-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik252
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Biblioteczka
Dojmująco smutna. Widziałam w jednej z recenzji zdanie brzmiące mniej więcej "chciałabym powiedzieć, że treść tej książki jest szokująca" - i myślę, że te słowa ujmują wszystko, co chciałabym napisać. Mam świadomość tego, jak zacofana społecznie jest Korea Południowa, jak mocno zakorzeniony jest tam patriarchat, który krzywdzi zarówno kobiety, jak i mężczyzn, ale przeczytanie tej książki wciąż doprowadziło mnie do łez i przyniosło poczucie beznadziei. Wiele przykrych aspektów, które wpłynęły na życie tytułowej Jiyoung można odnaleźć również w naszym kraju, choć, na szczęście, sytuacja nie jest aż tak przygnębiająca.
Dojmująco smutna. Widziałam w jednej z recenzji zdanie brzmiące mniej więcej "chciałabym powiedzieć, że treść tej książki jest szokująca" - i myślę, że te słowa ujmują wszystko, co chciałabym napisać. Mam świadomość tego, jak zacofana społecznie jest Korea Południowa, jak mocno zakorzeniony jest tam patriarchat, który krzywdzi zarówno kobiety, jak i mężczyzn, ale...
więcej mniej Pokaż mimo to
Lubię poczytać czasem jakąś chwytliwie napisaną szmirę, którą najczęściej kupuję w antykwariacie, z koszyka "wszystkie książki do 5 zł". Najczęściej są to przygodówki, w których bohaterowie muszą szukają złota Majów, jeżdżą konno, zostają postrzeleni absurdalną liczbę razy, zazwyczaj takie z nich flirciarskie zawadiaki, którzy w momencie kryzysowym zawsze podejmują tę właściwą decyzję i jeszcze jakimś cudem przeżywają. W Ojcu chrzestnym nie ma skarbu i przedzierania się przez dżunglę, ale jest to ten sam typ literatury, którą łączy naiwność, prostota fabularna i powtarzalność.
Kiedyś już mierzyłam się z Ojcem i odpuściłam jakoś po opisie waginy przypominającej rozgotowany makaron w wyniku styczności z potężną męską męskością. Tym razem puściłam pierwszy lepszy audiobook, gdy miałam zajęte ręce, ale w miarę wolną głowę - padło na słuchowisko Ojca chrzestnego, któremu należą się wielkie pochwały, lektorzy odwalili kawał dobrej roboty i nawet moment, w którym skojarzyłam, że Sonny i Brutus (Asterix na Olimpiadzie) mają ten sam głos, z taką samą manierą i przez to tak śmiesznie ten pierwszy brzmi, gdy się zdenerwuje, nie zepsuł mi tej rozrywki, a wręcz przeciwnie.
W połowie lektury obejrzałam film i nie byłam zachwycona, mimo dokładności ekranizacji oraz estetyki samego obrazu, brakowało wielokrotnie kontekstu, postacie mnożyły się w oczach. Później przerzuciłam się na ebooka i zaczęłam się bardziej męczyć:
- Seks. Sceny seksu, opowieści o seksie, koncentracja na seksie. Trywialne opisy, nudne wątki i te nieszczęsne potężne męskie męskości, matko.
- Kobiety. Opisywane tak, jakby autor o nich czytał jedynie w encyklopedii i to takiej z XIX wieku. Momentami odnosiłam wrażenie wręcz fetyszyzacji podległości kobiet.
- Honor. Gdzie ten honor się ukrył? Bo dużo było o nim mówione, ale nigdy się na scenie nie pojawił. Tak samo jak lojalność, wierność, zasady, wolność. Postacie bardzo chętnie używały tych słów, narracja miała dać do zrozumienia jaki to twardy świat, ale uporządkowany, ale w efekcie wychodziła jedynie kupa hipokryzji.
- Johnny. Jego rozdział to była największa karuzela żenady, jaka miała miejsce w książce.
Z zalet:
- Tom Hagen. Polubiłam go zaraz na początku i tak już zostało. Wydał mi się najbardziej ludzki.
- Wciąga, nawet jeżeli czasem musiałam rozchodzić zażenowanie.
Lubię poczytać czasem jakąś chwytliwie napisaną szmirę, którą najczęściej kupuję w antykwariacie, z koszyka "wszystkie książki do 5 zł". Najczęściej są to przygodówki, w których bohaterowie muszą szukają złota Majów, jeżdżą konno, zostają postrzeleni absurdalną liczbę razy, zazwyczaj takie z nich flirciarskie zawadiaki, którzy w momencie kryzysowym zawsze podejmują tę...
więcej mniej Pokaż mimo to2021
Nie do końca wiem jak ocenić tę serię, bo to w zasadzie moja pierwsza styczność z literaturą tego typu. Zaczęłam oglądać the Untamed (serial na podstawie książki), ale osoba towarzysząca chodziła do pracy, więc z braku laku zabrałam się za książkę, początkowo polskie, nieoficjalne tłumaczenie, które po jakimś czasie zamieniłam na angielskie, również nieoficjalne, ponieważ dotychczas wydano jedynie pierwszy tom (z planowanych trzech). Zaznaczam więc, że nie będę oceniać jakości tłumaczenia, jedynie treść, ponieważ tłumaczom i tłumaczkom odpowiedzialnym za przełożenie chińskiej powieści na angielski i polski nikt nie płaci, więc pozostaję jedynie wdzięczna za włożony czas i wysiłek - to jest kawał ciężkiej i dobrej roboty.
Jeżeli więc chodzi o treść: można odnieść wrażenie, że czyta się dość skomplikowany i wcale nieźle przemyślany fanfick, przyjemny świat na odskocznię, bez trudu można zaangażować się w działania bohaterów, zacząć im kibicować (bądź przeciwnie), znajdzie się też trochę zwrotów akcji, czasem mniej przewidywalnych, czasami bardziej.
Fangirlować zaczyna się szybko - i tutaj, tak trochę w ramach ciekawostki, wspomnę, że powieści BL (boys love) są zazwyczaj pisane przez kobiety i dla kobiet, co mi wydało się początkowo nietypowe, więc trochę pogrzebałam w tym temacie i znalazłam sporo artykułów tłumaczących to zjawisko; a mianowicie, "zastąpienie" postaci żeńskiej męską daje bardzo dużo swobody, badają wszelkie barykady pod tytułem "role społeczne", główne męskie postacie są zazwyczaj bardzo wyraziste, a ich relacja jest dokładnie tym, czym nie jest stereotypowy heteroseksualny związek. Jeżeli wziąć poprawkę na to, że mówimy o azjatyckiej literaturze, którą w znacznej mierze czytają właśnie azjatyckie kobiety, to ma to naprawdę dużo sensu, bo Azja należy do tych miejsc na świecie, gdzie kobiety, bez względu na to, czy prawo traktuje je na równi z mężczyznami, czy też nie, są uwiązane przez stereotypy i oczekiwania społeczne, które dotyczą dosłownie... wszystkiego. Wyglądu, małżeństwa, ilości dzieci, wieku, ubioru, sposobu wypowiedzi, traktowania rodziny, obyczajów, zaangażowania w pracę domową, kariery.
[TUTAJ POTENCJALNIE MOŻE BYĆ SPOILER, ALE MOŻE LEPIEJ ŻEBYŚCIE WIEDZIELI/WIEDZIAŁY) Ze smutniejszych rzeczy, które mogą (ale nie muszą) być powiązane z tym kto i dla kogo to napisał, są wątki seksualne - byłam ostrzeżona jak wygląda to w tego typu powieściach, ale i tak mnie odrzuciło. Nie mogłabym tego nazwać konsensualnymi relacjami seksualnymi (choć część ludzi w internecie twierdzi inaczej). Na całe szczęście (przynajmniej dla mnie) - przez 95% książki nie ma takich scen.
Reasumując. Czy polecam? W sumie nie wiem. Jeżeli lubicie takie rzeczy, to tak - ja się bardzo wkręciłam i z wypiekami na twarzy kończę serial, którego książka była świetnym uzupełnieniem (bo przyznaję, że wolę serial). Wiem też o istnieniu webtoona (komiksu) i animacji, ale ani jedna, ani druga forma przekazu nie są czymś co lubię, więc nic więcej na ten temat powiedzieć nie mogę.
Jak wydadzą w końcu wszystkie części po angielsku i ceny ściągnięcia ich do Polski nie będą zabójcze, to chętnie przeczytam oficjalne tłumaczenie, jestem bardzo ciekawa, czy bardzo będzie się różnić - bo chiński, szczególnie gdy przychodzi co do mówienia o osobach LGBT+, jest pełen metafor i serce mi krwawi na samą myśl, ile na pewno mnie omija w samym serialu.
Nie do końca wiem jak ocenić tę serię, bo to w zasadzie moja pierwsza styczność z literaturą tego typu. Zaczęłam oglądać the Untamed (serial na podstawie książki), ale osoba towarzysząca chodziła do pracy, więc z braku laku zabrałam się za książkę, początkowo polskie, nieoficjalne tłumaczenie, które po jakimś czasie zamieniłam na angielskie, również nieoficjalne, ponieważ...
więcej mniej Pokaż mimo to
Kilka uwag od strony redakcyjnej:
- w książce nie zaznaczono nawet kto robił korektę, podane jest jedynie nazwisko tłumaczki;
- upierdliwości w transkrypcji - jeżeli decydujecie się na pisownię "Kim", to nie zmieniajcie losowym ludziom na "Gim". W jednym akapicie jest opis osoby, która ma na naziwsko "Bak", a w drugim, o tej samej osobie, napisali już "Pak", litości;
- źródła. Panowie podali 19 (na CAŁĄ KSIĄŻKĘ), nie zaznaczają co jest konkretnie z jakiego źródła, co jakiś czas zaznaczą, że jakaś informacja pochodzi od uciekinierów i tyle. Jeżeli podaje się jakieś statystki, informacje - to obowiązkiem jest podanie źródła i wydaje mi się, że kto jak kto, ale naukowcy powinni o tym wiedzieć
A tak, to cała książka jest w zasadzie zbiorem ciekawostek, głównie o ludziach wysoko postawionych w NK, przez co można czasem odnieść wrażenie, że nie jest już tak źle, z rzadka autorzy przypominają, że te wszystkie elementy, w większości przypadków, nie odnoszą się do zwykłych ludzi. Ciężko tę pozycję zaliczyć do reportażu, prawdę mówiąc, spodziewałam się znaaacznie więcej.
Jeżeli ktoś bardzo chce zapoznać się z treścią tegoż "dzieła", to skłaniałabym się bardziej ku audiobookowi puszczonemu w tle do spacerów z psem, pracy czy sprzątania, bo w moim odczuciu trochę żal czasu na czytanie.
A jeżeli chodzi o realnie dobre reportaże na temat Korei Północnej, to "Światu nie mamy czego zazdrościć" Barbary Demick jest znacznie lepiej napisany, bardziej szczegółowy i zawiera bardzo rzetelnie przedstawione źródła do każdego fragmentu.
Kilka uwag od strony redakcyjnej:
- w książce nie zaznaczono nawet kto robił korektę, podane jest jedynie nazwisko tłumaczki;
- upierdliwości w transkrypcji - jeżeli decydujecie się na pisownię "Kim", to nie zmieniajcie losowym ludziom na "Gim". W jednym akapicie jest opis osoby, która ma na naziwsko "Bak", a w drugim, o tej samej osobie, napisali już "Pak", litości;
-...
Muszę przyznać, że to takie raczej średnie było. Duże nadzieje pokładałam w wątku archeologicznym, ale kompletnie mnie nie wciągnął. Wszelkie sekrety znajdują swoje rozwiązanie bez żadnych fajerwerków. Wątek miłosny? Męczyłam się bardziej niż ten nieszczęsny trójkąt razem wzięty. A szkoda, po Amazonii miałam nadzieję na kawał przyzwoitej przygodówki.
Muszę przyznać, że to takie raczej średnie było. Duże nadzieje pokładałam w wątku archeologicznym, ale kompletnie mnie nie wciągnął. Wszelkie sekrety znajdują swoje rozwiązanie bez żadnych fajerwerków. Wątek miłosny? Męczyłam się bardziej niż ten nieszczęsny trójkąt razem wzięty. A szkoda, po Amazonii miałam nadzieję na kawał przyzwoitej przygodówki.
Pokaż mimo to
Wyśmienita lektura, bawiłam się świetnie i przypomniałam sobie jak to jest, gdy nie można zasnąć o 3, bo wiązałoby się to z odłożeniem książki.
Przyznaję że szukałam książki "w stylu" Uncharted (bo kocham Uncharted, sorki) i nie zawiodłam się, nawet główny bohater nazywał się Nathan. :D
Jeżeli macie ochotę na przygodówkę pomieszaną z nauką (niekoniecznie realną, spora część raczej została zmyślona), dżunglą, biologami i oswojonymi jaguarami - polecam z całego serducha.
Wyśmienita lektura, bawiłam się świetnie i przypomniałam sobie jak to jest, gdy nie można zasnąć o 3, bo wiązałoby się to z odłożeniem książki.
Przyznaję że szukałam książki "w stylu" Uncharted (bo kocham Uncharted, sorki) i nie zawiodłam się, nawet główny bohater nazywał się Nathan. :D
Jeżeli macie ochotę na przygodówkę pomieszaną z nauką (niekoniecznie realną, spora część...
Złamała mi serce. Oryginalna wersja językowa już do mnie jedzie.
Złamała mi serce. Oryginalna wersja językowa już do mnie jedzie.
Pokaż mimo to
Dużo o samotności, dużo o tym, że nigdy nie zostaniemy w pełni zrozumiani i nigdy nie zrozumiemy drugiej osoby.
Żałuję że wątki ciekawsze fabularnie nigdy nie były pociągnięte - rozumiem że nie o tym jest ta książka, tu nie ma się dziać, tu ma się czuć, ale dałam się wciągnąć w tę pułapkę chcę-wiedzieć-o-co-chodzi, by ostatecznie nigdy nie dostać zbyt wielu informacji i zakończenia sytuacji. Jak to w życiu.
Czytało się płynnie i przyjemnie. Tylko w jednym opowiadaniu (na chyba siedem?) nie było wątku zdradzającej kobiety, choć, o dziwo, Murakami przedstawił zdradę jako coś niewartościowującego.
To moje pierwsze zetknięcie z tym autorem - pewnie przeczytam coś jeszcze, ale nie palę się do tego.
Dużo o samotności, dużo o tym, że nigdy nie zostaniemy w pełni zrozumiani i nigdy nie zrozumiemy drugiej osoby.
więcej Pokaż mimo toŻałuję że wątki ciekawsze fabularnie nigdy nie były pociągnięte - rozumiem że nie o tym jest ta książka, tu nie ma się dziać, tu ma się czuć, ale dałam się wciągnąć w tę pułapkę chcę-wiedzieć-o-co-chodzi, by ostatecznie nigdy nie dostać zbyt wielu informacji i...