Cytaty
Lepiej nikomu nic nie opowiadajcie. Bo jak opowiecie – zaczniecie tęsknić
(...) bo dla mnie prawdziwymi ludźmi są szaleńcy ogarnięci szałem życia, szałem rozmowy, chęcią zbawienia, pragnący wszystkiego naraz, ci, co nigdy nie ziewają, nie plotą banałów, ale płoną, płoną, płoną, jak bajeczne race eksplodujące niczym pająki na tle gwiazd, aż nagle strzela niebieskie jądro i tłum krzyczy „Oooo!”
I believe there is another world waiting for us. A better world. And i'll be waiting for you there.
Wiedziałem, że nie doczekam 25 urodzin. Chociaż raz przybyłem gdzieś za wcześnie. Zawiedzeni w miłości, wołający o pomoc, ckliwi tragicy, którzy przynoszą samobójstwu złą sławę to idioci, co śpieszą się z nim, jak dyrygenci-amatorzy. Prawdziwe samobójstwo jest rozplanowaną w czasie, uporządkowaną wewnętrzną pewnością. Ludzie nieznoszącym sprzeciwu tonem orzekają "Samobójstwo ...
RozwińWiesz, o co się naprawdę modlę? Żeby któregoś dnia jeden z was zrozumiał, czym jest miłość, która sięga wyżej niż do rozporka.
Ludzie to zbiór obrzydlistwa. Wolałbym raczej być muzyką niż masą rurek wokół ciała półstałego, oplatającą je przez kilka dekad, zanim stanie się tak cieknąca, że przestanie funkcjonować.
[...] Ty zadufku zasmarkany, zaraz ci się... - No co?! - ...rzucę do gardła, a ty mnie spierzesz na kwaśne jabłko. I będziesz się z tym paskudnie czuł, ha! Jak ci się to podoba?
Kiedy ktoś ci powie, Locke, że nawyki trudno wykorzenić, wiedz, że kłamie. Bo niektórych nawyków po prostu nie da się wykorzenić.
Otrzymujemy paczkę z Ameryki. (...) Ukradziono z niej tylko karton amerykańskich papierosów, czyli dziesięć paczek chesterfieldów. Wszystko poza tym nienaruszone. Papierosy ukradziono na poczcie ostrożnie, fachowo, jak wypada. Tyle im się należało. A drugi karton papierosów pozostawiono mnie, adresatowi, również jak wypada, bo on z kolei mnie się należy.
I told you I set no limits on my love for you. I don't. Yet I have never expected you to offer me your body. It was the whole of your heart, all for myself, that I sought. Even though I've never had a right to it. For you gave it away ere ever you saw me.
- You may come in, - Amber’s voice replied. And when I entered, she was seated before the mirror she could not see, pushing a brush through her short pale hair and then patting at it. She seemed to feel me looking at her. -Does it bother you? - she asked me. I did not ask her what she meant. - Strange to say, no. You are you. Fool, Lord Golden, Amber, and Beloved. You are you,...
Rozwiń