-
Artykuły
Siedem książek na siedem dni, czyli książki tego tygodnia pod patronatem LubimyczytaćLubimyCzytać2 -
Artykuły
James Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9 -
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać468
Biblioteczka
2023-09-27
2023-06-25
2017-11-24
2016-11-21
2016-07-03
2016-06-26
2016-06-02
2015-12-06
2015-10-30
Dmitry Glukhovsky musiał zdawać sobie sprawę, że poziom książek z jego uniwersum spadnie, jeśli pozwoli innym autorom brać udział w swoim projekcie. "Piter" Szymuna Wroczka był dobry, a trylogia Andrieja Diakowa wciągająca i wykorzystująca maksimum swojego potencjału. "Korzenie niebios" to książka świetna i według mnie najlepsza z wydanych w języku polskim przez postronnych autorów. Dzieło Surena Cormudiana "Korzenie przodków" czytało się dobrze, ale już ciężko było je uznać za dzieło ponadprzeciętne. Z "Mrówańczą" jest podobnie.
Ogólnie - jest ok. Ale tylko "ok", bo jednak nie ma w tej książce nic odkrywczego. Oczywiście klimat, klimat, klimat - wilgoć metra w Rostowie, ludzkość na skraju upadku i walka o przetrwanie w sytuacji odwróconego łańcucha pokarmowego. Poza tym frakcje w rostowskim metrze, mutanty, promieniowanie, tunele, podziemia. Postać głównego bohatera jest nie najgorzej wykreowana, jest motyw zniszczonej rodziny, są próby pozostawienia przeszłości za sobą. Można wymieniać długo, ale to wszystko jest jakieś wtórne. Rusłan Mielnikow nie kreuje świata przedstawionego jak twórca uniwersum, a akcja książki jest jakaś miałka. Takie bieganie od stacji do stacji i w mojej opinii średnia końcówka. Ciężko odmówić autorowi pomysłu, ale jednak nie ta forma i nie ta treść. Brakowało też jakiegoś cliffhangera, deus ex machina, czegokolwiek co by mnie zaszokowało i wgniotło w fotel.
Podsumowując, każdemu fanowi "Uniwersum Metro 2033" mogę polecić, ale chyba tylko im. Ja jestem wielkim fanem każdego postapo, więc przeczytać musiałem. Czas ten nie był stracony, ale jednak mogło być lepiej.
Dmitry Glukhovsky musiał zdawać sobie sprawę, że poziom książek z jego uniwersum spadnie, jeśli pozwoli innym autorom brać udział w swoim projekcie. "Piter" Szymuna Wroczka był dobry, a trylogia Andrieja Diakowa wciągająca i wykorzystująca maksimum swojego potencjału. "Korzenie niebios" to książka świetna i według mnie najlepsza z wydanych w języku polskim przez postronnych...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Niestety poziom Uniwersum Metro 2033 leci na łeb na szyję w dół. Książki wydawane przez Insignis w Polsce są coraz gorsze. Wszystko u Antonowa jest miałkie, przewidywalne i czytając to miałem myśl "Hej, kurde, to już gdzieś było".
Jedynym plusem tej książki (zaiste ogromnym!) jest klimat. Wszystko jest pokryte radioaktywnym pyłem, wciągając powietrze w czasie czytania dzieła aż odczuwa się podniesiony poziom radiacji, a gdybym w tym czasie miał licznik Geigera przypięty do pasa to pewnie efektem placebo by piszczał.
Niestety klimat, klimat i długo długo nic. Nawet główna postać Anatolija, żołnierza szczerze wierzącego w ideę pełnej wolności, słabo napędza akcje - nawet on jest bez wyrazu w tej książce.
Mam nadzieję, że dzieło Roberta J. Szmidta okaże się lepsze.
Niestety poziom Uniwersum Metro 2033 leci na łeb na szyję w dół. Książki wydawane przez Insignis w Polsce są coraz gorsze. Wszystko u Antonowa jest miałkie, przewidywalne i czytając to miałem myśl "Hej, kurde, to już gdzieś było".
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toJedynym plusem tej książki (zaiste ogromnym!) jest klimat. Wszystko jest pokryte radioaktywnym pyłem, wciągając powietrze w czasie czytania...