elementy powieści wiktoriańskiej z listy. Gdzie jest zatem ten cały postmodernizm?
Ano doszukać się go możemy z narracji. Narrator w książce pochodzi ewidentnie z czasów autora (czyli dokładnie sto lat po wydarzeniach opisanych w powieści). Ma dostęp do współczesnej autorowi wiedzy, zna wydarzenia historyczne, które nastąpiły po opisanych wydarzeniach. Narrator oferuje czytelnikowi dogłębną niekiedy analizę zachowań bohaterów z uwzględnieniem współczesnej autorowi wiedzy. Co więcej, im bardziej zbliżamy się do zakończenia, tym bardziej autor ingeruje w zachowania bohaterów, kończąc na tym, że sam w powieści się pojawia.
Na osobne wspomnienie zasługuje również zakończenie powieści. Autor przedstawia nam dwie alternatywne wersje zakończenia nie sugerując do końca które z nich jest zakończeniem właściwym (a przynajmniej ja uważam, że żadne z nich jest tym właściwym i żadne stosy stron zapisanych analizą literacką nie sprawią, że będę uważał inaczej). W obecnych czasach nie jest to może wybitnie innowacyjne podejście, szczególnie w dobie rozrywki interaktywnej, jednak przypominam, że książka została napisana w latach 60-tych.
Dla kogo zatem jest ta książka? Szczególnie polecam ją osobom zainteresowanym czasami wiktoriańskimi. Jest świetnym studium zachowań społecznych i pokazuje jak bardzo powieść zmieniła się jako medium przez te 100 lat.
'Kochanica Francuza' była jedną z pozycji na liście lektur na moich studiach. Nie przeczytałem jej wtedy oczywiście, gdyż miałem ewidentnie ciekawsze rzeczy na głowie (znając mnie było to mocno związane z imprezami, graniem w gry fabularne i generalnie z rzeczami jak najmniej związanymi ze studiami),tak więc po latach powoli nadrabiam zaległości.
więcej Pokaż mimo toPrzedstawiana jako...
Przeplatanie epoki ze współczesną perspektywą robi dobrą robotę.
Przeplatanie epoki ze współczesną perspektywą robi dobrą robotę.
Pokaż mimo toO Paaanie! Za samą formę 10tka się należy! Nie chce nic pisać, bo albo napiszę nieprawdę, albo spoiler. Mnie zaczarowała. Wszystkim. Polecam. Też wszystkim.
O Paaanie! Za samą formę 10tka się należy! Nie chce nic pisać, bo albo napiszę nieprawdę, albo spoiler. Mnie zaczarowała. Wszystkim. Polecam. Też wszystkim.
Pokaż mimo to