Manwhore

Czytałam kiedyś książkę pt. Przymus. W opisie wydawcy było napisane, że wywołuje przymus czytania. Manwhore wywołuje u mnie przymus czytania...

Czytałam kiedyś książkę pt. Przymus. W opisie wydawcy było napisane, że wywołuje przymus czytania. Manwhore wywołuje u mnie przymus czytania...

Rachel pracuje w upadającym czasopiśmie. Aby poprawić sprzedaż, szefowa zleca jej napisanie artykułu o najbardziej pociągającym kawalerze w mieście. Tak się składa, że i ona uległa urokowi mężczyzny.
Szybko się czytało ale nie zrobiła na mnie większego wrażenia.

Rachel pracuje w upadającym czasopiśmie. Aby poprawić sprzedaż, szefowa zleca jej napisanie artykułu o najbardziej pociągającym kawalerze w mieście. Tak się składa, że i ona uległa urokowi mężczyzny.
Szybko się czytało ale nie zrobiła na mnie większego wrażenia.

Szczerze przyznam, że do tej pory nie czytałam takich książek (za wyjątkiem PIĘĆDZIESIĘCIU TWARZY GEAY’A, kiedy był na to taki boom) jednak ostatnio odczuwam taką potrzebę, myśle że wszystko ma swój czas i średnio mnie nawet obchodzi czy takie książki są nazywane dobrymi czy nie, czy są mało ambitne. U mnie one mają teraz swój czas a ja mam potrzebę ich czytania. 😉

Ta raczej stereotypowa historia miłosna z dobrą dawką erotyzmu. Bardzo ciekawa postać Malcolma Sainta, po samym tytule spodziewałam się kogoś innego a tu miłe zaskoczenie. Chociaż niczym szczególnie nie zaskoczyła mnie ta książka czytało się ją bardzo przyjemnie i już zabieram się za kolejną część.

Szczerze przyznam, że do tej pory nie czytałam takich książek (za wyjątkiem PIĘĆDZIESIĘCIU TWARZY GEAY’A, kiedy był na to taki boom) jednak ostatnio odczuwam taką potrzebę, myśle że wszystko ma swój czas i średnio mnie nawet obchodzi czy takie książki są nazywane dobrymi czy nie, czy są mało ambitne. U mnie one mają teraz swój czas a ja mam potrzebę ich czytania. 😉

Ta...

Byłabym hipokrytką mówiąc, że nie czytam takich książek. Byłabym nią również mówiąc, że ta książka jest dobra. Czułam się jakbym czytała Graya, tylko główna bohaterka była śmielsza i zuchwalsza.

Mamy bogatego miliardera i kobieciarza, skromną dziennikarkę z Chicago. Mamy ognisty romans. Jakie to przewidywalne.

Język średni. Miejscami grubiański, płytki i prostacki. Zdarzają się błędy redakcyjne. I ciągle powtarzające się sceny s*eksu. Wiem, że ta książka na tym polega. Ale te opisy były praktycznie takie same, bliźniaczo podobne. Jakbym wciąż czytała te same akapity.

Byłabym hipokrytką mówiąc, że nie czytam takich książek. Byłabym nią również mówiąc, że ta książka jest dobra. Czułam się jakbym czytała Graya, tylko główna bohaterka była śmielsza i zuchwalsza.

Mamy bogatego miliardera i kobieciarza, skromną dziennikarkę z Chicago. Mamy ognisty romans. Jakie to przewidywalne.

Język średni. Miejscami grubiański, płytki i prostacki....

6 gwiazdek za postać Malcolma Sainta, bo główna bohaterka... Kompletna obsesja (nie mająca nic wspólnego z miłością) jest bardzo ciężka w przebrnięciu. Na plus jest też budowanie świata w odcieniach szarości, a nie tylko czerni i bieli.
Polecam fanom erotyków.

6 gwiazdek za postać Malcolma Sainta, bo główna bohaterka... Kompletna obsesja (nie mająca nic wspólnego z miłością) jest bardzo ciężka w przebrnięciu. Na plus jest też budowanie świata w odcieniach szarości, a nie tylko czerni i bieli.
Polecam fanom erotyków.

Odpaliłam, żeby przeczytać trochę, zaznajomić się z treścią, a skończyło się na tym, że już się nie oderwałam i po południu już ją kończyłam. Trochę się jej bałam (ten tytuł mnie nigdy nie zachęcał!),chociaż wiem, że tej autorki nie mam się co obawiać, bo już jedną serię pokochałam. I miałam nosa, bo wpadłam po same uszy. Ten tytuł jest kompletnie nieadekwatny, przez co spodziewałam się, że przynajmniej jedna postać będzie pracować w nocnym klubie, a cała historia będzie okraszona dużą ilością wszystkich tych rzeczy, których nie cierpię. I tu mega pozytywne zaskoczenie.

A to zakończenie? Ugh. Tak się nie robi! Musiałam się wstrzymać, żeby nie rzucić się w drugi tom, ale ta historia ciągle za mną chodzi.

Odpaliłam, żeby przeczytać trochę, zaznajomić się z treścią, a skończyło się na tym, że już się nie oderwałam i po południu już ją kończyłam. Trochę się jej bałam (ten tytuł mnie nigdy nie zachęcał!),chociaż wiem, że tej autorki nie mam się co obawiać, bo już jedną serię pokochałam. I miałam nosa, bo wpadłam po same uszy. Ten tytuł jest kompletnie nieadekwatny, przez co...

Na początku myślałam, że będzie to coś w stylu 50 twarzy Grey'a, czyli ona taka niewinna i niedoświadczona, a on przystojny, bogaty i w ogóle. Ale przyjemnie się zaskoczyłam, bo bohaterka nie jest taką idiotką jak Anastasia. Tytuł trochę na wyrost.

Na początku myślałam, że będzie to coś w stylu 50 twarzy Grey'a, czyli ona taka niewinna i niedoświadczona, a on przystojny, bogaty i w ogóle. Ale przyjemnie się zaskoczyłam, bo bohaterka nie jest taką idiotką jak Anastasia. Tytuł trochę na wyrost.

Szczyt góry Mount Everest pośród romansów!
Idealny romans z cierpkim i łzawym zakończeniem tomu 1. Który zaczyna się od zaciekawienia a skończywszy się na pięknej, rozkwitającej miłości. Jest jak płynący statek miłości który w połowie drogi przez głupotę przechodzi przez sztorm. Czy go przetrwa?

Szczyt góry Mount Everest pośród romansów!
Idealny romans z cierpkim i łzawym zakończeniem tomu 1. Który zaczyna się od zaciekawienia a skończywszy się na pięknej, rozkwitającej miłości. Jest jak płynący statek miłości który w połowie drogi przez głupotę przechodzi przez sztorm. Czy go przetrwa?

Minęły tygodnie odkąd ostatni raz jakaś książka spowodowała, że chcę jeszcze więcej. Sam tytuł nie był jakiś zachęcający i właśnie przez niego długo się zbierałam by to przeczytać. A gdy to już zrobiłam...Zakochałam się w historii Malcolma i Rachel. Lecz im bardziej poznawałam głównego bohatera tym bardziej chciałam ukatrupic główną bohaterkę. Malcolm Saint okazał się być cudownym mężczyzną. Daleko mu do typowego dupka a tego się spodziewałam. Autorka zadbała o to, żeby w książce ukryć kilka niespodzianek co to charakteru głównego bohatera. Po końcu książki, który wywołał we mnie wiele emocji, od razu zabrałam się za drugą część i powiem wam, że zaskoczyło mnie jak to się potoczyło po tym jak prawda wyszła na jaw. Ale to nie ta część i nie ta opinia także na ten temat będę wypowiadać się gdy skończę drugą część. Na tę chwilę jak ktoś zapyta mnie o dobrą książkę, pełną emocji zdecydowanie polecę mu "Manwhore".

Minęły tygodnie odkąd ostatni raz jakaś książka spowodowała, że chcę jeszcze więcej. Sam tytuł nie był jakiś zachęcający i właśnie przez niego długo się zbierałam by to przeczytać. A gdy to już zrobiłam...Zakochałam się w historii Malcolma i Rachel. Lecz im bardziej poznawałam głównego bohatera tym bardziej chciałam ukatrupic główną bohaterkę. Malcolm Saint okazał się być...

Książka bardzo wciągająca, aczkolwiek czasami moją uwagę odciągały literówki, które się niestety zdarzały :/ Zabieram się za kolejną część!

Książka bardzo wciągająca, aczkolwiek czasami moją uwagę odciągały literówki, które się niestety zdarzały :/ Zabieram się za kolejną część!