Dziennik

Okładka książki Dziennik Chuck Palahniuk
Okładka książki Dziennik
Chuck Palahniuk Wydawnictwo: Niebieska Studnia literatura piękna
288 str. 4 godz. 48 min.
Kategoria:
literatura piękna
Tytuł oryginału:
Diary : a novel
Wydawnictwo:
Niebieska Studnia
Data wydania:
2008-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2008-01-01
Liczba stron:
288
Czas czytania
4 godz. 48 min.
Język:
polski
ISBN:
9788360979051
Tłumacz:
Lech Jęczmyk
Tagi:
powieść amerykańska 21w
Średnia ocen

6,8 6,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,8 / 10
563 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
885
97

Na półkach:

oooh.... uwielbiam ten rodzaj narracji!!!
Tak w stylu "Niewidzialnych potworów" i o tak samo zupełnie pojechanej treści :-) Kto wie ten wie.
Szaleństwo ,zgroza i obrzydliwość....ale.... w tym wariactwie przecież tkwi metoda .
Szkoda tylko ,że tak szybko i jakoś nieciekawie się skończyło, bo zepsuło to całą przyjemność.

oooh.... uwielbiam ten rodzaj narracji!!!
Tak w stylu "Niewidzialnych potworów" i o tak samo zupełnie pojechanej treści :-) Kto wie ten wie.
Szaleństwo ,zgroza i obrzydliwość....ale.... w tym wariactwie przecież tkwi metoda .
Szkoda tylko ,że tak szybko i jakoś nieciekawie się skończyło, bo zepsuło to całą przyjemność.

Pokaż mimo to

avatar
300
300

Na półkach:

Lubię dzienniki, ale nie lubię tej formy narracji, ponieważ bohater nie ukazuje mi się w pełni. Do połowy książka była drętwa, nic specjalnego się nie działo, a to co się działo, działo się jakby na siłę. Misty ubliża swemu pozostającemu w śpiączce mężowi (Peterowi),jest jak modliszka, kaleczy go i nie zastawia na nim suchej nitki. Aż chciałem, żeby ten biedak wybudził się i parę razy solidnie trzepnął tłustą, spoconą babę. Potem akcja trochę się ożywia, wkracza w klimat halucynogenny i chwilami jest ciekawie, bohaterka popada w obłęd i z unieruchomioną nogą maluje, rysuje, maluje i znowu rysuje. Jest artystką. Potem wszystko dzieje się jak na karuzeli, trochę nie wiadomo kto jest kim i po co jest.
A Palahniuk jest całym sobą. Dba o szczegóły, ironiczny do bólu i taki mądry, zna się na wszystkim. I niekiedy ta erudycja jest męcząca.
Myślę, że wystarczy przeczytać jedną książkę Chucka Palahniuka i pozostać z tym. Można się rozczarować, gdy się przeczyta więcej.
PS. A ostatniej strony chyba nie zrozumiałem. Albo to hucpa albo plagiat.

Lubię dzienniki, ale nie lubię tej formy narracji, ponieważ bohater nie ukazuje mi się w pełni. Do połowy książka była drętwa, nic specjalnego się nie działo, a to co się działo, działo się jakby na siłę. Misty ubliża swemu pozostającemu w śpiączce mężowi (Peterowi),jest jak modliszka, kaleczy go i nie zastawia na nim suchej nitki. Aż chciałem, żeby ten biedak wybudził się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
237
179

Na półkach: , , , , ,

Moja druga ulubiona książka Palahniuka.
Powiedziałabym, że "Dziennik" to jedna z bardziej 'spokojniejszych' książek autora. Z początku wydawało mi się, że czytam pamiętnik kobiety w depresji, której mąż próbował się zabić. Byłam mile zaskoczona, gdy okazało się, że to po części prawda, ale wyspa i jej mieszkańcy to znacznie więcej.

Jest coś bardzo szczególnego w powracającej koncepcji śmierci (innej niż w Invisible Monsters) oraz w sposobie przetwarzania tego uczucia. Każda blizna i każde pociągnięcie pędzla na obrazie - to wszystko jest niczym jak pamiętnik.
Więc jaki dziennik zostawiamy?

Moja druga ulubiona książka Palahniuka.
Powiedziałabym, że "Dziennik" to jedna z bardziej 'spokojniejszych' książek autora. Z początku wydawało mi się, że czytam pamiętnik kobiety w depresji, której mąż próbował się zabić. Byłam mile zaskoczona, gdy okazało się, że to po części prawda, ale wyspa i jej mieszkańcy to znacznie więcej.

Jest coś bardzo szczególnego w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
705
289

Na półkach:

Recenzja przygotowana we współpracy z portalem Szortal - była też tam pierwotnie publikowana (http://szortal.com/node/12740).

Można też przeczytać ją na
http://plejbekpisze.blogspot.com/

Osaczona

Już po kilku pierwszych stronach „Dziennika” czytelnik dowiaduje się, że jest mężczyzną , Peterem Wilmotem, czyli „jednym żałosnym workiem gówna”. W jego życiu istnieją trzy kobiety – dwunastoletnia córka, żona i matka, a on sam (czyli Ty, czytelniku) leży w śpiączce po nieudanej próbie samobójczej. Palahniuk wkłada nam w ręce dziennik pisany przez żonę Petera (Twoją żonę),z którego dowie się on kiedyś o wszystkim, co działo się podczas jego nieobecności. Autor przyzwyczaił już nas do oryginalnego prowadzenia fabuły, zaskoczeni więc nie jesteśmy. Jednak tym razem, jeszcze wyraźniej niż w poprzedniej powieści, widać różnicę w emocjach, które przeniósł na papier. To, co zaczęło się w „Kołysance”, tutaj idzie dalej.

Kim jest autorka dziennika i zarazem główna bohaterka powieści? Misty Marie Kleinman, pochodząca z osiedla „białych śmieci”, trafia do szkoły plastycznej, gdzie może rozwijać swój nadzwyczajny malarski talent. Poznaje tam Petera Wilmota (czyli Ciebie) – bogatego, próżnego chłopca z rodziny mieszkającej na wyspie Waytansea. Zakochana w nim po uszy, rezygnuje ze szkoły i porzuca marzenia o byciu sławną malarką na rzecz tego, czego nigdy w życiu nie miała – domu, pieniędzy i stabilności. Wyspa Waytansea to z początku obietnica raju, która jednak szybko okazuje się zupełnie czymś innym. Wszystko okazuje się czymś innym.

Mija dwanaście lat. Wyspa, po decyzji jej władz odnośnie do uruchomienia starego, zapomnianego hotelu, przeradza się w rozwrzeszczaną przystań letników i turystów. Wszędzie bilboardy, śmieci z logami firm, korki na ulicach, wszechobecny dźwięk klaksonów. Na domiar złego Peter próbuje (Ty próbujesz) się zabić i zamienia się w warzywo. Misty, która z dnia na dzień musi sama utrzymać rodzinę i opłacać horrendalne rachunki za leczenie męża (Twoje leczenie),staje u wrót alkoholizmu i moralnego upadku. I wtedy zaczynają się dziać dziwne rzeczy.

W domach, które remontował Peter (Ty remontowałeś),znikają pomieszczenia, zamurowane płytami z regipsu. Gdy rozwalić płyty, za każdą z nich widać jakieś straszne, wulgarne teksty wypisane na ścianach. A teściowa i córka wydają się knuć jakiś tajemny plan przeciwko Misty, namawiając ją uporczywie do ponownego malowania obrazów. Mało tego, Misty zaczyna nagle odczuwać, że spiskują wszyscy stali mieszkańcy wyspy, a ona sama jest czymś w rodzaju narzędzia w ich rękach. Atmosfera się zagęszcza, kobieta nie wie już, komu wierzyć i w co wierzyć. I nienawidzi Petera (Ciebie nienawidzi),że doprowadził do tej sytuacji.

„Dziennik” to najprostsza jak do tej pory powieść Palahniuka. Fabuła prowadzona jest bardzo linearnie – wątek na wyspie przeplata się z historią z czasów studenckich, która cały czas dokłada nowe puzzle do układanki rozsypanej przed czytelnikiem. Jest to znowu charakterystyczny styl pisania, gdzie dominują krótkie akapity, kompulsywne Palahniukowe refreny, dosadne i bijące po twarzy zdania. Po raz kolejny autor atakuje pusty, skomercjalizowany świat nieustannej konsumpcji, ale tym razem robi to przy okazji, gdzieś na drugim planie.

Chuck Palahniuk nabrał dystansu do tego, co pisze. Było to już widać w poprzedniej „Kołysance”, gdzie zamiast nerwowego, literackiego krzyku dostaliśmy bardziej stonowaną, samoświadomą, wyrachowaną, groteskową opowieść grozy. I tu jest podobnie. „Dziennik” to przede wszystkim historia z dreszczykiem. Misty z dnia na dzień odkrywa, że nic w miasteczku, w którym żyje od dwunastu lat, nie jest tym, czym się jej zawsze wydawało. Otaczający ją świat powoli się wypacza, przekształcając w jakąś niesamowitą tragifarsę. Napięcie rośnie aż do piorunującego finału, który, jak to zwykle u Palahniuka bywa, eksploduje nam prosto w twarz.

Ale autor porusza jeszcze kilka innych, ważnych tematów, które wcześniej nie dałyby się wyraźnie zaznaczyć, przytłoczone antykonsumpcyjnym i antykomercyjnym kazaniem. Palahniuk pisze również o sztuce. Czym jest prawdziwa i płynąca z głębi duszy chęć pozostawienia czegoś dla potomności? Jak powstaje natchnienie i motywacja artysty? Czy prawdą jest, że prawdziwa sztuka rodzi się w cierpieniu? Że prawdziwy artysta musi być poważnie skonfliktowany nie tylko z resztą świata, ale i z własnym ciałem? Czy jeśli nie czujesz bólu, to tak naprawdę nie żyjesz? Czy sztuka to sposób na jakieś życie pozagrobowe? Życie we wspomnieniach nie tyle pojedynczych ludzi, ile całego świata?

Pisze, dlaczego świat taki jak ten na wyspie Waytansea, już niedługo będzie tylko wspomnieniem. Czym jest nasza ludzka, wiecznie żywa potrzeba oznaczania swego terytorium? Ptaki śpiewają, psy sikają na drzewa. A ludzie? Ludzie żyjący w wielkich aglomeracjach, w ogromnej wspólnocie powietrza, chorób, komercji, narkotyków i hałasów? Nie mają szans na wykrojenie sobie jakiejś własnej, osobistej enklawy. Dlatego szukamy takich miejsc jak wyspa z powieści. Zapominamy jednak o tym, że wszyscy ich szukają i w końcu na nich też pojawią się telebimy z reklamami i smog w powietrzu.

W „Dzienniku” czytamy też o naszym przeznaczeniu i śmierci. Czytamy o teoriach Carla Gustava Junga, o syndromie Stendhala, o metodzie Stanisławskiego, o antropocentrycznej metodzie na interpretację wszystkiego, co nas otacza. O tym, że wielkie fortuny powstają na czyimś nieszczęściu. Że każdy z nas pisze swój własny dziennik, maluje swój własny autoportret. I ostatecznie czytamy po prostu całkiem niezły thriller z elementami grozy.

Następna w kolejce jest jedna z najbardziej znanych, kontrowersyjnych i szaleńczych powieści Chucka Palahniuka, „Opętani”. Podobno podczas publicznych odczytów niektórzy słuchacze tracili przytomność – już nie mogę się doczekać.

Recenzja przygotowana we współpracy z portalem Szortal - była też tam pierwotnie publikowana (http://szortal.com/node/12740).

Można też przeczytać ją na
http://plejbekpisze.blogspot.com/

Osaczona

Już po kilku pierwszych stronach „Dziennika” czytelnik dowiaduje się, że jest mężczyzną , Peterem Wilmotem, czyli „jednym żałosnym workiem gówna”. W jego życiu istnieją trzy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
624
262

Na półkach:

Uwaga ogólna? Gówno. Obstawiam, że to najczęściej tuż przed słowem artysta słowo, które najczęściej się tu pojawia. Dla purystów językowych ta książka będzie przypominała rurę odchodzącą z sedesu na dworcu centralnym.

Dlaczego ta książka jest bardzo dobra? Bo to Palahniuk, który zaskakuje. Człowiek, który bierze bohaterów z rynsztoka i konsekwentnie jeszcze bardziej się nad nimi pastwi. To literacki sadomasochizm w czystej postaci, udowadniający, że prawo Murphy'ego ma się całkiem dobrze.

A zarazem jedno z wyrazistych dzieł na temat fatum, dekonstrukcji sztuki i marzeń. Wiele tu zaskoczeń, jednak nie spodziewajmy się faktu, że będzie to kryminał. Tu ważniejsze są postacie niż fabuła, a one są wyraziste, mięsiste i tak bardzo realne, że ociera się to o granice przyzwoitości.

Jednym słowem? WARTO.

Uwaga ogólna? Gówno. Obstawiam, że to najczęściej tuż przed słowem artysta słowo, które najczęściej się tu pojawia. Dla purystów językowych ta książka będzie przypominała rurę odchodzącą z sedesu na dworcu centralnym.

Dlaczego ta książka jest bardzo dobra? Bo to Palahniuk, który zaskakuje. Człowiek, który bierze bohaterów z rynsztoka i konsekwentnie jeszcze bardziej się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
702
46

Na półkach: ,

Bardziej dołującej książki dawno nie czytałam. Już po paru stronach odechciewa się jej czytać, a jednocześnie nie można przestać. Musiałam dobrnąć do końca. Autor nie zawiódł, bo nie było happy endu. Jedna wielka depresja.

Bardziej dołującej książki dawno nie czytałam. Już po paru stronach odechciewa się jej czytać, a jednocześnie nie można przestać. Musiałam dobrnąć do końca. Autor nie zawiódł, bo nie było happy endu. Jedna wielka depresja.

Pokaż mimo to

avatar
117
76

Na półkach:

Prawdopodobnie jest to najbardziej unikatowa ksiązką Palahniuka jaką czytałem (a czytałem ich ok. 10). Być może to ze względu na nietypową dla autora narrację, być może to ze względu na fakt, iż ową książkę otrzymujemy w formie rozdziałów zatytuowanych po dniach miesięcy (tytuł do czegoś zobowiązuje, prawda?)

Historia jest niezwykle skomplikowana, bardzo zagmatwana. To ta książka, w której bardzo długo nie wie się o co chodzi, jednakże chce się brnąć dalej, tylko po to, aby w końcu się dowiedzieć. Po drodze napotykamy ogrom standardowych dla tego autora elementów - szokujących opisów, brudu, satyrę na wszechobecny konsumpcjonizm (ah te loga korporacji na wszystkim, co nas otacza).

Nie wiem skąd autor bierze owe pomysły i nie wiem też czemu cały czas powracam do jego książek, ale z pewnością warto.

Dla fanów; sięgajcie bez zastanowienia.

Prawdopodobnie jest to najbardziej unikatowa ksiązką Palahniuka jaką czytałem (a czytałem ich ok. 10). Być może to ze względu na nietypową dla autora narrację, być może to ze względu na fakt, iż ową książkę otrzymujemy w formie rozdziałów zatytuowanych po dniach miesięcy (tytuł do czegoś zobowiązuje, prawda?)

Historia jest niezwykle skomplikowana, bardzo zagmatwana. To ta...

więcej Pokaż mimo to

avatar
175
28

Na półkach: , , ,

Pierwsze kilka zdań i nie ma wątpliwości, któż to danie upchcił. Ale jak dla mnie, nieco mdłe. Już nie mogłem pod koniec w siebie wepchać, już mnie coś zatykało...
Koncept, jak zawsze pierwsza klasa. Styl, kapelusze czy tez czapki kucharskie, z głów... Wiele wątków to przebłyski geniuszu... no właśnie. Przebłyski...
Przynajmniej dla mnie. Jakby nieco zabrakło iskry bożej, jakby wydawca stukał w terminarz, jakby para gdzieś się ulotniła.
Jak dla mnie. Są tez i ci, co się zachwycają.

Pierwsze kilka zdań i nie ma wątpliwości, któż to danie upchcił. Ale jak dla mnie, nieco mdłe. Już nie mogłem pod koniec w siebie wepchać, już mnie coś zatykało...
Koncept, jak zawsze pierwsza klasa. Styl, kapelusze czy tez czapki kucharskie, z głów... Wiele wątków to przebłyski geniuszu... no właśnie. Przebłyski...
Przynajmniej dla mnie. Jakby nieco zabrakło iskry bożej,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
306
179

Na półkach:

Jest to trzecia po Fight clubie oraz Niewidzialnych potworach powieść Palahniuka którą miałem okazje przeczytać.
Niestety jak do tej pory najsłabsza (nie mylić ze "słaba").
W zasadzie wszystko jest ok, nadal mamy do czynienia z typowym dla autora minimalistycznym podejściem, oszczędnością słów, cynizmem, krytyką społeczeństwa, czarnym humorem, po raz kolejny pojawiają się też tzw "refreny" których Palahniuk używa chyba w każdej książce (z pewnościa w każdej którą przeczytałem) czyli powtarzające się co jakiś czas podobne teksty (w przypadku "Dziennika" są to np. "Nawiasem mówiąc pogoda na dzisiaj jest częściowo zawiana z okresowymi wybuchami rozpaczy i złości" czy też "Pogoda dzis jest częściowo wściekła z okresowymi atakami furii", w ten specyficzny sposób autor oddaje aktualny stan emocjonalny głównej bohaterki); jest też jak zawsze sporo przekleństw, które swoją drogą napędzaja wspomniany wcześniej czarny humor.
Czyli w zasadzie jest wszystko.
Wszystko poza tym że historia kelnerki/niespełnionej (spełnionej ?) artystki - Misty Kleinman nie wciągnęła mnie tak bardzo jak historie bohaterów dwóch poprzednich książek Palahniuka.
Jak dla mnie jest tu za dużo gadania o sztuce, za dużo malowania i innych artystycznych bzdetów (oraz przemyśleń na ich temat).
To właśnie powodowało że dość sporo czasu zajęło mi przeczytanie tej książki.

Tak czy inaczej jest to książka na 6/10 czyli dobra. Nie jest słaba, nie jest wybitna, jest po prostu dobra, na tyle dobra, że z pewnością sięgne po nastepne powieści autora którego, po tych trzech spotkaniach, jestem juz fanem.

Jest to trzecia po Fight clubie oraz Niewidzialnych potworach powieść Palahniuka którą miałem okazje przeczytać.
Niestety jak do tej pory najsłabsza (nie mylić ze "słaba").
W zasadzie wszystko jest ok, nadal mamy do czynienia z typowym dla autora minimalistycznym podejściem, oszczędnością słów, cynizmem, krytyką społeczeństwa, czarnym humorem, po raz kolejny pojawiają się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
72
8

Na półkach: ,

Początek jest ciężki, ale kiedy akcja nabiera tempa, książkę czyta się z wypiekami na twarzy. Plot twist jak zawsze wgniata w fotel. Popis narracyjny w wydaniu Palahniuka - nie pierwszy z resztą.

Początek jest ciężki, ale kiedy akcja nabiera tempa, książkę czyta się z wypiekami na twarzy. Plot twist jak zawsze wgniata w fotel. Popis narracyjny w wydaniu Palahniuka - nie pierwszy z resztą.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    760
  • Chcę przeczytać
    595
  • Posiadam
    205
  • Ulubione
    42
  • Teraz czytam
    10
  • Chcę w prezencie
    7
  • Literatura amerykańska
    6
  • Chuck Palahniuk
    6
  • 2013
    4
  • 2011
    4

Cytaty

Więcej
Chuck Palahniuk Dziennik Zobacz więcej
Chuck Palahniuk Dziennik Zobacz więcej
Chuck Palahniuk Dziennik Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także