-
ArtykułyKsiążka: najlepszy prezent na Dzień Matki. Przegląd ofertLubimyCzytać4
-
ArtykułyAutor „Taśm rodzinnych” wraca z powieścią idealną na nadchodzące lato. Czytamy „Znaki zodiaku”LubimyCzytać1
-
ArtykułyPolski reżyser zekranizuje powieść brytyjskiego laureata Bookera o rosyjskim kompozytorzeAnna Sierant2
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Czartoryska. Historia o marzycielce“ Moniki RaspenLubimyCzytać1
Biblioteczka
2018-09-23
2018-12-08
2018-02-28
2018-02-19
2018-04-24
2018-02-19
13 powodów dlaczego jednak warto sięgnąć po tę książkę
1. Szybko się czyta
2. Mimo, iż jest to najzwyklejsza w świecie młodzieżówka, bardzo interesująco przedstawia efekt motyla z perspektywy psychologicznej
3. Ciekawa koncepcja opowiadania
4. Książka jest o wiele lepsza od serialu
5. Nie wymaga prężnego myślenia - można się zrelaksować
6. Finał, choć przewidywalny, budzi emocje
7. Zdobyła wielką popularność i warto ją znać chociażby, żeby mieć o niej zdanie
8. Nawet ciekawie zarysowane postacie
9. Kto nie lubi jak najbardziej denerwujący bohater w końcu umiera?
10. Porusza ważne dla młodzieży tematy, jak poszukiwanie akceptacji, nietolerancja czy brak chęci do życia
11. Zwraca uwagę, by nie bagatelizować nawet błahych problemów innych ludzi
12. Z czystej ciekawości
13. Zawsze lepiej spędzić czas przy książce, niż na przeglądaniu fejsbuka i insta
13 powodów dlaczego jednak warto sięgnąć po tę książkę
1. Szybko się czyta
2. Mimo, iż jest to najzwyklejsza w świecie młodzieżówka, bardzo interesująco przedstawia efekt motyla z perspektywy psychologicznej
3. Ciekawa koncepcja opowiadania
4. Książka jest o wiele lepsza od serialu
5. Nie wymaga prężnego myślenia - można się zrelaksować
6. Finał, choć przewidywalny, budzi...
2016-01-22
"Mimo to, gdybyś chciał wyprowadzić dziś na dwór swego kota i zabić go, nie powiedziałbym ani słowa."
Louis Creed wraz z rodziną przeprowadza się z tłocznego Chicago do uroczego domku w Ludlow. Tam poznaje starego, lecz pełnego życia Juda Crandala, który pokazuje mu "Cmętarz Zwieżąt" znajdujący się za domem Louisa i wprowadza w mroczną historię wsi położonej nad zdradliwą ulicą nr 15.
Louis jako lekarz od lat był blisko śmierci. Godził się z nią i uważał za naturalny przebieg sprawy. Kiedy ginie ukochany kot jego córki, zapoczątkowywuje to ciąg dalszych zdarzeń, które prowadzą do tragicznego końca.
Jest to moja pierwsza pozycja z aż 60 dzieł Stephena Kinga. Nigdy nie czytałam horrorów i mimo, iż był to bardzo chwalony pisarz nie był w moim gatunku. Książkę pożyczył mi kolega, który powiedział, że muszę ją przeczytać. Długo zwlekałam z przeczytaniem pierwszej strony, ale kiedy już zaczęłam nie mogłam oderwać oczu. Okazało się, że to nie jest zwykły horror, ale i powieść o ludzkich zachowaniach, sensie śmierci i potrzebie pogodzenia się z nią oraz o demonach chowanych głeboko w sercach.
Styl pisania autora jest wyśmienity. Szczegółowe opisy, ciekawe historie i intrygujące dialogi całkowicie mnie pochłonęły. Mrok i smród rozkładającego się trupa dosłownie przepełniały strony tej książki, więc fani horroru napewno powinni sięgnąć po tę pozycję.
Czy książka mi się spodobała? Ona mnie pożarła, przeżuła i wypluła! Dalej mam w głowie te drastyczne sceny. Powieść zdecydowanie nie dla mnie choć uważam ją za rewelacyjną. Nie odzywam się w temacie polecania.
CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ!
"Mimo to, gdybyś chciał wyprowadzić dziś na dwór swego kota i zabić go, nie powiedziałbym ani słowa."
Louis Creed wraz z rodziną przeprowadza się z tłocznego Chicago do uroczego domku w Ludlow. Tam poznaje starego, lecz pełnego życia Juda Crandala, który pokazuje mu "Cmętarz Zwieżąt" znajdujący się za domem Louisa i wprowadza w mroczną historię wsi położonej nad zdradliwą...
2015-02-03
Drugi tom z niesamowitej sagi, którą (już naprawdę odchodzę od zmysłów dlaczego) większość krytykuje. Ludzie ogarnijcie się! To książka dla nastolatek - nic dziwnego, że miłość w niej jest przesłodzona. Czy książki dla dwulatków też będziecie krytykować, bo banalnie napisane?
Mnie osobiście, książka bardzo się podobała, równie dobrze się ją czytało jak część pierwszą z jedną różnicą. Czytając ją odczuwało się tęsknotę. Nie tęskniłam wcale za Edwardem (tak naprawdę trzy razy bardziej wolę Jacoba), tylko uczucia Belli były tak wyrażone w powieści, że można było odczuwać dokładnie to samo co ona. Oglądałam wcześniej film - wcale mnie nie wzruszył - i mimo, że wiedziałam co się wydarzy popłakałam się jak dziecko, któremu zabrano lizaka.
Naprawdę nie warto podchodzić do tej powieści z taką krytyką. Nie chcę narzucać innym mojego zdania czy gustu. Poprostu proponuję, by inaczej na tę książkę spojrzeć. Nie surowym, doświadczonym okiem dorosłego człowieka, tylko naiwnym, młodym spojrzeniem wiecznie zakochanej nastolatki.
Drugi tom z niesamowitej sagi, którą (już naprawdę odchodzę od zmysłów dlaczego) większość krytykuje. Ludzie ogarnijcie się! To książka dla nastolatek - nic dziwnego, że miłość w niej jest przesłodzona. Czy książki dla dwulatków też będziecie krytykować, bo banalnie napisane?
Mnie osobiście, książka bardzo się podobała, równie dobrze się ją czytało jak część pierwszą z...
2015-02-05
To już trzeci tom (nie mogę uwieżyć, że tak szybko czytam całą serię) opowieści o miłość wampira, wilkołaka i Belli. Czytając ją wcale się nie zawiodłam, wręcz przeciwnie - uznaję ją za najlepszą z całej sagi (poza Przed Świtem, gdyż jeszcze nie przeczytałam).
Tym razem Bella musi wreszcie stawić czoło konsekfencjom błędów z przeszłości.
Koniec ciągłych ucieczek - tym razem szykuje się prawdziwa bitwa o życie, śmierć i miłość. Kto wygra? Czy rodzina Cullenów wyjdzie z tego cało? Czy pradawny spór zostanie zażegnany? I co najważniejsze - czy Bella wkońcu podejmie ostateczną decyzję?
Cieszę się, że nie uległam zdaniu innych i jednak sięgnęłam po sagę "Zmierzch". Powieść należy napewno do jednych z najpiękniejszych. Bella - niezdecydowana, naiwna, lekkomyślna, nadwrażliwa Bella - choć czasami wkurzająca, można ją porównać do każdej nastolatki. Dla tych, którzy tak jej nienawidzą mam dobrą wiadomość. W trzecim tomie nasza słodka bohaterka nareszcie poważnieje, zaczyna podejmować decyzję, staje się dojrzałą osobą. Bo jak każdy z nas, każdy musi kiedyś dorosnąć.
To już trzeci tom (nie mogę uwieżyć, że tak szybko czytam całą serię) opowieści o miłość wampira, wilkołaka i Belli. Czytając ją wcale się nie zawiodłam, wręcz przeciwnie - uznaję ją za najlepszą z całej sagi (poza Przed Świtem, gdyż jeszcze nie przeczytałam).
Tym razem Bella musi wreszcie stawić czoło konsekfencjom błędów z przeszłości.
Koniec ciągłych ucieczek - tym...
2015-02-10
Niestety to już ostatnia część sagi Zmierzch. Z łezką w oku to przyznaję, ale wszystko ma wkońcu swoje zakończenie.
Jako, że jestem głupią, pustą nastolatką czytałam tę książkę z wielką przyjemnością. Kiedy już zaczęłam czytać, nie mogłam się od niej oderwać.
Powieść (najdłuższa z całej serii) składa się z trzech części. Pierwsza z nich opowiada o przygotowaniach do wesela, ślubie Edwarda i Belli oraz ich miesiącu miodowym. Muszę przyznać, że tu się trochę zawiodłam. Miejscami wiało nudą. Romantyczność sytuacji była sucha jak piasek na pustyni Gobi. Stephenie Meyer nie mogła się zdecydować czy ma być to książka dla 7-latków, czy 16-latków i wyszło jej z tego totalne dno. Może jestem jakimś zboczonym człowiekiem, ale po innych częściach sagi, w tej spodziewałam się czegoś innego. Później było jeszcze gorzej. Edward skrzywdził Bellę podczas ich nocy poślubnej. Przez to wampir nie chce się nawet zbliżać do swojej żony z obawy, że ją niechcący zabije. Przez około następne 30 stron Bella bezskutecznie, z wielką gorliwością próbuje namówić Edwarda do seksu (i teraz niech Meyer się zdecyduje do kogo tę książkę adresuje). Za pomocą łez udaje się jej wkońcu wymusić na nim wspólne spędzenie nocy (znów Stephenie myśli o dzieciach i urywa pięknym sformułowaniem: "I mój sen stał się prawdą" - gratulacje, bardzo romantyczne). Na zakończenie Bella dowiaduje się o ciąży, Edward zamierza wyciągnąć z Belli "to coś", a przerażona dziewczyna dzwoni do Rosalie. Koniec (i modlitwa do Boga o rozkręcenie fabuły).
Druga część jest o niebo lepsza (Bóg mnie wysłuchał) - dlaczego? - bo jest pisana z perspektywy Jacoba. Jacoba lubię najbardziej ze wszystkich postaci, więc mocno się ucieszyłam, gdy to on stał się narratorem. Zabieg ten wspaniale udał się autorce. Wprowadził do powieści humor z nutką sarkazmu, czego mi brakowało w poprzednich częściach sagi. Myślenie Jacoba było o wiele głębsze, ale i podchodził do wszystkiego z dystansem. Dzięki tej części można wkońcu poznać dogłębnie wilczego konkurenta Edwarda, stosunki w watasze i zupełnie inne spojrzenie na świat.
Trzecią część znów przejmuje Bella, lecz tym razem bohaterka spogląda na świat z perspektywy wampira. Tym razem się niezawiodłam i czytałam nieodrywając nawet na chwilę oczu od książki. Dzięki "wampiryzacji" Bella dużo zyskała na swojej osobowości. Stała się bardziej pewna siebie, bardziej zadowolona z życia. Edward nareszcie przestał się cackać i nareszcie fabuła znów powróciła do romansu, lecz i tak Pani Meyer powycinała fragmenty, przez co czułam się jakby mi kartek w książce brakowało. Bardzo mi się podobało pierwsze spotkanie po przemianie z Jacobem oraz wizyta w domu wampirów Charliego. Zabawne też było pokazanie przez Jacoba Charliemu swojej wilczej natury, by umożliwić rodzinie Cullenów pozostanie w Forks. Jedyną rzeczą, która mnie trochę irytowała było ciągłe zachwycanie się Renesmee. Jednak na całe szczęście Volturii postanowili zrobić z tym porządek, wprowadzając napięcie i niepokój do fabuły. Przez moją głupią siostrę, która obejrzała najpierw film i pokazała mi fragment walki z wizji Alice mówiąc, że wszyscy umrą poza Jacobem i Renesmee, straciłam nadzieję na happy end. Czytałam z łzami w oczach, bojąc się przeczytać następne zdanie. Na całe szczeście Pani Meyer darowała mi mięsiąc pogrążania się w melancholii i odprowadziła Volturii spowrotem do Włoch, nie zabijając ani jednej postaci (poza jedną).
Mimo kilku niedociągnięć daję 10, gdyż jest to naprawdę rewelacyjna książka. Stephenie Meyer ma bardzo rzadki dar wciągania czytelnika nawet w najbardziej przesłodzoną, kiczowatą, przewidywalną powieść. Nigdy nie czytałam fantasy. Widząc na tyłach okładek słowo wampir, wilkołak, nie z tego świata - omijałam książkę szerokim łukiem. Dzięki Stephenie zmieniłam swoje podejście do tego typu lektur i dałam szansę wielu innym, które tak samo jak Zmierzch pozostaną w moim sercu i pamięci na zawsze.
Niestety to już ostatnia część sagi Zmierzch. Z łezką w oku to przyznaję, ale wszystko ma wkońcu swoje zakończenie.
Jako, że jestem głupią, pustą nastolatką czytałam tę książkę z wielką przyjemnością. Kiedy już zaczęłam czytać, nie mogłam się od niej oderwać.
Powieść (najdłuższa z całej serii) składa się z trzech części. Pierwsza z nich opowiada o przygotowaniach do...
Śmieszna, piękna, wzruszająca. W tylu słowach mogę opisać tę książkę. Jedna z ulubionych powieści z mojego dzieciństwa.
Śmieszna, piękna, wzruszająca. W tylu słowach mogę opisać tę książkę. Jedna z ulubionych powieści z mojego dzieciństwa.
Pokaż mimo to
Lektura z piątej klasy. Biorąc ją do ręki byłam nieco zniechęcona. Nigdy nie lubiłam fantastyki. Byłam jednak mocno zawiedziona na dziesięć dużych plusów.
Powieść która dosłownie bawi się emocjami. Po jej przeczytaniu śmiałam się z łzami w oczach. Uczy wielu wartości takich jak oddanie, przyjaźń i wiara w dobro. Polecam każdemu.
Lektura z piątej klasy. Biorąc ją do ręki byłam nieco zniechęcona. Nigdy nie lubiłam fantastyki. Byłam jednak mocno zawiedziona na dziesięć dużych plusów.
Powieść która dosłownie bawi się emocjami. Po jej przeczytaniu śmiałam się z łzami w oczach. Uczy wielu wartości takich jak oddanie, przyjaźń i wiara w dobro. Polecam każdemu.
Kolejna książka z dzieciństwa do której mam ochotę powrócić. Piękna i wzruszająca. Pod koniec książki płakałam, choć byniby zakończenie szczęśliwe. Czytałam ją trzy razy, choć dopiero w starszym wieku bardziej ją zrozumiałam. Nie będę opowiadać dlaczego tę książkę kocham, sami przeczytajcie.
Kolejna książka z dzieciństwa do której mam ochotę powrócić. Piękna i wzruszająca. Pod koniec książki płakałam, choć byniby zakończenie szczęśliwe. Czytałam ją trzy razy, choć dopiero w starszym wieku bardziej ją zrozumiałam. Nie będę opowiadać dlaczego tę książkę kocham, sami przeczytajcie.
Pokaż mimo to2016-07-12
Quentin od dzieciństwa jest zauroczony w buntowniczej i mega popularnej Margo Roth Spiegelman. Za czasów piaskownicy byli przyjaciółmi, lecz pewne odkrycie zmienia ich spojrzenie na świat już na zawsze.
Pewnej nocy Margo wpada przez okno w stroju nindży do pokoju Quentina z tajemniczą prośbą. Ta noc dała nadzieję Q, że może będzie miał szansę zbliżyć się do Margo, gdyby nie to, że następnego dnia dziewczyna znika, zostawiając pewne wskazówki mogące doprowadzić Quentina i jego przyjaciół do miejsca jej ucieczki.
Jednak dla mnie to nie tylko historia o dorastaniu, problemach młodego człowieka, przyjaźni i pierwszych miłościach. To przedewszystkim powieść pomagająca zrozumieć drugiego człowieka i pokazująca jak bardzo niewielka jest granica pomiędzy rzeczywistoscią, a naszymi wyobrażeniami.
Powieść znajduje się na mojej prywatnej liście lektur obowiązkowych. To nie jest książka, którą się poprostu czyta. To jest książka, która wraz z życiem bohatera zmienia i nasze. Która już na zawsze pozostawia ślad w naszym życiu.
W dzisiejszych czasach możemy wybierać spośród miliona książek i setki gatunków, lecz rzadko zdarza się natknąć nam na tą z wartościowym tekstem. Ja wam obiecuję, że właśnie taką książką są "Papierowe miasta" i wszystkim, niezależnie od wieku, czy intelektu, gorąco polecam na każdy dzień.
Quentin od dzieciństwa jest zauroczony w buntowniczej i mega popularnej Margo Roth Spiegelman. Za czasów piaskownicy byli przyjaciółmi, lecz pewne odkrycie zmienia ich spojrzenie na świat już na zawsze.
Pewnej nocy Margo wpada przez okno w stroju nindży do pokoju Quentina z tajemniczą prośbą. Ta noc dała nadzieję Q, że może będzie miał szansę zbliżyć się do Margo, gdyby...
2015-05-02
Dalej nie mogę się pozbierać po przeczytaniu tej trylogii.
Trudno mi skomentować Kosogłosa. Po przeczytaniu tej trylogii mam poprostu pustkę w głowie. Była zbyt brutalna, zbyt wzruszająca, zbyt piękna. Jest to powieść która zachwyci każdego i wzruszy nawet najbardziej kamienne serca.
Nie jest to książka którą się czyta i zapomina. Ta powieść zmienia całe twoje spojrzenie na świat. Momentami trudno jest przełknąć ślinę. Kiedy skończyłam czytać położylam się tylko na kanapie i leżałam z mokrymi oczami.
Polecam każdemu. Naprawdę każdemu. Moim zdaniem trylogia powinna stać się jedną z tych książek obowiązkowych do przeczytania.
Igrzyska Śmierci to historia której oddałam serce...
Dalej nie mogę się pozbierać po przeczytaniu tej trylogii.
Trudno mi skomentować Kosogłosa. Po przeczytaniu tej trylogii mam poprostu pustkę w głowie. Była zbyt brutalna, zbyt wzruszająca, zbyt piękna. Jest to powieść która zachwyci każdego i wzruszy nawet najbardziej kamienne serca.
Nie jest to książka którą się czyta i zapomina. Ta powieść zmienia całe twoje spojrzenie...
2015-02-19
Niedaleka przyszłość. Państo Panem na terenach dzisiejszej Ameryki Północnej. I ten napis "konkurencja dla Zmierzchu". Hmmm... z wampirami mało to ma wspólnego, więc jak można w ogóle wkładać "Igrzyska Śmierci" do tej samej szufladki co "Zmierzch". To jak porównywanie Nissana Skyline'a z pierogami ruskimi - oba fajne, ale to zupełnie co innego.
Książka niesamowicie wciąga. Polecił mi ją kiedyś "Pan z Księgarni". Kiedy po tygodniu otrząsaniu się po sadze "Zmierzch" postaniwiłam znów zawitać do biblioteki, twierdząc, że nie znajdę nic lepszego od "wampirskiej rodzinki, wilkołaka i Belli" przypomniałam sobie o tym tytule. Przez sprawy szkolne, nie mogłam się zabrać do czytania książki, jednak kiedy wkońcu usiadłam (a właściwie się walnęłam na moje ukochane wyrko) nie mogłam wstać nawet na kolację, sama urządzając sobie "Igrzyska Głodowe". Powieść przeczytałam w jeden dzień(noc), biegnąc na następny dzień do biblioteki i wracając z łzami w oczach, że będę musiała, trochę (nie wiadomo ile) poczekać na drugi tom.
Jest to historia przeznaczona dla młodzieży, jednak (w przeciwieństwie do Zmierzchu) starszym też ją polecam. Czytając powieść Suzanne Collins, można wybuchać śmiechem, zalewać się łzami, jak i również wyciągać nauki. Nauki, które zmienią cały twój punkt widzenia, na otaczający cię świat.
Niedaleka przyszłość. Państo Panem na terenach dzisiejszej Ameryki Północnej. I ten napis "konkurencja dla Zmierzchu". Hmmm... z wampirami mało to ma wspólnego, więc jak można w ogóle wkładać "Igrzyska Śmierci" do tej samej szufladki co "Zmierzch". To jak porównywanie Nissana Skyline'a z pierogami ruskimi - oba fajne, ale to zupełnie co innego.
Książka niesamowicie wciąga....
2015-04-25
"Wystarczy jedna iskra, by wybuchł pożar."
Siedemdziesiąte czwarte Igrzyska Głodowe już się skończyły, jednak dla Katniss i Peety powrót do normalnego życia okazuje się trudniejszy niż się wydawał. Przed "nieszczęśliwymi kochankami" zostało jeszcze Tournee po wszystkich dystryktach. Jednak sprawa się komplikuje kiedy próba samobójcza - dla Kapitolu szaleńcza miłość - w dystryktach staje się pretekstem do zbuntowania, a Kosogłos symbolem powstania.
Przed Katniss stoją wybory, na które nie może zwlekać z odpowiedzią. Pokój czy rebelia? Peeta czy Gale? Czy może ktoś już zdecydował za nią? A co jeśli trzeba będzie znowu stanąć na arenie i tym razem nie będzie zwycięzcy?
Łzy już poparzyły mi poliki. Serię tę mogę już po dwóch częściach zaliczyć do najbradziej wzruszających jakie do tej pory przeczytałam. Nie jest to bzdurne fantasy czy pusty romans - książka daje dużo do myślenia o obecnym świecie. Pokazuje przez pryzmat życie celebrytów, potęgę władzy. Uczy wielu wartościowych rzeczy jak odwagi, rozsądku, poświęcenia.
Polecam wszystkim!
"Wystarczy jedna iskra, by wybuchł pożar."
Siedemdziesiąte czwarte Igrzyska Głodowe już się skończyły, jednak dla Katniss i Peety powrót do normalnego życia okazuje się trudniejszy niż się wydawał. Przed "nieszczęśliwymi kochankami" zostało jeszcze Tournee po wszystkich dystryktach. Jednak sprawa się komplikuje kiedy próba samobójcza - dla Kapitolu szaleńcza miłość - w...
2015-03-27
Lektura jedna z lepszych w całym zbiorze Najnudniejszych Powieści Obowiązkowych do Przeczytania w Polskim Szkolnictwie. Lekka, zabawna, w niektórych momentach wzruszająca.
Jak to zwykle mam w zwyczaju, najpierw przeczytałam książkę, później obejrzałam film (choć w tym przypadku powinnam inaczej). Co się okazało? Że tu jest chyba jedyny znany mi wyjątek kiedy film jest lepszy od książki. Jeśli film mogłabym określić jako arcydzieło, to książka może być maksymalnie bardzo dobra. Jaki z tego wniosek? Wszystko co jest "na podstawie" jest chyba gorsze od pierwowzoru. Jednak nie chcę powiedzieć, że książka jest słaba. Wiele wnosi w życie pożytecznych rzeczy, choćby jak napisać wypracowanie o beznadziejnej lekturze, której się nie przeczytało. Uczy również walki o swoje zdanie i marzenia.
Polecam każdemu kto musi przeczytać tę książkę (naprawdę warto) jak i tym którzy mają ochotę ją przeczytać.
Lektura jedna z lepszych w całym zbiorze Najnudniejszych Powieści Obowiązkowych do Przeczytania w Polskim Szkolnictwie. Lekka, zabawna, w niektórych momentach wzruszająca.
Jak to zwykle mam w zwyczaju, najpierw przeczytałam książkę, później obejrzałam film (choć w tym przypadku powinnam inaczej). Co się okazało? Że tu jest chyba jedyny znany mi wyjątek kiedy film jest...
2015-01-11
Nie lubię książek z półki Sci-fi. Nie lubię ich czytać i po nie sięgać. Nigdy nie myślałam, że któraś z nich może mi się spodobać. A tu ryms! Nie dość, że przeczytałam to jeszcze mi się spodobała. Bardzo.
Książka nie trafiła do mnie w jakiś magiczny sposób. Zaczęło się od obejrzenia filmu "The Mortal Instruments: City of bones" tylko dlatego, że był po angielsku, bo normalnie bym do tego nie usiadła. Oglądając bardzo wciągnęłam się w wątek filmu, tylko czegoś mi brakowało. Paczając się na napisy końcowe wyskakuje mi komunikat - "Based on the novel by Cassandra Clare". Odrazu wstukuję w google. Postanowiłam przeczytać tę książkę, choć zaspecjalnie się nie paliłam do tego. Wilkołaki, wampiry, wróżki, czarownicy - to coś za czym nie przepadam. Mimo tego uparłam się, że ją przeczytam.
Dalej już każdy chyba zna historię. Poszłam do biblioteki, wypożyczyłam książkę, wróciłam do domu, walnęłam się łóżko zatrzaskując drzwi i przywieszając kartkę z napisem "NIE PRZESZADZAĆ!" i zaczęłam czytać, czytać, i czytać, i nie mogłam się oderwać. Wciągnęłam się. Książka mnie pochłonęła niczym czarna dziura. Nic wkoło się nie liczyło. Tylko świat Nocnych Łowców.
Lekkie opisy, zrozumiałe i naturalne dialogi, barwne postacie - książkę czytało się szybko i przyjemnie. Zbyt szybko. Żal mi teraz, że to wszystko tak błyskawicznie się skończyło. Jeszcze bardziej żal, że nie mam drugiego tomu obok siebie i, że ktoś mnie wyprzedził w biegu do biblioteki i muszę czekać, aż ten ktoś skończy czytać.
Główną bohaterką jest szesnastoletnia Clary Fray. Jest normalną dziewczyną z normalnego domu (przynajmniej jej się tak wydaje). Wszystko się zmienia z jedną decyzją. W Pandemonium - klubie tanecznym do którego przychodzi niezbyt normalna młodzież - Clary jest świadkiem morderstwa. Tym dziwniejszego, że oprawcy są widoczni tylko dla jej oka, a ofiara rozmywa się w powietrzu. Jeden z morderców - Jace - zszokowany, że jakiś Przyziemny go widzi, przedstawia się jej jako łowca demonów. Następnego dnia na wieczorku poetyckim - na które zaciągnął ją jej przyjaciel Simon - znowu widzi tajemniczego Jace'a. Tym razem dziewczyna żąda dokładniejszych wyjaśnień. Chłopak tłumaczy jej, że nie jest ona tym za kogo się uważa. Wyjaśnienia przerywa telefon od jej mamy. Informuje Clary, by nie wracała do domu, a w tle słychać podejrzane szmery i hałas. Ignorując polecenie mamy Clary biegnie jej na ratunek, lecz jej nie znajduje. Znajduje za to rozwalone mieszkanie i demona, który chce ją zabić. Cudem ratuje sobie życie, jednak poważnie ranna mdleje. Budząc się znajduje się obok Jace'a, który zabiera ją do instytutu i do tajemniczego świata Nocnych Łowców.
Prawda okazuje się kłamstwem. Nienawiść - miłością. Nic nie jest już takie jak dawniej. Co przed Clary utaiła jej matka? Czy uda jej się dowiedzieć prawdy? Co mają ze sobą wspólnego Jace i Clary? Czy ich miłość wkońcu zakiełkuje, czy okaże się być zakazanym owocem? Jakie mroczne tajemnice skrywa przeszłość?
Czytając tę książkę płakałam, śmiałam się, ręce mi się trzęsły z przejęcia. Dialogi są przepełnione sarkazmem i humorem. Książka należy do tych, które jak już raz przeczytasz, to czytasz jeszcze raz i za miesiąc znowu. Zakochałam się w tej książce. Nauczyła mnie dystansu do świata i siebie oraz patrzenia na świat z różnych perspektyw. Pokazuje co to tak naprawdę znaczy przyjaźń, miłość, rodzina. Polecam tę książkę przede wszystkim dorastającej młodzieży i nieco starszym. Myślę, że czas na czytanie tej książki wybrałam wprost idealny. W moim dzieciństwie przeczytałam wiele książek uważając, że na większość z nich zmarnowałam czas. Teraz czytam je znowu i widzę je zupełnie inaczej. Zaczynam je rozumieć, widzieć ich piękno i wyciągać z nich nauki. Dlatego nie polecam tej powieści dzieciom poniżej 12 roku życia (choć w przypadku mojej 13-letniej siostry, poleciłabym jej tę książkę dopiero na jej szesnastych urodzinach). Więc podsumowując polecam tę powieść wszystkim dojrzałym umysłowo oraz wszystkim lubiącym miłosne wątki i sarkastyczne poczucie humoru.
Nie lubię książek z półki Sci-fi. Nie lubię ich czytać i po nie sięgać. Nigdy nie myślałam, że któraś z nich może mi się spodobać. A tu ryms! Nie dość, że przeczytałam to jeszcze mi się spodobała. Bardzo.
Książka nie trafiła do mnie w jakiś magiczny sposób. Zaczęło się od obejrzenia filmu "The Mortal Instruments: City of bones" tylko dlatego, że był po angielsku, bo...
2015-01-29
Nie wiem czy to z mojego płytkiego myślenia nastolatki, czy to z powodu mojego podobieństwa do jak to mówią "głupiej i naiwnej Belli" książka mi się bardzo podobała. Nie potrafię zrozumieć po przeczytaniu jej dlaczego ludzie tak okrutnie ją krytykują. Po dłuższym zastanowieniu jednak wytyczyłam kilka powodów:
1. Nie trafili na nią w odpowiednim wieku. Na wszystko jest czas. Za młodzi nie potrafią zrozumieć wątku miłosnego pomiędzy Edwardem i Bellą, a za starzy zapomnieli już jak to jest być naiwną nastolatką, marzącej o miłości od pierwszego wejrzenie do wieczności. Nie oszukujmy się. Nie można spoglądać na tę historię okiem doświadczonej, poważnej osoby. Trzeba czytać tę książkę z przymrużeniem oka.
2. Większość mężczyzn nie lubi romansów i to takich o wiernej miłości pełnej poświęceń (są wyjątki). Nie zdziwię się, że facetom może się nie podobać.
3. Realiści nie powinni czytać tej książki, gdyż ani miłość, ani postacie nie należą do tych wziętych z realu. Polecam ją za to marzycielom, którzy lubią pobujać w obłokach.
4. Nie każdy lubi romanse. Jak się spodziewał strasznego horroru to niech się spodziewa również rozczarowania. Powieść tyle, że występują tam wampiry i wilkołaki, z horrorem nie ma nic wspólnego. Szybciej bym to określiła fantastyką.
5. W książce występuje narrator pierwszoosobowy. Ja takiego narratora w książkach kocham, ale niektórzy nie za bardzo lubią mieć wgląd w myśli głównego bohatera, tym bardziej jeżeli dzieli ich spora różnica wiekowa.
Podsumowując nie każdemu polecam tę powieść, ale to nie jest powód, by twierdzić, że książka jest totalnym dnem. Trzeba pamiętać, że nie każdy ma taki sam gust, nikt nie jest spod tego samego stempla. Komuś może się podobać literatura wojenna, ale drugi ktoś może jej nie rozumieć.
Mnie osobiście bardzo podobała się ta powieść. Powiem więcej - zakochałam się w tej książce. Uważam, że "Zmierzch" naprawdę zasłużył na szczyt listy bestsellerów.
Nie wiem czy to z mojego płytkiego myślenia nastolatki, czy to z powodu mojego podobieństwa do jak to mówią "głupiej i naiwnej Belli" książka mi się bardzo podobała. Nie potrafię zrozumieć po przeczytaniu jej dlaczego ludzie tak okrutnie ją krytykują. Po dłuższym zastanowieniu jednak wytyczyłam kilka powodów:
1. Nie trafili na nią w odpowiednim wieku. Na wszystko jest...
"Siebie zabiłem, nie staruchę"
Kiedy czytamy kryminały, najczęściej stajemy po stronie śledczego, który dąży do odkrycia, kto jest przestępcą, tylko po to, by wsadzić go za kratki. Nie zastanawiamy się nad emocjami, jakie targają mordercą. Liczą się tylko motywy i dowody zbrodni oraz kto zabił. Postać zbrodniarza schodzi na dalszy plan, bo najistotniejsze jest przestępstwo, które popełnił.
Fiodor Dostojewski natomiast postanowił skupić swoją uwagę nie na dowodach i śledztwie, lecz na psychologii mordercy. Rodiona Romanowicza Raskolnikowa pozanjemy, gdy już planuje przedsięwzięcie zabicia starej lichwiarki. Zanim zdecyduje się na ostateczny krok, poznajemy całą jego sytuację materalną i rodzinną, które ostatecznie pchają bohatera "Zbrodni i kary" do przekrocznia granicy, przez którą nie da się już wrócić.
Proste, co nie? Jak u każdego przestępcy. Bieda, chęć zmienienia swojego życia, przestępsto. Tak jednak nie jest u Raskolnikowa. Dostojewski nie podaje nam odrazu całego portretu psychologicznego bohatera. Jego postać poznajemy wraz z postępem fabuły i dopiero, kiedy przeczytamy ostatnią stronę, będziemy w stanie zadać sobie pytanie: czy Raskolnikow rzeczywiście jest zbrodniarzem?
"Zbrodnia i kara" to nie tylko studium psychologiczne mordery, ale całej warstwy petersburskiej biedoty. Wpływ miasta na ludzi jest dostrzegalny przez całą powieść. Jak i Adam Mickiewicz w "Ustępie" do III części "Dziadów" opisał Sankt Petersburg jako "miasto budowane przez Szatany", tak i w powieści Dostojewskiego miasto jest opisywane jako demoniczne. Plac Sienny, po którym lubi przechadzać się Raskolnikow, jest przepełniony postaciami takimi jak: pijak Marmieładow, prostytutka Sonia czy erotoman o pedofilskich skłonnościach Swidrygajłow. W tej części Petersburga nie ma szczęśliwych zakończeń. Ludzie rodzą się, by zgnić. I tu nasuwa się bardzo ważna refleksja. Czy faktycznie natura stworzyła wszystkich ludzi równymi sobie, czy to tylko społeczeństwo rozdziela ludzi na Napoleonów i wszy?
"Zbrodnia i kara" to nie tylko jedna z lektur, które trzeba przeczytać, by zdać maturę z podstawy programowej, ale również świetna powieść psychologiczna. Tym, którzy nie znają tej książki naprawdę polecam, a tym, którzy muszą ją przeczytać, proponuję pokonanie swojego lenistwa czy rusofobii i przeczytania chociaż pierwszych dwóch części (uwierzcie, że później sami nie będziecie mogli się oderwać).
Tym, którzy już przeczytali powieść polecam film "Zbrodnia i kara" z 1970 roku w reżyserii Lva Kulidzhanova.
"Siebie zabiłem, nie staruchę"
więcej Pokaż mimo toKiedy czytamy kryminały, najczęściej stajemy po stronie śledczego, który dąży do odkrycia, kto jest przestępcą, tylko po to, by wsadzić go za kratki. Nie zastanawiamy się nad emocjami, jakie targają mordercą. Liczą się tylko motywy i dowody zbrodni oraz kto zabił. Postać zbrodniarza schodzi na dalszy plan, bo najistotniejsze jest...