Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

„Nasz dom płonie” to historia o rodzinnej tragedii, przeżywaniu żałoby, o wyborze i podjęciu decyzji, ale także o kryzysie w rodzinie. Bonnie Kistler opowiedziała ciekawą ale jednocześnie bardzo trudną historię, udało jej się wprowadzić też kilka pobocznych wątków. Zaczyna się niewinnie od imprezy, jednak z kolejnymi stronami rosną emocje, wydarzenia nabierają nowych barw, a bohaterowie mierzą się z osobistym trzęsieniem ziemi. Razem z nimi przeżywamy radość, smutek, niepokój, strach i wiele, wiele innych emocji. Bonnie Kistler udowadnia nam, że dom nie jest to miejsce, ale ludzie, którzy go tworzą, i że w rodzinie tkwi siła.

„Nasz dom płonie” to historia o rodzinnej tragedii, przeżywaniu żałoby, o wyborze i podjęciu decyzji, ale także o kryzysie w rodzinie. Bonnie Kistler opowiedziała ciekawą ale jednocześnie bardzo trudną historię, udało jej się wprowadzić też kilka pobocznych wątków. Zaczyna się niewinnie od imprezy, jednak z kolejnymi stronami rosną emocje, wydarzenia nabierają nowych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zaintrygowana „Dziewczyną z Brooklynu” postanowiłam sięgnąć po kolejną powieść Guillaume Musso. Wybór tym razem padł na „Zjazd absolwentów”.
Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, a raczej napisać że i tym razem się nie zawiodłam.
Przedstawiona historia jest bardzo prosta- spotkanie po latach, tajemnica, która łączy głównych bohaterów i rozpaczliwe działania, aby na jaw nie wyszły ich czyny z przeszłości. Wydaje nam się, że od samego początku wiadomo o co chodzi. No właśnie, wydaje nam się…. Wbrew pozorom to co oczywiste takie nie jest, a na światło dzienne wychodzą nowe fakty.
„Zjazd absolwentów” to kolejny bestseller. Autor w umiejętny sposób łączy ze sobą dwie płaszczyzny- przeszłą i teraźniejszą. Z każdą przeczytaną stroną robi się coraz ciekawiej, a sam finał powieści doprowadza nas do totalnego zaskoczenia.

Zaintrygowana „Dziewczyną z Brooklynu” postanowiłam sięgnąć po kolejną powieść Guillaume Musso. Wybór tym razem padł na „Zjazd absolwentów”.
Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, a raczej napisać że i tym razem się nie zawiodłam.
Przedstawiona historia jest bardzo prosta- spotkanie po latach, tajemnica, która łączy głównych bohaterów i rozpaczliwe działania, aby na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Maurice Swift jest przystojny, przebojowy i bezwzględny. W realizacji największego marzenia przeszkody nie stanowi nawet… brak talentu. Nie cofnie się przed niczym, a co najważniejsze zawsze znajduje usprawiedliwienie dla swoich, często brutalnych, czynów. Dosłownie dąży „po trupach do celu”.
„Drabina do nieba” to intrygująca, wciągająca i mroczna powieść o dążeniu do sukcesu, fantastycznej karierze, ale także o spektakularnym upadku. John Boyne jest mistrzem w swoim fachu. Wykreował niezwykłego bohatera- psychopatę, który ma jeden cel: osiągnąć sukces literacki.
Czytając zastanawiamy się czy faktycznie świat literacki jest tak brutalny, ile prawdy jest w fikcyjnej powieści Boyne`a. Jedno jest pewne autor stworzył niezapomnianą historię, która długo pozostaje pamięci.

Maurice Swift jest przystojny, przebojowy i bezwzględny. W realizacji największego marzenia przeszkody nie stanowi nawet… brak talentu. Nie cofnie się przed niczym, a co najważniejsze zawsze znajduje usprawiedliwienie dla swoich, często brutalnych, czynów. Dosłownie dąży „po trupach do celu”.
„Drabina do nieba” to intrygująca, wciągająca i mroczna powieść o dążeniu do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Z Jojo Moyes polubiłyśmy się od pierwszego słowa. „Kolory pawich piór” to kolejna powieść tej autorki. Podczas czytania towarzyszy nam poczucie spokoju, ciepła, melancholii, ale jednocześnie mamy nadzieję. Nie sprawia to jednak, że wieje nudą. Wręcz przeciwnie, jesteśmy zaintrygowani jak potoczą się losy głównych bohaterów. Jojo Moyes po raz kolejny udowadnia, że można mieć wszystko, ale w ogóle nie być szczęśliwym. „Kolory pawich piór” to idealna powieść na długie jesienne wieczory, przynosząca wewnętrzny spokój, motywująca do podejmowania ważnych, ale czasami bardzo trudnych decyzji, dająca nadzieję na lepszy, nowy początek.

Z Jojo Moyes polubiłyśmy się od pierwszego słowa. „Kolory pawich piór” to kolejna powieść tej autorki. Podczas czytania towarzyszy nam poczucie spokoju, ciepła, melancholii, ale jednocześnie mamy nadzieję. Nie sprawia to jednak, że wieje nudą. Wręcz przeciwnie, jesteśmy zaintrygowani jak potoczą się losy głównych bohaterów. Jojo Moyes po raz kolejny udowadnia, że można mieć...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

„It ends with us” to kolejne spotkanie z jedną z moich ulubionych autorek. Jednak po przeczytaniu tej powieści mam mieszane odczucia, nie jest to ani zawód ani zachwyt, coś pomiędzy. Colleen Hoover poruszyła bardzo trudny temat- przemocy domowej. „It ends with us” to powieść oparta na osobistych doświadczeniach autorki, co sprawia, że czytanie wywołuje w nas różne, często skrajne emocje. Przedstawiona historia tak naprawdę tempa nabiera w drugiej części. Po przeczytaniu pierwszych stron z jednej strony mamy ochotę zakończyć czytanie, ale z drugiej strony wzrasta w nas ciekawość, co wydarzy się dalej i jak zakończy się ta historia. Colleen Hoover udowadnia, że wbrew pozorom nie jest łatwo zerwać z czymś, co nas krzywdzi, czasami trzeba ogromnej siły i odwagi żeby podjąć trudne, wręcz bolesne decyzje, które łamią serce, ale jednocześnie daje nadzieję, że wszystko ma swój koniec, nic nie trwa wiecznie, nawet najgorsze dni mają swój koniec.

„It ends with us” to kolejne spotkanie z jedną z moich ulubionych autorek. Jednak po przeczytaniu tej powieści mam mieszane odczucia, nie jest to ani zawód ani zachwyt, coś pomiędzy. Colleen Hoover poruszyła bardzo trudny temat- przemocy domowej. „It ends with us” to powieść oparta na osobistych doświadczeniach autorki, co sprawia, że czytanie wywołuje w nas różne, często...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

„Granica” to powieść, do której wróciłam po latach. Pierwszy raz przeczytałam ją w klasie maturalnej jako jedną z obowiązkowych lektur szkolnych. Wtedy powieść Nałkowskiej potraktowałam jako książkę, którą należy przeczytać oraz zinterpretować zgodnie z określonym, narzuconym z góry wzorem. Jednak
w ostatnim czasie postanowiłam do niej powrócić, przeczytać jeszcze raz
i odkryć ją na nowo.
„Granica” opowiada historię Zenona Ziembiewicza oraz jego bliskich. Główny bohater to karierowicz, który nie cofnie się przed niczym, dla pozycji zawodowej i sławy jest w stanie zrobić wszystko. Można powiedzieć, że dąży „po trupach do celu”. Jednak w pogoni za karierą zapomina, że w życiu każdego człowieka istnieje niewidzialna granica, „za którą nie wolno przejść, za którą przestaje się być sobą”. Przekroczenie tej granicy prowadzi do tragicznego finału. Zofia Nałkowska wykreowała skomplikowanych bohaterów i przedstawiła złożoną, psychologiczną powieść. Pomimo, tego że pierwsze wydanie „Granicy” ukazało się w 1935 roku jest to powieść w dalszym ciągu aktualna, szczególnie w dzisiejszych czasach, gdzie sukces zajmuje specjalne miejsce, i z każdej strony namawia się do przekraczania własnych słabości. „Granica” to powieść, którą każdy karierowicz, ale nie tylko powinien przeczytać i się zastanowić, gdzie leży jego własna granica, której nie powinno się przekraczać.

„Granica” to powieść, do której wróciłam po latach. Pierwszy raz przeczytałam ją w klasie maturalnej jako jedną z obowiązkowych lektur szkolnych. Wtedy powieść Nałkowskiej potraktowałam jako książkę, którą należy przeczytać oraz zinterpretować zgodnie z określonym, narzuconym z góry wzorem. Jednak
w ostatnim czasie postanowiłam do niej powrócić, przeczytać jeszcze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Istnieją różne rodzaje miłości. Jest miłość, która uskrzydla, dodaje energii, pozwala rozkwitnąć oraz taka zwyczajna, bez efektów specjalnych, ale dająca poczucie spokoju i pewności. Jednak jest też miłość destrukcyjna, wyniszczająca, dramatyczna, żądna zemsty ,jednocześnie tak silna, że nie pozwala na zakończenie.
Taka właśnie była miłość Catherine i Heathcliffa. Jednak można doszukać się pewnego paradoksu. Z jednej strony miłość głównych bohaterów była tak silna, że nie została pokonana nawet przez śmierć, a z drugiej strony została pokonana przez konwenanse społeczne, ale może właśnie o to chodziło. Gdyby Emily Bronte pomimo różnic społecznych połączyła ze sobą Catherine i Heathcliffa to nie powstałaby powieść, która stałaby się klasykiem w literaturze światowej. „Wichrowe wzgórza” to klasyka gatunku, mroczna opowieść o miłości, która prowadzi do zemsty, dramatycznych decyzji, a jej konsekwencje odczuwają nawet przyszłe pokolenia.

Istnieją różne rodzaje miłości. Jest miłość, która uskrzydla, dodaje energii, pozwala rozkwitnąć oraz taka zwyczajna, bez efektów specjalnych, ale dająca poczucie spokoju i pewności. Jednak jest też miłość destrukcyjna, wyniszczająca, dramatyczna, żądna zemsty ,jednocześnie tak silna, że nie pozwala na zakończenie.
Taka właśnie była miłość Catherine i Heathcliffa. ...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

„Dobro kontra zło…”
Tajemnica. Miłość. Cud. Ucieczka. Poświęcenie. Zagadka. Przeszłość. Strach. Dobro. Zło. Strata. Szaleństwo. Błąd. Światło. Nadzieja. Odwaga.
Szesnaście.
Szesnaście pojedynczych słów, połączonych razem pozwala zobrazować i jednocześnie scharakteryzować najnowszą powieść Luki D`Adrei „Lissy”. Jednak obrazą dla autora byłoby opisywanie jej pojedynczymi słowami. To jakby odpowiadanie na złożoną wypowiedź półsłówkami. „Lissy” taka właśnie jest złożona, wielowątkowa, nieoczywista, czasami wręcz surrealistyczna. Luca D`Andrea dokonał niecodziennego zabiegu. W jednej powieści połączył mafię z baśnią. Ta pierwsza kojarzona jest z bezwzględnością, odwagą, złem natomiast baśń przywołuje na myśl zazwyczaj łagodność, niewinność, dobroć. Połączył ze sobą dwie skrajności, wywołując tym samym sprzeczne emocje towarzyszące podczas czytania. Od niepokoju, poprzez strach, aż do zachwytu. Mogło by się wydawać, że „Lissy” to historia pięknej, młodej, niezwykle odważnej Marlene. Jednak przerzucając kolejne strony okazuje się, że to także historia jej męża, Herr Wegenera, pustelnika Simona Kellera oraz Bezimiennego Zaufanego Człowieka, a także tytułowej Lissy, która jest tak nierzeczywista, że aż prawdziwa. Każdy z wykreowanych bohaterów ma swoją przeszłość, która go ukształtowała. W trakcie czytania Luca D`Andrea pozwala nam poznać te historie, zweryfikować wydarzenia z przeszłości, które wpłynęły na teraźniejsze zachowania poszczególnych bohaterów. Jednocześnie skłania do refleksji na temat przeszłości, udowadnia, że ma ona znaczenie. Cechą, która łączy wszystkich bohaterów jest tajemnica. Każdy z nich ma coś do ukrycia, co w efekcie prowadzi do pochopnych wniosków oraz niewłaściwych decyzji. Tajemnica jest elementem kluczowym, pociąga za sobą kolejne wydarzenia, dramatyczne konsekwencje oraz wywołuje u bohaterów poczucie winy, które z kolei wpływa na podejmowanie kolejnych działań. Jest siłą napędową. Wprowadza także element baśniowości do opowiadanej historii. „Lissy” nie jest książką na jeden wieczór. Wymaga od czytelnika pełnego skupienia, delektowania się każdym słowem, przeżywania wraz z bohaterami rozgrywających się wydarzeń, analizowania, myślenia. Podczas czytania mamy wrażenie, że jesteśmy świadkami klasycznej walki dobra ze złem, z odrobiną szaleństwa. Tylko, czy faktycznie to, co wydaje się dobre naprawdę takie jest? Z jednej strony uczestniczymy w porachunkach mafijnych, a z drugiej jesteśmy przenoszeni do tajemniczej, oderwanej od rzeczywistości krainy, gdzie ma się odbyć ostateczna konfrontacja. Kto zwycięży tym razem? Jedno jest pewnie Luca D`Andrea jest mistrzem w swoim fachu. Idealnym podsumowaniem „Lissy” jest cytat: „Jeżeli dziewięć razy wybierzesz właściwie, nie zyskasz nic poza bólem. Za dziesiątym razem zrozumiesz dlaczego tak zrobiłeś. I będziesz szczęśliwy”.

„Dobro kontra zło…”
Tajemnica. Miłość. Cud. Ucieczka. Poświęcenie. Zagadka. Przeszłość. Strach. Dobro. Zło. Strata. Szaleństwo. Błąd. Światło. Nadzieja. Odwaga.
Szesnaście.
Szesnaście pojedynczych słów, połączonych razem pozwala zobrazować i jednocześnie scharakteryzować najnowszą powieść Luki D`Adrei „Lissy”. Jednak obrazą dla autora...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Według słownika PWN kamerdyner to „lokaj w dawnych możnych domach nadzorujący prace porządkowe i podawanie do stołu lub osobisty lokaj pana domu”. Brzmi zwyczajnie. Natomiast Wil Haygood kamerdynera opisuje następująco „ktoś, kto ludziom służy, kto widzi, ale nie widzi, ktoś, kto umie odczytywać nastroje tych, którym służy. Postać w cieniu.”
Will Haygood przedstawia kamerdynera jako postać niezwykłą, ponadprzeciętną, przez wielkie „K”. Taki właśnie był Eugene Allen, kamerdyner, który po śmierci przez jedno z czasopism został okrzyknięty „dyskretnym maszynistą teatralnym, który pomagał trwać przedstawieniu w najważniejszym ze wszystkich politycznym teatrze”. Will Haygood w opowieści z elementami reportażu przedstawił swoją znajomość z Eugene Allenem, ale także kulisy powstawania filmu o takim samym tytule, który został zainspirowany właśnie postacią Allena. Z jednej strony „Kamerdyner” przedstawia życiorys Eugene Allena, ale także porusza problem segregacji rasowej, w pewien sposób „dotyka” także historii. Jednak przedstawiona historia ma jedną poważną wadę: jest zdecydowanie za krótka.

Według słownika PWN kamerdyner to „lokaj w dawnych możnych domach nadzorujący prace porządkowe i podawanie do stołu lub osobisty lokaj pana domu”. Brzmi zwyczajnie. Natomiast Wil Haygood kamerdynera opisuje następująco „ktoś, kto ludziom służy, kto widzi, ale nie widzi, ktoś, kto umie odczytywać nastroje tych, którym służy. Postać w cieniu.”
Will Haygood przedstawia...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

„Miłość może być lepsza za drugim razem…”
„Pocałunek na pożegnanie" to dwie historie, dwóch odważnych, inteligentnych kobiet, rozgrywające się na dwóch płaszczyznach, o dwóch miłościach, które na pewnym etapie przecinają się ze sobą i łączą się w całość.
Tasmina Perry przedstawiła historię o miłości, poszukiwaniu, przebaczeniu. Wprowadziła także element tajemnicy, zagadki do rozwiązania. Wszystkie te zabiegi sprawiły, że otrzymaliśmy lekką, przyjemną lekturę nie na jeden, ale na dwa wieczory. Jednak opowiedziana historia ma „coś” w sobie, co nie pozwala na szybkie wyrzucenie jej z pamięci. Skłania wręcz do refleksji nad siłą zdjęć oraz prawdziwej miłości. Udowadnia, że jedna fotografia, odnaleziona przypadkiem po latach może zmienić życie. Natomiast o miłości pisze, że „….do miłości potrzeba odwagi. Miłość to potężna siła, która wiedzie na niebotyczne wyżyny i straszliwe głębie, ale magiczne chwile wynagradzają wszystko”.
Na świecie istnieje wiele szczęśliwych cyfr, dla jednych jest to 7, a dla innych 9, jednak w przypadku tej historii zdecydowanie jest to 2 :)

„Miłość może być lepsza za drugim razem…”
„Pocałunek na pożegnanie" to dwie historie, dwóch odważnych, inteligentnych kobiet, rozgrywające się na dwóch płaszczyznach, o dwóch miłościach, które na pewnym etapie przecinają się ze sobą i łączą się w całość.
Tasmina Perry przedstawiła historię o miłości, poszukiwaniu, przebaczeniu. Wprowadziła także element tajemnicy,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

#po_prostu_żyj

Całą powieść można streścić w jednym prostym zdaniu, zawierającym zaledwie trzy proste, ale bardzo ważne słowa: „Po prostu żyj”.
Kolejne spotkanie z Jojo Moyes jak zawsze jest perfekcyjne. Jednocześnie ciepłe, sentymentalne, z nutką humoru, ale także zaskakujące w pewnym momencie.
„Kiedy odszedłeś” to kontynuacja bestsellera „Znaim się pojawiłeś”, kolejne spotkanie z Louisą Clark, która zmaga się ze stratą Willa. Główna bohaterka stara się jak może, pragnie dotrzymać obietnicy złożonej ukochanemu, wyznacza sobie cele, które dla innych wydają się bardzo proste, wręcz banalne, ale Louisie dają bardzo wiele i prowadzą do ogromnego postępu.
Śmierć Willa wpłynęła nie tylko na życie Louisy, ale także na pozostałych bohaterów. W pewnym sensie odmieniła wszystkich. Skłoniła do podjęcia różnych, często odważnych decyzji, stanowiła pewnego rodzaju źródło „inspiracji”.
„Kiedy odszedłeś” to z jednej strony zmaganie się ze stratą bliskiej osoby, a z drugiej powieść dająca nadzieję i motywująca do działania.

#po_prostu_żyj

Całą powieść można streścić w jednym prostym zdaniu, zawierającym zaledwie trzy proste, ale bardzo ważne słowa: „Po prostu żyj”.
Kolejne spotkanie z Jojo Moyes jak zawsze jest perfekcyjne. Jednocześnie ciepłe, sentymentalne, z nutką humoru, ale także zaskakujące w pewnym momencie.
„Kiedy odszedłeś” to kontynuacja bestsellera „Znaim się pojawiłeś”, kolejne...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać że "Zły Romeo" to typowa powieść new adult, jak każda inna, powiela znany już wcześniej schemat.
Jednak po zagłębianiu się w historię Cassie i Ethana możemy wyczuć to "coś", "chemię", która łączy głównych bohaterów, sprawia, że "Zły Romeo" jest przyjemną i jednocześnie wciągającą lekturą. Wraz z kolejnymi stronami pragniemy odkryć co wydarzyło się pomiędzy głównymi bohaterami w przeszłości, a także co przyniesie przyszłość.
Leisa Rayven zaintrygowała mnie, jestem ciekawa jak potoczą się dalsze losy głównych bohaterów, czy Cassie "pozwoli sobie odwzajemnić tę miłość".

Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać że "Zły Romeo" to typowa powieść new adult, jak każda inna, powiela znany już wcześniej schemat.
Jednak po zagłębianiu się w historię Cassie i Ethana możemy wyczuć to "coś", "chemię", która łączy głównych bohaterów, sprawia, że "Zły Romeo" jest przyjemną i jednocześnie wciągającą lekturą. Wraz z kolejnymi stronami pragniemy odkryć...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Słońce wschodzi dla wszystkich czy to w Barcelonie, czy w Mazzaron.
Wschodzi dla wszystkich, ale nie grzeje tak samo".
Powyższy cytat jest idealnym podsumowaniem historii Carmen i jej rodziny.
Każdy z bohaterów idywidualnie, na swój sposób, zmaga się ze zmianami, trudami codziennego życia, czy też konsekwencjami jakie pozostawiła po sobie wojna.
Autor przedstawia losy rodziny Ceron ale jednocześnie "przemyca" historię Hiszpanii. Książkę czyta się bardzo szybko, liczne zwroty akcji nie pozwalają na nudę. Polecam.

"Słońce wschodzi dla wszystkich czy to w Barcelonie, czy w Mazzaron.
Wschodzi dla wszystkich, ale nie grzeje tak samo".
Powyższy cytat jest idealnym podsumowaniem historii Carmen i jej rodziny.
Każdy z bohaterów idywidualnie, na swój sposób, zmaga się ze zmianami, trudami codziennego życia, czy też konsekwencjami jakie pozostawiła po sobie wojna.
Autor przedstawia losy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Szczerze mówiąc Allessio Puelo nie zachwycił.
"Moje serce należy do Ciebie" oceniałabym jako typową powieść dla nastolatków, trochę naiwną, momentami przerysowaną, z licznymi, mniej lub bardziej udanymi zwrotami akcji. Główni bohaterowie również nie wzbudzali szczególnego zainteresowania.
Te 6, przyznanych przez mnie gwiazdek dotyczy wyłącznie zakończenia, które poruszyło najbardziej, ale było w sumie do przewidzenia.
Doceniam jednak fakt, że autor starał się zwrócić uwagę na problem transplantacji oraz dawców narządów. Być może "Moje serce należy do Ciebie" skłoni niektórych do podjęcia decyzji o zostaniu dawcą i uratowaniu komuś życia...

Szczerze mówiąc Allessio Puelo nie zachwycił.
"Moje serce należy do Ciebie" oceniałabym jako typową powieść dla nastolatków, trochę naiwną, momentami przerysowaną, z licznymi, mniej lub bardziej udanymi zwrotami akcji. Główni bohaterowie również nie wzbudzali szczególnego zainteresowania.
Te 6, przyznanych przez mnie gwiazdek dotyczy wyłącznie zakończenia, które poruszyło...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

„Samotna gwiazda” to moje kolejne spotkanie z Paulliną Simons. Tym razem autorka zabiera nas w podróż po Europie. Od samego początku towarzyszy nam czworo amerykańskich nastolatków Chloe, Mason, Hannah i Blake. Łączy ich przyjaźń, ale także miłość. Przynajmniej tak im się wydaje.
Celem ich podróży jest Barcelona, ale po drodze muszą odwiedzić jeszcze kilka innych miast Wschodniej Europy, gdzie mają wykonać kilka zadań, które narzuca im babcia Chloe. To ona sponsoruje im wyjazd. Podróż do Europy ma być ich przygodą życia, podczas której dojrzeją, poznają trudy życia, nabiorą doświadczenia. Mają wszystko zaplanowane w najdrobniejszych szczegółach, zarówno podróż, jak i dorosłe życie. Nie biorą pod uwagę faktu, że coś może pójść niezgodnie z planem, który tak naprawdę weryfikowany jest na bieżąco.
Podczas podróży poznajemy Johnny`ego Rainbow, który ewidentnie skrywa jakąś tajemnicę, co sprawia to, że jego postać jest intrygująca.
Johnny jest doświadczonym podróżnikiem. Jednych jego zachowanie i sposób bycia irytuje, a u innych wzbudza podziw. Przypadkowo spotkany chłopak dołącza do Chloe, Masona, Hannah i Blake`a. Udziela im wskazówek, pomaga, występuje w roli przewodnika, ale ma ku temu swoje powody.
W trakcie trwania podróży, pojawiają się różnego rodzaju trudności, okazuje się, że nie tylko Johnny skrywa tajemnicę, ale tak naprawdę każdy z bohaterów ma jakiś sekret.
Kiedy prawda wychodzi na jaw na próbę zostaje wystawiona wieloletnia przyjaźń i miłość. Czy uda im się przetrwać? Czy będą w stanie sobie nawzajem przebaczyć? Jedno jest pewne. Podróż pozostawi trwały ślad w ich życiu, nic nie będzie takie jak dotychczas.

„Samotna gwiazda” to opowieść złożona i nieoczywista. Podczas czytania wymaga od nas pełnego skupienia. Nie możemy przeczytać jej w jeden wieczór. Należy się nią delektować. Czytać pomału i w pełnym skupieniu. Trzeba wczytywać się w każde słowo, w każdą linijkę tekstu.
Po zakończeniu czytania „Samotna gwiazda” jeszcze na długo pozostaje
w pamięci.

„Samotna gwiazda” to moje kolejne spotkanie z Paulliną Simons. Tym razem autorka zabiera nas w podróż po Europie. Od samego początku towarzyszy nam czworo amerykańskich nastolatków Chloe, Mason, Hannah i Blake. Łączy ich przyjaźń, ale także miłość. Przynajmniej tak im się wydaje.
Celem ich podróży jest Barcelona, ale po drodze muszą odwiedzić jeszcze kilka innych miast...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Norwegian Wood" to nostalgiczna opowieść o dojrzewaniu, trudnej miłości, ale także o cierpieniu. Haruki Murakami opisał codzienne, zwyczajne życie życie młodego człowieka, zmagającego się z trudami dorastania. Użył przy tym prostych słów. Pomimo tego książka wzbudza zainteresowanie czytelnika, sprawia, że odczuwa potrzebę zagłębienia się w opisywaną historię i poznanie jej do samego końca.
Najlepszymi słowami podsumowującymi historię głównego bohatera, Toru Wantabe, są słowa piosenki Beatlesów o takim samym tytule: "I once had a girl, or should I say, she once had me". ("Miałem raz dziewczynę, czy też raczej - ona miała mnie").

"Norwegian Wood" to nostalgiczna opowieść o dojrzewaniu, trudnej miłości, ale także o cierpieniu. Haruki Murakami opisał codzienne, zwyczajne życie życie młodego człowieka, zmagającego się z trudami dorastania. Użył przy tym prostych słów. Pomimo tego książka wzbudza zainteresowanie czytelnika, sprawia, że odczuwa potrzebę zagłębienia się w opisywaną historię i poznanie jej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

On- przystojny niczym młody bóg, obrzydliwie bogaty, arogancki, playboy.
Ona- szara myszka, dziennikarka, mająca przeprowadzić z nim wywiad.
Znajoma historia, prawda?
No własnie w ostatnim czasie w literaturze pełno takich historii. Pomimo, że Katy Evans specjalnie nie zaskakuje, uważam że dała radę. Przedstawiła banalną historię w przyjemny sposób.
PS. Szczerze mówiąc bardziej polubiłam Sainta, niż Rachel, która irytowała mnie czasami swoimi zachwytami nad Saintem.

On- przystojny niczym młody bóg, obrzydliwie bogaty, arogancki, playboy.
Ona- szara myszka, dziennikarka, mająca przeprowadzić z nim wywiad.
Znajoma historia, prawda?
No własnie w ostatnim czasie w literaturze pełno takich historii. Pomimo, że Katy Evans specjalnie nie zaskakuje, uważam że dała radę. Przedstawiła banalną historię w przyjemny sposób.
PS. Szczerze mówiąc...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

„Kamienie przodków” to książka na pewno nie na jeden wieczór.
Pełna jest opisów, historii, wymaga od czytelnika pełnego skupienia. Przeplatają się w niej losy odważnych i zdeterminowanych kobiet. Główne bohaterki to wojowniczki, dążące do zmiany własnego losu. Zagłębiając się w ich historie można jednocześnie poznać tradycję, kulturę oraz zwyczaje.

„Kamienie przodków” to książka od kobiety, dla kobiet, o kobietach.

„Kamienie przodków” to książka na pewno nie na jeden wieczór.
Pełna jest opisów, historii, wymaga od czytelnika pełnego skupienia. Przeplatają się w niej losy odważnych i zdeterminowanych kobiet. Główne bohaterki to wojowniczki, dążące do zmiany własnego losu. Zagłębiając się w ich historie można jednocześnie poznać tradycję, kulturę oraz zwyczaje.

„Kamienie przodków”...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

S. Lynn podjęła się trudnego zadania. Zaprezentowała dobrze znaną, powielaną wiele razy historię. Przyznam, że nie do końca jej się to udało, ponieważ niczym nie zaskakuje. Jednak z drugiej strony ciężko jest zaskoczyć w tym temacie, ponieważ wydaje się, że temat romansów w literaturze został wyczerpany.
Ale wracając do "Kontraktu na miłość"...Tak naprawdę od samego początku wiemy jak to wszystko się zakończy. Ponadto główni bohaterowie wraz ze swoimi poglądami na temat związków, często wyolbrzymionymi, czasami irytują.
„Kontrakt na miłość” kategoryzowałabym jako przeciętny romans.

S. Lynn podjęła się trudnego zadania. Zaprezentowała dobrze znaną, powielaną wiele razy historię. Przyznam, że nie do końca jej się to udało, ponieważ niczym nie zaskakuje. Jednak z drugiej strony ciężko jest zaskoczyć w tym temacie, ponieważ wydaje się, że temat romansów w literaturze został wyczerpany.
Ale wracając do "Kontraktu na miłość"...Tak naprawdę od samego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Czytając "Zanim się pojawiłeś" wylałam nie morze, ale ocean łez.
Cały czas miałam iskierkę nadziei, że może jednak zakończy się inaczej, że jest szansa, że Lou przekona Willa i mężczyzna zmieni zdanie...
Naiwna ja.

Lou- główna bohaterka przekonała mnie do siebie od razu, z Willem musieliśmy się lepiej poznać.

"Zanim się pojawiłeś" to pełna ciepła, piękna, słodko- gorzka powieść. Głównie o miłości. Jednak porusza także ważne,bardzo trudne, dla niektórych kontrowersyjne tematy.

Jojo Moyes pokazuje, że miłość zmusza nas czasami do uszanowania decyzji drugiej osoby, nieważne jak bolesna jest dla nas samych. Wymaga ogromnej siły i odwagi. Jednak z czasem wracają dobre wspomnienia, które wypierają negatywne emocje.
Jojo Moyes z jednej strony wzbudza ogromny smutek i żal, ale z drugiej strony daje nadzieję.

Czytając "Zanim się pojawiłeś" wylałam nie morze, ale ocean łez.
Cały czas miałam iskierkę nadziei, że może jednak zakończy się inaczej, że jest szansa, że Lou przekona Willa i mężczyzna zmieni zdanie...
Naiwna ja.

Lou- główna bohaterka przekonała mnie do siebie od razu, z Willem musieliśmy się lepiej poznać.

"Zanim się pojawiłeś" to pełna ciepła, piękna, słodko-...

więcej Pokaż mimo to