Opinie użytkownika
Wciągająca i trzymająca w napięciu historia, która uczyniła małą miejscowość plątaniną wątpliwości i podejrzeń. Nieodpowiedzialność i szczenięca głupota popchnęły cała lawinę emocji, krok po kroku pochłaniającą kolejne ofiary.
Warta poświęconego czasu. Dająca do myślenia.
Przezabawna zabawą słowem, rozironizowana wspaniałymi dialogami i ciepła. Tak po ludzku ciepła na serce, gdzie pomiędzy opowieściami fantastycznymi porusza życiowe historie i leczy bolączki.
Pokaż mimo to
Książka napisana pięknym językiem, która niestety z fatalnym rezultatem przeszła próbę czasu. Klasyka literatury drogi, która w chwili obecnej, według mojej opinii, nie niesie żadnego przesłani i prezentuje bardzo irytujące wzorce zachowań.
Zachwyciły mnie opisy krajobrazów i muzyki, jednak obyczajowe perypetie bohaterów sprawiły, że z rozdziału na rozdział coraz bardziej...
Nareszcie! Chylę czoła, bo ta książka się Pani Bondzie naprawdę udała. Jak przy pierwszych tomach jest dreszcz.
Wielopoziomowa intryga, która kilkukrotnie zmienia swój bieg i to co zdawało się już rozwikłane, na powrót czyni nieoczywistym. Ciekawy splot wątków, jednoczesne poruszenie okrucieństwa przemocy domowej z przemocą będącą spełnieniem przyjemności.
Naprawdę warto.
Po ogromnym rozczarowaniu dwoma ostatnimi tomami serii o Saszy Załuskiej niejako obraziłam się na Katarzynę Bondę. Jakość została pokonana przez ilość.
Dlatego też ponowne spotkanie z Hubertem Meyerem nastąpiło po dłuższej przerwie i muszę przyznać, wrócił dawniejszy smaczek. Książka nie jest ogromną knigą z masą zbędnych fragmentów. Jest wartko, interesująco, jest...
Jak na debiutancką książkę - bardzo dobry i całkiem dopracowany pomysł.
Polska odpowiedź na Metro, tylko dla młodszego czytelnika. Ciekawie skonstruowany początek, dwojako przedstawiony bohater - trochę trąca Bournem Ludluma, ale nie jest to jakiś większy mankament. Słowiańskość bardzo ładnie wpleciona w akcję. Zarówno ta mitologiczna, jak prosta i życiowa. Ukazanie piękna...
Dawno nie czytałam tak kiepskiej książki. Kiepskiej i absolutnie słabej pod każdym możliwym kątem.
Fabuła płaska, powielona i oczywista od początku do końca, przez co zniechęca już po kilku pierwszych stronach. Doczytałam (a raczej domęczyłam) chyba tylko po to, by być fair siadając do recenzji. Sześć kobiet w wieku 28-iu wiosen, które jakimś niebywałym cudem skończyły...
Babcię Joannę wielbię od pierwszej styczności.
O co chodzi? Ano, będąc jeszcze nastolatką co to niezawiele może w swej głowie posiada, trafiłam na pierwszą książkę Joanny Chmielewskiej - w moim przypadku był to "Lesio". I już po pierwszych stronach wybuchła we mnie miłość tak bezgraniczna i niemożliwa do pohamowania, że umyśliłam sobie Panią Joannę zaadoptować na babcię,...
Czasami trzeba mieć tę odwagę, by daną historię zakończyć póki święci triumfy. Jeśli się jej nie da, rozwleka się w kolejne i kolejne, sprawiając, iż stają się nieświeże, niczym mielony z baru mlecznego.
Aneta Jadowska umiar straciła już na heksalogii z Dorą Wilk. Pierwsze dwie jeszcze wciągały z przytupem, kolejne dwie siłą rozpędu, natomiast ostatnie były już ze strony...
Realistyczna do granic obrzydliwości opowieść o miłości cierpliwszej, niżeli kropla drążąca skałę.
Specyfika detali niejednokrotnie odstręcza od przewracania stron. Jestem medycznie pokrewna i teoretycznie nic nie jest mi obce, ale rozwodzenie się na plwociną, czy współżyciem geriatrycznym... nijak mi do romantycznego przesłania nie przystaje.
Puenta całości jest piękna,...
Oczy dziecka widza czasem większą mądrość, niżeli usta dorosłych zdołałyby opowiedzieć.
I tak też "Zabić drozda" przez kilkadziesiąt stron zdaje się być książką młodzieżową i dla młodzieży stworzoną, ze względu chociażby na wiek bohaterów. Zaś z każdą kolejna stroną te zdawałoby się dziecięce historie przemycają w sobie, z właściwa dzieciom niewymuszoną gracją, uniwersalne...
Historia "niezwykłego" zwykłego małżeństwa, które z dość przyśpieszonym biegiem lat napotyka kryzys. Historia jak jedna z wielu. Kryzys jak każdy inny. Ona wymaga, On nie chce się już starać. On myśli o dziecku, Ona pragnie być wiecznie młoda i najważniejsza. Ona naciska na zmiany, On zamyka się w sobie. Niby nic. Historia jakich wiele. Piękny pejzaż obyczajowy i skąd tu...
więcej Pokaż mimo to
Pomysł byłby dobry, gdyby nie był tak chaotycznie wcielony w życie i przekombinowany ponad miarę.
Miał być błyskotliwy romans o Kółku przyjaciółek czerpiący jakby językowo z Chmielewskiej, ale niestety autorka zbyt wiele srok chciała złapać za ogon w jednej chwili i gdzieś w tym wszystkim utonął pomysł przewodni.
Mamy sześć bohaterek głównych, trochę pobocznych i Kraków,...
Dzieło niewątpliwie wyjątkowe. Wielowymiarowe. Niełatwe w odbiorze. Momentami porywające niczym górski potok, innymi zaś nużące opowieściami o rzeczach wręcz nieistotnych.
I choć rozumiem powód stawiania jej na piedestale, nie mówię nie kolejnemu spotkaniu z Mannem, to jednak brakowało mi opowieści.
Trzeba tu koniecznie zaznaczyć, że "Czarodziejska góra" to nie jest...
Przyjemne, lekkie fantasy z bardzo intensywną słowiańską nutą. Dalsze losy hipochondrycznej Gosławy w wiejskim świecie nadprzyrodzonych stworzeń i bogów.
Nie ma co się rozwodzić, trzeba przeczytać :). Przyjemnie spędzonych kilka wieczorów. Szybko, bez dłużyzn, i choć główna bohatera bywa irytująca do zgrzytania zębów, tak słowiańskie wploty wynagradzają wiele.
Chętnie...
Świetnie napisana historia choroby psychicznej, która jest reakcją na świat pędzącym w nie do końca akceptowanym przez nas kierunku. Opowieść o poddaniu się, uległości, walce, niezłomności i nadziei.
Subtelnie skonstruowana tak, by jej wielowymiarowość sączyła się niezauważalnie, niczym gaz. Początkowo, są to przebłyski myśli - coś mi się skojarzyło, a im dalej, tym...
Najgłośniejsza. Uwielbiana. Okrzyczana.
Przepraszam, nie wiem za co.
Fakt, język autora jest niezwykle ważny, bo dodaje lub ujmuje uroku. Jednak sam język i ciekawy pomysł na narrację, to za mało by uratować nieciekawą, niesmaczną i wręcz nudną opowieść o... o niczym!
Miała to być rozbudowana opowieść o małżeństwie, jego cieniach i blaskach. Męczyłam się, więc książkę...
Zacznę może od tego, że nie lubię tego typu literatury. Nie wzruszają mnie miłosne intrygi, czy wzniosłe westchnienia. Nie cierpię koronek, parasolek, krynolin i dworskiej etykiety. Od zawsze działało mi to na nerwy i uznawałam, że lepiej czytać to co się lubi niż męczyć się nad czymś, do czego jestem z gruntu rzeczy uprzedzona.
W tym roku jednak, w wyniku zakładu z samą...
Gdy ktoś jest tak płodnym autorem jak Pani Chmielewska zdecydowanie ma prawo do wzlotów i potknięć. Dlatego też, choć "Harpie" uważam za potknięcie bez lądowania telemarkiem, to jednak miłość swą dozgonną podtrzymuję i utwierdzam.
Historia jak to u Chmielewskiej poplątana z założenia, z każdą stroną doprowadzana przez życiowo pokrzywionych bohaterów do stanu gigantycznego...