Kiedyś było wielu dobrych ludzi. Mało tego, nawet źli udawali dobrych, bo tak po prostu wypadało. Było to źródłem obłudy i fałszu wielkich ...
Najnowsze artykuły
Artykuły
Czytamy w weekend. 26 lipca 2024LubimyCzytać263Artykuły
Powstaje nowa „Lalka”! Co wiemy o ekranizacji powieści Prusa?Konrad Wrzesiński70Artykuły
Powiedz mi, gdzie jedziesz na wakacje, a powiem ci, co czytać: idealne książki na latoAnna Sierant17Artykuły
Zadaj pytanie Marii Strzeleckiej, laureatce Nagrody Literackiej WarszawyLubimyCzytać4
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Nadieżda Mandelsztam
![Nadieżda Mandelsztam](https://s.lubimyczytac.pl/upload/authors/40080/12262-140x200.jpg)
5
7,4/10
Urodzona: 30.10.1899Zmarła: 29.12.1980
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,4/10średnia ocena książek autora
103 przeczytało książki autora
359 chce przeczytać książki autora
3fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Mozart i Salieri oraz inne szkice i listy
Nadieżda Mandelsztam
6,5 z 4 ocen
16 czytelników 0 opinii
2000
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
Terror na tym właśnie polega, że wszyscy mają związane ręce i nogi i nikt nie może ruszyć palcem.
2 osoby to lubiąLudzi podtrzymuje tylko to, że nie znają swojej przyszłości i mają nadzieję uniknąć wspólnego losu. Dopóki giną sąsiedzi, ci, którzy ocaleli...
Ludzi podtrzymuje tylko to, że nie znają swojej przyszłości i mają nadzieję uniknąć wspólnego losu. Dopóki giną sąsiedzi, ci, którzy ocaleli, pocieszają się sławetnym pytaniem: "Za co go zabrali?"...
1 osoba to lubi
Najnowsze opinie o książkach autora
Wspomnienia Nadieżda Mandelsztam ![Wspomnienia](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/289000/289357/444348-352x500.jpg)
8,1
![Wspomnienia](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/289000/289357/444348-352x500.jpg)
„Wspomnienia” Nadieżdy Mandelsztam, żony jednego z największych rosyjskich poetów XX wieku, to nie tylko relacja z czterech ostatnich lat życia Ospina Mandelsztama, ale także wnikliwy obraz życia w czasach przerażającej inżynierii społecznej, mającej na celu stworzenie nowego człowieka. Czerwony terror czasów stalinowskich pokazany został tu z punktu widzenia jednostki, która chce przetrwać i ocalić swoją spuściznę umysłową. Wiersze – czy można zabijać za wiersze? To jedno z licznych pytań stawianych przez autorkę i jej męża. Okazuje się, że można, szczególnie gdy wiersz dotyczy jednego z największych krwawych despotów w historii. Ospin Mandelsztam napisał i odczytał kilku osobom krytyczny wiersz na temat Stalin („Żyjemy tu, nie czując ziemi…”),co wystarczyło, by sprowadzić na siebie zgubę. Ale czy na pewno tylko o wiersz tutaj chodziło? Czyż wiersz nie jest wyrazem wolnej myśli poety, a więc wolnej myśli człowieka jako takiego? To w totalitarnym państwie stworzonym przez komunistów w Rosji była jedna z największych zbrodni. Warto sięgnąć po te autentyczne wspomnienia z tej straszliwej epoki, aby odkryć tę smutną prawdę i poczuć atmosferę tamtych lat. Cenne świadectwo okresu ludzkiego szaleństwa.
„Wspomnienia” to przede wszystkim przedstawienie losów męża autorki, Ospina. Człowieka niepokornego, obdarzonego niebywałym darem tworzenia wierszy, na którego spuściznę twórczą władza wydała wyrok - „poeta kontrrewolucyjny”. Zresztą nie tylko na niego, bo to co uderza w książce Nadieżdy, to tragiczny dylemat całej inteligencji rosyjskiej wobec rewolucji i rządów bolszewików. Wybór był jasny – albo współpraca z nową władzą i wyrzeczenie się własnej drogi twórczej, albo szykany, prześladowania, zsyłki i egzekucje. Machina zbrodniczej ideologii pracowała w tym obszarze przez lata z nieubłaganą konsekwencją. Nielicznym tylko udało się przetrwać bez zdrady własnego inteligenckiego sumienia, ale cena za to była straszliwa. Nie tylko konieczne było wyzbycie się wszelkich aspiracji twórczych – należało po prostu zamilknąć na zawsze, ale także zmierzenie się z traumą życia w ustawicznym zagrożeniu własnego życia. Ospin Mandelsztam zamilknąć nie potrafił, nie był w stanie wyrzec się swojej drogi i powołania. I zapłacił za to najwyższą cenę. Nadieżda natomiast ocalała, jak sama twierdzi - „przez przypadek”, aby podjąć nową walkę. Wspólna walka o zachowanie życia męża zakończyła się niepowodzeniem. Jednostka była bez szans w starciu z molochem państwa. Natomiast bój o przekazanie jego spuścizny następnym pokoleniom – to wielkie zwycięstwo kobiety, która musiała przez długie lata przechować wiersze we własnej pamięci, przemycać i ukrywać ich odpisy, bo nie mogła nikomu zaufać, i jednocześnie drżeć ze strachu, czy aby ktoś tam u góry nie przypomni sobie, że była przecież żoną „groźnego przestępcy”.
Tak, po lekturze tej książki można sobie zdać pytanie, czy jest jakaś straszliwsza siła od prawdziwej miłości? Cztery lata życia w ciągłym zagrożeniu, odbijania się od drzwi do drzwi, tułaczki po bezkresach rosyjskiego państwa, klepania biedy, przeżycia wreszcie dwóch aresztowań męża i wiadomości o jego śmierci – ileż siły trzeba, aby to wszystko znieść. Nie poddać się, nie załamać, ale stanąć do kolejnej walki, do kolejnych lat poniewierki i biedy, tym razem już samotnej, bez żadnych widoków na zwykłe, ludzkie „dziękuję”. „Wspomnienia” Nadieżdy to świadectwo tego, jak silnym potrafi być człowiek w czasach, gdy inni upadają. Jeszcze raz powtórzę, autorka nie ma złudzeń – cały jej trud możliwy był tylko przez przypadek, przez to, że „została zapomniana” przez bezlitosną władzę. Inni nie mieli tyle szczęścia.
W rzeczy samej. „Wspomnienia” pokazują konkretnych ludzi, z którymi stykali się Mandelszatmowie, i ich losy. Wielki plus dla wydawców i polskiego tłumacza dzieła za niezwykle obszerne przypisy objaśniające, bez których książka z pewnością wiele by straciła. Dzięki krótkim szkicom biograficznym możemy poznać losy tych ludzi. Jakże często padają wobec nich sformułowania: „aresztowany”, „zesłany”, „rozstrzelany”, „zamordowany”, „skazany” itp. Była to cena, którą płacili za to, że „nie pasowali” do nowych czasów. Związek Radziecki za Stalina pełen był Mandelsztamów, którzy jednak nie mieli swojej Nadziei, swojej Nadieżdy, która nie tylko przetrwa, ale opowie kolejnym pokoleniom o tym, co ich spotkało.
Szczególnie wstrząsające są ostatnie strony wspomnień, gdzie autorka próbuje przedstawić swoje wysiłki w celu odtworzenia losów jej męża po drugim aresztowaniu w 1938 roku i zsyłce do łagru. Z kart tych wyłania się obraz bezradności i cierpienia spowodowanego niewiedzą, co się stało z ukochanym człowiekiem. Żyje? A jeśli umarł, to kiedy? Jak? Co wtedy czuł? O czym myślał? Kto może coś wiedzieć? Roztrząsanie tych pytań może prowadzić do obłędu, a jednak Nadieżda zachowała siły, aby zmierzyć się i z tym wyzwaniem. Trudno tutaj jednak mówić o zwycięstwie. To raczej gorzkie poczucie bezsilności i zwątpienia. Nadieżda pisze: „Wiem jedno: że gdzieś umarł człowiek, cierpiętnik i męczennik”.
Jeszcze kilka słów o stylu „Wspomnień”. Świadectwo Nadieżdy Mandelsztam nie jest tak bezpośrednio szokujące jak choćby „Archipelag Gułag” Sołżenicyna. Język autorki jest bardziej wyważony, bogatszy stylistycznie, mniej emocjonalny, pełen odwołań do poezji i fragmentów wierszy, a mimo to doskonale ujmujący atmosferę tamtych lat. Strach, zwątpienie, zobojętnienie, bezsilność – to wszystko przebija do nas z kart książki. Czuć tu ciężki i duszny klimat czasów, gdy ludzie „po prostu znikali”. Relacja z czterech lat życia Ospina Mandelsztama wypełniona jest mnóstwem anegdot, analiz literackich, refleksji na temat życia i społeczeństwa. Styl ten może być różnie odbierany przez czytelnika. Osobom nastawionym na czysty fakt może to mniej lub bardziej przeszkadzać. Jest to jednak autentyczny głos przedstawicielki rosyjskiej inteligencji, niezwykle cenny dla odtworzenia postawy tej warstwy społecznej w latach wielkiego zniewolenia. Jednocześnie Nadieżda Mandelsztam, co niezwykle istotne, nie jest pozbawiona zdolności do głębszej refleksji. W licznych fragmentach swoich wspomnień odsłania ona przed czytelnikiem wiele prawd dotyczących funkcjonowania państwa totalitarnego. Jest to kolejna próba odpowiedzi na pytanie: „jak to było możliwe?”. Odpowiedź tym cenniejsza, że pochodząca od osoby, która ową totalność doświadczyła jak mało kto. Uważny czytelnik z pewnością odnajdzie ją pośród innych rozważań autorki.
Na koniec króciutki fragment z przedmowy do książki autorstwa Josifa Brodskiego:
„Ale sama miłość jest najbardziej elitarnym uczuciem, które dopiero w kontekście kultury uzyskuje trójwymiarowość i głębię, ponieważ nie w łóżku, ale w umyśle zajmuje najwięcej miejsca. Miłość wyjęta z ram kultury staje się płaską, jednowymiarową fikcją. Nadieżda Mandelsztam była wdową po kulturze i myślę, że pod koniec życia bardziej kochała swojego męża niż w dniu ich ślubu”.
Piękna myśl. Za takie kiedyś zabijano. Zdecydowanie warto przeczytać.
Wspomnienia Nadieżda Mandelsztam ![Wspomnienia](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/289000/289357/444348-352x500.jpg)
8,1
![Wspomnienia](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/289000/289357/444348-352x500.jpg)
„Wspomnienia" to świadectwo epoki spisane przez świadka i uczestnika. To doskonały obraz rozkładu społeczeństwa, więzi międzyludzkich, narastania poczucia nieuchronnego więzienia i śmierci pod wpływem nasilającego się terroru stalinizmu. Nadieżda oddaje hołd swojemu mężowi, pomimo wszystko - jako cudem ocalała od zsyłki, pokazuje dramatyczną walkę o zachowanie człowieczeństwa, wartości humanistycznych w czasach kiedy każdy dzień normalnego życia był dniem wykradzionym śmierci.
Książka pokazuje tez siłę i znaczenie poezji i w ogóle szerzej literatury w kulturze rosyjskiej. Powód dla którego Mandelsztam stał się wrogiem to przecież jeden wiersz dotyczy Stalina. Sama autorka zastanawiając się nad znaczeniem inteligencji podkreśla umiejętność rozumienia poezji. Sama, niczym heros, dla ocalenia pamięci o mężu nauczyła się jego wierszy na pamięć wiedząc, że jest duża szansa, że zostaną zniszczone przez ubeków. Zabiegała o ich ukrycie, przechowanie w bezpiecznych miejscach, czasem nieskutecznie, gdy okazywało się, że rzekomo zaufane osoby przekazywały je służbom.
„dla niego żyłam i do dzisiaj żyję. Nie byłam w stanie odmienić losu O.M., ale tylko ja mogłam uratować tę część rękopisów, która ocalała, wiele przechowałam też w pamięci. Dla czegoś takiego warto było oszczędzać siły.”
Książkę pomimo swoje znacznej objętości, czyta się bardzo dobrze, trudno się od niej oderwać. To kawał dobrze napisanej literatury - adekwatnej w swej formie do przekazu - prosto, bez patosu, z wwiercająca się w głowę wręcz nieludzką obiektywnością, czasem wręcz reporterskim sznytem. Jest to też przewodnik po okolicznościach i kontekstach dla powstawania poszczególnych wierszy Mandelsztama. Myślę, że warto równolegle do Wspomnień Nadieżdy sięgać wiersze Osipa.