"Forgiveness is a very abstract term. It doesn’t erase the past. It’s not a magical switch you can flip or a stained rug you can just turn over. It’s merely a scar that covers the deep, dark gash that hate carved in your soul."

Aly Martinez absolutnie nie zawodzi. Bardzo lubię jej styl, punkt widzenia, pomysły na fabułę i jakie zakamarki ludzkiej duszy próbuje poruszyć. Jej ksiązki to dla mnie constans, którego czasem poszukuję wśród bardziej burzliwych lektur. Wprowadza mnie w stan stabilizacji, po którym spokojnie moge sięgnąc po jakąkolwiek pozycję bez ryzyka przeciążenia emocjonalnego.

"Stolen Course" to drugi tom z serii "Wrecked and Ruined" - której nazwa nie wzięła się z nikąd. Jeden wypadek, jednak tragedia i szereg pośrednich czynników zniszczyło życie grupki osób, które w ciągu tej serii próbuja odzyskac swoje dawne życie, jednocześnie będąc kimś zupełnie innym.
Brett i Sarah, Caleb i Manda - dwie pary i wypadek samochodowy z którego "cało" wyszła tylko męska część tej ekipy. Po wydarzeniach z pierwszego tomu Caleb towarzyszy Sarah w szpitalu do którego dociera jej siostra Emma. Caleb i Emma mimo zaistniałych okoliczności od początku czują wzajemne przyciąganie, jednak pociąg fizyczny to nie złoty środek na zdrową relację między ludźmi. Tych dwoje dzieli zbyt wiele. Nienawiść Caleba do Sarah, którą obwinia za śmierć Mandy sięga zbyt głęboko, by związek z Emmą przertwał wszytsko bez szwanku i jednocześnie ciągły żal, smutek, miłość i tęsknota za Mandą nie pozwala mu w pełni oddać się uczuciom do Emmy - siostry osoby, którą nienawidzi najbardziej na świecie, której życzy śmierci i którą pragnie ze wszystkich sił zobaczyć za kratkami.
Czas płynie, uczucia rozkwitaja w pełni... i wtedy nienawiść uderza ze zdwojoną siłą...

"Stolen Course" to bardzo złożona historia, która chwyta za serce, daje do myślenia i wzrusza. Jak bardzo miłość potrafi wymazac nienawiść i czy w ogóle jest to możliwe? Sądziłam, ze po tym co przeszłam w ciągu tych dwóch tomów z bohaterami, których zdążyłam polubić, przyjdzie mi trudno skłonić się do przeczytania trzeciego, który opisuje losy Sarah, ale teraz jestem jak najbardziej otwarta na tą perspektywe i mam zamiar się z nią zapoznac w niedługim czasie.

"Forgiveness is a very abstract term. It doesn’t erase the past. It’s not a magical switch you can flip or a stained rug you can just turn over. It’s merely a scar that covers the deep, dark gash that hate carved in your soul."

Aly Martinez absolutnie nie zawodzi. Bardzo lubię jej styl, punkt widzenia, pomysły na fabułę i jakie zakamarki ludzkiej duszy próbuje poruszyć....