-
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać438 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant13 -
Artykuły
Zapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać6
Biblioteczka
2018-11-22
2018-11-25
2018-11-30
2018-12-05
2018-12-09
2018-12-09
2018-12-09
2018-12-11
2017-05-27
2018-11-11
2018-09-30
Książka, która podzieliła bookstagram. Jedni ją uwielbiają, inni się z niej śmieją. Jedni porównują z „Lokatorką”, inni mówią, że w ogóle nie ma porównania. Ja „Lokatorki” nie czytałam, nie znam innych książek J.P. Delaneya. „W żywe oczy” to książka, która idealnie trafiła w mój czytelniczy gust.
„W żywe oczy” to bardzo dobrej jakości thriller psychologiczny. Jeśli lubicie nieoczywistych, pogmatwanych, doświadczonych przez życie bohaterów, z pewnością nie pożałujecie sięgnięcia po tą książkę. Ma w sobie również trochę z kryminału, a akcja skonstruowana jest w taki sposób, że zadowoli również wielbicieli tego gatunku.
Na wstępie poznajemy Claire, kobietę która zawodowo zajmuje się oszukiwaniem, prowokowaniem, zbieraniem dowodów. Na swój sposób wyjątkową, piękną, zmysłową, uwodzicielską. Kobietę, która podchwytuje spojrzenia mężczyzn w każdym pomieszczeniu, do którego wchodzi. Zna swoje atuty, potrafi je wykorzystać i czerpać z nich korzyści. Chciałaby się uczyć i podjąć legalną pracę, uniemożliwiła jej to jednak ucieczka z Wielkiej Brytanii do Ameryki i brak zielonej karty. Marzy o karierze aktorki, a z tego co o niej wiemy widać, że ma predyspozycje. Idealnie wczuwa się w rolę, jej gra jest na tak wysokim poziomie, że w trakcie czytania niejednokrotnie nie potrafiłam ocenić kiedy Claire gra, a kiedy jest „sobą”. Aby dostać się i utrzymać w szkole aktorskiej podejmuje się współpracy z firmą prawniczą, na której zlecenie manipuluje mężczyznami i testuje ich na zlecenie partnerek do momentu otrzymania niezbitych dowodów choćby chęci zdrady. Wszystko układa się po myśli Claire, jej życie wydaje się perfekcyjne do momentu, kiedy na jej drodze stają Stella i Patrick Foglerowie. Żona chce niezbitych dowodów przeciwko mężowi, jedyne co otrzymuje to kwatera na nowojorskim cmentarzu.
Cała powieść zbudowana jest w oparci o poezję Charlesa Baudelaire’a, mroczną, intrygującą, niepokojącą. Wzmianki o jego wierszach zaciekawiły mnie na tyle, że sięgnęłam po jego tomik poezji. Tak samo jak książka „W żywe oczy”, utwory Boudelaire’a pobudzają wyobraźnie, zostawiając czytelnika w niepewności interpretacji, zrozumienia sensu wydarzeń.
Książkę „W żywe oczy” z pewnością polecę wielbicielom thrillerów psychologicznych, kryminałów, ale też wielbicielom książek, w których akcja zaskakuje. Do ostatniej kartki nie wiedziałam co jest prawdą, a co manipulacją ze strony autora. Nie spodziewałam się takiego zakończenia. Początkowo poczułam się… oszukana? Zmanipulowana? Muszę jednak przyznać, że książka była bardzo dobra.
Książka, która podzieliła bookstagram. Jedni ją uwielbiają, inni się z niej śmieją. Jedni porównują z „Lokatorką”, inni mówią, że w ogóle nie ma porównania. Ja „Lokatorki” nie czytałam, nie znam innych książek J.P. Delaneya. „W żywe oczy” to książka, która idealnie trafiła w mój czytelniczy gust.
„W żywe oczy” to bardzo dobrej jakości thriller psychologiczny. Jeśli...
2018-09-18
○ szacuje się, że do 2050 roku w oceanach będzie więcej plastiku, niż ryb
○ co minutę do oceanu trafia zawartość jednej śmieciarki pełnej plastikowych odpadów
○ dla żółwi reklamówka wygląda jak meduza, a mikrowłókna wytrącane z ubrań podczas prania trafiają do wód, a tym samym do organizmów żyjących w nich zwierząt
○ plastik, który trafia do wód, absorbuje z nich substancje tak jak gąbka, wchłania np. PCB (polichlorowane bifenyle), których stosowanie zakazane jest na całym świecie od 2002 roku
Powyższe i wiele innych przykładów przedstawionych w książce nie napawają optymizmem. Wiele z badań jest jeszcze w początkowej fazie, jednak wyniki przerażają. Świat zalewają reklamówki, kubki po kawie, słomki, styropianowe opakowania od dań na wynos.
Niewiele potrzeba, żeby zacząć z plastikiem walczyć. Autor przekonuje, że każda jednostka jest ważna, a rezygnacja choćby z maleńkiej części plastiku w naszym życiu wprowadza zmianę. Może twój znajomy, który zauważy że używasz wielorazowego kubka czy słomki, również w takie zainwestuje?
Książka "Jak zerwać z plastikiem" przedstawia gotowe rozwiązania do zastosowania w łazience, sypialni, kuchni, plecaku czy torbie, pokoju dziecięcym, miejscu pracy. To swojego rodzaju studium małych kroków, które podejmowane stopniowo mogą doprowadzić do dużej, korzystnej dla środowiska zmiany.
"Jak zerwać z plastikiem" Willa McCalluma, dyrektora ds. Oceanów w brytyjskim oddziale Greenpeace, to najważnejsze, szokujące, jednak przedstawione w przystępny dla laika sposób fakty na temat zanieczyszczenia środowiska naturalnego plastikowymi odpadami. Książka zawiera też inspirujące wywiady, praktyczne wskazówki jak ograniczyć czy wyeliminować plastik oraz gdzie szukać alternatyw. Jest to przede wszystkim książka dla tych, którzy chcą zacząć działać, jednak nie wiedzą jak. Ja jestem zdania, że jest to książka, którą powinien poznać każdy, bez wyjątku.
○ szacuje się, że do 2050 roku w oceanach będzie więcej plastiku, niż ryb
○ co minutę do oceanu trafia zawartość jednej śmieciarki pełnej plastikowych odpadów
○ dla żółwi reklamówka wygląda jak meduza, a mikrowłókna wytrącane z ubrań podczas prania trafiają do wód, a tym samym do organizmów żyjących w nich zwierząt
○ plastik, który trafia do wód, absorbuje z nich substancje...
2018-03
"Woła mnie ciemność to przesycona emocjami i pełna erotycznego napięcia powieść drogi, zapis moralnego upadku i wędrówki ku zagładzie początkowo niewinnego bohatera, który porzuca wpojone mu za młodu ideały. Rozbrzmiewająca muzyką i przepojona gotycką atmosferą historia, nawiązująca do klasycznych powieści grozy – z bohaterami, w których można się zakochać już od pierwszych stron − gwarantuje mnóstwo zwrotów akcji i kunsztowną ucztę dla zmysłów."
Czytając zapowiedź przedpremierową zastanawiałam się, czy "Woła mnie ciemność", to książka dla mnie. Lubię w książkach kontrowersje. Lubię niewygodne tematy. Lubię mroczny klimat. Nie do końca jednak fascynują mnie powieści erotyczne.
Autorka zabiera nas do świata Armagnaca Jardineux, potomka plantatorskiej rodziny z Luizjany, który wyrusza w podróż do Europy, by zdobyć wykształcenie i posmakować rozrywek. Tymczasem wojna secesyjna pustoszy Południe, pochłaniając rodzinny majątek i na zawsze oddzielając go od bliskich. Zarówno krewni, jak i rodzinna fortuna pozostają tylko wspomnieniem. Armagnac, samotny w obcym Londynie, tropi smutki w alkoholu. Jedyne, co potrafi i na czym może zarobić na życie, to z wirtuozerią grać na fortepianie. Dzięki temu talentowi poznaje młodego skrzypka oraz jego mecenasa − tajemniczego lorda Huntingtona, który wynosi go na salony. Wkrótce Armagnac odkrywa, że dawna tajemnica związała losy jego babki z Huntingtonem. Lektura starego pamiętnika zasiewa w sercu pianisty ziarno niepokoju. Czy to możliwe, że wiele lat temu babka opisywała tego samego mężczyznę, który teraz bawi się jego losem?
Świat wykreowany przez autorkę, to świat młodych i ambitnych, jednak pozbawionych skrupułów ludzi. Jest to świat pełen zepsucia, ekscentryków, amoralności. Nikt nie zwraca uwagi na to, co jest właściwe, bohaterowie pozbawieni są jakichkolwiek zahamowań i ograniczeń. Demonstrują siebie i swoją seksualność. Nie ma w tym jednak niczego gorszącego. Autorka posługuje się kwiecistym językiem (jak na dzisiejsze czasy), sytuacje kontrowersyjne pozostawia jednak w dużej mierze wyobraźni czytelnika.
Siadając do książki spodziewałam się czegoś w stylu Doriana Gray’a. Niestety. Jeśli jednak znacie i lubicie twórczość Anne Rice, nie boicie się kontrowersyjnych tematów i seksualności przedstawionej w prosty, nieskomplikowany, niecenzurowany sposób – „Woła mnie ciemność” będzie powieścią dla was.
"Woła mnie ciemność to przesycona emocjami i pełna erotycznego napięcia powieść drogi, zapis moralnego upadku i wędrówki ku zagładzie początkowo niewinnego bohatera, który porzuca wpojone mu za młodu ideały. Rozbrzmiewająca muzyką i przepojona gotycką atmosferą historia, nawiązująca do klasycznych powieści grozy – z bohaterami, w których można się zakochać już od pierwszych...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-04-29
Książka wyglądająca niepozornie - jedyne 240 stron. Tytuł rzucił mi się w oczy ze względu na bajkę "Dzwonnik z Notre Dame", którą uwielbiałam w dzieciństwie. Nie słyszałam też nigdy o książce, której akcja dzieje się w katedrze. Przyniosłam ją z biblioteki i włączyłam lubimyczytac.pl - żeby sprawdzić opinie. Książka ma ocenę 5,4. Malutko. Nie spodziewałam się rewelacji.
"Madonna z Notre-Dame" od samego początku skonstruowana jest tak, żeby pozostawić czytelnika z masą pytań, na które nie zna odpowiedzi. Akcja książki rozpoczyna się 16 sierpnia, dzień po procesji z okazji Assomption – Wniebowzięcia NMP. W katedrze Norte-Dame, która w szczycie sezonu przeżywa oblężenie turystów odnalezione zostają zwłoki młodej kobiety. Nie wiadomo kim jest młoda kobieta, która została zamordowana. Nie wiadomo jakim cudem znalazła się w katedrze, jeśli nie było jej tam podczas obchodu przed zamknięciem. Miałam wiele teorii, byłam pewna, że znam rozwiązanie zagadki, jakże się myliłam. Zakończenie totalnie mnie zaskoczyło. Zgodzę się z opiniami, że niektóre elementy fabuły wplecione były tutaj bez potrzeby, kompletnie nic nie wnosząc do treści. Jednak "Madonna z Notre-Dame" bardzo mi się podobała. Jest to idealny kryminał na jedno popołudnie, krótki, jednak dobrze skonstuowany.
Książka wyglądająca niepozornie - jedyne 240 stron. Tytuł rzucił mi się w oczy ze względu na bajkę "Dzwonnik z Notre Dame", którą uwielbiałam w dzieciństwie. Nie słyszałam też nigdy o książce, której akcja dzieje się w katedrze. Przyniosłam ją z biblioteki i włączyłam lubimyczytac.pl - żeby sprawdzić opinie. Książka ma ocenę 5,4. Malutko. Nie spodziewałam się rewelacji....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-07-21
2018-07-23
2018-07-31
Wojenna burza, to czwarty tom serii Czerwona królowa. Serii, która od początku mnie zachwyciła, przede wszystkim fabułą, ale także szatą graficzną. Tom czwarty zaczęłam z nadzieją na emocje, odpowiedzi. Co jednak dostałam?
Mare powróciła do swoich po długiej nieobecności. Jest nieufna, niepewna, czujna. Jednak nawet ona nie dostrzega knowań rodu Calore. Dla dobra sojuszu, żeby ochronić swoją rodzinę, Czerwonych i Nowych musi poświęcić miłość. Mare, Szkarłatna Gwardia i Srebrni jednoczą siły przeciwko nieprzewidywalnemu Mavenowi i jego nowej żonie Iris. Młody król Norty nie cofnie się jednak przed niczym, żeby odzyskać swoją największą słabość – dziewuszkę od błyskawic.
„Gdy powstaną po raz ostatni – Czerwoni niczym świt – korona trafi w samo serce burzy. Nadciąga wojna, która odmieni królestwo. Wszyscy staną do walki, ale nie wszyscy przetrwają. Bo za zwycięstwo trzeba zapłacić najwyższą cenę”.
W „Wojennej burzy” narrację przejmują trzy waleczne kobiety związane nieodwracalnie z rodem Calore – Mare, Evangeline i Iris. Dzięki tej narracji możemy lepiej poznać same bohaterki, ich rodziny i historię. Największym zaskoczeniem w tej części serii jest dla mnie Evangeline, odsłania wiele kart, które działają na jej korzyść. Dotychczas jej nie lubiłam. W „Wojennej burzy” skradła moje serce.
Dużym plusem książki jest odniesienie do historii i polityki Norty, Montfortu, Lakelandii i Piedmontu . Autorka wprowadziła wiele postaci, rodów, przywódców. Bohaterowie są niewątpliwie silną stroną „Wojennej burzy”, a ich pojawienie się i opowieści wyjaśniają czytelnikowi wiele zależności między Srebrnymi, Czerwonymi i Nowymi. Minusem „Wojennej burzy” są jednak opisy bitew. Długie, nie wyróżniające się, monotonne, a także interpretowanie tych samych wydarzeń przez różnych bohaterów. W akcji zabrakło dynamizmu, mamy za to powtarzalność, wykorzystywanie Nowych i ich umiejętności.
„Wojenna burza”, to według mnie najsłabsza część serii „Czerwona królowa”. Ponad 700 stron historii, która miała ogromny potencjał, jednak mnogość opisów i bohaterów może zniechęcić do jej dokończenia. Otwarte zakończenie książki pozostawia nutkę niepewności. Co będzie dalej? Jeśli pojawi się kolejna część, z pewnością po nią sięgnę, aby dowiedzieć się, co się stało z Evangeline i w co zamierza ingerować babcia Cala.
Wojenna burza, to czwarty tom serii Czerwona królowa. Serii, która od początku mnie zachwyciła, przede wszystkim fabułą, ale także szatą graficzną. Tom czwarty zaczęłam z nadzieją na emocje, odpowiedzi. Co jednak dostałam?
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toMare powróciła do swoich po długiej nieobecności. Jest nieufna, niepewna, czujna. Jednak nawet ona nie dostrzega knowań rodu Calore. Dla dobra sojuszu,...