-
Artykuły„Małe jest piękne! Siedem prac detektywa Ząbka”, czyli rozrywka dla młodszych (i starszych!)Ewa Cieślik1
-
ArtykułyKolejny nokaut w wykonaniu królowej romansu, Emily Henry!LubimyCzytać2
-
Artykuły60 lat Muminków w Polsce! Nowe wydanie „W dolinie Muminków” z okazji jubileuszuLubimyCzytać2
-
Artykuły10 milionów sprzedanych egzemplarzy Remigiusza Mroza. Rozmawiamy z najpoczytniejszym polskim autoremKonrad Wrzesiński14
Biblioteczka
2018-04-24
2017-01-16
2016-12-30
2016-07-12
Quentin od dzieciństwa jest zauroczony w buntowniczej i mega popularnej Margo Roth Spiegelman. Za czasów piaskownicy byli przyjaciółmi, lecz pewne odkrycie zmienia ich spojrzenie na świat już na zawsze.
Pewnej nocy Margo wpada przez okno w stroju nindży do pokoju Quentina z tajemniczą prośbą. Ta noc dała nadzieję Q, że może będzie miał szansę zbliżyć się do Margo, gdyby nie to, że następnego dnia dziewczyna znika, zostawiając pewne wskazówki mogące doprowadzić Quentina i jego przyjaciół do miejsca jej ucieczki.
Jednak dla mnie to nie tylko historia o dorastaniu, problemach młodego człowieka, przyjaźni i pierwszych miłościach. To przedewszystkim powieść pomagająca zrozumieć drugiego człowieka i pokazująca jak bardzo niewielka jest granica pomiędzy rzeczywistoscią, a naszymi wyobrażeniami.
Powieść znajduje się na mojej prywatnej liście lektur obowiązkowych. To nie jest książka, którą się poprostu czyta. To jest książka, która wraz z życiem bohatera zmienia i nasze. Która już na zawsze pozostawia ślad w naszym życiu.
W dzisiejszych czasach możemy wybierać spośród miliona książek i setki gatunków, lecz rzadko zdarza się natknąć nam na tą z wartościowym tekstem. Ja wam obiecuję, że właśnie taką książką są "Papierowe miasta" i wszystkim, niezależnie od wieku, czy intelektu, gorąco polecam na każdy dzień.
Quentin od dzieciństwa jest zauroczony w buntowniczej i mega popularnej Margo Roth Spiegelman. Za czasów piaskownicy byli przyjaciółmi, lecz pewne odkrycie zmienia ich spojrzenie na świat już na zawsze.
Pewnej nocy Margo wpada przez okno w stroju nindży do pokoju Quentina z tajemniczą prośbą. Ta noc dała nadzieję Q, że może będzie miał szansę zbliżyć się do Margo, gdyby...
2015-05-02
Dalej nie mogę się pozbierać po przeczytaniu tej trylogii.
Trudno mi skomentować Kosogłosa. Po przeczytaniu tej trylogii mam poprostu pustkę w głowie. Była zbyt brutalna, zbyt wzruszająca, zbyt piękna. Jest to powieść która zachwyci każdego i wzruszy nawet najbardziej kamienne serca.
Nie jest to książka którą się czyta i zapomina. Ta powieść zmienia całe twoje spojrzenie na świat. Momentami trudno jest przełknąć ślinę. Kiedy skończyłam czytać położylam się tylko na kanapie i leżałam z mokrymi oczami.
Polecam każdemu. Naprawdę każdemu. Moim zdaniem trylogia powinna stać się jedną z tych książek obowiązkowych do przeczytania.
Igrzyska Śmierci to historia której oddałam serce...
Dalej nie mogę się pozbierać po przeczytaniu tej trylogii.
Trudno mi skomentować Kosogłosa. Po przeczytaniu tej trylogii mam poprostu pustkę w głowie. Była zbyt brutalna, zbyt wzruszająca, zbyt piękna. Jest to powieść która zachwyci każdego i wzruszy nawet najbardziej kamienne serca.
Nie jest to książka którą się czyta i zapomina. Ta powieść zmienia całe twoje spojrzenie...
2015-05-16
Zakochałam się! Kolejna książka, którą bym chciała zatrzymać i czytać bez końca. Niestety, największym minusem biblioteki jest to, że kiedyś trzeba książkę oddać.
Od pojawienia się "Zmierzchu" wśród nastolatek panuje "wielkie BUM" na powieści o wampirach, wilkołakach, aniołach (najlepiej tych upadłych). Saga "Szeptem" to typowa seria dla "nieletnich dorosłych". Jeszcze nie tak dawno twierdziłam, że nigdy nie sięgnę po czytadła z tego gatunku - typowych dla pustych nastolatek szukających miłości. Jak widać sama jestem taką pustą nastolatką.
(Tutaj jest miejsce na same pochwalające komentarze typu: piękna, wzruszająca, niesamowicie wciąga, zakochałam się w tej książce, itp.)
Jednak książka miała i minusy (jeden minus). Najbardziej mnie zdenerwowało podobieństwo do "Zmierzchu". "Szara dziewczyna" na lekcji biologii poznaje tajemniczego chłopaka (oczywiście niezwykle przystojnego), nie będącego (jak się zwykle później okazuje) człowiekiem, chcącego ją zabić, ale jej nie zabije, bo ją kocha.
Przepis na bestseller - czyli pięknego, seksownego chłopaka w którym zakocha się każda nastolatka.
- musi być nieziemsko piękny
- nie może być człowiekiem
- może być człowiekiem jeżeli główna bohaterka nim nie jest
- musi być tajemniczy
- musi mieć złą przeszłość
- ogólnie ma udawać złego bohatera
- musi zakochać się na zabój w głównej bohaterce
- musi chronić (ciągle mdlejącą, pocącą się lub potykającą) bohaterkę przed niebezpieczeństwem (obojętnie jakim)
- najlepiej by chciał zabić główną bohaterkę
- by był niebezpieczny i seksowny
Na koniec polecam ją każdej nastolatce typu "ja" i tym którzy mają watę cukrową zamiast głowy.
Zakochałam się! Kolejna książka, którą bym chciała zatrzymać i czytać bez końca. Niestety, największym minusem biblioteki jest to, że kiedyś trzeba książkę oddać.
Od pojawienia się "Zmierzchu" wśród nastolatek panuje "wielkie BUM" na powieści o wampirach, wilkołakach, aniołach (najlepiej tych upadłych). Saga "Szeptem" to typowa seria dla "nieletnich dorosłych". Jeszcze nie...
2015-06-04
Nie lubię pożyczać książek, bo potem żal mi je oddawać, a saga "Szeptem" należy do tych, które muszę mieć.
Od razu na samym początku wszystkim gorąco polecam całą sagę. Jest tak uczuciowa, wzruszająca, zabawna, a jednocześnie pisana prostym językiem.
"Cisza" jest utrzymana na tym samym poziomie co poprzedniczki. Nie mogłam oderwać oczu od powieści, a od historii uzależniłam się szybciej niż od czekolady. Jednak czy tylko mi się wydaje, czy skądś już pamiętam ten schemat:
- Chłopak sprawia zagrożenie dla życia swojej ukochanej, więc postanawia ją zostawić, by odciąć ją od swojego świata. Dziewczyna nie umie sobie poradzić w życiu bez niego i w każdej chwili ma wrażenie jak by przy niej był. Dodatkowo rozłąka nie odizolowała dziewczyny od niebezpieczeństwa. Chłopak również z tęsknoty nie może wytrzymać i wraca do ukochanej.
Mi się wydaje, że Pani Fitzpatrick, zbyt dużo zaciąga od autorki "Księżyca w Nowiu". Jest to jednak moje osobiste wrażenie i nie wpływa na ocenę książki. W dzisiejszych czasach zakazana miłość jak z "Romea i Julii" jest w modzie (z tą zmianą, że Romeo chyba nie był wilkołakiem, wróżką, wampirem czy aniołem), i co tu poradzić, że wszędzie to samo.
Nie lubię pożyczać książek, bo potem żal mi je oddawać, a saga "Szeptem" należy do tych, które muszę mieć.
Od razu na samym początku wszystkim gorąco polecam całą sagę. Jest tak uczuciowa, wzruszająca, zabawna, a jednocześnie pisana prostym językiem.
"Cisza" jest utrzymana na tym samym poziomie co poprzedniczki. Nie mogłam oderwać oczu od powieści, a od historii...
2015-05-18
Książka przez którą wylądowałam w szpitalu - dosłownie.
Głupia jak zwykle ja zawsze sięgam po książki "do poduszki". Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to, że jak jest powieść niezwykle wciągająca potrafię czytać do szóstej rano. Później to już kwestia pięciu kaw i nadciśnienia by trafić na odział szpitalny.
"Crescendo" - mimo, że moim zdaniem jest gorsza od poprzedniczki - nadal działa silnie uzależniająco.
Tym razem drogi Nory i Patcha zostają pokrzyżowane. Patch zostaje Aniołem Stróżem Nory, przez co ma absolutny zakaz zakochiwania się w niej. Mimo, że naszą dwójkę łączy silna miłość, między ich uczucia wkracza zazdrość i zwątpienie. Do tego dochodzi to, że Nora ciągle jest na celowniku. Czy uda się znaleźć i pokonać zabójce zanim zabije? Czy miłość może przetrwać zdradę? A co jeśli tajemnice okażą się jeszcze bardziej mroczne niż by się wydawało?
Powieść Becki Fitzpatrick szybko chwyta za serce i nie chce puścić. Fabuła w tym tomie jest zbyt zagmatwana, niezrozumiała. Kolejny minus - mało Patcha, choć scenki w tym tomie są bardziej gorące. Upartość i chłód bijący od Nory są trochę denerwujące. Patch chce coś wyjaśnić - Nora nie chce słuchać.
Powieść jest typowa dla dziewczyn 15-19 lat. Nie sądzę, by się spodobała osobom, które dorastając straciły możliwość patrzenia na świat okiem nastolatki.
Książka przez którą wylądowałam w szpitalu - dosłownie.
Głupia jak zwykle ja zawsze sięgam po książki "do poduszki". Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to, że jak jest powieść niezwykle wciągająca potrafię czytać do szóstej rano. Później to już kwestia pięciu kaw i nadciśnienia by trafić na odział szpitalny.
"Crescendo" - mimo, że moim zdaniem jest gorsza od...
2015-04-25
"Wystarczy jedna iskra, by wybuchł pożar."
Siedemdziesiąte czwarte Igrzyska Głodowe już się skończyły, jednak dla Katniss i Peety powrót do normalnego życia okazuje się trudniejszy niż się wydawał. Przed "nieszczęśliwymi kochankami" zostało jeszcze Tournee po wszystkich dystryktach. Jednak sprawa się komplikuje kiedy próba samobójcza - dla Kapitolu szaleńcza miłość - w dystryktach staje się pretekstem do zbuntowania, a Kosogłos symbolem powstania.
Przed Katniss stoją wybory, na które nie może zwlekać z odpowiedzią. Pokój czy rebelia? Peeta czy Gale? Czy może ktoś już zdecydował za nią? A co jeśli trzeba będzie znowu stanąć na arenie i tym razem nie będzie zwycięzcy?
Łzy już poparzyły mi poliki. Serię tę mogę już po dwóch częściach zaliczyć do najbradziej wzruszających jakie do tej pory przeczytałam. Nie jest to bzdurne fantasy czy pusty romans - książka daje dużo do myślenia o obecnym świecie. Pokazuje przez pryzmat życie celebrytów, potęgę władzy. Uczy wielu wartościowych rzeczy jak odwagi, rozsądku, poświęcenia.
Polecam wszystkim!
"Wystarczy jedna iskra, by wybuchł pożar."
Siedemdziesiąte czwarte Igrzyska Głodowe już się skończyły, jednak dla Katniss i Peety powrót do normalnego życia okazuje się trudniejszy niż się wydawał. Przed "nieszczęśliwymi kochankami" zostało jeszcze Tournee po wszystkich dystryktach. Jednak sprawa się komplikuje kiedy próba samobójcza - dla Kapitolu szaleńcza miłość - w...
2015-01-11
Nie lubię książek z półki Sci-fi. Nie lubię ich czytać i po nie sięgać. Nigdy nie myślałam, że któraś z nich może mi się spodobać. A tu ryms! Nie dość, że przeczytałam to jeszcze mi się spodobała. Bardzo.
Książka nie trafiła do mnie w jakiś magiczny sposób. Zaczęło się od obejrzenia filmu "The Mortal Instruments: City of bones" tylko dlatego, że był po angielsku, bo normalnie bym do tego nie usiadła. Oglądając bardzo wciągnęłam się w wątek filmu, tylko czegoś mi brakowało. Paczając się na napisy końcowe wyskakuje mi komunikat - "Based on the novel by Cassandra Clare". Odrazu wstukuję w google. Postanowiłam przeczytać tę książkę, choć zaspecjalnie się nie paliłam do tego. Wilkołaki, wampiry, wróżki, czarownicy - to coś za czym nie przepadam. Mimo tego uparłam się, że ją przeczytam.
Dalej już każdy chyba zna historię. Poszłam do biblioteki, wypożyczyłam książkę, wróciłam do domu, walnęłam się łóżko zatrzaskując drzwi i przywieszając kartkę z napisem "NIE PRZESZADZAĆ!" i zaczęłam czytać, czytać, i czytać, i nie mogłam się oderwać. Wciągnęłam się. Książka mnie pochłonęła niczym czarna dziura. Nic wkoło się nie liczyło. Tylko świat Nocnych Łowców.
Lekkie opisy, zrozumiałe i naturalne dialogi, barwne postacie - książkę czytało się szybko i przyjemnie. Zbyt szybko. Żal mi teraz, że to wszystko tak błyskawicznie się skończyło. Jeszcze bardziej żal, że nie mam drugiego tomu obok siebie i, że ktoś mnie wyprzedził w biegu do biblioteki i muszę czekać, aż ten ktoś skończy czytać.
Główną bohaterką jest szesnastoletnia Clary Fray. Jest normalną dziewczyną z normalnego domu (przynajmniej jej się tak wydaje). Wszystko się zmienia z jedną decyzją. W Pandemonium - klubie tanecznym do którego przychodzi niezbyt normalna młodzież - Clary jest świadkiem morderstwa. Tym dziwniejszego, że oprawcy są widoczni tylko dla jej oka, a ofiara rozmywa się w powietrzu. Jeden z morderców - Jace - zszokowany, że jakiś Przyziemny go widzi, przedstawia się jej jako łowca demonów. Następnego dnia na wieczorku poetyckim - na które zaciągnął ją jej przyjaciel Simon - znowu widzi tajemniczego Jace'a. Tym razem dziewczyna żąda dokładniejszych wyjaśnień. Chłopak tłumaczy jej, że nie jest ona tym za kogo się uważa. Wyjaśnienia przerywa telefon od jej mamy. Informuje Clary, by nie wracała do domu, a w tle słychać podejrzane szmery i hałas. Ignorując polecenie mamy Clary biegnie jej na ratunek, lecz jej nie znajduje. Znajduje za to rozwalone mieszkanie i demona, który chce ją zabić. Cudem ratuje sobie życie, jednak poważnie ranna mdleje. Budząc się znajduje się obok Jace'a, który zabiera ją do instytutu i do tajemniczego świata Nocnych Łowców.
Prawda okazuje się kłamstwem. Nienawiść - miłością. Nic nie jest już takie jak dawniej. Co przed Clary utaiła jej matka? Czy uda jej się dowiedzieć prawdy? Co mają ze sobą wspólnego Jace i Clary? Czy ich miłość wkońcu zakiełkuje, czy okaże się być zakazanym owocem? Jakie mroczne tajemnice skrywa przeszłość?
Czytając tę książkę płakałam, śmiałam się, ręce mi się trzęsły z przejęcia. Dialogi są przepełnione sarkazmem i humorem. Książka należy do tych, które jak już raz przeczytasz, to czytasz jeszcze raz i za miesiąc znowu. Zakochałam się w tej książce. Nauczyła mnie dystansu do świata i siebie oraz patrzenia na świat z różnych perspektyw. Pokazuje co to tak naprawdę znaczy przyjaźń, miłość, rodzina. Polecam tę książkę przede wszystkim dorastającej młodzieży i nieco starszym. Myślę, że czas na czytanie tej książki wybrałam wprost idealny. W moim dzieciństwie przeczytałam wiele książek uważając, że na większość z nich zmarnowałam czas. Teraz czytam je znowu i widzę je zupełnie inaczej. Zaczynam je rozumieć, widzieć ich piękno i wyciągać z nich nauki. Dlatego nie polecam tej powieści dzieciom poniżej 12 roku życia (choć w przypadku mojej 13-letniej siostry, poleciłabym jej tę książkę dopiero na jej szesnastych urodzinach). Więc podsumowując polecam tę powieść wszystkim dojrzałym umysłowo oraz wszystkim lubiącym miłosne wątki i sarkastyczne poczucie humoru.
Nie lubię książek z półki Sci-fi. Nie lubię ich czytać i po nie sięgać. Nigdy nie myślałam, że któraś z nich może mi się spodobać. A tu ryms! Nie dość, że przeczytałam to jeszcze mi się spodobała. Bardzo.
Książka nie trafiła do mnie w jakiś magiczny sposób. Zaczęło się od obejrzenia filmu "The Mortal Instruments: City of bones" tylko dlatego, że był po angielsku, bo...
2015-01-29
Nie wiem czy to z mojego płytkiego myślenia nastolatki, czy to z powodu mojego podobieństwa do jak to mówią "głupiej i naiwnej Belli" książka mi się bardzo podobała. Nie potrafię zrozumieć po przeczytaniu jej dlaczego ludzie tak okrutnie ją krytykują. Po dłuższym zastanowieniu jednak wytyczyłam kilka powodów:
1. Nie trafili na nią w odpowiednim wieku. Na wszystko jest czas. Za młodzi nie potrafią zrozumieć wątku miłosnego pomiędzy Edwardem i Bellą, a za starzy zapomnieli już jak to jest być naiwną nastolatką, marzącej o miłości od pierwszego wejrzenie do wieczności. Nie oszukujmy się. Nie można spoglądać na tę historię okiem doświadczonej, poważnej osoby. Trzeba czytać tę książkę z przymrużeniem oka.
2. Większość mężczyzn nie lubi romansów i to takich o wiernej miłości pełnej poświęceń (są wyjątki). Nie zdziwię się, że facetom może się nie podobać.
3. Realiści nie powinni czytać tej książki, gdyż ani miłość, ani postacie nie należą do tych wziętych z realu. Polecam ją za to marzycielom, którzy lubią pobujać w obłokach.
4. Nie każdy lubi romanse. Jak się spodziewał strasznego horroru to niech się spodziewa również rozczarowania. Powieść tyle, że występują tam wampiry i wilkołaki, z horrorem nie ma nic wspólnego. Szybciej bym to określiła fantastyką.
5. W książce występuje narrator pierwszoosobowy. Ja takiego narratora w książkach kocham, ale niektórzy nie za bardzo lubią mieć wgląd w myśli głównego bohatera, tym bardziej jeżeli dzieli ich spora różnica wiekowa.
Podsumowując nie każdemu polecam tę powieść, ale to nie jest powód, by twierdzić, że książka jest totalnym dnem. Trzeba pamiętać, że nie każdy ma taki sam gust, nikt nie jest spod tego samego stempla. Komuś może się podobać literatura wojenna, ale drugi ktoś może jej nie rozumieć.
Mnie osobiście bardzo podobała się ta powieść. Powiem więcej - zakochałam się w tej książce. Uważam, że "Zmierzch" naprawdę zasłużył na szczyt listy bestsellerów.
Nie wiem czy to z mojego płytkiego myślenia nastolatki, czy to z powodu mojego podobieństwa do jak to mówią "głupiej i naiwnej Belli" książka mi się bardzo podobała. Nie potrafię zrozumieć po przeczytaniu jej dlaczego ludzie tak okrutnie ją krytykują. Po dłuższym zastanowieniu jednak wytyczyłam kilka powodów:
1. Nie trafili na nią w odpowiednim wieku. Na wszystko jest...
"Siebie zabiłem, nie staruchę"
Kiedy czytamy kryminały, najczęściej stajemy po stronie śledczego, który dąży do odkrycia, kto jest przestępcą, tylko po to, by wsadzić go za kratki. Nie zastanawiamy się nad emocjami, jakie targają mordercą. Liczą się tylko motywy i dowody zbrodni oraz kto zabił. Postać zbrodniarza schodzi na dalszy plan, bo najistotniejsze jest przestępstwo, które popełnił.
Fiodor Dostojewski natomiast postanowił skupić swoją uwagę nie na dowodach i śledztwie, lecz na psychologii mordercy. Rodiona Romanowicza Raskolnikowa pozanjemy, gdy już planuje przedsięwzięcie zabicia starej lichwiarki. Zanim zdecyduje się na ostateczny krok, poznajemy całą jego sytuację materalną i rodzinną, które ostatecznie pchają bohatera "Zbrodni i kary" do przekrocznia granicy, przez którą nie da się już wrócić.
Proste, co nie? Jak u każdego przestępcy. Bieda, chęć zmienienia swojego życia, przestępsto. Tak jednak nie jest u Raskolnikowa. Dostojewski nie podaje nam odrazu całego portretu psychologicznego bohatera. Jego postać poznajemy wraz z postępem fabuły i dopiero, kiedy przeczytamy ostatnią stronę, będziemy w stanie zadać sobie pytanie: czy Raskolnikow rzeczywiście jest zbrodniarzem?
"Zbrodnia i kara" to nie tylko studium psychologiczne mordery, ale całej warstwy petersburskiej biedoty. Wpływ miasta na ludzi jest dostrzegalny przez całą powieść. Jak i Adam Mickiewicz w "Ustępie" do III części "Dziadów" opisał Sankt Petersburg jako "miasto budowane przez Szatany", tak i w powieści Dostojewskiego miasto jest opisywane jako demoniczne. Plac Sienny, po którym lubi przechadzać się Raskolnikow, jest przepełniony postaciami takimi jak: pijak Marmieładow, prostytutka Sonia czy erotoman o pedofilskich skłonnościach Swidrygajłow. W tej części Petersburga nie ma szczęśliwych zakończeń. Ludzie rodzą się, by zgnić. I tu nasuwa się bardzo ważna refleksja. Czy faktycznie natura stworzyła wszystkich ludzi równymi sobie, czy to tylko społeczeństwo rozdziela ludzi na Napoleonów i wszy?
"Zbrodnia i kara" to nie tylko jedna z lektur, które trzeba przeczytać, by zdać maturę z podstawy programowej, ale również świetna powieść psychologiczna. Tym, którzy nie znają tej książki naprawdę polecam, a tym, którzy muszą ją przeczytać, proponuję pokonanie swojego lenistwa czy rusofobii i przeczytania chociaż pierwszych dwóch części (uwierzcie, że później sami nie będziecie mogli się oderwać).
Tym, którzy już przeczytali powieść polecam film "Zbrodnia i kara" z 1970 roku w reżyserii Lva Kulidzhanova.
"Siebie zabiłem, nie staruchę"
więcej Pokaż mimo toKiedy czytamy kryminały, najczęściej stajemy po stronie śledczego, który dąży do odkrycia, kto jest przestępcą, tylko po to, by wsadzić go za kratki. Nie zastanawiamy się nad emocjami, jakie targają mordercą. Liczą się tylko motywy i dowody zbrodni oraz kto zabił. Postać zbrodniarza schodzi na dalszy plan, bo najistotniejsze jest...