rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , ,

Sięgając po "These Violent Delights" nie oczekiwałam wiele, a już na pewno nie oczekiwałam historii, która wgniecie mnie w fotel. Byłam przekonana, że dostanę w miarę dobre fantasy, z którym miło spędzę czas. Ku mojemu zaskoczeniu "Gwałtowne pasje" okazały się być strzałem w dziesiątkę! Zostałam nie tylko wciśnięta w fotel, ta historia wstrząsnęła mną do głębi!

Ciężki klimat Szanghaju, lata dwudzieste, komuniści, wojna gangów, tajemnicze szaleństwo, a wśród tego dwójka bohaterów, która żyje w nienawiści do siebie nawzajem.

Juliette Cai, dziedziczka bossa Szkarłatnego Gangu wraca z Nowego Jorku, by pomóc rodzinie w trudnych czasach.

Roma Montagow to następca bossa Białych Kwiatów, jednak jego pozycja w gangu jest niepewna. Przeszłość, która go prześladuje kładzie cień na jego prawu do sięgnięcia po władzę.

A popadający w ruinę Szanghaj, dotyka szaleństwo... To właśnie ono sprawia, że Roma i Juliette nawiązują nic porozumienia. Bo tylko razem mogą położyć kres zarazie. Inaczej miasto, w którym dorastali przestanie istnieć...

TO BYŁO COŚ!

Zostałam wciągnięta w świat pełen zniszczenia, nienawiści i zepsucia. Świat, w którym wszystko się wali, w którym szaleństwo przejmuje władzę nad ludźmi, a rebelianci tylko czekają na osłabienie gangów, by przejąć władzę w mieście.

W tej książce bohaterowie są pełni życia i niepohamowanej pasji. Juliette i Roma wpasowali się w moje czytelnicze gusta idealnie. Ona nieustępliwa i pełna pogardy, on niestrudzony i pełen determinacji. Razem tworzą mieszankę wybuchową. Mieszankę pełną bólu, nienawiści i zdradzonej miłości. Każde z nich popełniło i nadal popełnia mnóstwo błędów, ale jedno łączy ich na pewno. Juliette, tak jak i Roma oddadzą wszystko, by ich najbliżsi byli bezpieczni. Poświęcą nawet własne uczucia...

Jednak nie tylko z tej wybuchowej mieszanki ta książka się składa. "Gwałtowne pasje" mają do zaoferowania dużo więcej.

Tajemnicze szaleństwo, które spędza sen z powiek dziedzicom gangów nie jest zwykłym szaleństwem. Ludzie, których dotyka rozszarpują sobie gardła, a za tym wszystkim stoi nie kto inny jak człowiek i jego potwór.

Bardzo podobało mi się rozwinięcie, jak i sam pomysł na ten wątek. Dochodzenie, które prowadzą głowni bohaterowie, ludzie których spotkali na swojej drodze i tajemnice, które krok po kroku rozwiązują - to wszystko zostało dopięte na ostatni guzik. Główny antagonista nawet mnie zaskoczył, choć już wcześniej zaczynałam się domyślać kim jest i co może go napędzać do takiego działania. Moment, w którym odkrywamy jego prawdziwe oblicze był świetnie przez autorkę przemyślany.

Jeśli lubicie książki z wyrazistymi bohaterami, książki w których poprowadzony jest ciekawy wątek detektywistyczny, książki przesiąknięte strachem, podziałami i azjatyckim klimatem, to "These Violent Delights. Gwałtowne pasje" będzie dla Was idealne. Autorka napisała kawał dobrej historii, która porywa już od pierwszej strony. A zakończenie powoduje ogromny ból serducha! Ale takie zakończenia lubię najbardziej!

Sięgając po "These Violent Delights" nie oczekiwałam wiele, a już na pewno nie oczekiwałam historii, która wgniecie mnie w fotel. Byłam przekonana, że dostanę w miarę dobre fantasy, z którym miło spędzę czas. Ku mojemu zaskoczeniu "Gwałtowne pasje" okazały się być strzałem w dziesiątkę! Zostałam nie tylko wciśnięta w fotel, ta historia wstrząsnęła mną do głębi!

Ciężki...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Jeśli lubicie baśnie, koreańskie klimaty, a Spirited Away jest jedną z Waszych ulubionych animacji, to jesteście w dobrym miejscu.

Poznajcie Minę... dziewczynę, która skoczyła do morza.

Od wielu lat świat Miny nawiedzają dzikie sztormy, które zbierają przerażające żniwo... Mówią, że w ten sposob Bóg Morza okazuje swoją wściekłość. Żeby przerwać sztormy, co roku Bogu Morza ofiarowana jest młoda dziewczyna z nadzieją, że to właśnie ona przełamie klątwę ciążącą nad wzburzonym bogiem. Tym razem ma zostać poświęcona Shim Cheong, najpiękniejsza dziewczyna w wiosce. Lecz na drodze Shim Cheong stoi inny wybranek - Joon, brat Miny.

Zrozpaczona Mina, by ratować brata i jego ukochaną postanawia skoczyć do morza i stać się samozwańczą panną młodą. Za wszelką cenę postanawia złamać klątwę i raz na zawsze położyć kres klęskom nawiedzającym jej wioskę.

W podmorskim świecie - Królestwie Duchów, Mina natrafia na wiele przeciwności. Jedną z nich jest fakt, że Bóg Morza tkwi w letargu, który dziewczyna postanawia przerwać. Z pomocą przychodzi jej Shin, tajemniczy młodzieniec. Lecz znajdą się i tacy, którzy za wszelką cenę będą się starać, by Bóg Morza nigdy się nie obudził...

Przepadłam od pierwszych stron. Axie Oh stworzyła niesamowitą przygodę, która wciągnęła mnie bez reszty. W tej książce nie ma czasu na nudę, autorka umiejętnie plecie historię i do ostatniej strony nie zwalnia. Akcja goni akcję, a przerażające wydarzenia na łodzi są tylko początkiem do pięknej, choć momentami przerażającej historii. Wisienką na torcie tej powieści jest jej baśniowy klimat, który czuć coraz mocniej z każdą przewróconą stroną.

Całość została dopięta na ostatni guzik, a bohaterowie są tak różnorodni, że każdy znajdzie dla siebie kogoś, komu zechce kibicować. Miny nie da się nie lubić, jej wyjatkowe podejście do życia i uparty charakter świetnie dopełniają zdystansowanego i tajemniczego Shina. Kim tak naprawdę jest Shin? Dlaczego chroni Boga Morza? Czy można mu ufać? Tego dowiecie się sięgając po tę perełkę. W tej historii nie zabrakło również duchów, istot rodem z koreańskoch legend i wyjątkowych bóstw, których Mina musiała się wystrzegać, bowiem nie każda z istot zamieszkujących Królestwo Duchów życzyła jej dobrze.

Cudowny podmorski krajobraz, wielobarwne postacie, baśniowy klimat wylewający się z każdej strony, koreańskie wierzenia, tajemnicze przeznaczenie - to wszystko składa się na absolutnie cudowną całość. Nie mogę inaczej, jak tylko w słowach podsumowania napisać, że jest to jedna z tych książek, obok których nie możecie przejść obojętnie. Choćby Wasze stosy hańby, miały się ugiąć pod ciężarem kolejnej książki! Jest to absolutny MUST READ tego roku.

Koniecznie sięgnijcie po "Dziewczynę, która skoczyła do morza" i dajcie się porwać pełnej niebezpieczeństw przygodzie. Przekonajcie się dokąd Minę zaprowadzi czerwona nić przeznaczenia. Nie będziecie żałować.

Jeśli lubicie baśnie, koreańskie klimaty, a Spirited Away jest jedną z Waszych ulubionych animacji, to jesteście w dobrym miejscu.

Poznajcie Minę... dziewczynę, która skoczyła do morza.

Od wielu lat świat Miny nawiedzają dzikie sztormy, które zbierają przerażające żniwo... Mówią, że w ten sposob Bóg Morza okazuje swoją wściekłość. Żeby przerwać sztormy, co roku Bogu Morza...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Jeżeli "Nieugięta" już za Wami, a świat który stworzyła Karen Lynch nie daje Wam spokoju... To koniecznie sięgnijcie po "Azyl" i dajcie się porwać pełnej niebezpieczeństw przygodzie!

Po przeprowadzce do twierdzy, w której żyją Mohiri, Sara stara się żyć jak dawniej. Jednak szybko zdaje sobie sprawę, że jej życie już nigdy nie będzie takie jak dawniej. Dziewczyna poświęca wszystko, by stać się dobrą wojowniczką, by móc zapewnić bezpieczeństwo swoim bliskim.

Po wielu tygodniach spędzonych na treningach Sara odkrywa, że staje się coraz silniejsza i budzi w sobie coś o wiele bardziej potężnego niż siła Mohiri...

Westhorne powoli staje się jej domem, a polujący na Sarę Mistrz przestaje być cierpliwy.

Jeju! Tutaj znowu dzieje się tak wiele rzeczy! Jak w części poprzedniej tutaj także autorka nie zwalnia. Sara od momentu, w którym przekracza próg twierdzy Mohiri nie zaznaje wytchnienia. Jej dni zlewają się w jedno: codzienne treningi, posiłki w stołówce, czas dla siebie i jeszcze wiecej treningów. I to tyle. Sara jako jedna z najstarszych sierot budzi także duże zainteresowanie, a plotki które o niej krążą nie wszystkim się podobają. Nie każdy wierzy w to co zrobiła za murami twierdzy, a Jordan ma na ten temat najwięcej do powiedzenia.

W tym tomie to nie pędząca akcja, czy czyhające za rogiem niebezpieczeństwo mają główne znaczenie. W tej części autorka skupiła się głównie na rozwoju Sary. Jej samodoskonaleniu, znajdowaniu chcianych bądź niechcianych znajomości, odnajdywaniu rodziny, o której nie miała pojęcia i oczywiście na relacji pomiędzy nią, a Nikolasem. Każda z tych rzeczy składa się na wciągającą bez reszty całość. Przy takiej mieszance nie da się nudzić i przecierać oczu ze znurzenia. Każda sytuacja, w którą główna bohaterka się wplątuje jest świetnie przemyślana. I choć tak jak wspomniałam wcześniej, nie ma tu walk na każdej stronie, to jednak akcja nie zwalnia i życie Sary daje nam tyle ile potrzeba, by zaspokoić czytelniczą ciekawość. Dodać do tego kilka starć z demonami i mamy idealną całość!

"Azyl" oferuje nam także wgląd w życie Mohiri, możemy poznać ich zwyczaje, codzienną rutynę, przyjrzeć się z bliska starciom z demonami i dowiedzieć się więcej o polityce oraz podziałach, które u nich panują. W tej części autorka zdradza również, że pomiędzy Mohiri może zawiązać się więź. Ale o tym więcej pisać nie będę, musicie przekonać się sami, czy w tej części ktoś odnajdzie swojego życiowego towarzysza.

Jeśli chodzi o relacje pomiędzy Sarą, a Nikolasem jestem na TAK! Bardzo lubię gdy bohaterowie nie pałają do siebie entuzjazmem i uwielbieniem od pierwszych stron. Pomiędzy tą dwójką czuć miętę, jednak nie można przewidzieć, czy tak naprawdę coś z tego będzie. Oboje mają wiele na głowie i mierzą się z tyloma zagrożeniami, że to co ich łączy bywa spychane na dalszy plan. Lecz się dzieje!

Jestem bardzo ciekawa tego co autorka zaserwuje nam w trzecim tomie. Tomie, który kończy główną opowieść o Sarze i Nikolasie. Po zakończeniu "Azylu" jestem pewna, że pomiędzy tą dwójką będą lecieć iskry. Ciekawi mnie także dalszy rozwój sytuacji z Mistrzem, matką Sary i tym co będzie dalej. Zapowiada się mega finał! Liczę na fajerwerki i łzy zadowolenia!

Jeżeli "Nieugięta" już za Wami, a świat który stworzyła Karen Lynch nie daje Wam spokoju... To koniecznie sięgnijcie po "Azyl" i dajcie się porwać pełnej niebezpieczeństw przygodzie!

Po przeprowadzce do twierdzy, w której żyją Mohiri, Sara stara się żyć jak dawniej. Jednak szybko zdaje sobie sprawę, że jej życie już nigdy nie będzie takie jak dawniej. Dziewczyna poświęca...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Indiana Jones w żeńskiej wersji! Zapraszam Was na kilka słów o najnowszej książce Marah Woolf - Berło Światła.

Nefertari wraz ze swoim bratem Malachim wywodzi się z arytokratycznego rodu, który słynie z największych archeologicznych odkryć. Dziewczyna również jest poszukiwaczką skarbów. To własnie jej najbogatsi na świecie zlecają odnajdywanie cennych artefaktów. I to nie byle jakich, ale takich, które są najbardziej pożądane, ukryte przed ludzkim okiem, niemożliwe do odnalezienia... Taris słynie ze swojej skuteczności. Tym samym ściąga na siebie zainteresowanie Aristoi. Najpotężniejszych istot, które niegdyś zamieszkiwały Atlantydę. Wraz z Azraelem, aniołem którego Aristoi wysłali ze zleceniem wyrusza na poszukiwanie pradawnego artefaktu - Berła Światła. Nagrodą dla Nefertari za znalezienie obiektu jest życie jej brata, który z każdym dniem jest bliżej śmierci.

O WOW! Marah Woolf znowu to zrobiła! Znowu porwała mnie w cudowną, momentami niebezpieczną oraz nieprzewidywalną podróż! Tym razem wypełniła ją po brzegi egipską kulturą i wierzeniami. Nefertari jest egipcjanką, wszytko w jej wyglądzie o tym świadczy (jak sama podkreśla). Razem ze swoim bratem Malachim wywodzą się z Egiptu, choć aktualnie tam nie mieszkają. Rodzeństwo czuje silne przywiązanie do kultury swoich przodków i tradycji, dzięki czemu niesamowity, pustynny klimat czułam na każdej stronie. Ten, wyjątkowy nastrój podbija również fakt, że główną osią fabuły są poszukiwania berła, które swój koniec mają w Egipcie. Dzięki czemu stałam się takim samym odkrywcą jak Taris. Razem z nią i jej sojusznikami odkrywałam sekrety największych piramid, tajemnice faraonów oraz ukryte motywy egipskich bóstw. Bo tych ostatnich uwierzcie w tej historii nie brakuje. Autorka w swoją opowieść wplotła takie osobistości jak Set, Horus, Ozyrys czy tylko wspominany choć niemniej ważny Salomon. I tak jak napisałam na samym poczatku: Indiana Jones w żeńskiej wersji - nie przesadzałam! Nieustraszona Taris serwuje takie same emocje i niesamowite przygody, jak fantastyczne filmy o kultowym już archeologu. W tej książce nie ma miejsca na nudę!

Wspomnieć też muszę o Azraelu, który to wkraczając w życie Nefertari mocno w nim namiesza. Jak każdy, meski bohater Marah Woolf tak i Az ma w sobie wiele pozytywnych cech, ale nie jest pozbawiony również wad. Przeszłość ogromnie dała mu w kość, czego skutki możemy śledzić na łamach tej historii. Niemniej liczę, że w kolejnych tomach zrehabilitujesz się aniele!

Sam podział na Nieśmiertelnych i ludzi oraz fakt, że wśród istot nieśmiertelnych jest jeszcze wiecej podziałów w moim odczuciu świadczy o tym, że autorka od samego początku wiedziała co robi. W tej książce spotkamy nie tylko egipskie bóstwa, archanioły i anioły, pojawiają się także demony wszelkiej maści, peri oraz dżiny. Ostatnie z wymienionych zaskoczyły mnie swoją złożonością i pięknym królestwem. A Enola, przedstawicielka peri obudziła moją czytelniczą ciekawość. Mam nadzieję, że historia tajemniczej przyjaciółki Azraela zostanie bardziej rozwinięta w częściach kolejnych.

Jeśli chodzi o motyw poszukiwania artefaktu, jakim jest Berło Światła to nie mam się do czego przyczepić. Od samego początku zostałam wciągnięta w wir poszukiwań i aż do ostatniej strony nie mogłam się oderwać. Czy Taris udało się odnaleźć berło i tym samym kupić więcej czasu dla Malachiego? Tego musicie dowiedzieć się już sami.

Na zachętę jeszcze dodam, że relacja pomiędzy Nefertari, a Azraelem choć głównym wątkiem nie jest to... SIĘ DZIEJE! Lecą iskry, są wybuchy emocji i wiele słownych potyczek! Ta dwójka czuję, że jeszcze ze sobą nie skończyła!

Zakończenie tej części należy do tych, które łamią serce... Marah Woolf zastosowała typowy cliffhanger, po którym ciężko dojść do siebie. Ale takie zakończenia są przecież najlepsze. Nie te miałkie, bez wyrazu po których czujemy "ok, spokojnie poczekam na następny tom". Nie, tutaj mamy ten typ zakończenia, po którym rwie się włosy z głowy i w myślach krzyczy "nie, to nie może się tak skończyć!". Także polecam! Są emocje, tak jak powinno być zawsze po udanej lekturze! Ja bawiłam się świetnie podczas wędrówki z Taris, Azraelem i resztą zwariowanej ekipy! I liczę, że wraz z nimi w kolejnych częściach uda mi się zawędrować na zatopiony ląd - Atlantydę.

Indiana Jones w żeńskiej wersji! Zapraszam Was na kilka słów o najnowszej książce Marah Woolf - Berło Światła.

Nefertari wraz ze swoim bratem Malachim wywodzi się z arytokratycznego rodu, który słynie z największych archeologicznych odkryć. Dziewczyna również jest poszukiwaczką skarbów. To własnie jej najbogatsi na świecie zlecają odnajdywanie cennych artefaktów. I to nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Macie ochotę na historię zamkniętą w jednej książce? Historię o głębokim uczuciu, które rodzi się z wątpliwego sojuszu? Jeżeli tak, to zapraszam Was na kilka słów o "Cieniach między nami"!

Alessandra Stathos przybywa na królewski dwór w jednym celu. Pragnie zostać królową, ale żeby jej marzenie się spełniło musi uwieść Króla Cieni, a potem go zabić. Zadanie nie należy do najłatwiejszych, bowiem król nie dopuszcza do siebie nikogo, a organizowane przez niego bale, by znaleźć sobie wybrankę zawsze kończą się niepowodzeniem. Jednak tym razem wszystko się zmienia. Alessandra bliska jest spełnienia swoich najskrytszych pragnień. Czy chęć zgarnięcia korony tylko dla siebie, będzie silniejsza niż rodzące się pomiędzy Alessandrą, a Kalliasem uczucie?

Początek książki jest dość mocny. Historia zaczyna się w nietypowym momencie, a główna bohaterka zdradza nam co takiego uczyniła. I już wtedy wiedziałam, że będzie nieźle. Alessandra od wejścia dała się poznać, jako bezwzględna i pozbawiona głębszych uczuć kobieta. Ten wstep był inny, świeższy i na pewno zaskakujący. Bowiem od razu wiemy, że tym razem główna bohaterka nie będzie szarą myszką, gotową stanąć tam gdzie jej każą. To ona ustala zasady, by zdobyć to czego pragnie najbardziej. A pragnie władzy oraz wolności od swojej rodziny. To wszystko może zapewnić jej małżeństwo z Kalliasem.

I choć historia po tym, jak Lady Stathos trafia na dwór zyskuje na pewnej monotonności, to gdzieś pośród stron i opisanego życia na dworze czuć, że to nie wszystko co autorka ma czytelnikowi do zaoferowania. Wgłębiając się w tę historię czułam, że najlepsze jeszcze przede mną, że to co nadejdzie zmiecie mnie z nóg. I tak było!

Dążąc do poznania zakończenia, po drodze spotkałam wiele, cudownych postaci. Bohaterów, którzy zaskarbiali sobie sympatię Alessandry w prosty sposób. Dostrzegali ją. Nie wybrankę króla, nie zaledwie drugą córkę... Widzieli Alessandrę. I choć Król Cieni zaczął się od dziewczyny oddalać miała z kim spędzać czas i węszyć za informacjami, które pomogą jej w zdobyciu względów Kalliasa.

W tej książce intryga goni intrygę, spisek popycha spisek, a nieustające zamachy na życie królewskie nadają całej książce nieustającego napięcia. Pośród całego chaosu relacja pomiędzy Alessandrą i Kalliasem powoli się rozwija. Od zaintrygowania, przez obojetność, aż po rodzące się uczucie szczerej przyjaźni. Przyjaźni, która ma szansę na coś wiecej, gdy bohaterowie zdecydują się zaryzykować. Kallias musi podjąć decyzję, czy poczucie bliskości jest ważniejsze, niż nieśmiertelne życie, które wiedzie wśród swoich cieni. I o jeju! Jak bardzo mi się podobał rozwój tej, brzuliwej relacji. Z każdą stroną wyczekiwałam spotkań pomiędzy nimi, a wszystkie sytuacje, w których się znajdowali przyprawiały mnie o szybsze bicie serca. Dla takich bohaterów i takiej chemii pomiędzy nimi, warto sięgnąć po tę książkę! Ja jestem tym wszystkim oczarowana i ubolewam, że tym razem jest to powieść jednotomowa. Z chęcią poczytałabym więcej o tej dwójce.

Polecam, gorąco Wam "Cienie między nami" polecam!

Macie ochotę na historię zamkniętą w jednej książce? Historię o głębokim uczuciu, które rodzi się z wątpliwego sojuszu? Jeżeli tak, to zapraszam Was na kilka słów o "Cieniach między nami"!

Alessandra Stathos przybywa na królewski dwór w jednym celu. Pragnie zostać królową, ale żeby jej marzenie się spełniło musi uwieść Króla Cieni, a potem go zabić. Zadanie nie należy do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Lubicie włoskie klimaty? A może kręcą Was w książkach piekielne motywy? Jeśli odpowiedzi na powyższe pytania brzmią TAK, to zapraszam Was na kilka zdań zachwytu nad "Królestwem Nikczemnych" Kerri Maniscalco.

Emilia i Vittoria są wiedźmami. Ich rodzina wywodzi się ze starego rodu, który początek ma u samej Boginii Księżyca. Jednak życie Emilii to nie same zaklęcia, rzucanie klątw i ważenie eliksirów... Dziewczyna wiedzie normalne życie śmiertelniczki i z przyjemnością pomaga w rodzinnej restauracji.

Jednak spokój Emilii burzą morderstwa, których ofiarami są streghe, czyli wiedźmy... Sytuacji nie poprawia również babka bliźniaczek. To właśnie ona na każdym kroku pilnuje i głosi kazania, by dziewczęta uważały na Nikczemnych. Bowiem moc Emilii i Vittorii jest zbyt kusząca dla istot z piekła rodem...

I to właśnie Vittoria płaci za to najwyższą cenę. Emilia pragnąc pomścić śmierć siostry, wzywa demona mając nadzieję, że ten pomoże odnaleźć zabójcę Vittorii. Na wezwanie dziewczyny odpowiada nie kto inny, jak Pan Gniewu - jeden z Nikczemnych.

O WOW! Co tu się działo! Od samego początku zostałam wciągnięta w wydarzenia, które wywoływały we mnie przeróżne emocje. Od strachu, po radość. Nie będę kłamać, gdy napiszę że początek napawał mnie dużym niepokojem. Temat śmierci, morderca bez skrupułów, ogólnie wyczuwalny mrok i okrucieństwo oraz depczące po piętach bestie z piekła... To wszystko moje klimaty! Uwielbiam w książkach duszny i posępny nastrój, który w tej historii było czuć na każdej stronie. W tej książce nie znajdziecie wesoło szczebioczącej bohaterki, która zakochuje się w niebezpiecznym demonie. Emilia jest zaprzeczeniem typowej, głównej bohaterki. Błądząc w mroku, który pojmał ją w swoje objęcia po stracie siostry stwierdza, że jedynym słusznym wyjściem z tej sytuacji jest ZEMSTA. I właśnie zemsta nadaje biegu całej historii. To właśnie pod wpływem chwili i dławiących emocji Emilia przyzywa demona, tym samym wprawiając w ruch pewną przepowiednię.

Fabuła i bohaterowie to w tej historii kluczowe elementy, które autorka dopracowała do ostatniej kropki. Tajemnicze morderstwa, złe omeny, piekielne siły i moce czarownic - to wszystko zostało dopięte na ostatni guzik. Widać, że autorka miała pomysł na tę książkę od pierwszego zdania i wycisnęła z tego pomysłu wszystko co najlepsze. Nic w tej historii nie jest jednoznaczne, ani dobre lub złe. Śledząc poczynania Emilii, do samego końca nie wiedziałam na czym stoję. Ciężko było przewidzieć następne ruchy bohaterów, a wiele z nich naprawdę mnie zaskoczyło.

Jeśli chodzi o bohaterów, to tutaj jestem bardzo zadowolona. Dostałam cały wachlarz wspaniałych postaci. Emilia, Vittoria, Nonna, Camilla to pełne życia bohaterki, które gdyby mogły wyszłyby z kart powieści. Na Nikczemnych narzekać również nie mogę, bowiem Pan Gniewu skradł moje czytelnicze serce zaraz na starcie. Mam nadzieję, że w kolejnych częściach jest go więcej, a jego relacja z Emilią jeszcze nie raz chwyci mnie za serce. Nie brakuje tutaj także złych postaci, które nie ukrywają swoich zamiarów i gotowe są zrobić wszystko, by posiąść władzę. W tej części poznacie niejednego Księcia Piekła, autorka zadbała o to, by na drodze Emilii stanęło ich więcej. I powiem Wam, że jest moc!

I tylko jedno mogę Wam polecić, nie siadajcie do tej lektury z pustym żołądkiem i brakiem słodkości pod ręką... Wierzcie, przydadzą się Wam!

Czekam na kolejne części, a tom pierwszy polecam z głębi serca! Czytajcie, przewarto!

Lubicie włoskie klimaty? A może kręcą Was w książkach piekielne motywy? Jeśli odpowiedzi na powyższe pytania brzmią TAK, to zapraszam Was na kilka zdań zachwytu nad "Królestwem Nikczemnych" Kerri Maniscalco.

Emilia i Vittoria są wiedźmami. Ich rodzina wywodzi się ze starego rodu, który początek ma u samej Boginii Księżyca. Jednak życie Emilii to nie same zaklęcia, rzucanie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Sięgając po "Siostrę Nocy" miałam bardzo duże oczekiwania. Dwa, poprzednie tomy wprawiły mnie w niemały zachwyt, a poprzeczka została zawieszona naprawdę wysoko. Czy Marah Woolf zaspokoiła moje czytelnicze oczekiwania?

UWAGA NA SPOILERY Z POPRZEDNICH CZĘŚCI.
.
.
.
.
Siostry Grandier uciekają z niewoli Króla Demonów - Regulusa. Świat stoi na granicy wojny. Śmierć zagląda w każdy zakątek. A tymczasem Vianne odnajduje tajemniczą wiadomość, która naprowadza czarownice na pewien trop. By odkryć co kryje się za wiadomością, Vianne wraz z Aarvandem muszą odbyć niebezpieczną podróż. Czy uda im się ocalić świat przed zagładą?

I cóż mogę napisać? Autorka po raz kolejny zabrała mnie w niesamowitą przygodę, którą zwieńczyła satysfakcjonującym mnie rozwiązaniem. Bo umówmy się, znaczna większość którą zarównała sobie pewna postać, będzie takim zakończeniem zadowolona. W moim odczuciu finał ma również wydźwięk pełen melancholii, lecz tym nie przytłacza. Jest on w sam raz. Zostawia po sobie uczucie spełnienia i spokojnej głowy.

Jeśli chodzi o rozwój fabuły, to tutaj fani legend arturiańskich będą mieli się w co wgryźć. Bowiem podróż, którą Vi i Aarvand odbędą, będzie ściśle związana z Camelotem, Merlinem i Królem Arturem. To właśnie podczas tej podróży bawiłam się najlepiej. Przygody, które Vianne przeżywała na każdym kroku były poruszające, pełne niebezpieczeństw i oszałamiającej magii. Nie obyło się także bez focha w stronę Aarvanda. Kręcę na ciebie głową demonie. W tym tomie poczynania księcia Coralis przyznaję szczerze, że doprowadzały mnie do szału. Mimo wszystko nie ujmuje mu to niczego, co zaskarbił sobie u mnie w częściach poprzednich. Po przeczytaniu dwóch trylogii spod pióra Marah Woolf dochodzę do wniosku, że męscy bohaterowie muszą sobie u swoich wybranek nieźle nagrabić, by potem moment zgody był wielce satysfakcjonujący.

Bohaterowie w tej części, tak jak w częściach poprzednich mają moje czytelnicze serce. Bezgranicznie i na zawsze. Vi i Aarvand, Maëlle i Aden, Aimee i Caleb - każde z nich wnosi do tej trylogii wszystko co najlepsze. Pomimo potknięć, często złych wyborów i nieporozumień tworzą cudowną całość. Każda z par świetnie się uzupełnia, a to co autorka zafundowała Calebowi i Aimee mocno mną wstrząsnęło! Tyle emocji! Nie zabrakło również nowych bohaterów, którzy swą walecznością wpisali się w serce Vi i Aarvanda oraz moje.

Nie pozostaje mi nic innego, jak standardowo napisać CZYTAJCIE! Nie będziecie żałować, bo to co serwuje Marah Woolf jest dopięte na ostatni guzik, a wszechobecna magia wylewającą się z kart powieści przeniesie Was w inny świat, miejsce i czas.

Sięgając po "Siostrę Nocy" miałam bardzo duże oczekiwania. Dwa, poprzednie tomy wprawiły mnie w niemały zachwyt, a poprzeczka została zawieszona naprawdę wysoko. Czy Marah Woolf zaspokoiła moje czytelnicze oczekiwania?

UWAGA NA SPOILERY Z POPRZEDNICH CZĘŚCI.
.
.
.
.
Siostry Grandier uciekają z niewoli Króla Demonów - Regulusa. Świat stoi na granicy wojny. Śmierć zagląda w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Jeśli jeszcze się wahacie i nie wiecie, czy warto sięgnąć po historię Poppy... Nie czekajcie dłużej! Nie wahajcie się! "Krew i popiół" Jennifer L. Armentrout to książka, po której długo nie dojdziecie do siebie! Bo, to co w tej historii serwuje autorka jest niesamowicie dobre, wciągające i uzależniające na maksa!

Ale zacznijmy od początku.

Poppy jest Panną, wybranką Bogów. To właśnie w niej całe królestwo Solis, widzi nadzieję na lepsze jutro. Bycie Wybraną ma jednak ogromną cenę... Życie Poppy to same zakazy. Dziewczyna nie chcąc dłużej odkładać życia na później, doprowadza do intrygującego spotkania, które nadaje bieg całej historii. Bo to właśnie tajemniczy Hawke, którego Poppy poznaje podczas nielegalnej eskapady zmienia wszystko.
Jeju! Od czego, by tu zacząć? Chciałabym Wam tyle napisać...

Zacznę od tego, że książki Jennifer L. Armentrout towarzyszą mi od wielu lat. Uwielbiam sięgać po twórczość autorki, więc przy tej pozycji nie mogło być inaczej. Tym bardziej, że "Krew i popiół" to coś zupełnie nowego, innego niż dotychczasowe książki autorki. Historia Poppy skierowana jest do czytelników starszych. I już samo to zaostrzyło mój apetyt ogromnie, bo dobra historia fantasy połączona z nutką pikanterii, to jest to czego na polskim rynku książki bardzo brakuje.

Choć historia rozwija się stopniowo, a pierwsze strony wydają się być ciężkie, to uwierzcie, że warto iść w to dalej. Ze strony na stronę czuć, że autorka ma na to wszystko pomysł. Akcja rozwija się powoli, daje nam czas na zaaklimatyzowanie się, poznanie bohaterów oraz miejsca w którym przyszło im żyć. Narracja Poppy daje nam możliwość wgłębienia się w jej myśli. Dziewczyna, która całe swoje życie spędziła pod kloszem, pod ostrym nadzorem stwierdza, że ma dosyć. Chce żyć. I to właśnie widzimy. Stopniowe przełamywanie się Poppy, poznawanie wszystkiego co dotychczas było dla niej zakazane, a co dla innych jest codziennością. W tej drodze towarzyszy jej Hawke, który to w podejrzanych okolicznościach bardzo się do Poppy zbliża, by zapewnić jej bezpieczeństwo. I jak można się domyślić, czuć pomiędzy nimi silną chemię i pożądanie! Ale Hawke jest wszystkim tym, czego Poppy mieć nie może... Kuszące prawda? Czy Panna ulegnie pokusie? Tego musicie dowiedzieć się sami, bo podawać Wam te informacje, jak na tacy byłoby zbrodnią.

Nie można również zapomnieć o tym, że nie samą relacją Poppy i Hawka ta książka żyje. W tej historii chodzi o coś więcej, o coś bardziej przerażającego niż niepohamowane przyciąganie... Poppy jest w niebezpieczeństwie. Jej życie cenne jest nie tylko dla mieszkańców Solis, czyha na nią również Mroczny, który za wszelką cenę musi ją dorwać. Dlaczego Poppy jest mu tak bardzo potrzebna?

Bo to właśnie on, Mroczny, książę Casteel będzie deptał Poppy po piętach, a wszystko co wydarzy się w Solis i odciśnie piętno na dziewczynie skumuluje się w ostatnich stronach tej powieści. A te po prostu wciskają w fotel...

Dodać jeszcze muszę, że choć akcja w tej książce nie pędzi na łeb na szyję, to znajdziecie tutaj wszystko co najlepsze w książkach Pani Armentrout. Niebezpieczeństwo, zwroty akcji, które przyspieszają bicie serca, charyzmatycznych bohaterów i świetne dialogi, które Poppy i Hawke prowadzą przez większość książki. Ich relacja jest na tyle dynamiczna, pełna sekretów i niepozbawiona strachu, że wszystko co się wokół nich dzieje jest inne, zaskakujące i dobrze przemyślane. Ich kłótnie są bezcenne, a wszystko co robią naładowane emocjami po brzegi. I właśnie to jest cudowne w tej historii.

Pamiętajcie tylko, że "Krew i popiół" to dopiero początek. Intrygujący wstęp do całego cyklu, który coś czuję, że jeszcze nie raz przyprawi mnie o bezsenne noce... Bo to właśnie robią ze mną książki Pani Armentrout. Sprawiają, że zwykła, szara codzienność staje się lepsza do zniesienia. I za to autorce bardzo dziękuję.

A Wydawnictwu You&YA bardzo dziękuję za egzemplarz i możliwość patronowania tak dobrej książce.

Jeśli jeszcze się wahacie i nie wiecie, czy warto sięgnąć po historię Poppy... Nie czekajcie dłużej! Nie wahajcie się! "Krew i popiół" Jennifer L. Armentrout to książka, po której długo nie dojdziecie do siebie! Bo, to co w tej historii serwuje autorka jest niesamowicie dobre, wciągające i uzależniające na maksa!

Ale zacznijmy od początku.

Poppy jest Panną, wybranką...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Macie ochotę na podróż pełną śmiechu, niebezpieczeństw i niesamowitych zwrotów akcji?

Jeśli tak to zapraszam Was do Wyraju!

Wszystko zaczyna się od pewnego, śmierdzącego demona... To właśnie wtedy, gdy Elgan spotyka Smęta, cała historia nabiera rozpędu. Wąpierz, ku własnemu zdumieniu postanawia pomóc Smętowi, któremu grozi demoniczny obłęd. W tym celu będzie musiał przemierzyć wiele kilometrów, by dotrzeć do lasu Czarnoboga. Bo to właśnie Czarnobóg jest ostatnią szansą na ratunek Smęta. I gdyby tego było mało, to do eskapady dołączy również Dorada. Piękna szamanka, która jak się okaże ma także własną misję do wykonania. Ale to nie koniec! Podczas podróży Elgan, Smęt, Dorada i pewien Mirosław będą musieli odkryć kto stoi za tajemniczymi porwaniami dzieci, zmierzyć się z niejednym niebezpieczeństwem i znaleźć odpowiedź na pytanie, co takiego zrobił Elgan, że został wąpierzem.

I tak właśnie zaczyna się cała zabawa! Nie będę ukrywać, że bawiłam się podczas tej lektury wyśmienicie. Już od pierwszych stron Kamila Szczubełek porwała mnie swoim pomysłem na całą historię. Tutaj wszystko dopięte jest na ostatni guzik, a całość okraszona została humorem, który idealnie wpisał się w mój czytelniczy gust. Bo co może być lepszego od marudnego Elgana, cichutkiego Smęta, rozgadanej Dorady i wkurzającego Mirosława za to, że po prostu jest i oddycha? Nic! Z tym, że ten ostatni tak działał na Elgana, nie na mnie! Bo Mirosława również polubiłam, chociażby za sam fakt, że wkurzał naszego, burkliwego wąpierza. Z taką ekipą można stawiać czoła wszystkim przeciwnościom losu!

Bardzo podobał mi się również pomysł na rozwinięcie tajemniczych porwań dzieci i połączenie tego z przeszłością Elgana, o której on sam nic nie wie. Której nie pamięta. Świetnie się bawiłam rozwiązując z nim te wszystkie zagadki, łącząc punkt po punkcie w celu odnaleznia prawdy. Prawdy, która okaże się zbyt bolesna, ale konieczna do tego, by iść dalej.

Wspomnieć też muszę o Itrisie. Ten to potrafi podnieść ciśnienie! Tak samo, jak Elgan mam ochotę ubić dziada, a co! Za wszystko co zrobił, w szczególności jednej osobie... Ale komu i co zrobił? Tego Wam już nie zdradzę, to musicie odkryć sami.

Bardzo się cieszę, że "Droga do Wyraju" trafiła w moje ręce, że mogłam wraz z bohaterami przeżywać te wszystkie niebezpieczeństwa i pośmiać się co niemiara. Jestem bardzo ciekawa, jak to wszystko rozwiąże się w dalszych częściach. Czekam na nie z niecierpliwością! Droga Kamilo ta książka to czyste złoto!

Za możliwość przeczytania i objęcia "Drogi do Wyraju" patronatem bardzo dziękuję Wydawnictwu Papierowy Księżyc i Kamilii Szczubełek.

Macie ochotę na podróż pełną śmiechu, niebezpieczeństw i niesamowitych zwrotów akcji?

Jeśli tak to zapraszam Was do Wyraju!

Wszystko zaczyna się od pewnego, śmierdzącego demona... To właśnie wtedy, gdy Elgan spotyka Smęta, cała historia nabiera rozpędu. Wąpierz, ku własnemu zdumieniu postanawia pomóc Smętowi, któremu grozi demoniczny obłęd. W tym celu będzie musiał...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Katarzyna Berenika Miszczuk dla młodszych!

Od momentu, w którym usłyszałam, że Pani Miszczuk tworzy coś dla młodszych czytelników nie mogłam usiedzieć w miejscu! Uwielbiam sięgać po takie książki, bo zawsze świetnie się przy nich bawię. Czy tym razem było tak samo?

A jakże!

Rodzina Lipowskich zmuszona jest przeprowadzić się na wieś. Po rozwodzie rodziców, rodzeństwo - Bogusia, Leszek, Tosia oraz najmłodsza Dąbrówka, muszą odnaleźć się w zupełnie innym świecie. Bowiem Bieliny od Warszawy różni wszystko! Tutaj nic nie jest takim jak się wydaje, a mieszkańcy wioski mówią, że w domu ciotki Mirki straszy... I chyba mają rację! Dzieciaki szybko odkrywają, że za sprawą złej istoty, ich nowy dom popada w ruinę. A ich rodzicielka sprząta bez chwili wytchnienia, chociaż rano kurz powraca na swoje miejsce. A co gorsza, gdy próbują wypytywać ciotkę Mirkę o to co się dzieje, ta zaczyna się jąkać... Ciotce w ramach wskazówki, udaje się tylko podsunąć pewną książkę Tosi... Dzieciaki zdane same na siebie, podejmują decyzję, że samodzielnie przepędzą intruza z nowego domu.

Książka już od samego początku wciąga. Autorka powróciła do świata "Szeptuchy" (akcja dzieje się paręnaście lat później), który przepełniony jest po brzegi słowiańskim klimatem. Ten klimat czuć na każdej stronie. W tej opowieści nasz kraj nazywa się Księstwem Polskim, ludzie na wsiach wierzą w wielu bogów, chodzą do Szeptuch i nie dziwią się wcale, że istnieją demony! I pomyśleć, że to wszystko spada na naszych bohaterów - mieszczuchów. Podczas zmagań głównych bohaterów z demonem, który zadomowił się w domu ciotki Mirki bawiłam się świetnie. Było ciekawie i wciągająco. Były także momenty, podczas których parskałam głośnym śmiechem, ale były też i takie, podczas których współczułam Bogusi. To właśnie Bogusia najgorzej radziła sobie z problemami, które na jej rodzinę spadły. Począwszy od rozwodu rodziców, a skończywszy na przeprowadzce. Autorka moim zdaniem dobrze ugryzła problem, jakim jest rozwód rodziców i pokazała, że warto rozmawiać. Choć jak wiadomo, takie rozmowy bywają bardzo ciężkie. Reszta rodzeństwa również odczuwała brak ojca i każde z nich radziło sobie z tym problemem inaczej. Leszek postanowił szybciej dorosnąć, a Tosia udawać, że nic się nie dzieje.

Podsumowując: całość historii została przedstawiona w ciekawy i niebanalny sposób. Akcja z demonem, spotkania z Babą Jagą, Babą Gosławą, wizyta Mieszka Pierwszego w domu ciotki Mirki i wszystko inne co dzieje się w tej książce, składa się naprawdę na wyjątkową opowieść. Mam nadzieję, że nie będziemy musieli długo czekać na kontynuację. Jestem pozytywnie zaskoczona. Polecam każdemu - małemu i dużemu czytelnikowi.

Współpraca z Wydawnictwem Uroboros i Wydawnictwem Wilga.

Link do instagrama:
https://www.instagram.com/p/CV8MudTMale/?utm_source=ig_web_copy_link

Katarzyna Berenika Miszczuk dla młodszych!

Od momentu, w którym usłyszałam, że Pani Miszczuk tworzy coś dla młodszych czytelników nie mogłam usiedzieć w miejscu! Uwielbiam sięgać po takie książki, bo zawsze świetnie się przy nich bawię. Czy tym razem było tak samo?

A jakże!

Rodzina Lipowskich zmuszona jest przeprowadzić się na wieś. Po rozwodzie rodziców, rodzeństwo -...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Macie ochotę na coś niecodziennego, pełnego humoru, tajemnic i... przedszkolaków z piekła rodem? Jeśli Wasza odpowiedź na powyższe pytanie brzmi "TAK", to jesteście w dobrym miejscu!

Wraz z Kasia Wierzbicka i Wydawnictwem Spisek Pisarzy zapraszamy do świata Agaty Filipczak! Kobiety, która nieświadomie podjęła się śmiertelnie niebezpiecznej pracy... Ale kto, by pomyślał, że bycie woźną w przedszkolu może grozić śmiercią?

Wkraczając w świat przedszkolaków, Agata odkrywa, że magia istnieje, a to co dotychczas brała za złe sny, jest prawdziwe... I tutaj zaczyna się cała jazda!

Dawno nie bawiłam się tak dobrze przy lekturze. W tej historii znalazłam wszystko co lubię w książkach fantasy: magię, słowiański klimat, dreszczyk strachu, mnóstwo akcji, świetny humor i niebanalną główną bohaterkę. Agata jest postacią, która po wielu zawodach na różnych płaszczyznach, przestała wierzyć w siebie. Nieudany związek, rezygnacja z pracy marzeń, zawiła relacja z matką i dziwne widzenia... To wszystko sprawia, że Agata wręcz wychodzi z kart powieści. Jest kimś namacalnym. Kimś kto radzi sobie, jak może. Robi błędy, potyka się, ale i dąży do celu. Każde niepowodzenie stara się przekuć w motywacyjnego kopa, choć czasami bywa naprawdę ciężko. Dlatego bardzo dziękuję Kasiu za tak cudowną postać, jaką jest Agata. Za jej hart ducha, waleczność i jakże cenną normalność. Agata jest tylko i aż człowiekiem.

A jeśli chodzi o fabułę, to tutaj się naprawdę dzieje. Nasza bohaterka podczas rutynowych zadań w przedszkolu, zaczyna zauważać pewne rzeczy... Pojawiające się znikąd skaleczenia, niepokojące szepty wśród pracowników, dziwny duch i oczywiście Marcinek... Wycofany chłopczyk, który swą apatią i brakiem dziecięcych zachowań, uwagę Agaty przyciąga najbardziej. I jeszcze można, by było przymknąć oko na dziwne zachowanie Marcinka, gdyby nie jeden szczegół... Drewniana figurka, z którą chłopczyk się nie rozstaje. Nigdy. Bo co takiego może mieć w sobie, kawałek drewna uformowany na kształt koguta? Odpowiedź na to pytanie, Agata poczuje na własnej skórze. I to dosłownie! Bowiem Kłobcio skrywa w sobie ogromną moc...

I gdyby dziwnych sytuacji było mało, dodajmy do tego wszystkiego resztę magicznych stworzeń. W książce spotkacie zmory, wampiry, demony, krasnoludki i nawet samego Welesa! Welesa, który to postanawia namieszać w świecie magicznych. I to właśnie ten wątek nadaje biegu całej historii, bowiem to co planuje Weles ma duży wpływ na życie naszej Agaty i jej podopiecznych w przedszkolu. Nie mogę zapomnieć również o pewnym Dawidzie... Ten to ma dar wkurzania! Choć przyznać muszę, że bardzo spodobał mi się kierunek, w którym jego postać została poprowadzona. W tej książce nic nie jest oczywiste, aż do samego końca. I jeśli czekacie na gorący romans pomiędzy Agatą i Dawidem to... Musicie po prostu sięgnąć po tę historię i zobaczyć, co też autorka dla tych dwojga wymyśliła! Napiszę jedno: kapcie spadają!

Sam koniec historii też wstrząsa! Tego się nie spodziewałam, choć Agata co nieco na temat swojej przyszłości mówiła... Mimo to zawsze jest ten element zaskoczenia, który sprawia, że z ciężkim sercem przewraca się ostatnie strony książki.

Dlatego mam ogromną nadzieję, że wydawnictwo wraz z autorką nie każą nam długo czekać na kontynuację! Ale do tego również my, czytelnicy musimy dołożyć swoją cegiełkę. Kupujcie i czytajcie, bo naprawdę warto! Warto dla słowiańskiego klimatu, fabuły i bohaterów. Takie debiuty to złoto!

Aaa! I dodać jeszcze muszę, jedną rzecz! W tej książce był też pewien moment, w którym moje czytelnicze serce wypełniło ogromne ciepełko... Chodzi mi tutaj o pewną rozmowę Agaty z Igusią, w której wyznanie dziewczynki rozłożyło mnie na łopatki. Igusia naszą Agatę postrzega zupełnie inaczej, niż to co Agata widzi w lusterku. Był to moment bardzo zaskakujący oraz pełen dziecięcej bezpośredniości i szczerości. Wbił się w moją pamięć i nie może jej opuścić!

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Spisek Pisarzy oraz Kasi Wierzbickiej.

https://www.instagram.com/p/CU5K79OsDDp/?utm_source=ig_web_copy_link

Macie ochotę na coś niecodziennego, pełnego humoru, tajemnic i... przedszkolaków z piekła rodem? Jeśli Wasza odpowiedź na powyższe pytanie brzmi "TAK", to jesteście w dobrym miejscu!

Wraz z Kasia Wierzbicka i Wydawnictwem Spisek Pisarzy zapraszamy do świata Agaty Filipczak! Kobiety, która nieświadomie podjęła się śmiertelnie niebezpiecznej pracy... Ale kto, by pomyślał, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

"Siostra księżyca" to książka, na którą bardzo czekałam! Drugi tom cyklu "Trzy czarownice", to idealna lektura na długie noce. Gdy raz otworzy się tę książkę, po prostu nie można jej odłożyć, aż do ostatniej strony...

Uwaga na spoilery z tomu pierwszego!

Vianne i jej siostry zostały oszukane, w wyniku czego trafiły do Kerys - krainy demonów. Osoby, którym ufały wbiły im nóż w plecy. Vianne, by ocalić siebie i siostry wchodzi w układ z królem demonów - Regulusem. Regulus pragnie władzy, a Vi musi mu ją dać...

Ten tom to istna huśtawka emocji! Ileż ja się najadłam strachu, ileż razy serce zabiło mi mocniej dla pewnego demona... Marah Woolf wie, jak wciągnąć czytelnika w ten piękny, choć pełen okrucieństwa świat!

W tej części odnajdujemy odpowiedzi na pytania, które zostawił po sobie tom pierwszy. Nie wszystkie są zadowalające, a znaczna ich część potrafi przyprawić o zawrót głowy. Intrygi piętrzą się jak szalone a ryzyko śmierci czai się ciągle za rogiem. Przede wszystkim Vi musi się pilnować, bo to właśnie ona przyciąga niechciane spojrzenia i zainteresowanie nieodpowiednich demonów. Księżniczka Kerys w tym przypadku stanowi największe zagrożenie, bo nie ma nic gorszego niż zraniona duma... Co takiego Ariza zaplanowała dla Vi I jej sióstr? Na to pytanie znajdziecie odpowiedź w tej książce.

Gdyby dworskich intryg było Wam mało, to autorka do historii świetnie wplata legendy arturiańskie, które mają ogromny wpływ na wydarzenia w książce. Pewne przepowiednie, znane tylko z tych legend zaczynają się spełniać... A to nie wróży niczego dobrego!

Jeśli chodzi o bohaterów, to tak jak w tomie pierwszym są bezbłędni! Niestety z małym wyjątkiem - tak Ezra to do ciebie... W tej części także mnie nie urzekł, a tylko utwierdził w przekonaniu, że na sympatię nie zasługuje. Dlatego bardzo się cieszę, że mogłam poznać Aarvanda, demona który kradnie czytelnicze serce od pierwszych stron. Jak można przejść obojętnie obok takiego intryganta! Aarvand to jeden z tych bohaterów, który jednym spojrzeniem potrafi grzać i chłodzić. Mam nadzieję, że jego wątek zostanie poprowadzony tak, jak pewnie większość z czytelników pragnie!

Do całej tej historii dodajmy jeszcze dobrze stworzony, demoniczny świat, barwnych mieszkańców oraz podział władzy i mamy książkę idealną.

A zakończenie? Po tej części zawał serca jest równie prawdopodobny, jak po tomie pierwszym... Co tam się nawyprawiało! Ostatnie strony w szczególności zapadną mi w pamięci, bo nie ma nic lepszego niż zakończenie z melancholijnym wydźwiękiem...

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwo Jaguar

"Siostra księżyca" to książka, na którą bardzo czekałam! Drugi tom cyklu "Trzy czarownice", to idealna lektura na długie noce. Gdy raz otworzy się tę książkę, po prostu nie można jej odłożyć, aż do ostatniej strony...

Uwaga na spoilery z tomu pierwszego!

Vianne i jej siostry zostały oszukane, w wyniku czego trafiły do Kerys - krainy demonów. Osoby, którym ufały wbiły im...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Wejdźcie do świata niebezpiecznej magii i demonów.

"Siostra gwiazd" autorstwa Marah Woolf to książka, która piękną oprawą kusi czytelnika z daleka, ale czy pod przyciągającą wzrok okładką, kryje się historia warta poznania?

Myślę, że nie będzie zaskoczenia gdy odpowiem: TAK!

Vi, młoda czarownica po ukąszeniu przez demona walczy o życie, lecz zaczyna jej ono przeciekać przez palce. Sprawy nie polepsza również fakt, że zakochała się w kimś kto nie odwzajemnia jej uczuć. Ezra traktuje Vi jak przyjaciółkę. I kiedy choroba sieje ostateczne spustoszenie w ciele Vi, Ezra postanawia wysłać ją i jej siostry za mur, by ocalić dziewczynie życie.

Po dwóch latach siostry wracają do rodzinnej miejscowości, która okazuje się zupełnie obca. Vi wraz z siostrami będzie musiała stawić czoło nadchodzącej wojnie. Wojnie, w której może zwyciężyć tylko jeden gatunek.

W tej książce znajdziecie wszystko! Nieokiełznaną moc, magię żywiołów demony i nieszczęśliwą historię miłosną. To ostatnie na początku czytania wprawiało mnie w lekki dyskomfort, bo nie do tego przyzwyczaiły nas tzw. młodzieżówki. I tym właśnie sposobem autorka do mnie trafiła. Choć nie ukrywam, miałam ochotę kopnąć w kostkę nie tylko Ezrę, ale i Vi również. Jednak z czasem zaczęłam przyzwyczajać się do dziwnej relacji, która pomiędzy bohaterami panowała. Jest to pewien powiew świeżości, bo nie wiadomo tak naprawdę co zastaniemy na kolejnych kartach książki. Dreszczyk niepokoju i skok adrenaliny w tym przypadku jest gwarantowany... A chęć kopnięcia Ezry w kostkę nie maleje, a wręcz wzrasta. Serio! Dawno nie spotkałam bohatera, który budziłby we mnie, aż takie emocje, co uważam za ogromny plus dla tej powieści. Bo przesłodzonych historii miłosnych mamy w książkach, aż nad to!

Jeśli chodzi o magię, żywioły i nadciągającą wojnę z demonami to tutaj również duży plus dla autorki. Sam system magii, podziały wśród czarownic i magów - to wszystko składa się na niesamowitą całość. Nie mogłam oderwać się od książki, bo byłam bardzo ciekawa czego jeszcze mogę się dowiedzieć o świecie, w którym przyszło żyć Vianne. Same demony, ich królestwo i okrutny władca, który spędza sen z powiek nie tylko ludziom i magicznym, ale również demonom przyprawiał mnie o ciarki. Do ostatniej strony czekałam, by go poznać.

W tej historii nie zabrakło również barwnych bohaterów:

Siostry Vi - Aimee i Maelle są przekochane. Walczą o swoje i nie patrzą na konsekwencje. Uwielbiam każdą z nich, choć tak jak już wcześniej wspomniałam, Vi wielokrotnie przyprawiała mnie o ból głowy. To jednak nie wyklucza tego, że ma dziewczyna swoje momenty, podczas których kibicuje się jej z całego serca.

Caleb to kolejny bohater, który swoją charyzmą i uporem wdziera się nie tylko do serca czytelnika, ale i do serca pewnej czarownicy... Ale czy można ufać demonowi?

Ezra, jak to Ezra... Dążący do celu, nieprzejednany. Łamiący nie tylko serce Vi, ale także własne. Czy go polubicie? Na to pytanie odpowiedź znajdziecie w książce. Ja nie będę ukrywać, facet zasługuje na solidnego kopniaka w kostkę. Tak powtarzam się! Bo nie polubiliśmy się, oj nie!

A zakończenie? Jedno z tych, po których nie wiadomo co ze sobą zrobić... Autorka pozostawiła mnie z otwartą buzią. Tak kończy się dobre książki! Właśnie tak, żeby czytelnik nie wiedział co ze sobą począć...

Na sam koniec dodam, że jest to jedna z tych książek, obok której nie możecie przejść obojętnie. Koniec i kropka.

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Jaguar.

Wejdźcie do świata niebezpiecznej magii i demonów.

"Siostra gwiazd" autorstwa Marah Woolf to książka, która piękną oprawą kusi czytelnika z daleka, ale czy pod przyciągającą wzrok okładką, kryje się historia warta poznania?

Myślę, że nie będzie zaskoczenia gdy odpowiem: TAK!

Vi, młoda czarownica po ukąszeniu przez demona walczy o życie, lecz zaczyna jej ono przeciekać...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Jak dobrze jest wrócić do Widmowego Portu!

Nad miasteczko Herbiego nadciągają niebezpieczne burze. Nie wyglądają na naturalne zjawiska, lecz na coś gorszego... Na dzieło Gargantisa - potwora z morskich otchłani, o którym szepcą rybacy...

Przebudzony Gargantis poszukuje skradzionej mu rzeczy... A dziwnym zbiegiem okoliczności w posiadanie Herbiego trafia tajemnicza, świecąca butelka... Czy to właśnie tego szuka potwór?

Herbie i Violet podejmują się rozwiązania zagadki świecącej butelki i niebezpiecznego Gargantisa, a piętrzące się sekrety mieszkańców Widmowego Portu nie ułatwią im sprawy.

Kontynuacja przygód Herbiego i Violet to coś na co czekałam! Nie ma nic lepszego niż ponowne zanurzenie się w opowieści, która wciąga już od pierwszych stron. Widmowy Port, jego mieszkańcy i wszechobecne tajemnice to połączenie idealne, przy którym nie da się nudzić. Autor sprawnie snuje opowieść pełną tajemnic, niebezpieczeństw i ciepła. Bowiem historia Herbiego choć wypełniona po brzegi niesamowitą akcją, skrywa w sobie urocze ciepło. Pokazuje czym jest przyjaźń, lojalność i szczere poświęcenie ważnym sprawom. A nie ma nic odpowiedniejszego niż książka, która podczas lektury nie tylko zapewnia rozrywkę, ale i uczy!

Jeśli lubicie bohaterów, którzy są autentyczni, szczerzy do bólu i mają poczucie humoru to koniecznie zajrzyjcie do Widmowego Portu i dajcie się oczarować wyjątkowym postaciom. Herbie I Violet to duet, który zapewni Wam niekontrolowane wybuchy śmiechu, pani Fosil uraczy Was wyśmienitymi babeczkami ze słonym karmelem, pewien doktor sprawi, że każda opowieść z przeszłości będzie niesamowicie ciekawa, Seegol jak zawsze zaserwuje pyszną rybę z frytkami, a Blaze pokaże czym jest wiara we własne możliwości.

W tej części nie zabrakło również antagonisty, który to zwany Głębokim Kapturem, nieźle miesza już od pierwszych stron. A jego prawdziwa twarz może Was zaskoczyć! I te macki! Macki zawsze zaskakują...

W kontynuacji "Malamandra" nie brakuje niczego, a nowy potwór z którym musi zmierzyć się miasteczko na czele z Herbem i Violet, jak w części poprzedniej pokazuje, że autor ma nieskończone pokłady wyobraźni. Cała legenda o Gargantisie i Dismalu, tajemnicze pismo, świecące duszki oraz niebezpieczny Wortis zostały dopięte na ostatni guzik. Rozwiązując zagadki wraz z głównymi bohaterami bawiłam się świetnie. Szkoda, że wszystko co dobre tak szybko się kończy!

Całości jak zawsze dopełniają piękne ilustracje, które przyciągają wzrok i nadają książce jeszcze większego, morskiego klimatu.

PS Jeśli wiecie, czy gdzieś można spotkać Syrenmałpę to dajcie znać! Z chęcią dam się porwać chwili i zaryzykuję wrzucając do cylindra miedziaka! A nuż... książka, którą mi przypisze odpowie na wszystkie dręczące mnie pytania.

Polecam! Z całego serca, szczerze polecam!

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Wilga.

Jak dobrze jest wrócić do Widmowego Portu!

Nad miasteczko Herbiego nadciągają niebezpieczne burze. Nie wyglądają na naturalne zjawiska, lecz na coś gorszego... Na dzieło Gargantisa - potwora z morskich otchłani, o którym szepcą rybacy...

Przebudzony Gargantis poszukuje skradzionej mu rzeczy... A dziwnym zbiegiem okoliczności w posiadanie Herbiego trafia tajemnicza,...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Perswazja Jaymin Eve, Jane Washington
Ocena 7,5
Perswazja Jaymin Eve, Jane Wa...

Na półkach: , , ,

Willa i bracia Abklęci powracają!

Tym razem jest goręcej, jeszcze bardziej niebezpiecznie i przede wszystkim tajemniczo... Bowiem nasza Willa skrywa sekret, który wychodząc na światło dzienne zaskoczy nawet ją samą.

Po akcji z pierwszego tomu, życie Willi pozornie wróciło na normalne tory. Dziewczyna nadal trzyma się z braćmi Abklętymi, przyciąga kłopoty jak magnes i stara się z całych sił nie wywołać chaosu. Ale jak to z Willą bywa, nie wszystko idzie zgodnie z planem i zaczynają dziać się dziwne rzeczy, które wcześniej nie miały miejsca...

W tym tomie dzieje się znacznie więcej. Dostajemy jeszcze więcej akcji, intryg i oczywiście napięcia pomiędzy Willą, a braćmi. Relacja pomiędzy bohaterami ewoluuje i staje się bardziej zażyła. W pewnych momentach można dostrzec, że chłopcy zaczynają spoglądać na Willę inaczej. Bardziej troskliwie. Co jest ogromnym plusem tej historii, bo daje nadzieję, że w następnej części będzie jeszcze goręcej i bardziej intymnie! Na co niecierpliwie liczę!

Jeśli chodzi o bohaterów, są na tym samym poziomie, co w tomie pierwszym. Bracia Abklęci są nadal zabawni, wkurzający i władczy, a Willa jak zawsze z uwielbieniem popada w tarapaty. Inaczej być nie mogło, bo właśnie w tym tkwi urok bohaterów tego cyklu.

Sama fabuła pędzi do przodu, a wątek z Rau i klątwą zostaje wzbogacony o kolejne szczegóły, które powoli układają się w spójną całość. Autorki świetnie przemyślały kierunek, w którym podążają głowni bohaterowie. A wzbudzająca skrajne emocje informacja, którą zdradzają na samym końcu nieźle zaskakuje. Nie chcę zdradzać za wiele, by nie psuć Wam przyjemności z odkrywania tajemnicy wraz z Willą i braćmi Abklętymi.

Dodam jeszcze, że w tej części dostajemy również więcej informacji dotyczących bogów, Topii oraz poznajemy nowe, potężne istoty, które pomagają naszym bohaterom.

Niecierpliwie czekam na kolejną część. "Klatwa Bogów. Perswazja" to idealna kontynuacja, która umili Wam niejeden wieczór.

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Papierówka.

Willa i bracia Abklęci powracają!

Tym razem jest goręcej, jeszcze bardziej niebezpiecznie i przede wszystkim tajemniczo... Bowiem nasza Willa skrywa sekret, który wychodząc na światło dzienne zaskoczy nawet ją samą.

Po akcji z pierwszego tomu, życie Willi pozornie wróciło na normalne tory. Dziewczyna nadal trzyma się z braćmi Abklętymi, przyciąga kłopoty jak magnes i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Bywają takie książki, które już od pierwszych zapowiedzi sprawiają, że człowiek niecierpliwie przebiera nogami w oczekiwaniu na ich premierę. Bywają też takie, które po otwarciu kupują czytelnika już po pierwszym zdaniu...

I właśnie tak było ze mną i "Mojrą" autorstwa Agnieszki Kulbat! Pierwsze zapowiedzi wzbudziły we mnie niecierpliwe oczekiwanie, a gdy mogłam w końcu zagłębić się w treść, już po kilku stronach, nic nie było w stanie mnie od historii Rayn i Aidena oderwać.

Ale zacznijmy od początku...

Bieg całej opowieści nadaje pewien rytuał, który ratuje życie Aidena. Za rytuałem stoi nie kto inny, jak sama Rayn, która do końca nie wie co robi i jakie będą tego konsekwencje. A konsekwencje są i dopadają naszych bohaterów już na starcie. Połączeni dziwną więzią będą zmuszeni stawić czoło zagrożeniom, które wywrócą życie w Inayarii do góry nogami.

Jak już wcześniej wspomniałam "Mojra" kupiła mnie od pierwszego zdania. Autorka bez ceregieli wrzuciła bohaterów w wir akcji i zaserwowała czytelnikom mnóstwo emocji. Sam rytuał, jak i jego następstwa śledziłam z zapartym tchem. A Aiden, jak to Aiden... tylko dolewał oliwy do ognia. Od momentu, w którym otworzył oczy wiedziałam już, że będzie z niego niezły agent. Relacja pomiędzy nim, a Rayn totalnie mnie wciągnęła. Uwielbiam, gdy w książkach pojawia się bohater, który za wszelką cenę pragnie złamać opór bohaterki. I bardzo się cieszę, że taki rozwój relacji pomiędzy głównymi bohaterami znalazł się w tej powieści. Choć muszę Wam zdradzić, że jeśli boicie się mdławej historii miłosnej, to możecie oddychać spokojnie. Tutaj tego nie znajdziecie! Rozwój relacji pomiędzy Aidenem i Rayn jest tak delikatny i ujmujący, że nie trzeba dodawać mu więcej. I bez ckliwych wyznań miłosnych, które padają z ust bohaterów przeważnie po kilku dniach znajomości - łapie za serce.

Jeśli chodzi o innych bohaterów, to tutaj również duży plus dla autorki za: Aurorę, Elys, Sandera i resztę Odmieńców. Każdy z nich wniósł do tej historii cegiełki, bez których "Mojra" nie byłaby kompletna. A sama Rayn jest w moim odczuciu dobrze skonstruowaną postacią, którą da się lubić.

Całości dopełniają wyjątkowe bóstwa, które trochę w życiu Rayn namieszały oraz przemyślana i dobrze dopracowana fabuła, która rozkręca się z każdą przewróconą stroną. Każda intryga, zwrot akcji i pułapki, w które pakują się nasi bohaterowie sprawiają, że nie można się przy tej opowieści nudzić. Przez całą książkę bawiłam się świetnie, a czas leciał mi nieubłaganie szybko. Co wiąże się z tym, że za szybko dotarłam do końca. Końca, który niestety pokiereszował moje czytelnicze serduszko... Ostatnie strony zostawiły mnie z uczuciem pustki. Bo jak to tak?! Chcę więcej! Droga autorko trzymam kciuki za natchnienie i szybkie napisanie tomu drugiego, bo tak dobre książki można czytać bez końca.

Za egzemplarz dziękuję Agnieszce Kulbat i Wydawnictwu Nowa Baśń.

Link do instagrama:
https://www.instagram.com/p/CPyIpm7BG1p/?utm_source=ig_web_copy_link

Bywają takie książki, które już od pierwszych zapowiedzi sprawiają, że człowiek niecierpliwie przebiera nogami w oczekiwaniu na ich premierę. Bywają też takie, które po otwarciu kupują czytelnika już po pierwszym zdaniu...

I właśnie tak było ze mną i "Mojrą" autorstwa Agnieszki Kulbat! Pierwsze zapowiedzi wzbudziły we mnie niecierpliwe oczekiwanie, a gdy mogłam w końcu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Potworne eksperymenty naukowe, rozwinięta technologia, tajemniczy bogowie, szalone żaby oraz trójka bohaterów, których losy przez lata się przeplatają i łączą w zaskakujących momentach... To wszystko i wiele więcej znajdziecie w niesamowitym debiucie Tomasza Kaczmarka! Ale zacznijmy od początku...

Witajcie w alternatywnej Ameryce! Macie ochotę zajrzeć do Exmore? Miasta pełnego fabryk, wieżowców i uliczek, w których czai się najgorsze zło?

To właśnie w Exmore trójka bohaterów walczy o przetrwanie. I nie zdaje sobie sprawy, jak bardzo ich losy są ze sobą połączone.

Andrew Milton, okrzyknięty mianem najgorszego zbrodniarza, spędza czas w szpitalu psychiatrycznym.

Kathleen Turner okrutnie skrzywdzona, dąży do zemsty na tych, którzy zmienili jej życie w piekło.

Janusz Szewczyk, chłopiec który za wszelką cenę pragnie przeżyć w niebezpiecznych dokach Exmore, wpada w pułapkę...

Czy uda im się przetrwać i znaleźć odpowiedzi na dręczące ich pytania?

Już od samego początku czułam, że "Przedsionek piekła" ma wiele do zaoferowania. Tomasz Kaczmarek umiejętnie snuje opowieść i łączy wątki, które pozornie nie mają ze sobą nic wspólnego. Świetnie bawiłam się odkrywając kolejne tajemnice wraz z bohaterami, a ciągła akcja i jej zwroty nie pozwalały mi się nudzić. Momentami łapałam się na tym, że kiwałam głową z uznaniem dla autora za takie, czy inne rozwiązania. Najbardziej podobało mi się rozwinięcie wątków Janusza i Andrew, ta wyjątkowa para bohaterów swoją historią, potrafi nieźle zaskoczyć!

Jeśli chodzi o świat wykreowany przez Tomasza Kaczmarka i zasady, które nim rządzą, to napiszę jedno - potrafią przyprawić o dreszcze z niepokoju... W Exmore nie ma moralności, nie ma rzeczy, których człowiek, by nie zrobił... Tutaj dzieją się okropne rzeczy, które mają na celu, by wysoko postawieni ludzie dorównywali bogom. Są też i żaby... A, na żaby zawsze trzeba uważać! Słowo!

Historia przedstawiona w książce, jest dopięta na ostatni guzik. Tutaj nie ma miejsca na przydługie i niepotrzebne fragmenty. Autor stworzył świeżą i godną polecenia opowieść. Opowieść podczas, której w głowie pojawia się wiele pytań dotyczących ludzkiej etyki... Czy są rzeczy, których byśmy nie zrobili? Czy poświęcenie kilku żyć, dla dobra ogółu jest wybaczalne? Na te i na zapewne wiele innych pytań, znajdziecie odpowiedź w "Przedsionku piekła", choć nie wszystkie będą zadowalające...

Dla takich debiutów warto zarywać noce.

Potworne eksperymenty naukowe, rozwinięta technologia, tajemniczy bogowie, szalone żaby oraz trójka bohaterów, których losy przez lata się przeplatają i łączą w zaskakujących momentach... To wszystko i wiele więcej znajdziecie w niesamowitym debiucie Tomasza Kaczmarka! Ale zacznijmy od początku...

Witajcie w alternatywnej Ameryce! Macie ochotę zajrzeć do Exmore? Miasta...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

"Rok próby" to książka, która mnie wciągnęła, przemieliła, wypluła i sprawiła, że moje czytelnicze serce utonęło w rozpaczy...

Szesnastoletnia Tierney James, szykuje się do swojego roku próby. Roku podczas, którego będzie zmuszona wyzbyć się swojej magii... Magii, która w rozkwicie odbiera mężczyznom rozum, a zamężne kobiety doprowadza do okrutnej zazdrości. Hrabstwo Garner co roku wysyła dziewczęta do odosobnionego obozu, w którym są zdane same na siebie. Wiele z nich nie wraca do domu, a te którym się udaje, nie przypominają siebie sprzed próby...

Ten szczególny dzień poprzedza również uroczystość wręczenia welonów. To właśnie wtedy dziewczęta dowiadują się, czy po powrocie wyjdą za mąż... Tierney żyje w przekonaniu, że nikt nie podaruje jej welonu, a po odbyciu próby podejmie pracę na roli. Jednak nie wszystko idzie zgodnie z jej planem...

To jest to! Perełka tego roku. Zaczynając lekturę nie miałam zbyt wysokich oczekiwań. Myślałam, że sięgam po kolejną młodzieżówkę, którą przeczytam i z zadowoleniem stwierdzę "było ok". Jakie wielkie jest moje zdziwienie, gdy dzień po skończeniu historii Tierney nadal nie mogę dojść do siebie... Autorka totalnie mnie pozamiatała! Bohaterowie, świat i problemy, z którymi mierzą się kobiety w hrabstwie Garner - to wszystko jest idealnie przemyślane i podane czytelnikowi w cudowny sposób! Autorka potrafi grać na emocjach i nie ucieka w utarte schematy. "Rok próby" jest idealnym przykładem, że w zalewie wielu powieści dla młodzieży, można stworzyć świeżą historię, która niebanalnym zakończeniem wcisnie czytelnika w siedzenie. Historię, którą pochłania się w zastraszającym tempie i rozpacza nad zbyt szybkim końcem... Bo takie historie można czytać bez końca!

W opowieści Tierney znajdziecie wiele wspaniałych wątków - zakazaną miłość, której finał rozbija serce w drobny mak (tak Ryker, to do ciebie!), dążenie do samoakceptacji, którego można głównej bohaterce pozazdrościć oraz walkę kobiet o lepsze jutro. W świecie, w którym kobieta nie znaczy nic więcej, niż maszyna do rodzenia dzieci, każdy przejaw buntu i każdy, drobny gest solidarności napełniają serce rozpierającym ciepłem. Autorka pokazuje, że wspólnie każdy cel jest bliższy realizacji, niż dążenie do niego w pojedynkę. Nawet jeśli rewolucja nie przyjdzie z dnia na dzień, to warta jest każdych wyrzeczeń i przygotowań. Bo w końcu nadejdzie i spali cały świat.

Jeśli lubicie historie pełne emocji, ze słodko-gorzkim zakończeniem, to ta książka będzie dla Was idealna. Polecam z całego serca. Czytajcie, nie będziecie żałować.

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Dolnośląskie.

"Rok próby" to książka, która mnie wciągnęła, przemieliła, wypluła i sprawiła, że moje czytelnicze serce utonęło w rozpaczy...

Szesnastoletnia Tierney James, szykuje się do swojego roku próby. Roku podczas, którego będzie zmuszona wyzbyć się swojej magii... Magii, która w rozkwicie odbiera mężczyznom rozum, a zamężne kobiety doprowadza do okrutnej zazdrości. Hrabstwo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Lubicie historie o trollach, buntowniczych nastolatkach i elfich intrygach? Jeśli tak to jesteście w dobrym miejscu! Ale zacznijmy od początku...

Życie siedemnastoletniej Val nie jest łatwe. Gdy jest świadkiem czegoś, czego nie powinna była widzieć, ucieka z rodzinnego miasteczka do Nowego Jorku. W miejskiej dżungli stara się znaleźć schronienie i w ten sposób wpada na intrygującą, lecz niebezpieczną grupę nastolatków...

Lolli, Dave i Luis wciągają Val w niebezpieczną intrygę i uświadamiają jej, że ludzie wcale nie są sami. Dziewczyna odkrywa, że wśród nich kroczą magiczne istoty. A kolejny niefortunny zbieg okoliczności sprawia, że Val wpada w sidła trolla - Ravusa. Od tej chwili zawiłe życie dziewczyny jeszcze bardziej się komplikuje...

Początek książki był w moim odczuciu ciężki. Ciężko było mi się wgryźć w historię Val i zaangażować się na tyle, by przeżywać wraz z nią wszystkie niepowodzenia i tragedie, które już od pierwszych stron dziewczynę prześladowały. Trudna relacja z matką, problemy z agresją w szkole i okropny chłopak, który nigdy na Val nie zasługiwał... To wszystko przelatywało gdzieś obok mnie. Lecz po przerzuceniu kilku następnych stron i udaniu się wraz z główną bohaterką do Nowego Jorku, coś zaczęło mnie chwytać. W momencie dołączenia Val do grupy wyrzutków i zamieszkania w starym tunelu, historia nabrała tempa i rozmachu. Bardzo spodobał mi się fakt, że autorka w tej opowieści poruszyła problem bezdomności, zażywania narkotyków i nadużywania alkoholu. Holly Black udało się ukazać, jak wielkim problemem jest brak odpowiedniego działania ze strony dorosłych, w stosunku do człowieka dopiero wkraczającego w tę dorosłość. I to wszystko pomiędzy stronami, na których śledzimy losy elfów i rozwój wielkiego, magicznego spisku.

Jeśli chodzi o wyżej wymieniony spisek, to choć był przewidywalny, zaskoczył mnie w jednym miejscu. A właściwie zaskoczyła mnie osoba wmieszana w sam jego środek. Obstawiałam kogoś innego, kogo autorka starała się już od samego początku nam w tym celu podkładać. I cóż, dałam się nabrać.

Całość historii o Val, narkotyku, morderstwach i tytułowym sercu trolla została przedstawiona ciekawie i wciagajaco. Ostatnie strony przewracałam z sercem w gardle. Takie to były emocje!

Wątek romantyczny w tej części także występuje, choć jest on bardzo delikatny i najbardziej wyczuwalny na końcowych stronach.

Jeśli lubicie Holly Black, to koniecznie dajcie "Sercu trolla" szansę. Nie trzeba znać poprzednich książek autorki, by z Val i resztą bawić się dobrze. Znajomość tomu pierwszego, czyli "Złej królowej" w moim odczuciu nie jest wymagana. Jedyna wzmianka o bohaterach z pierwszego tomu pojawia się na końcu książki i nie jest tak, że nie zrozumiecie o co w tym wszystkim chodzi.

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Jaguar.

Link do instagrama:
https://www.instagram.com/p/CMW2GLXH0ok/?utm_source=ig_web_copy_link

Lubicie historie o trollach, buntowniczych nastolatkach i elfich intrygach? Jeśli tak to jesteście w dobrym miejscu! Ale zacznijmy od początku...

Życie siedemnastoletniej Val nie jest łatwe. Gdy jest świadkiem czegoś, czego nie powinna była widzieć, ucieka z rodzinnego miasteczka do Nowego Jorku. W miejskiej dżungli stara się znaleźć schronienie i w ten sposób wpada na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Czas na przygodę! Widmowy Port zaprasza!

Wszystko zaczyna się, gdy Herbert Lemon, pracownik Biura Rzeczy Znalezionych znajduje w swojej piwniczce tajemniczą dziewczynę.

Violet Parma przybyła do Widomowego Portu po odpowiedzi. Dziewczyna pragnie dowiedzieć się prawdy o swoich rodzicach, którzy w dziwnych okolicznościach zaginęli 12 lat temu. Całą nadzieję pokłada w Herbie, który mistrzowsko odnajduje zagubione rzeczy. Bohaterowie odkrywając kolejne tajemnice, zmuszeni są zadać sobie jedno pytanie...

Czy miejscowa legenda o morskim potworze, ma coś wspólnego z zaginięciem rodziców Violet?

Ależ to była zabawa!

Już na samym początku poczułam, że to będzie to. Od pierwszej strony zostałam zauroczona historią, jak i postacią Herba Lemona. Autor nie bawi się w przydługie wstępy i od razu wrzuca bohaterów w wir akcji. Jest to ogromny plus, bo nie ma nic lepszego niż dobra przygoda i brak przydługich opisów w książkach przeznaczonych dla młodszych czytelników. Ma się dziać i się dzieje.

Kreacja bohaterów bardzo przypadła mi do gustu. Herb urzekł mnie swoją lojalnością i zaangażowaniem. Potrafił także postawić na swoim i nieźle dogadać każdemu, kto choć trochę nadepnął mu na odcisk. Jeśli chodzi o Violę, to również jestem urzeczona. Jej postać była pełna chaosu i chęci działania. Nie przejmowała się konsekwencjami, tylko parła do przodu, ku odkryciu prawdy. Tym samym przełamywała wszystkie lęki Herbiego, który choć popiskiwał ze strachu, to szedł za nią do samego końca.

Jeśli chodzi o tytułowego potwora, byłam go bardzo ciekawa. Autor stworzył cudowną legendę o morskiej istocie, pełną tajemnic i nieoczekiwanych rozwiązań. Całe śledztwo i intryga, która wywiązała się w trakcie opowieści pozytywnie mnie zaskoczyła. Nastawiła mnie również na wartą oczekiwania kontynuację, której nie mogę się już doczekać.

Całą historię dopełnia piękne wydanie, pełne cudownych ilustracji. Dla takich widoków warto zarywać noce i powtarzać sobie "ostatni rozdział i idę spać", a tak naprawdę czytać do końca.

Jeśli lubicie książki pełne dobrego humoru i wartościowych przesłań, koniecznie sięgnijcie po "Malamandera" i dajcie się porwać niesamowitej przygodzie.

PS Dla wielbicieli Alcatraza Smedrego, którego możecie spotkać w cyklu "Alcatraz kontra Bibliotekarze", historia o Herbercie Lemonie będzie idealna!

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Wilga.

Czas na przygodę! Widmowy Port zaprasza!

Wszystko zaczyna się, gdy Herbert Lemon, pracownik Biura Rzeczy Znalezionych znajduje w swojej piwniczce tajemniczą dziewczynę.

Violet Parma przybyła do Widomowego Portu po odpowiedzi. Dziewczyna pragnie dowiedzieć się prawdy o swoich rodzicach, którzy w dziwnych okolicznościach zaginęli 12 lat temu. Całą nadzieję pokłada w Herbie,...

więcej Pokaż mimo to