rozwińzwiń

Dzienniki

Okładka książki Dzienniki Stefan Kisielewski
Okładka książki Dzienniki
Stefan Kisielewski Wydawnictwo: Wydawnictwo Iskry biografia, autobiografia, pamiętnik
975 str. 16 godz. 15 min.
Kategoria:
biografia, autobiografia, pamiętnik
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Iskry
Data wydania:
2001-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1996-01-01
Liczba stron:
975
Czas czytania
16 godz. 15 min.
Język:
polski
ISBN:
83-207-1673-x
Tagi:
polityka opozycja konserwatywny-liberalizm codzienność
Średnia ocen

7,8 7,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,8 / 10
188 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
25
24

Na półkach:

Kisiel jest sprawny, żywy i niesamowicie bystry w swoich spostrzeżeniach, sięga w głąb magmy Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej i prześwietla ją na wskroś z pozycji outsidera. Właśnie dostał zakaz publikacji, co dało mu impuls do pisania. I do uważnych obserwacji. To tak naprawdę historia środkowego PRL, oglądana oczami krytycznego obserwatora. Kisiel analizuje posunięcia polityczne, gospodarcze, zastanawia się i diagnozuje, zżyma. Bardzo ciekawe są bezustanne w Dziennikach rozważania nad stosunkiem Zachodu do Wschodu i odwrotnie. Pomimo wielu lat, jakie upłynęły od tamtych czasów, nadal można dostrzec echa tamtych relacji – lekceważenia, uogólniania i desinteresment ze strony Zachodu oraz nieustannego przeglądania się w zachodnim lustrze całego Wschodu, który tylko dzięki temu zyskuje trampolinę do istnienia, oparcie dla kontry i wzorzec porównawczy.
Ostre krytyki: Giedroycia, czytanego Józefa Mackiewicza, Wańkowicza, Iwaszkiewicza, licznych kolegów dających się omamić lub zamykających oczy na zamordystyczny komunizm. Kisiel chlasta, chlasta, chlasta, rzuca się, oskarża, frustruje. Przy okazji tych szczerych, lub niemal szczerych, wypowiedzi możemy sobie skonstruować obraz Stefana Kisielewskiego, racjonalisty, ale zapalczywego. Rozumowo rozbierającego ów kretyński ustrój, ale komentującego nieobiektywnie, z pasją. Bardzo często w tej książce emocje biorą górę, bądź co bądź Kisiela szurnięto przecież za palnięte ze złośliwością słowa o "dyktaturze ciemniaków". Takiż on był – inteligentny i wszechstronny, ale emocjonalny.

Kisiel jest sprawny, żywy i niesamowicie bystry w swoich spostrzeżeniach, sięga w głąb magmy Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej i prześwietla ją na wskroś z pozycji outsidera. Właśnie dostał zakaz publikacji, co dało mu impuls do pisania. I do uważnych obserwacji. To tak naprawdę historia środkowego PRL, oglądana oczami krytycznego obserwatora. Kisiel analizuje posunięcia...

więcej Pokaż mimo to

avatar
49
15

Na półkach: ,

Jest to fascynująca lektura dla osoby pamiętającej lata 1968-1980 ,a szczególnie dorastającej w tamtych czasach. Trudno było takiej osobie w pełni rozumieć mechanizmy życia społecznego a szczególnie postawy ideowe wielu ludzi będących bohaterami te książki. Dowcip autora i jego refleksje bezcenne. Polecam !!!!

Jest to fascynująca lektura dla osoby pamiętającej lata 1968-1980 ,a szczególnie dorastającej w tamtych czasach. Trudno było takiej osobie w pełni rozumieć mechanizmy życia społecznego a szczególnie postawy ideowe wielu ludzi będących bohaterami te książki. Dowcip autora i jego refleksje bezcenne. Polecam !!!!

Pokaż mimo to

avatar
45
45

Na półkach:

Czyta się przyjemnie, aczkolwiek postać autora jest co najmniej dwuznaczna: pisze o sobie jako o zagorzałym przeciewniku komunizmu, PRL-u, władz ówczesnych, a tymczasem z tekstu wynika jasno, że żył sobie w tamtych czasach jak pączek w maśle - a wszak nie było to dane prawdziwym opozycjonistom, prawdziwym przeciwnikom systemu. A już spotkania z "tajemniczym majorem" mówią same za siebie...
Prawie tysiąc stron pisania o tym, jakim to Kisiel był antykomunistą - a był nim tylko na papierze.

Czyta się przyjemnie, aczkolwiek postać autora jest co najmniej dwuznaczna: pisze o sobie jako o zagorzałym przeciewniku komunizmu, PRL-u, władz ówczesnych, a tymczasem z tekstu wynika jasno, że żył sobie w tamtych czasach jak pączek w maśle - a wszak nie było to dane prawdziwym opozycjonistom, prawdziwym przeciwnikom systemu. A już spotkania z "tajemniczym majorem" mówią...

więcej Pokaż mimo to

avatar
448
100

Na półkach:

Moje ulubione Dzienniki, czytałem dwa razy, zbieram się do do nich po raz kolejny. Świetnie pokazują czasy komuny, opozycji demokratycznej i życia publicznego tamtych czasów.

Moje ulubione Dzienniki, czytałem dwa razy, zbieram się do do nich po raz kolejny. Świetnie pokazują czasy komuny, opozycji demokratycznej i życia publicznego tamtych czasów.

Pokaż mimo to

avatar
142
137

Na półkach:

O PRL-u bez nienawiści, bez cenzury.Książka ktorą przeczytałem w roku jej premiery,wydałem ostatnie pieniądze aby kupić egzemplarz, wracałem do niej wielokrotnie. Stefan Kisielewski opowiadał o ludziach i sprawach jak nikt nigdy,nawet jak kogoś bardzo nie lubił to i tak opisał taką osobę bez jadu;często okraszał opowiesci super anegdotą.Kisiel był wielki,czytajcie Kisiela.

O PRL-u bez nienawiści, bez cenzury.Książka ktorą przeczytałem w roku jej premiery,wydałem ostatnie pieniądze aby kupić egzemplarz, wracałem do niej wielokrotnie. Stefan Kisielewski opowiadał o ludziach i sprawach jak nikt nigdy,nawet jak kogoś bardzo nie lubił to i tak opisał taką osobę bez jadu;często okraszał opowiesci super anegdotą.Kisiel był wielki,czytajcie Kisiela.

Pokaż mimo to

avatar
15
15

Na półkach:

Nieprawdą jest, że "książka opisuje życie prywatne Kisielewskiego".
Owszem, są tam wzmianki na ten temat, od czasu do czasu wtręty typu: "Nadal nie mam wiadomości od Wacka" albo "Lidia nie dostała jeszcze paszportu". Ale na pierwszy plan wysuwa się opis życia politycznego ówczesnej Polski - to zajmuje 90% książki.
Zresztą gdy żona Kisiela wzięła do poczytania fragment jego zapisków, powiedziała: "Ty piszesz powieść polityczną". Rzeczywiście, nie jest to typowy dziennik.
Ciekawe są opisy znajomych i przyjaciół Kisiela (Bartoszewski, Stomma, Turowicz, Jasienica i inni).
O Jasienicy jest także opis jego choroby, pobytu w szpitalu a także śmierci i pogrzebu (1970 rok).
Warto przeczytać aby dowiedzieć się jak zmieniała się Polska w latach 1968 - 1980.

Nieprawdą jest, że "książka opisuje życie prywatne Kisielewskiego".
Owszem, są tam wzmianki na ten temat, od czasu do czasu wtręty typu: "Nadal nie mam wiadomości od Wacka" albo "Lidia nie dostała jeszcze paszportu". Ale na pierwszy plan wysuwa się opis życia politycznego ówczesnej Polski - to zajmuje 90% książki.
Zresztą gdy żona Kisiela wzięła do poczytania fragment jego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1178
1154

Na półkach: ,

Z perspektywy wydaje się, że "Dzienniki" - choć nie do druku raczej wtedy przeznaczone - najlepiej się udały Kisielowi. Jego powieści są dziś zbyt ciężkostrawne, a przede wszystkim tak mocno zanurzone w peerelowskim świecie, że rozszyfrowanie, kto np. się kryje pod postaciami z "Widzianego z góry" to dziś "mission impossible".

A tu mamy całego Kisiela niczym z jego słynnych felietonów na ostatniej stronie "Tygodnika Powszechnego" - dla których polowało się kiedyś po kioskach na krakowski periodyk... Złośliwy, czepialski, a zarazem interesujący się wszystkim, także przejawami zwykłego życia. Obnażający mizerię PRL i ludzi nim rządzących. Wymierzający zasłużoną sprawiedliwość szaleństwom komunistów, ale nie tylko im… Sporo też tu zupełnie niepoprawnych politycznie wycieczek wobec luminarzy życia kulturalnego, także ludzi „Tygodnika Powszechnego.

Z drugiej strony dzisiejszy czytelnik, dla którego PRL to zamierzchła przeszłość, może być znużony niekończącymi się analizami walk frakcyjnych w łonie władzy. Irytują też liczne powtórzenia tych samych wątków po kilkakroć (nikt nie miał odwagi poddać całość porządnej redakcji?).

Trochę cytatów świadczących o wiecznotrwałości pewnych zjawisk z „późnego Gomułki”:

…Ojczyzna to ojczyzna, ale co zrobić, jak robi się obrzydliwa?...

…narody nieraz dopuszczały się cynizmów i grand, ale działo się to w ciszy ministerialnych gabinetów i nikt nie kazał tego wychwalać publicznie i mówić, że granda jest anielstwem...

…oni rzeczywiście postanowili sobie zrobić popularność na antysemityzmie. Zatruwają ten naród jak mogą, wmawiając że to z patriotyzmu…

…polskość rzeczywiście nowa, plebejska….

…partia nie walczy o zasady, ale o posady…

…widać wyraźnie, że przerobią wszystko pod swoim kątem: historię, podręczniki, literaturę, uczelnie…

…prasowa prostytucja słowa jest potworna. Nasza prasa jest naprawdę największa hańbą świata...

…radio, telewizja, prasa to nie są tylko środki przekazu, lecz instrument rządzenia...

…zrozumieli, że te wszystkie piosenki pracują dla nich – ogłupiają ludzi całkowicie…

…niestety, za błędy rządu nikt nigdy nie płaci – poza społeczeństwem. Sanacja wywiała za granicę i cześć – jeszcze ma dziś legendę…

…jeśli uważam, że rząd źle rządzi, to patriotyzm każe mi go zwalczać. Komuniści jak sanacja uważają się za jedynych właścicieli i dysponentów patriotyzmu. Biedna Polska – zawsze czyjąś własnością. I jakże często – własnością pomyleńców…

… miłość ojczyzny nie może być ślepą miłością do każdego rządu…

…podłączył ulubiona modą wszystkich przeciwników pod jedną zbitkę „lewactwa”…

…archaiczny nieco nacjonalizm ze swym wyróżnikiem – antysemityzmem i prorosyjskością – dziwny alians, antyinteligenckość, zamordyzm, wiara w walor swego awansu…

…gdy wyjeżdżał poeta Arnold Słucki, ktoś pijany wpadł na Dworzec Gdański z okrzykiem: „Gdzie stoi ten pociąg do Treblinki?...

…Polska bez Żydów to już będzie najnudniejsza z Polsk...

„Polsko., bądź mniej polską” – pisał Wierzyński…

…nieszczęściem dzisiejszej Polski robi się jej jednolitość narodowa: robi się zaduch, beznadziejnie stojące powietrze…

…Bakst – pianista i profesor został wyrzucony z wyższej szkoły muzycznej, rzekomo za deprawowanie uczennic. Dowalał się do nich zawsze, ale teraz dopiero to dostrzeżono, bo jest Żydem…

… kard. Wyszyński nie zabierze głosu w sprawie antysemityzmu, bo to hasło jego „klienteli”, tak jak w ogóle nacjonalizm…

…i w dodatku ta absurdalna drobiazgowość przepisów, sprawiająca że nikt nie może ich przestrzegać bo są za dokładne…

,,,ambasadorzy z Zachodu zawsze mówią do rządu, nie do opozycji...

…wciąż mówią, że na dożynkach w obecności Gomułki i Cyrankiewicza ktoś się oblał benzyną i spalił. Oczywiście prasa o tym ani słowa…

…główny punkt aktu oskarżenia: obraził naród polski, twierdząc m.in., że Polacy pomagali Niemcom mordować Żydów (…) facet dostał półtora roku…

…straż graniczna na granicy z Czechami apeluje do osób zbierających grzyby czy jagody, by nie przekraczały linii granicznej nawet o parę metrów, bo to powoduje masę pracy, gdyż każdy ślad na ziemi musi być sprawdzony, opisany etc…

…najgorszy jest język niewiarygodnie zakłamany: o przyjściu z pomocą braciom Czechom na ich prośbę, o dobrym przyjęciu naszych wojsk…

…jeden Mazowiecki rozsądnie spokojny, tyle że zbyt przejęty personalną walką o władzę. Po co mu to – toć on rządził nie będzie!…

…podnoszący na duchu jest fakt, że de Gaulle ustąpił dobrowolnie na skutek negatywnego wyniku glosowania, jeszcze więc „demoliberalna” demokracja nie zginęła…

…nowe święto w Wietnamie: niedziela napalmowa…

…na olimpiadzie Polska raczej bierze w dupę, a mnie to nie martwi: nowomodny polski szowinizm odstręczający jest jak wszystkie szowinizmy...

…Zakopane w Święta trudne jest do strawienia: Krupówkami przewala się tłum po trochu pijany, ludzie zupełnie nowi, drapieżnie spragnieni stroju, popisania się, wyżycia – całkiem obcy Polacy, no tak, plebejscy, sam to kiedyś wychwalałem, a teraz widząc te bandę nowobogackich dostaję drżączki…

..gór nie czują wcale. Słyszałem rodzinę wyrzekającą, że strumień strasznie hałasuje (..). Cudnie by tu było, gdyby nie potworna zabudowa ciężkimi, ohydnymi, zasłaniającymi krajobraz kamienicami – oszpecono najpiękniejszą polską miejscowość i właściwie nie wiadomo, kto to zrobił…

…oprowadzającego spytałem, czy Wit Stwosz był Niemcem, na co on odpowiedział że nie, ale miał rodzinę za granicą, co się dzisiaj często zdarza. Niby dowcipnie, ale głupio…

…w prasie coroczna od wielu lat wiosenna dyskusja, że w Warszawie na Wiśle nie ma uporządkowanych plaż…

…szwagierka–lekarka opowiadała niesamowite historie o braku lekarzy i pielęgniarek w szpitalu, dziwiła się, jak to może być, boć przecież „szpitale same zarabiają na siebie”…

…byłem u Jasienicy, postanowił bowiem mi przedstawić „swoją panią”. Jest to osoba wyszczekana, inteligentna, bywała, jeszcze „akówka”, ale coś mi za mądra (…) bardziej się on kieruje temperamentem niż rozumem…

…umarł Gombrowicz i nigdy się już nie będę mógł się dowiedzieć, czy był pederastą, czy impotentem…

…Wańkowicz pisze coraz głupiej. Smutna to rzecz starcy, którzy myślą, że są najważniejsi – oby tylko samemu w to nie popaść…

…wiadomości z Ameryki, że Tyrmand kłóci się tam ze swoimi studentami, bo oni właśnie też są „postępowi” i maoiści, a on prezentuje się im jako konserwatysta proamerykański, a oni są antyamerykańscy…

…byłem u poety Herberta (…). Makabryczny był to wieczór, facet rozpity okropnie, straszny niby kozak, ganił Stommę za „kolaborację”, a w gruncie rzeczy nic nie wie o Polsce i tutejszych stosunkach…

…”Polityka” jest jeszcze pismem, grupuje obowiązującą wazelinę w pewnych z góry skazanych artykułach, a poza tym stara się o żywą kontrowersyjną publicystykę…

…wyszedł wreszcie „Ulisses” Joyce’a w 40 tys. egzemplarzy i podobno od razu rozkupiony….

Z perspektywy wydaje się, że "Dzienniki" - choć nie do druku raczej wtedy przeznaczone - najlepiej się udały Kisielowi. Jego powieści są dziś zbyt ciężkostrawne, a przede wszystkim tak mocno zanurzone w peerelowskim świecie, że rozszyfrowanie, kto np. się kryje pod postaciami z "Widzianego z góry" to dziś "mission impossible".

A tu mamy całego Kisiela niczym z jego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
777
47

Na półkach: , , , ,

"Dzienniki" są głównie, czasem gorzkim, czasem dowcipnym, komentarzem do PRL-owskiej rzeczywistości politycznej. Na drugim planie przewijają się refleksje związane z przemijaniem (autor w trakcie pisania dobił do 60) i działalnością artystyczną.

Kisiel wielokrotnie podkreśla, że Zachód ucieka Polsce (albo odwrotnie) i nie rozumie sowietów. Jednak on sam również ma trudności pojąć, dlaczego "ci durni amerykanie" protestują przeciwko wojnie w Wietnamie oraz bagatelizuje watergate, wszak "w Polsce podsłuchy to codzienność"! Jego podejście do USA jest, jak sam zauważa, niemal bezkrytyczne, do tego stopnia, że uznaje wszelkie zrzucone amerykańskie bomby za słuszne i uzasadnione.

Być może wynika to z ograniczonego dostępu do informacji i brania za konieczną prawdę odwrotności sowieckiej prasy.

Opisuję, co wzbudziło mój sprzeciw, mimo wszystko to interesująca lektura.

"Dzienniki" są głównie, czasem gorzkim, czasem dowcipnym, komentarzem do PRL-owskiej rzeczywistości politycznej. Na drugim planie przewijają się refleksje związane z przemijaniem (autor w trakcie pisania dobił do 60) i działalnością artystyczną.

Kisiel wielokrotnie podkreśla, że Zachód ucieka Polsce (albo odwrotnie) i nie rozumie sowietów. Jednak on sam również ma...

więcej Pokaż mimo to

avatar
22
10

Na półkach:

Kisielewskiemu z pisaniem powieści nie szło za dobrze, ale zmysł obserwatorski, poczucie humoru i lekkie pióro sprawiły, że zarówno Dzienniki, jak i jego felietony czyta się rewelacyjnie. Mam zamiar wrócić do tej lektury ponownie :).

Kisielewskiemu z pisaniem powieści nie szło za dobrze, ale zmysł obserwatorski, poczucie humoru i lekkie pióro sprawiły, że zarówno Dzienniki, jak i jego felietony czyta się rewelacyjnie. Mam zamiar wrócić do tej lektury ponownie :).

Pokaż mimo to

avatar
460
280

Na półkach:

Dzieło zaiste nieliche, więc zarówno dziwi jak i cieszy, że udało się je pochłonąć tak sprawnie nie odczuwając żadnego znużenia objętością, co zdarza się przy zdecydowanie krótszych pozycjach.
Niewątpliwie ma to związek z dość osobistym charakterem wspomnień jak i intrygującym stylem oraz językiem.

Właśnie w warstwie językowej trzeba się nastawić na dość specyficzne podejście autora nie stroniącego od mocnych słów i stwierdzeń, które w dobie obecnego zidiocenia poprawnością polityczną narobiłyby nielichego zamieszania.

Dzienniki polityczne, bo w dużej mierze tym właśnie są i to stanowi ich największą zaletę jako relację z życia w czasach PRL-u pokazują dość pesymistyczną wizję rządów dyletantów i karierowiczów starających się lawirować między dbaniem o własną skórę, pudrowaniem trupa jakim stawał się niewydolny system gospodarczy, a strachliwym zerkaniem na pomrukiwanie wielkiego brata ze wschodu.

Z perspektywy czasu można nieśmiało rzucić stwierdzenie, że tak daleko, a tak blisko i skądś znamy podobne zachowania obecnej klasy politycznej, ale z drugiej strony niezbyt fortunnie byłoby takimi słowami szafować co nieco przeczyłoby genezie "Dzienników", którą było to, że za sprawą cenzury podobne poglądy trzeba było zachować dla siebie, bądź liczyć się z różnymi nieprzyjemnościami w przypadku głoszenia ich od uprzykrzania życia, marginalizowania obecności w życiu społecznym (co było szczególnie dotkliwe dla środowiska twórców) po bezpośrednią groźbę więzienia, dlatego też dobrze, że przynajmniej teraz można w miarę swobodnie klepać w klawiaturę.

Kisielewski dość trafnie recenzuje obraz przemian społecznych, który jest dość pesymistyczny i w zasadzie trudno się nie zgodzić, że bardziej niż walka inteligencji za pomocą pióra system pogrążył ten prozaiczny brak kiełbasy i niewydolność gospodarki w starciu z wolnym rynkiem. Również spojrzenie w kierunku zachodu i marginalnego zainteresowania pojałtańskim porządkiem rzeczy jest dość trafne tak jak i rozważania na temat wykorzystywania wolności w nieco spaczonej formie, ale szczęśliwy ten, kto może otwarcie krytykować.

Podsumowując, warto odbyć taką podróż w przeszłość poprzez dziesięć lat powstawania "Dzienników" choćby dla ciekawego, mocno ironicznego, ale też trzeźwego w osądzie stylu.

Dzieło zaiste nieliche, więc zarówno dziwi jak i cieszy, że udało się je pochłonąć tak sprawnie nie odczuwając żadnego znużenia objętością, co zdarza się przy zdecydowanie krótszych pozycjach.
Niewątpliwie ma to związek z dość osobistym charakterem wspomnień jak i intrygującym stylem oraz językiem.

Właśnie w warstwie językowej trzeba się nastawić na dość specyficzne...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    271
  • Przeczytane
    230
  • Posiadam
    77
  • Teraz czytam
    17
  • Ulubione
    13
  • Literatura polska
    5
  • Do kupienia
    3
  • Non-fiction
    3
  • Chcę w prezencie
    2
  • XX wiek
    2

Cytaty

Więcej
Stefan Kisielewski Dzienniki Zobacz więcej
Stefan Kisielewski Dzienniki Zobacz więcej
Stefan Kisielewski Dzienniki Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także