Czytamy w weekend
Już tradycyjnie, jak co tydzień, zdradzamy Wam, co będziemy czytać w ciągu najbliższych dni i zachęcamy Was do podzielenia się z nami, czym Wy będziecie się zajmować, oczywiście jako czytelnicy, w ten weekend. Jesteście ciekawi? My tak! To zaczynamy!
Stało się coś, czego się nie spodziewałam – sięgnęłam po kolejną część kryminałów Läckberg.
Pierwsze tomy sagi o Fjällbace pochłaniałam jednym tchem. W tej chwili nie potrafiłabym powiedzieć, jakiej zagadki kryminalnej która część dotyczyła, ale losy głównego bohatera i jego żony wciągnęły mnie jak dobry serial. Później coś się stało. Autorce spadła forma, a może to ja odczułam przesyt jej stylem. I pomyślałam, że „Fabrykantka aniołków" była ostatnim kryminałem, przez który przebrnęłam. Od premiery Pogromcy lwów minęło już przeszło pół roku i starałam się omijać tę książkę oraz wszelkie jej dobre rekomendacje. Aż przyszedł wczorajszy wieczór. Zmęczona po intensywnym dniu pracy, z czytnikiem w ręku leżałam na kanapie i nie mogłam się zdecydować, którą książkę zacząć czytać (nota bene właśnie skończyłam Najgorszego człowieka na świecie Małgorzaty Halber – bardzo polecam).
I tak od niechcenia zajrzałam do Fjällbacki. I poczułam się tak wygodnie, w tym znajomym klimacie, z bohaterami, których lubię, a przy tym przeraziła i zaintrygowała mnie makabryczna zbrodnia i już wiem, że ten weekend spędzę w zimnej, skandynawskiej aurze – nie mogę się doczekać. A to dobrze wróży.
Na początek drobne zwierzenie. Nie przepadam za opowiadaniami ani za literaturą faktu. Opasłe tomiszcza, po brzegi wypełnione fikcyjną, drobiazgowo skonstruowaną fabułą, bogatymi opisami i pogłębionymi charakterystykami bohaterów – to jest mój żywioł. Dlatego odwlekałem lekturę tomu NieObcy od trzech miesięcy. Ostatecznie przekonała mnie, bardzo bliska mojemu sercu, idea stojąca za wydaniem tej książki. Jej podtytuł brzmi: „21 opowieści, żeby się nie bać. Polscy pisarze dla uchodźców”. Cały dochód z niej jest przekazywany Polskiej Akcji Humanitarnej, pomagającej ludziom przybywającym do Europy z ogarniętych przemocą krajów Bliskiego Wschodu i Afryki.
Zebrani tu autorzy, pro bono, udostępnili drobne perły swojej twórczości. I w tym miejscu dochodzę do sedna, czyli punktu, w którym szlachetne pobudki spotykają się ze świetną literaturą.
Od pierwszego opowiadania, tj. „Rubieży” Olgi Tokarczuk, dałem się uwieść tym krótkim narracjom. Z opowiadań, które już mam za sobą, największe wrażenie zrobił na mnie „Kieszonkowy pancernik” Łukasza Orbitowskiego – historia małego człowieka, który sięgał wysoko, a także reportaż o Ludmile Foxlee, kobiecie pomagającej imigrantom przypływającym na słynna Ellis Island, autorstwa Małgorzaty Szejnert i miniaturka Ignacego Karpowicza o awaryjnym lądowaniu na Tuvalu. Nie mogę się doczekać, kiedy w ten weekend znajdę wolną chwilę, by w spokoju usiąść i przeczytać opowiadania, które mam jeszcze przed sobą.
Ta książka trafiła w moje ręce zupełnie niespodziewanie. Właściwie to ona znalazła mnie, a nie ja ją. Autor, Daniel Galera, to młody brazylijski pisarz. Jego powieści, w tym Broda zalana krwią, ukazały się już na rynkach anglojęzycznych, teraz zostaną wydane po polsku (przez Dom Wydawniczy Rebis) w przekładzie mojego ulubionego tłumacza, Wojciecha Charchalisa.
„Broda zalana krwią” to historia młodego chłopaka, który po samobójstwie ojca przenosi się do nadmorskiej wioski, w której kiedyś mieszkał jego dziadek. Ponoć został tam zamordowany, ale nikt tego nie potwierdza ani temu nie zaprzecza. Jego wnuk wszczyna swoje prywatne śledztwo. I jeszcze coś: chłopak cierpi na pewną neurologiczną chorobę, na skutek której nie może zapamiętać żadnej twarzy, nawet swojej. Czy wie więc, kim jest? Rzecz o poszukiwaniu swojej tożsamości i korzeni.
Wczoraj wieczorem przeczytałam zaledwie 80 stron, ale już mogę Wam powiedzieć: pięknie jest to napisane. W prosty, ale malowniczy sposób. Przed oczami przetaczają się sekwencje kolejnych obrazów (jak chociażby ten o plaży, na której pracują rybacy czy ten zmysłowy, nocny, z seksem z nowo poznaną dziewczyną), ale pod ich pierwszą stonowaną, spokojną warstwą skrywa się druga, kryjąca suspens – może jakieś morderstwo między drzewami na drugim lub nawet trzecim planie.
Styl przywodzi na myśl poetyckość i wyluzowanie Roberto Bolaño oraz precyzję i zagadkowość, jaką spotyka się u innego portugalskojęzycznego autora – José Saramago. Wspaniale się czyta.
A Wy, co będziecie czytać?
komentarze [100]
W miniony weekend Bogaty albo biedny. Po prostu różni mentalnie . A teraz Niech w końcu coś się zdarzy[/bookCover] [bookLink]228585 i [bookCover]103199|Spokojna przystań [/bookLink].
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Prawie na ukończeniu Wybrańcy
W kolejce czekają Pokój oraz Najgorszy człowiek na świecie
Bóg nigdy nie mruga. 50 lekcji na trudniejsze chwile w życiu -Dzisiaj rozpoczetena miesiąc przed weselem.:)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post"Kuracja samobójców Program część 2" Suzanne Young <3
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postW ten weekend kończę "Will Grayson, Will Grayson" autorstwa Johna Greena i Davida Leviathana, a po tym, w ramach przygotowań do matury, przeczytam "Moralność Pani Dulskiej".
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post''Will Grayson, Will Grayson'' to całkiem ciekawa książka, jednak jest trochę słabsza niż inne powieści Greena :) Mimo to polecam
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Skończyłam już czytać i mam właśnie takie odczucia. "Will Grayson, Will Grayson" to ciekawa i przyjemna pozycja, ale w porównaniu do innych jego książek wypada blado.
Mimo to nieźle się bawiłam :)
Kroniki Świata Wynurzonego Licii Troisi. Moje ulubione fantasy. :-D Nihal z Krainy Wiatru
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postUżytkownik wypowiedzi usunął konto
Siewca Wiatru
Zobaczymy, czy weekend będzie ciekawy.