rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Niezłe. Ani wybitne, ani jakoś słabe. Dużo bardziej mi się podobało od "Stażystki", gdzie intryga była ekstra, ale końcówka słabsza. Tutaj chyba proporcje się odwracają, choć przyznaję, że się wkręciłam w czytanie, a finałowy plot twist zaskoczył. Bohaterka jest okropna, to straszna suka, matko, dawno o takiej nie czytałam.
Przyzwoite czytadło do tramwaju.

Niezłe. Ani wybitne, ani jakoś słabe. Dużo bardziej mi się podobało od "Stażystki", gdzie intryga była ekstra, ale końcówka słabsza. Tutaj chyba proporcje się odwracają, choć przyznaję, że się wkręciłam w czytanie, a finałowy plot twist zaskoczył. Bohaterka jest okropna, to straszna suka, matko, dawno o takiej nie czytałam.
Przyzwoite czytadło do tramwaju.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Mocna szóstka. Chronologia się przeplata, czasami ciężko się połapać, ale łączenie mitologii, wierzeń i popkultury wciąż znane i lubiane. No i uroczy dodatek w postaci nawiązania do mojego ukochanego cyklu "Chłopców". Ale i tak za krótko!

Mocna szóstka. Chronologia się przeplata, czasami ciężko się połapać, ale łączenie mitologii, wierzeń i popkultury wciąż znane i lubiane. No i uroczy dodatek w postaci nawiązania do mojego ukochanego cyklu "Chłopców". Ale i tak za krótko!

Pokaż mimo to

Okładka książki Wielki Ogarniacz Pracy, czyli jak robić i się nie narobić Pan Buk, Pani Bukowa
Ocena 7,1
Wielki Ogarnia... Pan Buk, Pani Bukow...

Na półkach: ,

Piękna rzecz, jakże bardzo była mi potrzebna! Dystans to klucz do sukcesu/szczęśliwego życia, absolutnie.

Piękna rzecz, jakże bardzo była mi potrzebna! Dystans to klucz do sukcesu/szczęśliwego życia, absolutnie.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Super, że w trzeciej części cyklu Anetka oddała głos Robinowi. Garściami czerpie z mitologii i folkloru, tworząc osobliwy miszmasz i kreując niezwykły, magiczny świat. Aż żal zostawiać go i opuszczać Nikitę i Robina. Znakomite zakończenie trylogii!

Super, że w trzeciej części cyklu Anetka oddała głos Robinowi. Garściami czerpie z mitologii i folkloru, tworząc osobliwy miszmasz i kreując niezwykły, magiczny świat. Aż żal zostawiać go i opuszczać Nikitę i Robina. Znakomite zakończenie trylogii!

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Gdyby mi ktoś powiedział, że spodoba mi się kryminał z elementami erotyki, to bym w życiu nie uwierzyła. A jednak! Szybko się czyta, choć większość scen pretekstowa, fabuła pędzi, nie nudzi się. Idealna lektura na wieczór lub dwa.

Gdyby mi ktoś powiedział, że spodoba mi się kryminał z elementami erotyki, to bym w życiu nie uwierzyła. A jednak! Szybko się czyta, choć większość scen pretekstowa, fabuła pędzi, nie nudzi się. Idealna lektura na wieczór lub dwa.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Takie 6,5. Przyjemnie się to czyta, chyba przez dość nowoczesne - jak na czasy, w których toczy się akcja książki - poglądy i spojrzenie pani March. Cztery siostry są urocze, każda na swój sposób. Ujmujące.

Takie 6,5. Przyjemnie się to czyta, chyba przez dość nowoczesne - jak na czasy, w których toczy się akcja książki - poglądy i spojrzenie pani March. Cztery siostry są urocze, każda na swój sposób. Ujmujące.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Zamiast poradnika mamy raczej pamiętnik - no dobra, niby okładka informuje, że jest to "osobisty przewodnik", ale całość jakoś nie powala. Jest optymistycznie i różowo, nieco infantylnie. Takie na raz, choć w sumie może podnieść na duchu.

Zamiast poradnika mamy raczej pamiętnik - no dobra, niby okładka informuje, że jest to "osobisty przewodnik", ale całość jakoś nie powala. Jest optymistycznie i różowo, nieco infantylnie. Takie na raz, choć w sumie może podnieść na duchu.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Szalona jazda bez trzymanki, kulinarna podróż doprawiona humorem, spiskiem galaktycznym i cudowną wyobraźnią autorki. Smaczny kawał fantastyki!

Szalona jazda bez trzymanki, kulinarna podróż doprawiona humorem, spiskiem galaktycznym i cudowną wyobraźnią autorki. Smaczny kawał fantastyki!

Pokaż mimo to


Na półkach:

Cóż.
Jestem absolutnie zażenowana. Nie wiem, czego oczekiwałam, ale na pewno nie tego.
Osiedla RZNiW w książce nie ma. Są bloki, warzywniak, piwsko, dragi i echa starych, hip-hopowych hitów. To, że ziomek nosi szerokie spodnie, bluzy, handluje prochami i kleci bity po godzinach, nie czyni go jeszcze ziomkiem z osiedla. To miejsce nie istnieje, jest bezbarwne i pozbawione duszy. Jego mieszkańców też nie ma, bo występujący w tym tekście bohaterowie (główna para to absolutne schematy, niczym nie zaskakują, wręcz irytują - Żaba i pierwsze jej przesłuchanie z Zaporowskim? Serio? Szara myszka i takie odzywki do policjanta? XD) są papierowymi marionetkami bez uczuć i emocji. Tych pustych tworów nie rusza nic - ani dźwięki rapu, ani dragi, ani groteskowa przemoc, której nie brak na kartach książki.
Intryga jest niezła, ale tak przejaskrawiona, że aż się chce rzygać. Serio, dwa zdania - cyk! rozwiązanie wszystkich problemów. Zupełnie tak, jakby autor wpadł we własne sidła i nie do końca potrafił fabularnie rozwiązać jakiegoś tematu, więc poszedł sporo na skróty - bo przecież jest autorem i może wszystko w swoim tekście! (Niby może, ale tutaj powinien wkroczyć na scenę dobry redaktor i powiedzieć: eeeej, wylajtuj). Ostatnie zdanie niezmiernie mnie ubawiło (#mrozowersum ?). Odniosłam wrażenie, że sama fabuła jakoś też się nie kleiła podczas pisania, więc siup! parę uproszczeń niektórych wątków i elo. I choć pomysł z postacią Sojóza jest co najmniej intrygujący, to wykonanie całości całkowicie przytłacza to wszystko.
Język? Matko kochana. Wywracałam oczami przez pierwsze strony praktycznie co chwilę, potem mi się odechciało. Autor może i zebrał dobry materiał, ale nie potrafił się nim posłużyć, w efekcie czego mamy karykaturalne wypowiedzi, językowe wtręty i totalnie idiotycznie brzmiące dialogi. Nikt nie spojrzał na to? Nikt tego nie redagował? A jeśli tak, to nikt nie zrobił tego porządnie? Aż się nóż w kieszeni otwiera, fuj.
Jak tak mają wyglądać literackie powroty do wczesnych lat 2000, to ja dziękuję i postoję.
Niemniej czekam, aż pan autor wreszcie mnie zaskoczy i stwierdzę: wow, ziom, umiesz pisać!

Cóż.
Jestem absolutnie zażenowana. Nie wiem, czego oczekiwałam, ale na pewno nie tego.
Osiedla RZNiW w książce nie ma. Są bloki, warzywniak, piwsko, dragi i echa starych, hip-hopowych hitów. To, że ziomek nosi szerokie spodnie, bluzy, handluje prochami i kleci bity po godzinach, nie czyni go jeszcze ziomkiem z osiedla. To miejsce nie istnieje, jest bezbarwne i pozbawione...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Magia wprost kipi ze stron powieści, bogowie nordyccy są żywi, z krwi i kości, jest dużo mordobicia, humoru i akcji pędzącej z zawrotną szybkością. Już zapomniałam, jak mocno pokochałam pióro Jadowskiej po pierwszym tomie Nikity. Z niekłamanym zachwytem sięgnę nie tylko po ostatnią część trylogii, ale i pozostałe książki autorki. Mniam!

Magia wprost kipi ze stron powieści, bogowie nordyccy są żywi, z krwi i kości, jest dużo mordobicia, humoru i akcji pędzącej z zawrotną szybkością. Już zapomniałam, jak mocno pokochałam pióro Jadowskiej po pierwszym tomie Nikity. Z niekłamanym zachwytem sięgnę nie tylko po ostatnią część trylogii, ale i pozostałe książki autorki. Mniam!

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Inspiruje do wprowadzenia zmian w kwestiach żywieniowych i daje do myślenia. Podzielona na część teoretyczną oraz praktyczną, z przepisami i wskazówkami. Tak czy siak myślę, że warto też sprawdzić przytaczane przez autora źródła i artykuły, na które się powołuje, żeby nieco to wszystko zweryfikować. A, i jest dość mało przypisów, więc po jaką cholerę są zamieszczone na końcu, no bez sensu.

Inspiruje do wprowadzenia zmian w kwestiach żywieniowych i daje do myślenia. Podzielona na część teoretyczną oraz praktyczną, z przepisami i wskazówkami. Tak czy siak myślę, że warto też sprawdzić przytaczane przez autora źródła i artykuły, na które się powołuje, żeby nieco to wszystko zweryfikować. A, i jest dość mało przypisów, więc po jaką cholerę są zamieszczone na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Nie jest to wybitna literatura. Ale wcale nie było to zamierzeniem autorki. Pamiętnik (bo nie do końca poradnik) jest napisany z jajem, humorem i olbrzymią dawką dystansu do rzeczywistości. I z takim podejściem należy właśnie ją czytać. Dystans, kurwa, bo wszyscy i tak umrzemy.

Nie jest to wybitna literatura. Ale wcale nie było to zamierzeniem autorki. Pamiętnik (bo nie do końca poradnik) jest napisany z jajem, humorem i olbrzymią dawką dystansu do rzeczywistości. I z takim podejściem należy właśnie ją czytać. Dystans, kurwa, bo wszyscy i tak umrzemy.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Daję bardzo mocną 8! Dawno nie czytałam tak wciągającego horroru. Ani się obejrzałam, już tkwiłam w tym świecie i nie mogłam oderwać się od lektury. Są dreszcze, strach, krew, trupy, zjawy i tajemnice. Miłoszewski kapitalnie opisuje emocje i przeżycia bohaterów. Mały minus za chwilami drętwo brzmiące dialogi. Poza tym - warto!

Daję bardzo mocną 8! Dawno nie czytałam tak wciągającego horroru. Ani się obejrzałam, już tkwiłam w tym świecie i nie mogłam oderwać się od lektury. Są dreszcze, strach, krew, trupy, zjawy i tajemnice. Miłoszewski kapitalnie opisuje emocje i przeżycia bohaterów. Mały minus za chwilami drętwo brzmiące dialogi. Poza tym - warto!

Pokaż mimo to


Na półkach:

Jezu. Doceniam zabawę słowem, kunszt pisarski i całego Gombra, jasne, ale dla mnie to bardziej przerost formy nad treścią. Męczące doświadczenie.

Jezu. Doceniam zabawę słowem, kunszt pisarski i całego Gombra, jasne, ale dla mnie to bardziej przerost formy nad treścią. Męczące doświadczenie.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Autor pisać umie, to fakt. Ale jak ktoś się zabiera za pisanie reportażu/książki historycznej, to wstawianie swoich domysłów/wyobrażeń/dialogów w celu ubarwienia tekstu jest średnim pomysłem. Przez to książka zalatuje naiwnością. Poza tym równie drażniące jest nieustanne gloryfikowanie dziewczyn - nie przeczę, że były dzielne itd., ale Nowak chwilami pisze o nich jak o świętych. Okładka też jest słaba moim zdaniem, jakaś taka za ładna, bardziej pasowałoby archiwalne zdjęcie.
Pomijając te bzdury, to uważam, że książka w miarę się udała. Historie dziewcząt są poruszające, wstrząsające i zdecydowanie warte uwagi.

Autor pisać umie, to fakt. Ale jak ktoś się zabiera za pisanie reportażu/książki historycznej, to wstawianie swoich domysłów/wyobrażeń/dialogów w celu ubarwienia tekstu jest średnim pomysłem. Przez to książka zalatuje naiwnością. Poza tym równie drażniące jest nieustanne gloryfikowanie dziewczyn - nie przeczę, że były dzielne itd., ale Nowak chwilami pisze o nich jak o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To taka próba przepisania mitów nordyckich na nowo, z perspektywy Lokiego, nieco tylko ubarwionej. Jak ktoś zna pierwotne wersje mitów, to się wynudzi.

To taka próba przepisania mitów nordyckich na nowo, z perspektywy Lokiego, nieco tylko ubarwionej. Jak ktoś zna pierwotne wersje mitów, to się wynudzi.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jezu, co to było.
To chyba najlepsza książka Kuby, jaką czytałam i którą napisał do tej pory. Podjął się niezwykle trudnego tematu - jego bohater jest żołnierzem walczącym w Afganistanie, cierpiącym na syndrom stresu pourazowego. Nie umie poradzić sobie z wojenną traumą - jedyne chwile zapomnienia przychodzą podczas wieczorów z sąsiadką, Zuzą. Ona z kolei też jest zagubiona, zajmuje się chorą babcią i próbuje rozwikłać rodzinną zagadkę, przez co coraz bardziej zanurza się w przeszłości. Oboje boleśnie samotni, rozchwiani, niepewni, szukający sensu, odwagi, o twardych skorupach, które tylko oni nawzajem mogą sobie przebić.
Tu nie ma realizmu magicznego, jest rzeczywistość. Nie znałam takiego Małeckiego, ale chcę go więcej. Autor wdziera się do duszy czytelnika, szarpie emocjami, porusza delikatne tony. "Horyzont" trzeba czytać powoli, dawkować sobie, tyle tu jest emocji, niewypowiedzianych słów, wiszących w powietrzu wyznań, myśli.
Czy muszę dodawać coś jeszcze?

Jezu, co to było.
To chyba najlepsza książka Kuby, jaką czytałam i którą napisał do tej pory. Podjął się niezwykle trudnego tematu - jego bohater jest żołnierzem walczącym w Afganistanie, cierpiącym na syndrom stresu pourazowego. Nie umie poradzić sobie z wojenną traumą - jedyne chwile zapomnienia przychodzą podczas wieczorów z sąsiadką, Zuzą. Ona z kolei też jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zabrakło mi dosłownie drobiazgów, takich jak np. wstęp od autora czy kilka zdań o każdym z twórców. Niby niewiele, ale nie zaszkodziłoby zamieścić w tej publikacji. Same wywiady są arcyciekawe, zawierają mnóstwo wspomnień, trafnych spostrzeżeń, opisów zmagań z cenzurą i systemem. Każda z rozmów jest unikalna, pełna humoru i duszy. Warto.

Zabrakło mi dosłownie drobiazgów, takich jak np. wstęp od autora czy kilka zdań o każdym z twórców. Niby niewiele, ale nie zaszkodziłoby zamieścić w tej publikacji. Same wywiady są arcyciekawe, zawierają mnóstwo wspomnień, trafnych spostrzeżeń, opisów zmagań z cenzurą i systemem. Każda z rozmów jest unikalna, pełna humoru i duszy. Warto.

Pokaż mimo to

Okładka książki Trzy po 33 Jerzy Bralczyk, Andrzej Markowski, Jan Miodek
Ocena 7,1
Trzy po 33 Jerzy Bralczyk, And...

Na półkach: , ,

Trzech (tenorów) panów profesorów prezentuje po trzydzieści trzy felietony poświęcone słowom, wyrażeniom, znaczeniom i ich zmianom. Nie brakuje lekkości, humoru, anegdot i ogromu wiedzy. Można otworzyć w dowolnym miejscu i zacząć czytać, nie trzeba od deski do deski. Aczkolwiek forma wydania (ostre kolory i nieporęczny format) to nieco dyskusyjna sprawa.

Trzech (tenorów) panów profesorów prezentuje po trzydzieści trzy felietony poświęcone słowom, wyrażeniom, znaczeniom i ich zmianom. Nie brakuje lekkości, humoru, anegdot i ogromu wiedzy. Można otworzyć w dowolnym miejscu i zacząć czytać, nie trzeba od deski do deski. Aczkolwiek forma wydania (ostre kolory i nieporęczny format) to nieco dyskusyjna sprawa.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Niezwykła opowieść i podróż poprzez nordyckie mity. Choć nie ukrywam, wersje Gaimana są niezłe, to chętnie poznałabym te ze źródeł, z których korzystał przy opracowaniu. Co do wydania - średnio przemawia do mnie wrzucenie na koniec opisów innych książek jego autorstwa; po co, żeby zwiększyć objętość? Meh. Tak czy siak - warto zerknąć.

Niezwykła opowieść i podróż poprzez nordyckie mity. Choć nie ukrywam, wersje Gaimana są niezłe, to chętnie poznałabym te ze źródeł, z których korzystał przy opracowaniu. Co do wydania - średnio przemawia do mnie wrzucenie na koniec opisów innych książek jego autorstwa; po co, żeby zwiększyć objętość? Meh. Tak czy siak - warto zerknąć.

Pokaż mimo to