Uzurpatorka Iwona Wilmowska 7,6
To pierwsza książka tej autorki, jaką przeczytałam, która wzbudziła moje zainteresowanie i ciekawość od pierwszych stron. Fabuła tego kryminału pisana jest z punktu widzenia czy sposobu działania kilku postaci, odgrywających w powieści kluczową rolę.
Jakież jest zdziwienie i niepokój Mikołaja, kiedy chcąc odebrać córkę z przedszkola, dowiaduje się, że Oleńki w tym dniu nie było, nie widziano też jej matki, nikt nie zgłaszał nieobecności dziewczynki. Dorota, żona Mikołaja nie odbiera telefonu, nie odpowiada na żadne wiadomości, zniknął też samochód, co wzbudza tym większe podejrzenia, bo do przedszkola jest raptem niecała pół kilometra. Kiedy po dwóch dniach policji, której zaginięcie zgłosił Mikołaj, udaje się znaleźć samochód, w którym ujawniono ciało nieznanej kobiety, sprawa zaczyna budzić w sercu mężczyzny szczególne przerażenie i niepokój. Co się stało z Dorotą i Oleńką, gdzie są, dlaczego nie chcą nawiązać z nim kontaktu? Próbując sam zrozumieć zaistniałą sytuację, podejmuje własne śledztwo; wspiera go w tym Weronika, przyjaciółka zaginionej Doroty.
Nie będę zdradzać efektów końcowych działań policji oraz zakończenia samej książki, ale przyznam, że czyta się ją bardzo dobrze, trzyma w napięciu, zaskakuje akcją, pokazuje jakim dramatem dla najbliższych jest oczekiwanie choć na strzępki informacji o zaginionych, jak bardzo próbują znaleźć wytłumaczenie tego co się stało, co ujawniono ... Jednak mnie osobiście nie przekonała opowieść Weroniki, którą serwuje Mikołajowi w przedostatnim rozdziale powieści, ale to moje odczucie; każdy z czytelników oceni ją sam.
Mimo tej jednej uwagi, polecam książkę, bo naprawdę potrafi wciągnąć i zaskoczyć.