Polska Ilustratorka. Rysuje od bardzo dawna, a pierwszą wystawę jej prac zorganizował tata… dla mamy. I choć wernisaż był wielkim wydarzeniem w rodzinie, to już murale młodej artystki wywołały w najbliższych krewnych mieszane uczucia. Obecnie ilustratorka nie musi jednak malować po ścianach: jest dumną właścicielką ogromnego stołu do pracy, na którym można do woli mazać, bazgrać, chlapać, wydzierać i doklejać. Czasem na tym stole rezyduje jej wąsata muza – czarna kotka zwana pieszczotliwie Panią Prezes. Poza malowaniem Marta Kurczewska ogromnie lubi gotować (a zwłaszcza przyprawiać),jeździć na nartach, taplać się w morzu, najlepiej w Wielkich Falach, i w ogóle leniwie spędzać czas. A jeśli nie odpoczywa, to znaczy, że ciężko pracuje…
Właścicielka stołu do malowania z widokiem. Widok, a właściwie okno często bywa zachlapane farbą ale to tylko dodaje mu uroku. Bardzo lubi gadatliwe zwierzęta, uroczych wikingów i zielone curry.
Wtorek to dzień pełen niebezpieczeństw. We wtorki Pani kucharka gotuje zupę jarzynową. Dusia jarzynówkę uwielbia, ale Tomek i Joasia niekoni...
Wtorek to dzień pełen niebezpieczeństw. We wtorki Pani kucharka gotuje zupę jarzynową. Dusia jarzynówkę uwielbia, ale Tomek i Joasia niekoniecznie, bo w środku pływają brukselka i groszek.
17 maja obchodzimy Międzynarodowy Dzień Telefonów Zaufania dla Dzieci oraz Międzynarodowy Dzień Przeciw Homofobii, Transfobii i Bifobii.
Święto upamiętnia decyzję Światowej Organizacji Zdrowia, na mocy której homoseksualizm został usunięty 33 lat temu z Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób.
Dla mnie tęcza - ta na niebie, na fladze, czy w sercu, jest symbolem miłości, zrozumienia i akceptacji. Czytam dzieciom cudowną książkę którą widzicie na zdjęciu. 20 wyjątkowych utworów, które odwołując się do empatii, przynoszą nadzieję na lepszy i otwarty na różnorodność świat. Polecam !
"Wszystkie kolory świata" to książka, do której teksty i ilustracje autorzy stworzyli charytatywnie, a całkowity dochód z niej zasila Telefon Zaufania dla Dzieci Młodzieży Fundacji @dajemydzieciomsile
@116111.pl
Ta książka jest ważna i bardzo potrzebna. Myślę, że powinni ją czytać i dorośli i dzieci. Dla każdego, bez względu na wiek, ważne jest być kochanym, mieć przyjaciół i być zrozumianym. Te opowiadania uczą tolerancji i pokazują, że inność nie jest wcale gorsza bo życie nie jest tylko białe ani czarne, jest w nim miejsce na wszystkie kolory.
Uczę moje dzieci tego że nie ma znaczenia kogo kochasz – jesteś tak samo ważny i masz takie same prawa. Tolerancja. Od 19tu lat mieszkam w Irlandii, gdzie te prawa są respektowane. Mam nadzieję że przyjdzie i taki czas w Polsce.
Przyszło Wam kiedyś do głowy, że drzewa mają swój świat? Że czują, słyszą, rozumieją i mogą rozmawiać z ludźmi? Taka właśnie jest zielona bohaterka tej książki.
Tytułowa mirabelka rośnie sobie na pewnym warszawskim podwórku i towarzyszy mieszkającym przy jej ulicy ludziom. Może też z nimi rozmawiać, ale jest jeden warunek - muszą to być dzieci, bo dorośli nie rozumieją mowy drzew. Pierwszą przyjaciółką mirabelki jest Dorka, która wraz z rodzicami mieszka niedaleko i przychodzi do mamy mirabelki po owoce. Przy okazji ucina sobie pogawędki z małym drzewkiem, które dzięki innym rosnącym w różnych miejscach innym drzewom dużo wie o świecie ludzi, choć nie wszystko rozumie. Mirabelka obserwuje relację rozwijającą się między Dorką i Chaimem, którzy wyraźnie mają się ku sobie. Uczestniczy w najważniejszych wydarzeniach ich życia. Towarzyszy im i ich rodzinom w strasznych czasach wojny, kiedy znany jej świat nagle zmienia się nie do poznania, piękne kamienice otacza mur getta, a życie ludzi zależy od humoru niemieckich okupantów. Wraz z Dorką i Chaimem kraje jej się serce, kiedy widzi, jak maleńki Noamek zostaje zabrany przez Irenę Sendlerową. Czas mija, znani mirabelce ludzie znikają tam, gdzie prawie wszyscy Żydzi, a Warszawa zmienia się w kupę gruzów. Po wojnie zaś pojawiają się Lusia i Staszek, nowe pokolenie, które odbudowuje stolicę i rozpoczyna w niej nowe życie. Mirabelka zyskuje córeczkę, która wyrasta dzielnie z pestki pochodzącej z jednego z jej owoców i historia zatacza koło. Kolejne drzewko towarzyszy mieszkańcom warszawskiej dzielnicy.
Wzrastanie mirabelkowych drzewek świetnie pokazuje upływ czasu. Zmieniają się pory roku, mijają lata, ludzie dorastają i zmieniają się, a drzewko wciąż jest i im towarzyszy. Wędrujemy wraz z bohaterami od wojny przez kolejne lata, wskakujemy do PRL-u i podążamy aż do współczesności. Genialnie opisane, ani jednego zbędnego zdania, wszystko przemyślane i dopracowane.
Czeka na Was cały wachlarz emocji, które przeżywają nie tylko ludzie, ale także mirabelka.
Opowieść o wojnie z perspektywy drzewa pozwala z dystansem spojrzeć na ten koszmar, w którym przyszło walczyć o przetrwanie tak wielu ludziom. Autor opisuje wszystko prostym językiem, a krótkie wyjaśnienia wybranych pojęć wkłada w "usta" mirabelki. Dzięki temu książkę mogą czytać również młodsze dzieci, choć warto, aby była to wspólna lektura z kimś starszym, kto pomoże zrozumieć dziecku trudniejsze fragmenty.
Koniecznie przeczytajcie, naprawdę warto poznać tę historię i zatopić się w drzewiastym kontinuum.