Pseudonim literacki niepokornej polonistki. Język polski nie ma dla niej żadnych tajemnic, czyta pasjami: wzruszające romanse na przemian z mroczną sensacją. Ceni Puzyńską i Cherezińską, imponuje jej K.N. Haner, uwielbia Thomasa Harrisa za sporo nieoczywistego dreszczyku, stale wraca do klasyki. W swoim rodzinnym miasteczku prowadziła kameralną księgarnię, której oddała całe serce. Nie planowała zostać pisarką, ale gdy pewnego dnia zabrakło jej ciekawej lektury, postanowiła sama ją sobie stworzyć. Niespodziewanie pisanie stało się dla niej sposobem na życie, odskocznią i wentylem bezpieczeństwa.
Jej hobby to rośliny. Marzy, by mieć w domu dżunglę. Ale jej prawdziwą pasją jest rekonstrukcja historyczna. Fascynuje ją XV-wieczna Europa. Potrafi o niej opowiadać godzinami w czasie organizowanych od lat wykładów i pokazów. Może dlatego jej bohaterowie przypominają z charakteru honorowych i walecznych rycerzy oraz zadziorne księżniczki.
Jestem oazą spokoju, nic mnie nie wyprowadzi z równowagi, jestem jak ten tybetański mnich w wagonie pełnym tybetańskich mnichów na tafli cho...
Jestem oazą spokoju, nic mnie nie wyprowadzi z równowagi, jestem jak ten tybetański mnich w wagonie pełnym tybetańskich mnichów na tafli cholernego jeziora. Spokój. Dlatego właśnie nalewam sobie kolejny kieliszek białego wina i wciąż nie odchodzę od okna.
Obok takiej okładki nie mogłam przejść obojętnie! Jako wielka fanka orientu musiałam poznać treść tych szesciu opowiadań. Każde z nich jest inne, stworzone przez inną autorkę.
Na pewno zapamiętałam historię porwanej w Egipcie polskiej archeolożki oraz historię Safy i Omara, która była nawiązaniem do arabskiej sagi Beaty Majewskiej. Reszta niestety okazały się rozczarowaniem. Nie jestem fanką takich krótkich form. Zanim się czytelnik wgryzie w treść, opowiadanie się kończy. Jednak dla lekkiej rozrywki na leżaczku można przeczytac.
Już początek streszczenia mnie rozbawił, bo jeśli ktoś określa Szklarską Porębę - sennym, górskim miasteczkiem, to znaczy, że nigdy tam nie był.
Po kilkunastu stronach miałem wrażenie, że najważniejsze tu będą stosunki damsko-męskie, w przenośni i dosłownie. Tu chylę czoła, bo autorka ma w tym temacie fantazje, a może i doświadczenie - to zazdroszczę. To tyle dobrego.
Początkowo dość mroczny klimat i niewielka ilość osób, nawet przypadła mi do gustu, jednak gdy Aniela Wilk próbowała dołączyć wątek thrilleru, to wyszła ... - no dobra, delikatnie - "śmieszno i straszno".
Cytat: "Oddał strzał maksymalnie na ślepo" - ?
Faktycznie, nasz superman Dariusz, oddał jeden strzał w nocy, w terenie leśnym.
Cytat: " Jak udało się ustalić, na miejscu są ślady strzelaniny" - ?
Dobra , nie będę was męczył; zakończenie do bani, a irytująca maniera nadużywania słówka "warczał" - zamiast powiedział, sprawiły, że pomimo pewnej sympatii do Darka i Julii, moja ocena nie jest zbyt wysoka.