Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Da się to czytać, bo wciąga akcja, ale psychologiczne motywacje na poziomie Dzieci z Bullerbyn.
Bunt 15 latka przełamany motywacyjną gadką?
Panie Dawson, świat poszedł od tych lat do przodu, a Pan wyraźnie nie.

Da się to czytać, bo wciąga akcja, ale psychologiczne motywacje na poziomie Dzieci z Bullerbyn.
Bunt 15 latka przełamany motywacyjną gadką?
Panie Dawson, świat poszedł od tych lat do przodu, a Pan wyraźnie nie.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Subtelne opowiadania połączone poczuciem odchodzenia, przemijania, nieuniknionej zmiany. Przeplecione wspólnymi postaciami które mijają się nieświadome tego że są częścią onirycznego świata tomiku.

Subtelne opowiadania połączone poczuciem odchodzenia, przemijania, nieuniknionej zmiany. Przeplecione wspólnymi postaciami które mijają się nieświadome tego że są częścią onirycznego świata tomiku.

Pokaż mimo to


Na półkach:

To niby książka z myszką i nieco przestarzała, ale to bzdurna teoria. Czyta się ją wciąż bez ryzyka wczytania w staroć. Ossendowski został zapomniany, wygumkowany przez władze komunistyczne, i zaniechany przez komercyjne powody.
Twardoch ostatnio napisał książkę podobną. „Chołod”
Nie umniejsza to atrakcyjności żadnej z nich. A może nawet i ich oryginalności. Jedną i drugą dobrze się czyta. W końcu te same foki i niedźwiedzie wciąż zacierają ślady po ich pobycie i sraniu gdzie popadnie. I oby jak najdłużej jeszcze tak się działo.

To niby książka z myszką i nieco przestarzała, ale to bzdurna teoria. Czyta się ją wciąż bez ryzyka wczytania w staroć. Ossendowski został zapomniany, wygumkowany przez władze komunistyczne, i zaniechany przez komercyjne powody.
Twardoch ostatnio napisał książkę podobną. „Chołod”
Nie umniejsza to atrakcyjności żadnej z nich. A może nawet i ich oryginalności. Jedną i drugą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Chołod Twardocha jest dwuczęściowa. W jednej części jest relacja z jego podroży. I to jest część irytująca epatowaniem jego ego jako narratora, druga część to coś w rodzaju dziennika podróży po dalekim wschodzie. Jestem świeżo po lekturze Ossendowskiego – nota bene pisarza o którym nie wiedziałem do niedawna że istnieje – „Przez kraj ludzi, zwierząt i bogów”- i oba pomysły na książkę są do siebie bardzo podobne. Nie umniejsza to ich atrakcyjności. A może nawet i ich oryginalności. Jedną i drugą dobrze się czyta. W końcu te same foki i niedźwiedzie wciąż zacierają ślady po ich pobycie i sraniu gdzie popadnie.

Chołod Twardocha jest dwuczęściowa. W jednej części jest relacja z jego podroży. I to jest część irytująca epatowaniem jego ego jako narratora, druga część to coś w rodzaju dziennika podróży po dalekim wschodzie. Jestem świeżo po lekturze Ossendowskiego – nota bene pisarza o którym nie wiedziałem do niedawna że istnieje – „Przez kraj ludzi, zwierząt i bogów”- i oba pomysły...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Najnowsza ekranizację powieści Ericha Marii Remarka – Na zachodzie bez zmian jest dla mnie niepokojąca jako przesłanie dla współczesnych Niemców.
Książka Remarka jest pacyfistyczna i pokazuje bezsens wojny. Wojny okrutnej dla obu stron. Ekranizacja uświadamia, że Niemcy byli ofiarami I Wojny Światowej, ogromnie wycierpieli i zostali jako naród poniżeni. I trudno temu zaprzeczyć.
Natomiast ich gniew, okazany kilkanaście lat później, ten który Hitler wykorzystał żeby rozpętać II wojnę światową w kontekście tego filmu wydaje się być uzasadniony i bardziej zrozumiały niż dotychczas. Szczególnie zrozumiały przez to pokolenie Niemców które z uwagi na wiek nie ma powodów do ekspiacji wobec nazistowskiej historii.
Obym się mylił.

Najnowsza ekranizację powieści Ericha Marii Remarka – Na zachodzie bez zmian jest dla mnie niepokojąca jako przesłanie dla współczesnych Niemców.
Książka Remarka jest pacyfistyczna i pokazuje bezsens wojny. Wojny okrutnej dla obu stron. Ekranizacja uświadamia, że Niemcy byli ofiarami I Wojny Światowej, ogromnie wycierpieli i zostali jako naród poniżeni. I trudno temu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Child to solidna firma. W każdej z już ponad 20 części sagi o Jacku Reacherze można liczyć na szczegółowy opis wagi i wzrostu bohatera i tego w jaki sposób można te cechy przełożyć na połamanie komuś kończyn i pozbawienia przytomności. Oczywiście po uprzednim uprzejmym ostrzeżeniu, że to się stanie. I po, lub przed wymianą jedynego t-shirta na czysty ze sklepu z używaną odzieżą.
Dobrze i sprawnie napisane i podobnie się to czyta.
Ekranizacja 2 części z udziałem Toma Cruise’a („Jednym strzałem” i „Nigdy nie wracaj”) to jakaś obsadowa pomyłka. Książkowy Reacher jest z 25 cm wyższy od filmowego Toma.
Serial „Reacher” z 2022 z jest w castingu bliższy książce. Alanowi Ritchsonowi brakuje tylko 10 cm do wzrostu protagonisty serii.
Jest postęp.
Ale jak to odpowiadają kozy zjadające taśmę filmową na pytanie, czy dobry ten film należy uznać, że póki co książki były smaczniejsze.

Child to solidna firma. W każdej z już ponad 20 części sagi o Jacku Reacherze można liczyć na szczegółowy opis wagi i wzrostu bohatera i tego w jaki sposób można te cechy przełożyć na połamanie komuś kończyn i pozbawienia przytomności. Oczywiście po uprzednim uprzejmym ostrzeżeniu, że to się stanie. I po, lub przed wymianą jedynego t-shirta na czysty ze sklepu z używaną...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Po lekturze Braci Karamazow wziąłem się za przypomnienie sobie Zbrodni i kary.
Zbrodnie i karę Dostojewski pisał pomiędzy 1865 – 1866. Czytając tę książkę pierwszy raz, mając jakieś 18 lat myślałem, że psychologia podobnie jak i fortepian istniały od zawsze.
A tymczasem Freud miał 10 lat gdy wydano Zbrodnie i karę, a pierwsze lata 20 wieku to początek współczesnej psychologii.
W 1859 Darwin ogłosił O powstawaniu gatunków. Dostojewski miał wtedy 38 lat,
Zbrodnie i kare napisał kilka lat później. Wspomina w niej o teorii Darwina.

Braci Karamazow, najbardziej analityczną psychologicznie ze swoich powieści wydał 21 lat później. Teoria doboru naturalnego Darwina miała ogromny wpływ na ówczesne i wciąż ma na współczesne poglądy o naturze człowieka.

Podsumowując – Darwin rulez i wpłynął na współczesność, Dostojewski po lekturze Darwina uprzedził Freuda w analizie psychologicznej, a współczesny fortepian skonstruowano w 1711.

Po lekturze Braci Karamazow wziąłem się za przypomnienie sobie Zbrodni i kary.
Zbrodnie i karę Dostojewski pisał pomiędzy 1865 – 1866. Czytając tę książkę pierwszy raz, mając jakieś 18 lat myślałem, że psychologia podobnie jak i fortepian istniały od zawsze.
A tymczasem Freud miał 10 lat gdy wydano Zbrodnie i karę, a pierwsze lata 20 wieku to początek współczesnej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pomimo upływu lat nie starzeje się ta książka. Dostojewski skończył ją pisać w 1880. To czasy pozytywizmu w Polsce. Wciąż pozytywistyczna proza wydaje mi się najlepsza w polskiej literaturze. Ona jest nawet lepsza niż proza 20 lecia międzywojennego.
Dostojewski nie zakurzył się upływem czasu,
Lektura Braci Karamazow jest jak nurzanie się w czymś…. bolesnym, powodującym wstyd za tych których opisuje. Powierzchownie porusza tematy w jego czasach bardzo aktualne. Czy jest Bóg?. Czym jest Bóg? Czy gdyby go nie było, to należałoby go wymyślić? Miesza wielkoruską spuściznę z jakąś metafizyką upijania się i poniewiewierania samego siebie. U niego zawsze jest jakiś nieszczęśnik który przegrał w karty majątek i umarł a dzieci i wdowa popadli w nędzę.
No i oczywiście zawsze jest jakiś Polak, nikczemny, udający wielkiego pana a w rzeczywistości oszust i krętacz.
Oj, nie kochał Fiodor Michajłowicz Polaków.

Pomimo upływu lat nie starzeje się ta książka. Dostojewski skończył ją pisać w 1880. To czasy pozytywizmu w Polsce. Wciąż pozytywistyczna proza wydaje mi się najlepsza w polskiej literaturze. Ona jest nawet lepsza niż proza 20 lecia międzywojennego.
Dostojewski nie zakurzył się upływem czasu,
Lektura Braci Karamazow jest jak nurzanie się w czymś…. bolesnym, powodującym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zbigniew Rokita – Kajś
Tego nie należy przegapić. Szczególnie jeżeli ma się śląskie korzenie.
Kajś to znaczy po śląsku gdzieś.
Dzieciństwo spędziłem na klopsztandze kole hasioka czyli na trzepaku obok śmietnika na osiedlu Helenka w dzielnicy Zabrza. Na pierwszym roku studiów na architekturze naszkicowalem ten śląski plac zabaw gdy mieliśmy zaproponowac otoczenie w ktorym ludzie są szczesliwi. Od wielu lat mieszkam z dala od Śląska i wiem, że odkrywanie lub zakrywanie w sobie śląskości to niekończący się proces.
Książka jest chwilami przygnebiająca pesymizmem, chwilami wzruszająca. Prawdziwa historia o Śląsku opowiedziana przez krojcnietego (Kreuz -krzyz, krojcniety – skrzyżowany, skundlony) Ślązaka, bardziej obarczonego niż uszczęśliwionego swoja odkrywaną śląskością. Odbrązawiającego Śląsk z filmów Kuca, ale potrafiącego dostrzec urok hałd, porównać jedną z nich, 200 letnia Szarlottę w Rudułtowach do asyryjskich zikkuratów i egipskich piramid.
Śląsk nigdy nie był pod zaborami, był po prostu częścią Niemiec. To prawda która nie jest powszechnie znana.
Zaborcą Śląska była Polska.
Rokita tworzy własną poetykę Śląska, ale tez rozprawia się ze śląskością rolad, modrej kapusty i klusek.
Nota bene to danie jest pyszne i nie wiem czym zawiniło Panu Zbigniewowi.
Moja Babcia z Szopienic potrafiła przygotować je znakomicie.

Zbigniew Rokita – Kajś
Tego nie należy przegapić. Szczególnie jeżeli ma się śląskie korzenie.
Kajś to znaczy po śląsku gdzieś.
Dzieciństwo spędziłem na klopsztandze kole hasioka czyli na trzepaku obok śmietnika na osiedlu Helenka w dzielnicy Zabrza. Na pierwszym roku studiów na architekturze naszkicowalem ten śląski plac zabaw gdy mieliśmy zaproponowac otoczenie w ktorym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pomocnik w zrozumieniu tresci
Berta Koch, ur. 1920, 18 lat, z Langwaltersdorf (Unisław Śląski) 1938-1939
córka Hansa Kocha, rzeznika, brata Ingeborga, kochanka Czeszki Maliszki z Waldenburga (Wałbrzych)
i zmarłej Winifredy Koch ur. 1902, (w niej kochał sie Claus de Schlaus) pielegniarka z sanatorium, Görbersdorf (Sokołowsko) zmarla w pologu w wieku 18 lat
matka Barbary, babka Violetty, prababka Kaliny Serce (narratorki) 30 lat
ruda jak Kalina
kochanka Młodego, kolegi Starego - Bułgara Kruma zwanego Turkiem Nasrallachem, zrobił jej Barbare,
Magda Tabach, przyjaciolka, wychowaly sie razem, Trudi Tabach jej matka, z czytelni Domu Ludowego, vel Kopeć
Frau Schindlermeyer - nauczycielka, ksiazki
zabila Hansa i przerobila go na wedliny

Barbara Koch/Serce, (Bunia) po adopcji, ur 1939, do 5 lat sierociniec w Hermsdorf (Sobięcin), Wałbrzych Plac Górnika
corka Berty Koch i Młodego (Marcello nie Marcello?),
pasierbica Marii i Jakuba Serce (repatrianci ze wschodu ich dzieci 2 chlopcow i dziewczynka zamordowane przez Ruskich?)
matka Violetty, babka Kaliny
miala 16 lat i 152 cm (55% max 150 cm gdy Maria pojechala do sanatorium i tam zmarla (1955)
Jakub powiesil sie na strychu
wiezienie (za zabojstwo Barnaby?) gdy Kalina miala 6 lat. 1997 powodz tysiaclecia. Pojawila sie po 6 latach, 3 miesiacach i 11 dniach
Mariola Pociecha przyjaciolka
Wojciech Pociecha kochal sie w niej
Barnaba Bida? Zabila i wsadzila w sloiki, przetwory zjedli muzykanci. Slender Man
Styks - sklep z odzieza pogrzebowa
Mirek Maj? zloty ząb, stolarz, 3 mce, 7 dni, splonal na motocyklu od kosmetykow od Marcello i spalil Styks wjezdzajac w niego mial 24 lata, poronila jego dziecko w 6 m-cu
dr Kurc, zona Anastazja, syn Bazyl Ochęduszko
Feliks Matuszczak, pasierb Brunhildy Hohenfels, wiolonczelistki

Violetta Serce ur. 1967?
corka Barbary i Barnaba Bida? cos jak ojczym
corka Barbary, wnuczka Berty, matka Kaliny
pracowala w Miraz u Pociechy
wyjechala na studia na polonistyce na UW
wrocila do Walbrzycha po zniknieciu Buni (miala 30 kilka lat)
milosniczka Stachury
Karol Murarz, 2 lata starszy, mgr kulturoznawstwa, kochanek gdy byla w wieku nieco ponizej 30 lat, biuro podrozy Alladyn, ojciec Kaliny (seks w toyocie nad Odrą) wyjechal do Szwajcarii do wujka hodowac alpaki. Odwiedzila go tam Kalina
Jan Baczek bas (Kalina 7 lat), Artur Wodecki (Kalina 10 lat) - strazak Tanczacy z Plomieniami, Fryderyk G. Kiełek (Kalina 13-14 lat) polityk 15 lat mlodszy zona Roza
1990 praca u Marianny Polnej w Podkowie Lesnej, pisarka
tak jak Berta zjadla ojca

Kalina Serce, ur. 1991 (1989) Wałbrzych/Warszawa-Praga, ul Stalowa/Sokołowsko
Córka Viletty i Karola Murarza
corka Viletty, wnuczka Barbary, prawnuczka Berty
do 6 roku wychowywana przez Barbare
na 5 lat wyjechała do Warszawy, kawiarnia"Bunia" na Pradze, wrocila gdy miala 30 lat
Konrad, starszy o 3 lata, kolega z działek, alpinista, zginal na Matterhornie, odcial line ratujac Kaline - zmyslila to sobie. Naprawde kazala mu odejsc gdy powiedzial, ze bedzie mial dziecko z dentystka z Lodzi
przez 10 lat spotkala sie z Konradem 37 razy i spedzili razem 64 dni
kupila dom Bazylego Ocheduszki za pieniadze od Buni ktora znalazla na smietku kupon toto-lotka
zwiazala sie z weterynarzem Kubą

Teksty
chlopcy weseli jak psie ogony
stare lustra jak starzy ludzie widzą źle
Boże mój, wbiłeś we mnie wszystkie noże

Pomocnik w zrozumieniu tresci
Berta Koch, ur. 1920, 18 lat, z Langwaltersdorf (Unisław Śląski) 1938-1939
córka Hansa Kocha, rzeznika, brata Ingeborga, kochanka Czeszki Maliszki z Waldenburga (Wałbrzych)
i zmarłej Winifredy Koch ur. 1902, (w niej kochał sie Claus de Schlaus) pielegniarka z sanatorium, Görbersdorf (Sokołowsko) zmarla w pologu w wieku 18 lat
matka Barbary,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pokorą Twardoch wraca na dobrą drogę. Drogę która wraz z Morfiną i Wiecznym Grunwaldem prowadzi do panteonu współczesnej literatury polskiej. Jest w niej wiele o braku tożsamości, o nieumiejętności dokonywania wyborów i o płynięciu na fali która jest obca. To książką którą chciałbym się podzielić ze znajomymi. To przede wszystkim dobra literatura, ale też śląska epopeja bliska mi klimatem sobotnich kąpieli, rytuałów mycia okien i malowania na czerwono ościeżnic, smakiem żuru, klusek z roladą i sznitkami ze tustym. Pozbawiona tego co było zbędne i niewłaściwe w Drachu . Dzięki panu Szczepanowi Śląsk wraca tak jak po filmach Kuca tam gdzie powinien, wraca jako perła w koronie, ale przypomina o tym, że Ślązacy wciąż są pozbawienia jej blasku i skazani są na bycie regionalnym sentymentem.

Pokorą Twardoch wraca na dobrą drogę. Drogę która wraz z Morfiną i Wiecznym Grunwaldem prowadzi do panteonu współczesnej literatury polskiej. Jest w niej wiele o braku tożsamości, o nieumiejętności dokonywania wyborów i o płynięciu na fali która jest obca. To książką którą chciałbym się podzielić ze znajomymi. To przede wszystkim dobra literatura, ale też śląska epopeja...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Murakami potrafi opisywać relacje damsko-męskie. Są mi bliskie. Lubię współczesny realizm magiczny który jest w jego książkach. Taki jaki można było kiedyś znaleźć w literaturze iberoamerykańskiej. Cortazar, Borges, Fuentes też nie zostali docenieni. Nie czułem się rozczarowany tym, że nie dostał Nobla. Czy Kazuo Ishiguro jest jego konkurencją? Przez kilka lat konkurowali o zdobycie Nobla. Kazuo Ishiguro dostał go w 2017. Czy wiem dlaczego? Potrafi opisywać okruchy dnia w „Okruchach dnia” jak nikt inny. Potrafi opisywać fatalizm i pogodzenie się z nim jak u Diderota w „Kubusiu fataliście” w jego książce „Nie opuszczaj mnie”
Obaj są i japońscy i niejapońscy bo i europejscy i iberoamerykańscy. Kuszą nas egzotyką, gejszami, atmosferą parzenia herbaty ćwiczoną przez pokolenia i jednocześnie byciem pretendentami do współczesnej literatury światowej. Do której bez wątpienia wnoszą istotny wkład.

Murakami potrafi opisywać relacje damsko-męskie. Są mi bliskie. Lubię współczesny realizm magiczny który jest w jego książkach. Taki jaki można było kiedyś znaleźć w literaturze iberoamerykańskiej. Cortazar, Borges, Fuentes też nie zostali docenieni. Nie czułem się rozczarowany tym, że nie dostał Nobla. Czy Kazuo Ishiguro jest jego konkurencją? Przez kilka lat konkurowali o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Murakami potrafi opisywać relacje damsko-męskie. Są mi bliskie. Lubię współczesny realizm magiczny który jest w jego książkach. Taki jaki można było kiedyś znaleźć w literaturze iberoamerykańskiej. Cortazar, Borges, Fuentes też nie zostali docenieni. Nie czułem się rozczarowany tym, że nie dostał Nobla. Czy Kazuo Ishiguro jest jego konkurencją? Przez kilka lat konkurowali o zdobycie Nobla. Kazuo Ishiguro dostał go w 2017. Czy wiem dlaczego? Potrafi opisywać okruchy dnia w „Okruchach dnia” jak nikt inny. Potrafi opisywać fatalizm i pogodzenie się z nim jak u Diderota w „Kubusiu fataliście” w jego książce „Nie opuszczaj mnie”
Obaj są i japońscy i niejapońscy bo i europejscy i iberoamerykańscy. Kuszą nas egzotyką, gejszami, atmosferą parzenia herbaty ćwiczoną przez pokolenia i jednocześnie byciem pretendentami do współczesnej literatury światowej. Do której bez wątpienia wnoszą istotny wkład.

Murakami potrafi opisywać relacje damsko-męskie. Są mi bliskie. Lubię współczesny realizm magiczny który jest w jego książkach. Taki jaki można było kiedyś znaleźć w literaturze iberoamerykańskiej. Cortazar, Borges, Fuentes też nie zostali docenieni. Nie czułem się rozczarowany tym, że nie dostał Nobla. Czy Kazuo Ishiguro jest jego konkurencją? Przez kilka lat konkurowali o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Cel szczytny, wykonanie nieporadne. Książka adresowana do dzieci w wieku w którym nachalny dydaktyzm jest zniechęcający dla nich. Tyle mamy przykładów w literaturze, również polskiej książek dla młodzieży bez patosu i śmieszności. Pani Monika nie przepada za ich przykładami. Jej pomysłem jest wkładaniem łopatą do głowy dzieciom patriotyzmu i przyklepywanie wątkami nastoletniej miłości i śmiesznej w swojej naiwności okazywaniem miłości braterskiej.

Cel szczytny, wykonanie nieporadne. Książka adresowana do dzieci w wieku w którym nachalny dydaktyzm jest zniechęcający dla nich. Tyle mamy przykładów w literaturze, również polskiej książek dla młodzieży bez patosu i śmieszności. Pani Monika nie przepada za ich przykładami. Jej pomysłem jest wkładaniem łopatą do głowy dzieciom patriotyzmu i przyklepywanie wątkami...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czy pan Twardoch to geniusz? Kiedyś miałem nadzieje, że takim się stanie. Przeszło mi. To solidna literatura, ale póki co to polska galanteria a nie wylęgarnia noblistów. Bardzo życzę zarówno temu panu jak i polskiej literaturze żeby to się zmieniło.
Udało się natomiast Panu Twardochowi dobrze napisać ostatnie dwie książki. Król i Królestwo. Postaci są wiarygodne. Ich uczucia, wybory, klęski również. Dobrze snuje się opowieść. Bywa, że trudno się od niej oderwać. Czytanie z zachłannością aż do zakończenia książki to dobra jej recenzja.
Bywa, że irytuje w tych książkach nadmiar słów. Oczywiście można kontestować główny nurt w jakim są obie książki, ale nie wypada nie znać tej literatury.

Czy pan Twardoch to geniusz? Kiedyś miałem nadzieje, że takim się stanie. Przeszło mi. To solidna literatura, ale póki co to polska galanteria a nie wylęgarnia noblistów. Bardzo życzę zarówno temu panu jak i polskiej literaturze żeby to się zmieniło.
Udało się natomiast Panu Twardochowi dobrze napisać ostatnie dwie książki. Król i Królestwo. Postaci są wiarygodne. Ich...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ładnie snuje swoja opowieść. Jest warta tego, żeby ja przeczytać, przeżyć, oddać się urokowi tego o czym mówi.
To wiele dla kapryśnego czytelnika.
Relacje damsko męskie tym razem są tylko tłem, a Murakami świetnie sobie radzi z przyciąganiem do swoich opowieści takimi opisami.
Tym razem pociąga go 12 letnia dziewczynka z nierozkwitłymi piersiami. Może i nawiązuje do Nabokowa i Lolity, ale bardziej do aseksualnej bratersko-siostrzanej miłości. Alter ego jego zainteresowania odeszła w tym wieku i siostra stała się punktem odniesienia do bliskości której wciąż brakuje. Ktorej się szuka w szkicach rysunkow, w ksztalcie poznanych kobiet, w romansach, w zyciu.
Ciekawie opisuje proces powstawania portretów. Jest bliski tego co wiem na ten temat.

Ładnie snuje swoja opowieść. Jest warta tego, żeby ja przeczytać, przeżyć, oddać się urokowi tego o czym mówi.
To wiele dla kapryśnego czytelnika.
Relacje damsko męskie tym razem są tylko tłem, a Murakami świetnie sobie radzi z przyciąganiem do swoich opowieści takimi opisami.
Tym razem pociąga go 12 letnia dziewczynka z nierozkwitłymi piersiami. Może i nawiązuje do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przeczytałem poprzednie części Burzowego światła z nadzieja, ze entuzjastyczne opinie jakie tu można przeczytać jakoś usprawiedliwią sens czytania kolejnej części.
Niestety nie usprawiedliwiły.
Mega burzowe burze, ojciec tych burz, jasnooka z mieczem odprysku, swiatloburzowy bez miecza, miecz bez Burzowego Swiatła
Nudnospreny, grafomaniospreny ukrytą bezpieczną ręką odstraszały mnie na każdą burzową sekundę od kontynuowania czytania tego bełkotu.
Zazdroszczę osobom, które znajdują przyjemność w czytaniu tego cyklu. Niestety nie jestem w stanie dołączyć do nich.
Na Ojca Burz, chciałbym.

Przeczytałem poprzednie części Burzowego światła z nadzieja, ze entuzjastyczne opinie jakie tu można przeczytać jakoś usprawiedliwią sens czytania kolejnej części.
Niestety nie usprawiedliwiły.
Mega burzowe burze, ojciec tych burz, jasnooka z mieczem odprysku, swiatloburzowy bez miecza, miecz bez Burzowego Swiatła
Nudnospreny, grafomaniospreny ukrytą bezpieczną ręką...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Na szczęście Kanada poza Justinem Bieberem i syropem klonowym dala nam tez Leonarda Cohena i Margaret Atwood.
Pani Atwood od lat jest typowana do Nobla. Cohen niestety już nie.
To może nie jest jej najwybitniejsza książka, ale nie powinno się jej pominąć. Oszczędny, minimalistyczny opis rewolucji widziany oczami kobiety pozbawionej nagle swojego świata, prawa do indywidualności a nawet intymności.
Pozbawiona prawa do bycia z najbliższymi. Córką, mężem i przyjaciółmi.
Relacja ze zmiany sposobu postrzegania świata i umiejętności dostosowania się do wydawałoby się niemożliwych do dostosowania sytuacji.
Utopijny świat orwellowski? A może coś, co może się zdarzyć tu i teraz?
Rewolucja francuska, rosyjska, upadek Republiki Weimarskiej, powojenny komunizm w Polsce i ludzie których te zmiany mielą. Współcześni tych zmian też zwykle ich nie przewidywali.
I człowiek który w tym szaleństwie chce żyć, kochać, być w zgodzie ze sobą.
To o tym jest ta książka i o tym jak łatwo ulegać takim ideologiom i rytuałom z tym związanym. I jak trudno zachować siebie.

Na szczęście Kanada poza Justinem Bieberem i syropem klonowym dala nam tez Leonarda Cohena i Margaret Atwood.
Pani Atwood od lat jest typowana do Nobla. Cohen niestety już nie.
To może nie jest jej najwybitniejsza książka, ale nie powinno się jej pominąć. Oszczędny, minimalistyczny opis rewolucji widziany oczami kobiety pozbawionej nagle swojego świata, prawa do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Korczak to heroiczna postać, jego idee, że dzieci są lepsze od dorosłych a dorastając tracą wrażliwość i empatię to wciąż warta uwagi teoria.
Króla Maciusia napisał w 1922. Za 5 lat będzie setna rocznica i niestety to da się zauważyć.
Znany mi uczeń czwartej klasy był zdruzgotany tym, że są tam murzyni, a nie Afroamerykanie, że ci murzyni wszyscy są ludożercami, zaproszeni do Maciusia siedzą całymi dniami na drzewach w jego ogrodzie, jak już zejdą to odgryzają palce lokajom, a na znak żałoby podskakują i robią fikołki. Do tylu.
Z wiadomych względów Korczak nie opisał Żydów, ale można sobie wyobrazić jak by się w konwencji tych stereotypów tłukli w brudnych chałatach po pustym sklepie, śmierdzieli cebulą i czosnkiem i krzyczeli: Aj waj i kiwali się mamrotając w tym niepojętym dla cywilizowanego człowieka jidysz.
Książka jest obowiązkową lekturą dla dzieci z klas czwartych. I w tym problem. Anachroniczny język, niezrozumiałe dla dziesięciolatków pomysły, oczywiście poza tym, żeby dziecięcy senat uchwalał uchwały o nie chodzeniu do szkoły.
Czytając później sienkiewiczowskie „W pustyni i w puszczy” myślałem, że Kali i Bum-drum, oraz Mea i Klu-klu to podobne do siebie małpki.
Schodzą z drzewa tylko po to, żeby odgryźć palec lokaja albo zrobić fikołka. Koniecznie w tył.

Korczak to heroiczna postać, jego idee, że dzieci są lepsze od dorosłych a dorastając tracą wrażliwość i empatię to wciąż warta uwagi teoria.
Króla Maciusia napisał w 1922. Za 5 lat będzie setna rocznica i niestety to da się zauważyć.
Znany mi uczeń czwartej klasy był zdruzgotany tym, że są tam murzyni, a nie Afroamerykanie, że ci murzyni wszyscy są ludożercami, zaproszeni...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Barwnie namalowana, epicka i rozbudowana opowieść z ambicjami filozoficznymi nawiązującymi do XIX wiecznych osiągnieć literatury rosyjskiej. Pełna fascynujących refleksji odwołujących się może i do Dostojewskiego, przeplatających się z dynamiczna akcja.
Takie było założenie.
Realizacja okazała się inna.
Nudnawa, upstrzona dłużącymi się wywodami podmiotu literackiego historia nadająca się co najwyżej na opowiadanie. Wcześniejsze jego książki - 3 części „Metra” tez były ciężkostrawne jak danie smażone w starym oleju, ale jakoś dało się je strawić. Tym razem konsumpcja tego dzieła nie daje takiej nadziei.
Trzeba natomiast oddać autorowi, że lektura skłania w niektórych jej fragmentach do sporej zadumy i pozostawia czytelnika z opadłą szczeka i czerwonymi uszami w podziwie nad jego literacką wyobraźnią:
„jej palec wymacuje dzielący mnie na pół rowek, z początku gładzi i nagle wbija się we mnie, do środka; drgam – nabity na hak”
Cóż tu można dodać?
Można tylko współdrgać.
I naciągnąć beret na czerwone uszy.

Barwnie namalowana, epicka i rozbudowana opowieść z ambicjami filozoficznymi nawiązującymi do XIX wiecznych osiągnieć literatury rosyjskiej. Pełna fascynujących refleksji odwołujących się może i do Dostojewskiego, przeplatających się z dynamiczna akcja.
Takie było założenie.
Realizacja okazała się inna.
Nudnawa, upstrzona dłużącymi się wywodami podmiotu literackiego...

więcej Pokaż mimo to