-
ArtykułyKsiążka: najlepszy prezent na Dzień Matki. Przegląd ofertLubimyCzytać1
-
ArtykułyAutor „Taśm rodzinnych” wraca z powieścią idealną na nadchodzące lato. Czytamy „Znaki zodiaku”LubimyCzytać1
-
ArtykułyPolski reżyser zekranizuje powieść brytyjskiego laureata Bookera o rosyjskim kompozytorzeAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Czartoryska. Historia o marzycielce“ Moniki RaspenLubimyCzytać1
Biblioteczka
To nie jest książka o wychodzeniu z nałogu. To 300stronicowa spowiedź naszego pokolenia. Dwudziestoparolatków, którzy nie zauważyli, że stali się dorośli. Ludzi, którzy całe życie się boją i nigdy nie czują się wystarczająco dobrzy. Bo nie napisali książki, bo szef ich nie docenia, bo nie mają pasji, bo w środku nadali pozostali smutnymi nastolatkami z kompleksami. Świat każe nam cały czas chcieć więcej. Mocniej. Szybciej. Musimy być cały czas zadowoleni. A tak się nie da. Tak rodzi się w nas pustka. Bo nie potrafimy sprostać temu czego wymaga od nas chłopak, przyjaciółka, matka, szef, pani z telewizji i znana blogerka. Oni wszyscy wiedzą lepiej. Dziurę, która w nas powstaje staramy się czymś zapełnić - jedzeniem, zakupami, seksem, alkoholem. Poczuć się przez chwilę lepsi. Poczuć, że gdzieś pasujemy.
To nie jest książka o wychodzeniu z nałogu. To 300stronicowa spowiedź naszego pokolenia. Dwudziestoparolatków, którzy nie zauważyli, że stali się dorośli. Ludzi, którzy całe życie się boją i nigdy nie czują się wystarczająco dobrzy. Bo nie napisali książki, bo szef ich nie docenia, bo nie mają pasji, bo w środku nadali pozostali smutnymi nastolatkami z kompleksami. Świat...
więcej mniej Pokaż mimo to
Forst kontra reszta świata. Tak chyba najkrócej można podsumować kolejny tom trylogii. W typowym kryminale bohater ma przeciwko sobie mordercę. Tutaj - mordercę, policję, prokuraturę, media i społeczeństwo. I chyba jeszcze kogoś, kto od samego początku pociąga w tej sprawie za sznurki.
Książka przy której obgryzasz paznokcie, nie orientujesz się, że za oknem zrobiło się ciemno, a Ty pochłonęłaś całą paczkę orzeszków. Jak dla mnie dużo lepsza niż pierwsza część. Może przez to, że Forst stał się trochę bardziej człowiekiem, a trochę mniej superbohaterem. Co moim zdaniem całej akcji tylko wyszło na dobre.
Urzekło mnie też przywiązanie autora do szczegółów - jak chociażby to, że prokuratura w Krakowie znajduje się na Mosiężniczej, a na parking wjeżdża się od Mogilskiej.
Forst kontra reszta świata. Tak chyba najkrócej można podsumować kolejny tom trylogii. W typowym kryminale bohater ma przeciwko sobie mordercę. Tutaj - mordercę, policję, prokuraturę, media i społeczeństwo. I chyba jeszcze kogoś, kto od samego początku pociąga w tej sprawie za sznurki.
Książka przy której obgryzasz paznokcie, nie orientujesz się, że za oknem zrobiło się...
Każdy chyba zna to uczucie, kiedy aż cały się trzęsie z ciekawości co stanie się z bohaterami, czy i tym razem udało im się cudem uniknąć śmierci, ale jednocześnie chciałby jak najdłużej z nimi pozostać i zdaje sobie sprawę jak wielki "kac książkowy" dopadnie go gdy dotrze do ostatniej strony.
Tak właśnie było z tą książką. Czekałam, odliczałam dni do premiery, umierając z ciekawości co tym razem autor zaserwuje swoim bohaterom. I nie zawiodłam się. Akcja trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej strony, postaci są cudownie wyraziste, wszystko to sprawia, że chcemy żeby lektura trwała wiecznie. I chociaż to już ostatni tom z serii to otwarte zakończenie sprawa, że każdy może dopisać swój własny ciąg dalszy. Wojna trwa nadal, ci, którzy przeżyli nie zamierzają składać broni. Biorąc pod uwagę jak wiele nasi bohaterowie przeżyli w pierwszym roku II wojny światowej, gdzie byli i w jak niesamowitych okolicznościach zmieniały się ich losy, to z pewnością w kolejnych latach nie będą w stanie usiedzieć na miejscu.
I pewnie zaraz ktoś powie, że biorąc po uwagę ich losy nasi bohaterowie to raczej superbohaterowie, w ich życiu było zbyt wiele szczęścia i niesamowitych zbiegów okoliczności. To prawda. Ale co z tego? Parabellum to nie jest reportaż, to nie książka historyczna, to fikcja literacka osadzona jedynie w realiach II wojny światowej. To że wyobraźnia autora nie ma ograniczeń i przemierzamy z bohaterami pół świata, to atut tej książki a nie jej wada.
Każdy chyba zna to uczucie, kiedy aż cały się trzęsie z ciekawości co stanie się z bohaterami, czy i tym razem udało im się cudem uniknąć śmierci, ale jednocześnie chciałby jak najdłużej z nimi pozostać i zdaje sobie sprawę jak wielki "kac książkowy" dopadnie go gdy dotrze do ostatniej strony.
Tak właśnie było z tą książką. Czekałam, odliczałam dni do premiery, umierając z...
Przeurocza książka. Klimat XIX-wiecznego Krakowa, obraz ówczesnego społeczeństwa, skandali, wydarzeń. Otwarcie teatru, pogrzeb Matejki, ślub Sienkiewicza - sama zbrodnia popełniona w domu Helclów schodzi trochę na dalszy plan. Sama intryga nie rozwija się zbyt dynamicznie, nie zapada też zbytnio w pamięć, wydaje się być bardziej tłem dla opisu życia mieszczan krakowskich.
Zofia Szczupaczyńska, wzorowa żona, idealnie wpisuje się w naszą wizję XIX wiecznej kobiety. "Romans? Skądże. (...) Kochała tak jak wszyscy: pokochała, więc poślubiła, a skoro był ślubny to kochała go dalej, nie skupiając się na tym przesadnie. Swoje oddanie wyrażała w punktualności posiłków, idealnym prowadzeniu domu i wspieraniu męża w karierze" Chcąc poprawić swoją pozycję Szczupaczyńska wpada na pomysł zorganizowania dobroczynnej loterii. W tym celu udaje się do domu Helclów, by uzyskać wsparcie prowadzących go sióstr zakonnych i co znamienitszych mieszkanek. W tym czasie ginie jedna z mieszkanek Domu. Profesorowa postanawia odnaleźć mordercę.
Przeurocza książka. Klimat XIX-wiecznego Krakowa, obraz ówczesnego społeczeństwa, skandali, wydarzeń. Otwarcie teatru, pogrzeb Matejki, ślub Sienkiewicza - sama zbrodnia popełniona w domu Helclów schodzi trochę na dalszy plan. Sama intryga nie rozwija się zbyt dynamicznie, nie zapada też zbytnio w pamięć, wydaje się być bardziej tłem dla opisu życia mieszczan krakowskich....
więcej mniej Pokaż mimo to
Dla mnie thriller to książka od której nie mogę oderwać się przez całą noc, a jeśli już muszę - to nie mogę przestać o niej myśleć. Ta książka na pewno nie mieści się w tej definicji. Nie twierdzę, że jest to lektura zła czy nieciekawa - po prostu jeśli ktoś oczekuje po niej typowo thrillerowych emocji to, w mojej opinii, zawiedzie się.
Trzy kobiety, różne historie, różne problemy, różne tajemnice. Ich losy splatają się na jednej ulicy a także przez jednego mężczyznę. Tę samą historię widzimy z trzech różnych punktów widzenia. To ciekawy zabieg, poszerza perspektywę, ukazuje szerszy przekrój emocji, ale nieco spowalnia akcję.
Dla mnie thriller to książka od której nie mogę oderwać się przez całą noc, a jeśli już muszę - to nie mogę przestać o niej myśleć. Ta książka na pewno nie mieści się w tej definicji. Nie twierdzę, że jest to lektura zła czy nieciekawa - po prostu jeśli ktoś oczekuje po niej typowo thrillerowych emocji to, w mojej opinii, zawiedzie się.
Trzy kobiety, różne historie, różne...
Akcja od pierwszej do ostatniej strony. W tej książce dzieje się tyle, że wystarczyłoby na kilka filmów sensacyjnych. Zakopane, Kraków, Warszawa, Białoruś, Rosja, Ukraina, Kazachstan, USA - bohaterowie w poszukiwaniu rozwiązania zagadki śmierci tajemniczego profesora przemierzają kawał świata. Niezniszczalny komisarz Forst, nieustępliwa dziennikarka. Polski Robert Langdon na tropie tajemniczego mordercy znaczącego swoje ofiary starożytnymi monetami.
I niby wszystko jest w porządku, bo akcja rozwija się w szaleńczym tempie, bohaterowie są charakterni, a intryga ciekawa. Ale trochę tego wszystkiego chyba za dużo. Forst wydaje się być ze stali, Szrebska poświęca się za bardzo w poszukiwaniu historii na pierwszą stronę. Do tego bezinteresowne wsparcie polskich władz i trochę zbyt hollywoodzka ucieczka. Pan Mróz w swojej akcji chyba zapędził się zbyt mocno. Mimo to jest to naprawdę dobra książka, a zakończenie powoduje, że pierwsze co zrobiłam po przeczytaniu to sprawdzenie daty premiery kolejnej części.
Akcja od pierwszej do ostatniej strony. W tej książce dzieje się tyle, że wystarczyłoby na kilka filmów sensacyjnych. Zakopane, Kraków, Warszawa, Białoruś, Rosja, Ukraina, Kazachstan, USA - bohaterowie w poszukiwaniu rozwiązania zagadki śmierci tajemniczego profesora przemierzają kawał świata. Niezniszczalny komisarz Forst, nieustępliwa dziennikarka. Polski Robert Langdon...
więcej mniej Pokaż mimo to
Niedosyt. To słowo najlepiej oddaje moje odczucie po przeczytaniu tej książki. Być może wynika to z faktu, że historię Karola Kota znałam dość dobrze jeszcze zanim przeczytałam tę książkę. W internecie dostępne kiedyś były zapisy zeznań, które Kot składał już po zatrzymaniu go przez Policję. Nie szczędził wówczas makabrycznych szczegółów swoich zbrodni.
Książka to taki bardzo uproszczony zapis tego co wówczas działo się w Krakowie. Słabo oddaje zarówno emocje jakie targały samym Kotem, jak i nastrój, który opanował wówczas miasto. Zdaję sobie sprawę, że książka nie jest dokumentem, więc nie musi oddawać wszystkich faktów z reporterską dokładnością. Ale z drugiej strony nie odnajduję w tej książce żadnych szczególnych emocji. Szkoda, bo historia ma spory potencjał.
https://www.youtube.com/watch?v=1uuPS-cgLmc
Niedosyt. To słowo najlepiej oddaje moje odczucie po przeczytaniu tej książki. Być może wynika to z faktu, że historię Karola Kota znałam dość dobrze jeszcze zanim przeczytałam tę książkę. W internecie dostępne kiedyś były zapisy zeznań, które Kot składał już po zatrzymaniu go przez Policję. Nie szczędził wówczas makabrycznych szczegółów swoich zbrodni.
Książka to taki...
"Design ma onieśmielać. Dyscyplinować. Pokazywać człowiekowi właściwe miejsce. Strzec hierarchii."
Żyjemy w dziwnym świecie. W świecie gdzie rzeczy mają być przede wszystkim ładne, a nie użyteczne. Designerskie. Nowoczesne. Projektanci w tym wszystkim zapominają o podstawowym przeznaczeniu rzeczy. Ławki do opierania się, a nie do siedzenia, automaty biletowe z wyświetlaczem do którego trzeba się nienaturalnie pochylać. Całe rzesze projektantów zajmują się projektem opakowania ciastek, nikt nie zajmuje się projektem szkolnej ławki dla ośmiolatka tak by siedział prosto i wygodnie. Design nie zajmuje się projektowaniem strzałek i tabliczek tak by w szpitalu bezproblemowo trafić na rentgen. Design nie myśli o bezpieczniejszych zabawkach ani przyrządach do rehabilitacji. "Design ma jedno zadanie - uzasadniać cenę"
Rzeczy używane w codzinnym życiu pozbawione są designu. Nikt nie używa słowa layout w odniesieniu do karty do głosowania.
Rzeczy przestają być dla ludzi, ludzie zaczynają być dla rzeczy. Największym atutem obecnie jest to, ze rzecz jest "przyjazna". Kiedyś to człowiek lubił swoje przedmioty i narzędzia. Teraz to przedmiot może obdarzyć nas życzliwością. Nie utrudniać życia ponad miarę.
Książka to seria krótkich esejów o miejscu rzeczy w naszym życiu. Ciekawa, godna polecenia lektura.
"Design ma onieśmielać. Dyscyplinować. Pokazywać człowiekowi właściwe miejsce. Strzec hierarchii."
Żyjemy w dziwnym świecie. W świecie gdzie rzeczy mają być przede wszystkim ładne, a nie użyteczne. Designerskie. Nowoczesne. Projektanci w tym wszystkim zapominają o podstawowym przeznaczeniu rzeczy. Ławki do opierania się, a nie do siedzenia, automaty biletowe z...
Lekkie czytadło dla osób zainteresowanych modą. Główny bohater opisuje w jaki sposób udało mu się zdobywać w hurtowych wręcz ilościach kultowe Birkinki - torebki, dla których część kobiet zrobiłaby bardzo wiele. Ponieważ tak bardzo trudno jest je zdobyć, są niezwykle pożądane. Napisana przystępnym językiem całkiem przyjemna książka.
Lekkie czytadło dla osób zainteresowanych modą. Główny bohater opisuje w jaki sposób udało mu się zdobywać w hurtowych wręcz ilościach kultowe Birkinki - torebki, dla których część kobiet zrobiłaby bardzo wiele. Ponieważ tak bardzo trudno jest je zdobyć, są niezwykle pożądane. Napisana przystępnym językiem całkiem przyjemna książka.
Pokaż mimo toTo nie jest książka, którą da się ocenić w skali 1-10. Przejmująca, wzruszająca, poruszająca. Po jej przeczytaniu inaczej spojrzałam na świat.
To nie jest książka, którą da się ocenić w skali 1-10. Przejmująca, wzruszająca, poruszająca. Po jej przeczytaniu inaczej spojrzałam na świat.
Pokaż mimo to2015-07-17
Miałam co do tej książki bardzo duże oczekiwania. Liczyłam na kryminał z cyklu tych, przez które zarywa się noce byle tylko dowiedzieć się kto jest mordercą, może niezbyt ambitny ale za to wciągający. Niestety, zawiodłam się. Sama pomysł na intrygę był niezły, podoba mi się też postać głównego bohatera. Niestety, akcja wlecze się, bohaterowie drugoplanowi byli na tyle mało wyraziści, że do końca myliło mi się kto jest kim. Bez problemów przychodziło mi przerywanie czytania, co w przypadku naprawdę dobrych kryminałów mi się nie zdarza. Zabrakło mi też większych emocji pomiędzy głównym bohaterem a jego asystentką - ten wątek zapowiadał się nieźle, jednak potem gdzieś się zagubił. Generalnie nadaje się na czytadło w trakcie codziennych dojazdów do pracy, bo bez żalu przychodzi oderwanie się od lektury.
Miałam co do tej książki bardzo duże oczekiwania. Liczyłam na kryminał z cyklu tych, przez które zarywa się noce byle tylko dowiedzieć się kto jest mordercą, może niezbyt ambitny ale za to wciągający. Niestety, zawiodłam się. Sama pomysł na intrygę był niezły, podoba mi się też postać głównego bohatera. Niestety, akcja wlecze się, bohaterowie drugoplanowi byli na tyle mało...
więcej mniej Pokaż mimo toII wojna światowa z perspektywy dziecka. Niezwykłej dziewczynki dla której zdobycie książki było równie ważne a może i ważniejsze od zdobycia czegoś do jedzenia. Historia, która porusza i daje nadzieję.
II wojna światowa z perspektywy dziecka. Niezwykłej dziewczynki dla której zdobycie książki było równie ważne a może i ważniejsze od zdobycia czegoś do jedzenia. Historia, która porusza i daje nadzieję.
Pokaż mimo to
Chyłka i Zordon wracają w najlepszym stylu. Tym razem historia wydaje się być inspirowana głośnym zaginięciem małej Madelene. Mamy zrozpaczonych rodziców oskarżonych o morderstwo córki, starszego tajemniczego człowieka, białoruskich przemytników i przede wszystkim głośny proces. Poznajemy też trochę bardziej ludzką twarzy Chyłki. Nasi bohaterowie po raz kolejny zdają się bronić sprawy beznadziejnej.
Książka, którą połyka się "na raz". Kartki przerzuca się bardzo szybko, czekając na dalszy rozwój sytuacji, czując jednocześnie żal, że historia za chwilę się skończy i pozostanie nam jedynie oczekiwanie na kolejny tom. Trochę się bałam, że po lekturze Kasacji mam zawyżone wymagania i się zawiodę. Wręcz przeciwnie! Poprzeczka została zawieszona jeszcze wyżej. Ograniczona została nieco ilość wyjaśnień dotyczących zawiłości procedury karnej, co moim zdaniem wyszło ksiażce na dobre. Po raz kolejny muszę pochwalić autora za to jak prowadzi wątek dotyczący wzajemnych relacji pomiędzy prawniczką a jej aplikantem. Niczego nie irytuje mnie bardziej, niż wątki romantyczne wplatane na siłę do każdej historii. Tutaj jest go w sam raz. Czujemy chemię pomiędzy bohaterami, ale nie przysłania ona głównego wątku powieści. Panujące między nimi napięcie odbiera się lepiej niż gdyby zostali wepchnięci na siłę do łóżka.
Czekam z niecierpliwością na kolejną część.
Chyłka i Zordon wracają w najlepszym stylu. Tym razem historia wydaje się być inspirowana głośnym zaginięciem małej Madelene. Mamy zrozpaczonych rodziców oskarżonych o morderstwo córki, starszego tajemniczego człowieka, białoruskich przemytników i przede wszystkim głośny proces. Poznajemy też trochę bardziej ludzką twarzy Chyłki. Nasi bohaterowie po raz kolejny zdają się...
więcej mniej Pokaż mimo toBardzo dobra książka. Kryminalna zagadka staje się jedynie tłem dla rozważań o ludzkiej naturze i wpływie przeszłości na całe nasze życie.
Bardzo dobra książka. Kryminalna zagadka staje się jedynie tłem dla rozważań o ludzkiej naturze i wpływie przeszłości na całe nasze życie.
Pokaż mimo toBardzo zapadająca w pamięć książka. Każdy z pacjentów to osobna historia, inny rodzaj cierpienia. Walcza z choroba pojedynczo i walczą jako grupa, wzajemnie przeżywając swoje traumy. Skończyłam czytać już jakiś czas temu ale nadal nie mogę się otrząsnąć. Warto przeczytać, choć nie jest to lekka lektura.
Bardzo zapadająca w pamięć książka. Każdy z pacjentów to osobna historia, inny rodzaj cierpienia. Walcza z choroba pojedynczo i walczą jako grupa, wzajemnie przeżywając swoje traumy. Skończyłam czytać już jakiś czas temu ale nadal nie mogę się otrząsnąć. Warto przeczytać, choć nie jest to lekka lektura.
Pokaż mimo toPrzeczytałam z prawdziwą przyjemnością. Było to moje pierwsze spotkanie z historią domu towarowego braci Jabłkowskich, dzięki tej książce mam ochotę dowiedzieć sie jeszcze więcej. Warto pamiętać, że historia ta ma dalszy ciąg na naszych oczach, bo walka rodziny o odzyskanie budynku nadal trwa. Sama książka napisana jest w bardzo dobrym stylu, oprócz historii rodzinnej mamy tu do czynienia z bardzo plastycznymi opisami wnętrz domu towarowego, technik sprzedaży, stosunków pomiędzy właścicielami a pracownikami. W dzisiejszych czasach raczej niemożliwe do powtórzenia, budzą sentyment za minioną epoka.
Przeczytałam z prawdziwą przyjemnością. Było to moje pierwsze spotkanie z historią domu towarowego braci Jabłkowskich, dzięki tej książce mam ochotę dowiedzieć sie jeszcze więcej. Warto pamiętać, że historia ta ma dalszy ciąg na naszych oczach, bo walka rodziny o odzyskanie budynku nadal trwa. Sama książka napisana jest w bardzo dobrym stylu, oprócz historii rodzinnej mamy...
więcej mniej Pokaż mimo toJedna z najlepszych książek jakie czytalam w ostatnim czasie. Nie ma w sobie nic z taniego, tabloidowego poszukiwania sensacji, włażenia z buciorami w czyjąś prywatność. Czytelnik ma wrażenie, że jest gościem Beksińskich, a nie intruzem w ich domu. Opisuje trudne relacje rodzinne, starcie skomplikowanych osobowości ojca i syna z bardzo dużym taktem i klasa. Przed lektura znałam malarstwo pana Beksińskiego, po przeczytaniu książki zafascynowało mnie jeszcze bardziej. O Tomaszu Beksińskim wiedzialam niewiele, a także był fascynująca osobowością. Jego ostatnia audycja w Trójce na bardzo długo utkwiła mi w pamięci.
Jedna z najlepszych książek jakie czytalam w ostatnim czasie. Nie ma w sobie nic z taniego, tabloidowego poszukiwania sensacji, włażenia z buciorami w czyjąś prywatność. Czytelnik ma wrażenie, że jest gościem Beksińskich, a nie intruzem w ich domu. Opisuje trudne relacje rodzinne, starcie skomplikowanych osobowości ojca i syna z bardzo dużym taktem i klasa. Przed lektura...
więcej mniej Pokaż mimo to
"Ja nie leczę, ja uzdrawiam. Prawdziwa twarz polskich bioenergoterapeutów" to książka, która w bardzo rzetelny sposób przedstawia temat polskich przedstawicieli medycyny niekonwencjonalnej. Wydaje mi się, że nie ma na polskim rynku reportażu, który tak uczciwie i otwarcie podchodził do tego tematu. Autorka wykonała ogromną pracę docierając do szeregu polskich bioenergoterapeutów, przeprowadzając szeregi rozmów, analizując wyniki badań i testów. Nie ocenia, nie wyśmiewa, nie wykpiwa. Stawia pytania, buduje wątpliwości, szuka rozwiązań, ale niczego nie próbuje narzucić czytelnikowi. Muszę powiedzieć, że bardzo mi się takie podejście podoba. W ostatnim czasie o "znachorach" słyszymy w zasadzie wyłącznie w negatywnym kontekście, przy okazji historii o leczeniu raka witaminą C, czy śmierci dziecka karmionego rozwodnionym mlekiem i kaszką. Jednocześnie nie maleje popularność alternatywnych metod leczenia. Czy są skuteczne? Nie mnie oceniać. Być może cudowne wyleczenia to tylko źle zdiagnozowane choroby. Być może rola psychiki jest dużo większa niż farmakologii, a wizyta u bioenergoterapeuty pozwala ludziom odzyskać wiarę w wyleczenie. Takich "być może" jest wiele.
Lektura otwiera głowę na wiele aspektów medycyny alternatywnej, nad którymi na codzień sie nie zastanawiamy.
"Ja nie leczę, ja uzdrawiam. Prawdziwa twarz polskich bioenergoterapeutów" to książka, która w bardzo rzetelny sposób przedstawia temat polskich przedstawicieli medycyny niekonwencjonalnej. Wydaje mi się, że nie ma na polskim rynku reportażu, który tak uczciwie i otwarcie podchodził do tego tematu. Autorka wykonała ogromną pracę docierając do szeregu polskich...
więcej Pokaż mimo to