-
Artykuły
James Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński7 -
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać455 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2019-12-29
2019-10-18
W sumie to bardzo przygnębiająca historia. Historia Pink Floyd jest przepełniona nieprzyjemnymi wydarzeniami. Od odtrącenia współzałożyciela Syda Baretta, przez bezpardonowe spory i złosliwości w łonie grupy praktycznie przez cały czas jej istnienia w pierwotnej formie, po prawne spory pod odejściu jej lidera.
Książka jest na równi historią grupy jak jej członków. Pink Floyd jest jedną z najbardziej znanych i poularnych grup rockowych. Klasyfijowana jako przedstawiciel rocka progresywnego, choć sami muzyce ją tworzący nigdy nie uważali się za elementy tego ruchu. Jeśli nawet uzna się Pink Floyd za przedstawiciela progresywnego rocka, to była bardzo nietypowa dla tego gatunku. Choćby muzycy w niej grający, choc byli przywoitymi instrumantalistami, nie byli wirtuozami. Swoją wielkość zbudowała na koncepcjach i solidnej pracy w stufio, oraz niezwykle atryakcyjnych, multimedialnych koncertach (przedstawieniach).
Książka jest dobra, choć na jak na mój gust nieco zbyt bałaganiarska, ale to jest typowe dla współczesnej publicystyki. Stanowczo polecam dla fanów, znawców, a tekże dla tych, którzy grupy nie znają (czy są tacy?)
Dobrze jest sobie słuchać muzyki Pink Floyd w czasie czytania by umieścić się w kontekscie.
W sumie to bardzo przygnębiająca historia. Historia Pink Floyd jest przepełniona nieprzyjemnymi wydarzeniami. Od odtrącenia współzałożyciela Syda Baretta, przez bezpardonowe spory i złosliwości w łonie grupy praktycznie przez cały czas jej istnienia w pierwotnej formie, po prawne spory pod odejściu jej lidera.
Książka jest na równi historią grupy jak jej członków. Pink...
2018-08-22
Ile takich perełek mozna znaleść w głebokich szufladach i w starych kufrach na strychach. Młodzieńcze wspomnienia Klary, zredagowane i wydane przez jej syna, jest prawdziwym klejnotem.
Wspomnienia obejmują dzieciństwo i lata młodzieńcze Klary przypadające na bużliwy okres emigracji, powrotu, wojny, okupacji, stalinowskiego reżimu.
Wspomnienia napisane precyzyjnym i przejrzystym językiem, uświadamiają czytelnikowi jedną bardzo ważną prawdę. Prawdę, że ludzie zawsze, bez względu na trudną, a chwilami tragiczną sytuacje, mają swoje marzenia, pasje, ambicje, oraz, że wbrew wszystkiemu potrafią je realizować. Realizowac nie dla dobra okupanta, władzy, czy aktualnego reżimu, lecz dla społeczeństwa w którym żyją. Bardzo to ważne w czasach gdy narzucany jest czarno-biały obraz niedawnej rzeczywistości.
Szkoda tylko, że opowieść kończy się tak wcześnie i nie objeła gomólkowskiej małej stabilizacji, gierkowskiego "cudu" gospodarczego oraz jego upadku, euforii Solidarności, "zimy" stanu wojennego i w końcu zmiany ustroju. Pragnąłbym spojrzeć na te wydarzenia oczami Klary.
Ile takich perełek mozna znaleść w głebokich szufladach i w starych kufrach na strychach. Młodzieńcze wspomnienia Klary, zredagowane i wydane przez jej syna, jest prawdziwym klejnotem.
Wspomnienia obejmują dzieciństwo i lata młodzieńcze Klary przypadające na bużliwy okres emigracji, powrotu, wojny, okupacji, stalinowskiego reżimu.
Wspomnienia napisane precyzyjnym i...
2016-07-25
Stalin Edwara Radzinskiego, reklamowany jest jako, zawierajaca nowe, niepublikowane informacje, pochodzace ze swiezo otwartych archiwow kremlowskich. Jako, ze nie jestem zawodowym historykiem, ani nie studiowalem doglebnie biografii dyktatora. Pozostaje mi wiec przyjac ten fakt bez dyskusji.
Moja dotychczasowa znajomosc Stalina opierala sie na Monografii Allan Bulocka “Hitler-Stalin, zyciorysy rownolegle”, oraz z szeregu innych opracowac historycznych, w ktorych dyktator byl jednym z wielu “bohaterow”. To moja pierwsza pelna biografia Stalina. Ksiazka wydaje sie byc kompetentna. Dobrze napisana. Chwilami dowcipna, choc najwiecej tam czarnego humoru.
Wazny sie wydaje, ze biografia napisana jest przez Rosjanina, i to starszego pokolenia. Rosjanie lepiej rozumieja specyfike swojego kraju. Zachodni historycy, czy pisarze, zbyt czesto przymierzaja do Rosji zachodnia miarę, wypaczając w ten sposób Rosyjska rzeczywistość. Radzinsky dodatkowo, pochodzi z tradycyjnej inteligenckiej rodziny, zwiazanej w jakies stopniu z aparatem wladzy. Daje to autorowi pelniesjszy wglad w psychike czlowieka sowieckiego.
Reklama na okladce podaje, ze autor kozystal z nowych, nieznanych wczesniej, nowoujawnionych materialow, z tajnych archiwow radzieckich. Trudno powiedziec, o ktore materialy chodzi. Prawdopodobnie balwochwalcze listy do Stalina starych Bolszewikow, likwidowanych przez niego w pokazowych procesach; dariusze i zapiski ludzi wladzy, I bliskich im (wiele z nich zarekwirowanych w czasie ich aresztowania i zlozone w archiwach NKWD). Nowe dokumenty dotycza prawdopdobnie takze okresu poczatku wojny i kontrowersji gotowosci ZSRR na z atak Niemiec, a takze teczki personalne dzieci Stalina, Yakowa, Swietlany i Vasileya.
Autor przytacza wiele informacji anegdotycznych, niektorych dosc zaskakujacych, chocby przygody Stalina z dziecmi.
W biografii Radzinskiego Stalin jest okrutny i diaboliczny, lecz nie grotestkowy. Stalin przedstawiony jest jako osoba głęboko racjonalna i wyrachowana, lecz jednocześnie skrajnie podejżliwa, wręcz paranoiczna. Radzinsky wielokrotnie porownuje go mistrza szachowego planujacego swa rozgrywka na wiele ruchow na przod.
Ciewe zamkniecie zyciorysu, smierci dyktatora. Tutaj raczej demaskuje mity morderstwa (uduszenie przez Berie, czy udzerzenie w glowe ciezka, krysztalowa popielniczna przez Kaganowicza - dzieki dla Wojciecha Ggołębiewskiego za korektę – czesto przytaczane legendy). Wyglada na to, ze wylew, jakiego doznal Stalin mial naturalne przyczyny. Ostatnie jego godziny, pokazuja jak somotny musial byc jako dyktator. Od chwili wylewu, do momentu, gdy pierwszy raz zbadal go lekarz minelo 13 godzin.. Agonia na oczach dzieci I bezradnych lekarzy trwala kolejne dziesiec godzin. W tym czasie pierwszoplanowi gracze, prowadzili juz “gre o tron”. Jesli anwet ani Beria, ani Kaganowicz, ani zaden inny bliski wspolpracownik, nie byl bezposrednio winny smierci, stali sie winnymi posrednio, porzez zaniechanie ratowania Wodza.
Stalin Edwara Radzinskiego, reklamowany jest jako, zawierajaca nowe, niepublikowane informacje, pochodzace ze swiezo otwartych archiwow kremlowskich. Jako, ze nie jestem zawodowym historykiem, ani nie studiowalem doglebnie biografii dyktatora. Pozostaje mi wiec przyjac ten fakt bez dyskusji.
Moja dotychczasowa znajomosc Stalina opierala sie na Monografii Allan Bulocka...
2017-12-15
Trzy dekady z Mrożkiem. Dwa kraje zamieszkania. Liczne podróże do kilkunstu ktajów na trzech kontynentach. Kilka kobiet, w tym dwie żony. Masa wypitego alkoholu i wypolonego tytoniu. Grubo ponad 2 tysiące stron, a niczego o Mrozku sie nie dowiedziałem. Ani o nim, ani o czasach w którytch żył. Lektrura jego w wiekszości czas zmarnowany, jesli fanem Mrozka się nie jest. Fanem Mrożka, człowieka, a nie jego literatury.
Według niektórych recenzentów tom trzeci (dekada lat osiemdziesiątych) najciekawsza z trzech. Inni uznają dziennki za arcydzieło gatunku. Ja oceniam wszystkie trzy raczej nisko.
Trzy dekady z Mrożkiem. Dwa kraje zamieszkania. Liczne podróże do kilkunstu ktajów na trzech kontynentach. Kilka kobiet, w tym dwie żony. Masa wypitego alkoholu i wypolonego tytoniu. Grubo ponad 2 tysiące stron, a niczego o Mrozku sie nie dowiedziałem. Ani o nim, ani o czasach w którytch żył. Lektrura jego w wiekszości czas zmarnowany, jesli fanem Mrozka się nie jest. Fanem...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2009-02
Pasjanujaca rozmowa.
Wladyslaw Bartoszewski, choc reperezntuje odeszla juz epoka, moze byc inspiracja i wzorem, dla kazdego, takze (i powinien) dla wspolczesnej mlodzierzy. Dla czego? Jego poglady sa proste - przyzwoitosc przede wszystkim. Przyzwoitosc lezy u podstaw wszytskiego - rowniez patriotyzmu.
Bedzimy wiec przyzwoici.
Pasjanujaca rozmowa.
Wladyslaw Bartoszewski, choc reperezntuje odeszla juz epoka, moze byc inspiracja i wzorem, dla kazdego, takze (i powinien) dla wspolczesnej mlodzierzy. Dla czego? Jego poglady sa proste - przyzwoitosc przede wszystkim. Przyzwoitosc lezy u podstaw wszytskiego - rowniez patriotyzmu.
Bedzimy wiec przyzwoici.
2017-03-05
Slominski byl nieznanym (dla wiekszosci) skamandryta. Nieznanym, gdyz rezimowa cenzura skutecznie usunelo go z sfery publicznej. Tuwin, Iwaszkiewicz, Wierzynski, nawet emigrant Lechon, trafil do szkolnych podrecznikow oraz na listy lektor szkolnych. Slominski, nieustepliwy liberal I antyrezimowy krytyk przez cenzure nie byl tolerowany.
Slonimskie pochodzil z asymilowanej Zydowskiej rodziny. Jest pratworca byl slynny matematyk i mechanik Abraham Stern. Kolejne pokolenia (po kadzieli przez rodzine Slonimskich) w kazdym pokoleniu wydawala siebie geniuszy i to w wielu dziedzinach – nauki scisle, letarature i muzyka. Rozgaleziony rod wszedl w elity naukowe i intelektualne Polski, Rosji (i ZSRR), Francji i Stanow Zjednoczonych. Szkic Kumanieckiej opisuje dzieje i dokonania, wszystkich wybitnych przedstawicieli rodu, skupiajace sie jednak na Antonim, bezkompromisowym poecie i publicyscie.
Tresc ksiazki zaslogoje na 10 gwaizdek, jednakze kuleje egzekucja. Kazdy z rodzialow jest doskonalym tekstem, lecz w calosci nie wiarza sie w spojne dzielo. Trzy artukuly Adama Michnika, wywiad z Muzykologiem Nicolasem Slonimskim, oraz teskty samej autorki, roznia sie bardzo od siebie. Takze polaczenie roznych narracji doprowadzilo do niepotzrebnych powtorzen, jak chocby anegdota o audiecji Sterna u cara Aleksandra, powtorzona dwokrotnie niemal w identycznym brzmieniu jest sporym potknieciem. W ostatecznosci jednak czytelnik otrzymuje serie fasynujacych historii.
Slominski byl nieznanym (dla wiekszosci) skamandryta. Nieznanym, gdyz rezimowa cenzura skutecznie usunelo go z sfery publicznej. Tuwin, Iwaszkiewicz, Wierzynski, nawet emigrant Lechon, trafil do szkolnych podrecznikow oraz na listy lektor szkolnych. Slominski, nieustepliwy liberal I antyrezimowy krytyk przez cenzure nie byl tolerowany.
Slonimskie pochodzil z asymilowanej...
2017-02-26
Pilch przez ostatnie dwadzieścia sprawił mi wiele radości swoimi opowiadaniami, powieściami i felietonami. Nawet moje niskie oceny dwoch ostatnich powieści (Zuza i Portret) nie zmienia tego, że jest on jednym z moich ulubionych polskich pisarzy współczesnych. Rozmowa z nim, znakomicie prowadzona przez Ewelinę Pietrowiak przybliża mi jego osobę.
Książka godna polecenia dla wszystkich miłośników pisarza, jak i zainteresownych zyciem literackim Polski ostatnich 30 lat.
Pilch przez ostatnie dwadzieścia sprawił mi wiele radości swoimi opowiadaniami, powieściami i felietonami. Nawet moje niskie oceny dwoch ostatnich powieści (Zuza i Portret) nie zmienia tego, że jest on jednym z moich ulubionych polskich pisarzy współczesnych. Rozmowa z nim, znakomicie prowadzona przez Ewelinę Pietrowiak przybliża mi jego osobę.
Książka godna polecenia dla...
2016-12-27
Najlepsza recenzja Dziennikow Mrożka jest jego własna uwaga zapisana na stronie 678:
„Odkopałem grób, w którym stare roczniki dziennika, listy, zapiski luźne. Czemu chciałem, żywić się włąsną podliną? Oczywiście miałem złudzenie a priori, że to nei padlina, tylko doświadczenie w dokumentach. Okazało się, że padlina”.
Drugi tom dziennikow Sławomira Mrożka, obejmujacy dekade lat 70’ (piąta dekada jego życia) różni się nieco od pierwszego tomu. Postać autoram staje sie dla mnie nieco bardziej zrozumiala, a moze po prostu przywyczailem sie do tego nieskończonego użalania się nad samym sobą. Mrożek w tej dekadzie pije równie dużo. Także I pali. Różnica tylko taka, za zdaje sobie sprawe ze szkodliwosci obu nałogów. Jego notoryczne próby wyścia z nałogów, kończą sie niepowodzeniem. Dużo wiecej podrożuje, niż w porzedniej dekadzie. Ostatecznie porzegnal sie w włoska prowincja I zamieszkał na stale w Paryżu (w 78 szczęśliwie zostaje francuzkim obywatelem). Spędza jednak także czas w USA (kontrakt wykładowcy), w Niemczech, gdzie realizuje film, oraz w kilku innych krajach z krótszymi pobytami. Ciagle coś pisze, aczkolwiek stale wyrzeka na tworczy kryzys. Pierwszy raz od prawie 20 lat odwiedza Polskę.
Czyta jakby mniej. Moze mniej na ten temat wspomina. Zmieniają się jezyki. Znikaja długie włoskie I niemieckie cytaty. Wiecej zas angielszczyny I sila rzeczy francuszczyzny.
Trzeba bylo czekac az do 14.listopada.1979 by Mrożek w koncu powiedzial cos istotnego. Wydaje sie, ze pięćdziesąatka, to dobry moment na podsumowanie dotychczasowego zycia. Zrobil to tymi slowami:
„Nie zostanę już nigdy wielkim światowym pisarzem, ani zbyt słąwnym, ani zbyt bogatym. Po części na skutek odpowiedniego talentu, poczęści na skutek okoliczności. Będę już do końca pisał historyjki w miarę ciekawe, w miarę nie.”
Wydarzeń politycznych tak bogatej w nje dekady, zauwaąz zaledwie kilka, I to te raczej mniej istotne, natomiast rozpisuje na temat kupna nowego, eleganckiego samochodu. Niewie tez wspomnien na temat aktualnych wydarzen kulturalnych. Niemal nic na temat muzyki, zaledwie wspomina kilka obejzanych filmów (w tym Potop – ktory klasyfikuje jak film Klasy C), kilka książek. W sumie wiec zmarnowana dekada.
Musze przyznac, ze nie bardzo rozumiem statusu mrozka w Kraju (PRL-u). Co prawda nie jest (poza potepieniem interwencji Ukladu warszawskiego w Czechoslowacji – 1968) politycznie aktywny, lecz sam fakt, że jest emiragntem, ma kontakty z Kultura w Paryska, pracuje w USA powinien go uczynic osobą niepozadaną. Dla wielu mniej niz to powodowalo wykluczenie z oficjalnego obiegu w PRL. Inaczej jest z Mrożkie, Ciagle jest publikowany I grany na scenach w calej Polsce.
Najlepsza recenzja Dziennikow Mrożka jest jego własna uwaga zapisana na stronie 678:
„Odkopałem grób, w którym stare roczniki dziennika, listy, zapiski luźne. Czemu chciałem, żywić się włąsną podliną? Oczywiście miałem złudzenie a priori, że to nei padlina, tylko doświadczenie w dokumentach. Okazało się, że padlina”.
Drugi tom dziennikow Sławomira Mrożka, obejmujacy dekade...
2016-10-13
Wspomnienia wdowy po Osipie Mandelsztamie. O.M. (pod takim pseudonimem wystepuje we wspomnieniach) byl jednym z najwybitniejszych poetow rosyjskich pierwszej polowy XX wieku, co czyni go jednym z najwybitniejszych poetow na sego czasu. Wspomnienia wspolnego zycie, zeslania, zmagan z bezduszna administracja, lecz takze z wiekszosci swej, spacyfikowanym literackim srodowiskiem. Codzienna walke o przezycie, na najnizszym, juz egzystencjalnym poziomie.
Nadiezda Mandelsztam przybliza czytelnikowi tragedie zycia inteligentow (intelektualistow, tworcow) w czasie stalinowskiej dyktatury. W przypadku Mandelsztama, byly to dzieje dosc nietypowe. Jako, ze jego aktach znalazla sie notatka “izolowac, lecz zachowac” “cieszyl” sie pewnymi “przywilejami”. Po pierwszym aretsztowaniu szybko go wypuszczona i ograniczono sie do zeslania, na ktore mogl udac sie wraz z zona. Od tego zaczela sie ich wieloletnia tulaczka. Drugie aresztowanie (1938) odbylo sie juz "na powaznie", i zakonczylo wyslaniem do lagru, w ktorym wkrotce zmarl.
Wspomnienia sa wielowarstwowe. Po pierwsze opisuja trudnosci w przezyciu na zaslaniu i po nim. Drugim watkiem jest sytaucja srodowiska literackiego, jego podzialow i stopnia zaangazowania w wspotworzenie opresyjnego panstwa oraz wobec tegoz kapitulacji. Kolejna to literacka analiza grup poetyckich i literackich owczesnej Rosji, i w koncu, najmniej mnie interesujace, uwagi na temat metody pisarskiej oraz warsztatu poetyckiego Osipa Mandelsztama.
Wspomnienia wdowy po Osipie Mandelsztamie. O.M. (pod takim pseudonimem wystepuje we wspomnieniach) byl jednym z najwybitniejszych poetow rosyjskich pierwszej polowy XX wieku, co czyni go jednym z najwybitniejszych poetow na sego czasu. Wspomnienia wspolnego zycie, zeslania, zmagan z bezduszna administracja, lecz takze z wiekszosci swej, spacyfikowanym literackim...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-10-07
Mrozka nie znalem, a liczylem, ze poznam, a moze nawet polubie. Nie widzialem zadnego z jego dramatow na scenie, ani nawet ich nie czytalem. Kiedys, jeszcze w latach osiemdziesiatych przeczytalem zbior opowiadan (ciegle gdzies go mam), calkiem niadawno mikropowiesc “Malenkie Lato” I biograficznego “Baltazara”. Nic z tego nie zrobilo na mnie kolosalnego wrazenia. Mialem nadzieje, ze Dzienniki, przybliza mi ta postac, ze zaintereusja tworczoscia. Nic takiego sie nie stalo. W Dziennikach ( a przynajmniej w pierwszym woluminie pokrywajaca dekade lat szescdziesiatych) nic porywajacego niz znalazlem. Nawet gorzej, w wiekszosci nie bardzo rozumiem o czym on wlasciwie pisze. Niby o swoim emigracyjnym zyciu, ktore jednak w niczym nie przypomina moich emigracyjnych doswiadczen. Nie a lekturach, ktore namietnie cytuje w swej wiekszosci nieznanych mi jezykach, lecz bardzo skapo komentuje. Duzo uzala sie nad soba, ale tez nie bardzo zrozumilem z jakiego powodu. W sumie lektura malo satysfakcjonujaca.
Mimo negatywnego doswiadczenia, bede kontunuowac lekture kolejnych woluminow I to z kilku powodow. Po pierwsze mam nadzieje, ze kolejne dekady stana sie ciekawsze. Po drugie, nie lubie porzycac niedokonczonej lektury. Po trzecie, format dziennikow (krotkjie dzienne wpisy), czynia ksiazke znakomita lektura toaletowa. Ci ktorzy czytaja w toalecie rozumieja dla czego.
Mrozka nie znalem, a liczylem, ze poznam, a moze nawet polubie. Nie widzialem zadnego z jego dramatow na scenie, ani nawet ich nie czytalem. Kiedys, jeszcze w latach osiemdziesiatych przeczytalem zbior opowiadan (ciegle gdzies go mam), calkiem niadawno mikropowiesc “Malenkie Lato” I biograficznego “Baltazara”. Nic z tego nie zrobilo na mnie kolosalnego wrazenia. Mialem...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-08-25
Karol Modzelewski, byl Rosjaninem, zanim zostal Polakiem; byl demagogicznym ZMPowcem, zanim zostal marksistowkim buntownikiem; byl badaczem sredniowiecza, zanim zostal jednya z czolowych przywodcow Solidarnosci. Wszystkie te zakrety w jego zyciorysie pokazane sa w bardzo otwartej i osobistej autobiografii.
Choc Modzolewski zachowuje ciaglosc chronologiczna, nie jest to pelna Autobiografia. W kilku okresach swego zycia (chocby lata siedmdziesiaty) pisze wiecej o tym co sie w kraju dzieje niz w jego wlasnym zyciu.
Najwieksza wartoscia biografii jest ilosc podjetych tematow, w sposob zachechajacych do dyskusji. Poczawszy od problem narodu i narodowsci, przez marksistowskie zauroczenie, rzeczywiatym poziomie akceptacje socjalizmu w PRLu, konformizmu, buntu, strachu, demagogii, mitow narodowych i wielu innych. Kazdy z podjetych tematow jest przyczynkiem do dyskusji.
Autor, mimo wszelkich zakretow w swoim zyciu, pozostal socjalista. Socjalista nie w pejoratywnym sensie, lecz tym szlachetnym i idealistycznym. Byl jednak socjalista choc malo skutecznym. Proba zainicjowania refom partii, zaprowadzila go do wiezienia. Epizod Solidarnosciowy do internowania. To chyba powod, dla ktorego Modzolewskiego powrot do plityki w wolnej Polsce skonczyl sie niepowodzeniem.
Najbardziej kontrowersyjna, a w mojej opinii najslabsza, czesia ksiazki, jest zamykajacy rozdzial, rozliczajacy spoleczynstwo i elity z ostatnich dwudziestu pieciu (prawie) lat. Z wieloma uwagami Modzolewskiego trudno sie nie z godzic, wielu z nich jednak zgodzic sie nie moge, przede wszytskim z krytyka planu Balcerowicza.
Karol Modzelewski, byl Rosjaninem, zanim zostal Polakiem; byl demagogicznym ZMPowcem, zanim zostal marksistowkim buntownikiem; byl badaczem sredniowiecza, zanim zostal jednya z czolowych przywodcow Solidarnosci. Wszystkie te zakrety w jego zyciorysie pokazane sa w bardzo otwartej i osobistej autobiografii.
Choc Modzolewski zachowuje ciaglosc chronologiczna, nie jest to...
2015-06-30
Wspomnienia Mamerta Stankiewicza, bohatera slynnej anegdotycznej ksiazki Borchardta “Znaczy Kapitan” sa bardzo typowe. Jak zwykle w przypadku tekstu pisanego przez nie zawodowca, nieco nuzacy. Brak w ksiazce dynamiki, bodowania napiecia, rozlozenie akcentow, za ta jest obsesyjna dbalosc o detale, przy jednoczesnym braku szerszego spojrzenia. Narracja liniowa i potoczysta. Tylko w nielicznych dygresjach autor lamie ten schemat.
Ksiazka podzielona na Trzy. Pierwsza to dziecinstwo, I lata mlodziencze. Drugie to sluzba w flocie carskiej, wlaczajac w to Wojne Swiatowa. Trzecia (najobszerniejsza), to juz sluzba w wolnej Polsce.
Druga czesc moze byc uznana za ciekawy przyczynek do dyskusji nad “podwojna lojalnoscia”. Problem wazny, gdyz i ciagle aktualny, podczas gdy ciagle trwa rozliczanie “komuny”.
Mimo pewnych uniwersalnych tresci, ksiazka ma raczej character niszowy. Skierowana jest do milosnikow marynistyki. Opisuje swiat – swiat narodowych flot handlowych, ktore jak wiele podobnych zjawisk przeszlo juz do przeszlosci.
Wspomnienia Mamerta Stankiewicza, bohatera slynnej anegdotycznej ksiazki Borchardta “Znaczy Kapitan” sa bardzo typowe. Jak zwykle w przypadku tekstu pisanego przez nie zawodowca, nieco nuzacy. Brak w ksiazce dynamiki, bodowania napiecia, rozlozenie akcentow, za ta jest obsesyjna dbalosc o detale, przy jednoczesnym braku szerszego spojrzenia. Narracja liniowa i potoczysta....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014-03-18
Nie lubie Steva Jobsa. Nie lubie Appla. Nie lubie I-produktow. Od biografii jednego z najwiekszych wizjonerow XX wieku oderwac sie jednak nie moglem.
(Przesluchana z jako audiobook, czytanym w orginale.)
Nie lubie Steva Jobsa. Nie lubie Appla. Nie lubie I-produktow. Od biografii jednego z najwiekszych wizjonerow XX wieku oderwac sie jednak nie moglem.
(Przesluchana z jako audiobook, czytanym w orginale.)
1998
Spodziewalem sie rewelacji, lecz "gora urodzila mysz"
Spodziewalem sie rewelacji, lecz "gora urodzila mysz"
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014-03-01
Tak epoka, jak I sama postac Leonardo da Vinci, nie jest mi obca. Biografia zaskoczyla mnie jednakze dbaloscia o detale. Wiedza i erudycja autora jest potezna. Cale zycie Loeonarda, cala jego tworczosc, i dzialanosc rozebrana jest na czynniki pierwsze. Jest to wielka zaleta ksiezki, lecz jednoczesnie jej wada. Natlok detalu czyni je chwilami nuzaca. Czytelnik nie obeznany zas z postacia oraz epoka, moze zatracic perspektywe.
Czego ksiazce brakuje to ilustracji. Kilka wklejek, z reprodukcjami obrazow i grafik oraz zdjeciami innych dziel i krajobrazow byloby na miejscu. Poczatkowo czytalem googlujac na tablecie wizerunki, lecz wktotce z tego zrezygmowalem gdyz zaklocalo to ciaglosc lektury. Do konca jednak brakowalo mi tego.
Tak epoka, jak I sama postac Leonardo da Vinci, nie jest mi obca. Biografia zaskoczyla mnie jednakze dbaloscia o detale. Wiedza i erudycja autora jest potezna. Cale zycie Loeonarda, cala jego tworczosc, i dzialanosc rozebrana jest na czynniki pierwsze. Jest to wielka zaleta ksiezki, lecz jednoczesnie jej wada. Natlok detalu czyni je chwilami nuzaca. Czytelnik nie obeznany...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2013-12-06
Autobiografia Llosy, jak cala jego tworczosc jest niezwykla. Po pierwsze jest to autobiografia czesciowa, gdyz obejmuje tylko wybrane okresy jego zycia. Po drugie jest to biografia wielowatkowa, a cislej dwuwatkowa.
Pierwszy watek obejmuje okres od wczesnego dziecinstwa do poczatkow zycia doroslego zycia, az do w opuszcenia Peru. W watku tym autor z rozbrajajaca szczerosci wprowadza nas w historie klanu Llosow, trudno stosunki z ojcem, swe skomplikowane, mlodziencze zycie erotyczne, pierwsze proby literackie, polityczne fascynacje, skandaliczny romans I malzenstwo z Ciotka Julia, I wreszcie w dziesiatki zajec jakich sie imal – od inwentaryzacji nagrobkow na cmentarzu, przez prasowe I radiowe dzienikarstwo, do wykladow z literature na uniwersytecie.
Drugi watek to relacja zaangazowanie Llosy w polityke pod koniec lat osiemdziesiatych I wczesnych dziewiedziesiatych, kiedy to wspoltworzyl liberalny Ruch Wolnosci. Z tegoz ramienia kandydowal na prezydenta kraju. Watek na pocztaku mnie absorbowal, potem zaczol nuzyc a w koncu lekko irytowac. Aczkolwiek ciekawy, w raz z postepami czytania zaczolem podejrzewac, ze cala ta historia opowiedziana zostala tylko po to by wytlumaczyc z sie porazki wyborczej w ostatecznym starciu z Fujimoro. Mam nieodparte wrazenie, ze jedynym celem przeplecenia watku politycznego, watkiem obyczajowo-autobiograficznym, bylo by ten pierwszy latwiej sprzedac.
Porazka Llosy, ktory bylby zapewne dobrym prezydentem, a jego liberalna polityka przynioslaby zapewne wiele korzysci, okazala sie tragiczna dla Peru. Skorumpowany Fujimoro doprowadzil kraj do chosu jeszcze wiekszego niz znajdowal sie w przeddzien pamietnych wyborow. Z pewnoscia porazka ta skonczyla sie z korzyscia dla swiatowej literatury. Llosa uwiklany w polityke nia mial by czasu na pisanie. Zepwno nie powstala by ta autobiografia oraz kilka opublikowanych pozniej powiesci. Byz moze tez nie doswiadczyl by tez najwiekszego wyroznienia jakim go obdarzono – Literackiego Nobla.
Czytelnicy niezainteresowani polityka moga wybrac przeczytanie co drugiego rozdzialu, skupiajac sie na histori mlodego Mario. Historii szczerej I pelnej autoironii.
Autobiografia Llosy, jak cala jego tworczosc jest niezwykla. Po pierwsze jest to autobiografia czesciowa, gdyz obejmuje tylko wybrane okresy jego zycia. Po drugie jest to biografia wielowatkowa, a cislej dwuwatkowa.
Pierwszy watek obejmuje okres od wczesnego dziecinstwa do poczatkow zycia doroslego zycia, az do w opuszcenia Peru. W watku tym autor z rozbrajajaca...
2014-01-23
Drugi Dziennik Pilcha rownie dobry (lub zly) jak poprzedni. Tyle ze o mniejszej objetosci.
W dzienniku duzo Pilcha - typowej autoironni, humoru, anegdot luteranskich. Sporo rozwazan literackich - ciekawie pisze o Mannie, o Lechoniu, o innych. Duzo o chorobie. Troche o pilce noznej, troche o Smolensku. Brakuje narracji. Brakuje fabuly, ale coz, to nie powiesc.
Drugi Dziennik Pilcha rownie dobry (lub zly) jak poprzedni. Tyle ze o mniejszej objetosci.
W dzienniku duzo Pilcha - typowej autoironni, humoru, anegdot luteranskich. Sporo rozwazan literackich - ciekawie pisze o Mannie, o Lechoniu, o innych. Duzo o chorobie. Troche o pilce noznej, troche o Smolensku. Brakuje narracji. Brakuje fabuly, ale coz, to nie powiesc.
1996-01-01
1982-01-01
Zbiór korespondencji znacznei bardziej wartościowy niż przeczytane wcześniej dzienniki Mrożka, choć czas przeznaczony czytanie tej pozycji raczej zmarnowany. Męczona przez dwa lata nie dała mi wielkiej satysfakcji. Lem wydaje się zupełnie przeciętnym facetem, nie traktującym zbyt poważnie swego pisarstwa, a najbardziej zainteresowany swym samochodem. Mrożek jawi się tu jako uprzejmy facet, nie bardzo rozumiejący literatury Lema, lecz nie krytukujący jej. Lem przeciwnie dość zdecydowany krytyk dramatów Mrożka, posuwa się zbyt daleko. W szczególności długi list z 1968 analizujący Vaclawa, musiał być nieprzyjemny dla Mrożka. Chyba nie przypadkowa, któtko po tym liscie korespondencja się urywa na całę dziesięć lat. Powraca w 1978. Gdy Lem przebywa na mikro-emigracji w Berlinie. Nie jest dla mnie jasne, czy potem korespondencja ustaje zupełnie, czy taki był limit tego tomu.
Mrożek w swych poglądach i życiowej filozofii perzentuje się jak Europjeczyk, podczas gdy Lem, przynajmneij w latach sześdziesiątych prezentuje post-wojenną mentalność. Obserwowanie sporów obu mistrzów na tej płaszczyżnei jest naciekawszym aspektem ich korespondencji, tym bardziej, że Mrożek komentował te kontrowersje ws woich dziennikack, znacznie bardzie otworcie niż w listach.
Gdybym miał oceniać obydwu pisarzy wyłacznie na podstawie listów, mój wybór by padł na Mrozka. Pisze w dobrym stylu, w przeciwieństwie do pretensjonalnego i niekeidy przesadnie udziwnionego Lema.
Zbiór korespondencji znacznei bardziej wartościowy niż przeczytane wcześniej dzienniki Mrożka, choć czas przeznaczony czytanie tej pozycji raczej zmarnowany. Męczona przez dwa lata nie dała mi wielkiej satysfakcji. Lem wydaje się zupełnie przeciętnym facetem, nie traktującym zbyt poważnie swego pisarstwa, a najbardziej zainteresowany swym samochodem. Mrożek jawi się tu jako...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to