Krajobraz, który przeżył śmierć Kornel Filipowicz 7,7
ocenił(a) na 820 tyg. temu Kolejny zbiór bardzo dobrych opowiadań Kornela Filipowicza, tym razem dotyczących wyłącznie II wojny, w tym wielu obozowych.
Wbrew ipeenowskim czytankom dla grzeczniejszych przedszkolaków, Autor nie udaje, by wojna kogokolwiek czyniła lepszym i nie idealizuje żyjących pod okupacją. „Obciążeni trudnym życiem drugiego już roku okupacji nieprzyjacielskiej, szukaliśmy okazji do zemsty na sobie samych nawzajem lub na niewinnych przedmiotach i istotach, jakie znalazły się w kręgu naszego codziennego życia”.
Ponadto, niczym Białoszewski – i ku mojej uldze - Autor nie opisuje chojraków w panterkach, gotowych dziarsko ginąć na każde żądanie zawsze mądrych dowódców. Uwagę skupia na zwykłych ludziach. Ot, ktoś wychodzi na miasto po południu 1 sierpnia 1944 i przepada bez wieści. Inny podrywa się do absurdalnego ataku na umocniony punkt i pada skoszony serią. Ktoś przypadkowo zatrzymany przez patrol, szeregowy konspirator wpada w łapy Gestapo, zdemaskowany ukrywający się Żyd itp.
Ten ostatni ma najgorzej: „Żebym ja miał na sobie jakiś mord, akcję, czy działalność jak wy, byłbym szczęśliwy, nie byłbym tak straszliwie samotny, miałbym przynajmniej jeszcze przed sobą mękę śledztwa, a nawet śmierć miałaby jakąś cenę. Zdychając, czułbym się zwycięzcą” - mówi innym w celi.
Przypomina mi się tu słynny wiersz ”Dwie śmierci” poety warszawskiego getta Władysława Szlengela: „Waszą śmierć odznaczy krzyż, komunikat ją wymienia, nasza śmierć — hurtowy skład, zakopią — do widzenia. Wasza śmierć — wy twarzą w twarz witacie się w pół drogi, nasza śmierć — to skryta śmierć kopana w masce trwogi. Wasza śmierć — zwyczajna śmierć, człowiecza i nietrudna, nasza śmierć — śmietnicza śmierć, żydowska i — paskudna”.
Taką właśnie „śmietniczą” śmierć w masowym grobie w lesie przeżył Żyd z tytułowego opowiadania, wzorowanego na rzeczywistej historii nieskutecznego rozstrzelania malarza Jonasza Sterna.
W poruszającym opowiadaniu „Kali” narrator przemawia do swego psa, by nie rzucał się, ani nawet nie szczekał, na niemieckie patrole – co ten uwielbia. Tłumaczy mu, że każdy Niemiec w każdej chwili może go zastrzelić na miejscu – „po prostu jak psa – przyjdzie mu to z taką samą łatwością, jak strzelanie do ludzi ”…. „Niestety nie miał na obronę swej nienawiści nic więcej prócz zębów”.
Mistrz najbardziej wstrząsający tekst poświęcił zabijaniu… nie, nie ludzi, ale zwierząt - w zoo w niemieckim oblężonym mieście (Wrocławiu?),bo już nie stać na ich żywienie.
Dyrektor był tzw. uczciwym Niemcem, zwłaszcza że „nie żądano od niego, aby wobec zwierząt stosował ustawy norymberskie, aby jedne zwierzęta miały przywileje, a inne były spod prawa wyjęte”. Nie chce być on świadkiem działań plutonu specjalnego SS i wysyła na asystę swego zastępcę, dzięki czemu osiąga „całkowity spokój wewnętrzny”.
Gdy po wszystkim pyta go o przebieg akcji, słyszy, że esesmani strzelali tak, iż niektóre zwierzęta wciąż żyły, co kwituje zdaniem znamionującym sporą wiedzę: „Widocznie nie mają doświadczenia w uśmiercaniu zwierząt”. I jeszcze mały incydent:
„- Zastrzelono przy tym jednego cudzoziemca.
- Człowieka? – pyta głupio Eikene.
- Tak, zdaje się Polaka. Chciał ukraść jakieś małe zwierze.
- Ukraść? Po co?
- Po prostu do jedzenia. Oni są głodni.
- Ach tak”.
W tekstach obozowych Autor nie jest gorszy od polskich klasyków gatunku: może ustępuje Borowskiemu, ale od Grzesiuka wydaje się głębszy. Nie skupia się tylko na anegdocie, ale formuje ważne generalne oceny.
Dużą wartością , choć oczywiście nienową, jest np. brak idealizacji postaw więźniów. Na solidarność i wsparcie mogą liczyć tylko ci, którzy „załapali się” do różnorodnych grup, bardziej czy mniej uprzywilejowanych, lub mają inne szersze więzi społeczne - ten kto jest sam, w zasadzie nie ma szans…..
Nieco cytatów na ten temat”
„Zręczna kradzież uchodzi w moralności obozowej za równie godną podziwu jak umiejętne przyłapanie złodzieja”.
„Ubytek człowieka w obozie nie zostawia po sobie trwalszych śladów niż kamień rzucony w głębinę. Powietrze zamyka się nad nim tak doskonale jak gładka powierzchnia wody”.
„Nawet my podlegaliśmy niechcący tej powszechnej sugestii, że przestępstwo popełnione wobec Żyda, a wiec istoty najniższej kategorii, nie jest tak całkiem przestępstwem. Oczywiście nie byliśmy zdolni popełnić go, ale byliśmy gotowi je tolerować przez strach, naśladownictwo, powszechność tego zjawiska, a w końcu poprzez ten ludzki wstręt, jaki się ma do istot, które los doświadczył – wstręt wywodzący się być może z obawy, aby samemu nie znaleźć się w ich położeniu”.
„To właśnie tak odbywa się powrót wolności, że jakimś utworzonym w drutach przejściem odbywa się już ucieczka z obozu. Poczęło nas opadać z wolna nowe, straszne uczucie – lęk przed wolnością, przed czymś, co przestało już być znane. Uczucie, które każe zwierzętom wypuszczonym z zamknięcia pozostawać długi czas w pobliżu swego więzienia, jakby niewola była nie tylko materialnym zamknięciem, lecz stwarzała jeszcze jakieś ograniczenia w miejscowym poczuciu wolnej przestrzeni”.
I jeszcze inne cytaty
„Pomyślał, że wszyscy żołnierze są do siebie podobni: są odważni i tchórzliwi jednocześnie”.
„Pierwszym uczuciem jest nie strach, ale osłupienie, nie rozpacz, ale zdziwienie, że tak łatwo można odebrać człowiekowi wolność”.
„Opinia ludzka nie jest zbyt skora do potępienia mężczyzny, gdy ten jest zły dla kobiety; wyczerpuje najpierw wszystkie powody, jakie mogła dać do tego ona”.
„Jest na tyle mądry, aby nie pokazywać swojej niewiedzy”.
Społeczności Moja!!! Tylko dwie opinie nt. tak dobrej książki?