Melancholia

Profil użytkownika: Melancholia

Toruń Mężczyzna
Status Czytelnik
Aktywność 1 dzień temu
1 080
Przeczytanych
książek
1 187
Książek
w biblioteczce
633
Opinii
82 144
Polubień
opinii
Toruń Mężczyzna
https://melancholiacodziennosci.blogspot.com/

Opinie


Na półkach:

W tym roku w konkursie na Książkę Literacką „Nowy Dokument Tekstowy” w kategorii epika wyróżniono powieść „Georgia” Mateusza Parkasiewicza. I jest to, w mojej opinii, jednak bardziej rozczarowanie, niż zachwyt. Szczególnie w zestawieniu ze zwycięzcami sprzed roku i dwóch – odpowiednio „Grisaille o zwykłym osiedlu” Justyny Hankus oraz „Truciznami” Piotra Dardzińskiego. Książkami, które pamiętam, i do których wracam.
„Georgia” jest debiutem. Mateusz Parkasiewicz, to jak podpowiada okładka, prozaik i publicysta urodzony w 1998 roku. W swojej książce oddaje głos osobom z marginesu. Ich ‘bezsensowne’ losy zapętlone wokół wynajętego lokum w hostelu w Tbilisi, mimo różnic kulturowych i doświadczeń, zupełnie nieoczekiwanie wystukują wspólny rytm pozwalający zasmakować egzystencji zmierzającej ku wolności. Widać że autor, niczym amerykański Genet, próbował wydrenować z tego szemranego półświatka poezję pokrytą warstwą kurzu i zapomnienia. Ta sztuka jednak nie do końca się udała.
Warto docenić odejście od sądów moralnych. Każda z postaci ma swoje wady i rysy w życiorysie. Części z nich pewnie nie chcielibyśmy zaprosić do swojego domu na imprezę. A jednak w oczach Parkasiewicza stali się kimś wyjątkowym w swojej bylejakości. Outsiderami, którzy świadomie uciekli od świata pędzącego donikąd. Osobami odważnymi, zrywającymi z korporacyjnym ładem, na rzecz próby naprostowania swoich biografii. Wizja życia sięgającego wzrokiem poza horyzont, zderza się w ten sposób z portretem błądzącej, niepewnej jednostki.
„Georgia” jest więc w jakimś sensie próbą narysowania rzeczywistości uciekającej: od zobowiązań, monotonii, życia w kajdanach. Chęcią uchwycenia istoty życia i wartości jaką niosą relacje międzyludzkie, także te damsko-męskie. W uwiarygodnieniu takiego punktu widzenia pomóc miał język, momentami mocno poetyzowany, zderzenie ciasnoty hostelowego pokoju z otwartymi przestrzeniami, a wreszcie także minimalistyczna fabuła, w której pozornie dzieje się bardzo niewiele. Tylko, że w moim mniemaniu to jednak za mało, a coś co ma być ‘generacyjną mikropowieścią’, jest po prostu jedną z wielu narracji poruszającej podobny temat. I co dla mnie najważniejsze, na tym tle nijak się nie wyróżnia.
„Georgia” wygląda trochę jak książka spisana na gorąco po przeżyciu przygody życia. Jakby autor, pracujący wcześniej w korporacji, postanowił zerwać z nią, wyjechać do Gruzji i tam odkrywać świat na nowo. Powieść jest zapisem słodko-gorzkich refleksji, które układają się w pochwałę trwania bez ograniczeń, bez miejsca zamieszkania czy kajdan narzucanych przez pracodawców. Tyle tylko, że zabrakło tu jednak środków, które mogłyby dać z tej książki coś więcej czytelnikowi.
Dwadzieścia kilka lat skończyłem już dość dawno, ułożyłem swoje życie tak jak chciałem i podobne rozterki uznaję tylko za dobry fundament dla książki. A samymi fundamentami trudno się zachwycać, szczególnie jak do wyboru ma się tysiące innych powieści do czytania. Brutalność? Metafizyka? Czarny humor? Groteska? Wybór jest naprawdę duży i jeśli Mateusz Parkasiewicz chce dotrzeć też do takiego człowieka jak ja, który zasadniczo nie szuka ucieczki, musi zastanowić się nad wyróżnikiem. Bo pisać potrafi, to na pewno. Tylko że takie tworzenie, to jednak jest w mojej ocenie skazanie się na niezauważenie. Może warto sprawdzić, jak robił to na przykład Denis Johnson. ‘Wincyj mięcha’ jakby to powiedziała moja nauczycielka polskiego z liceum.

Recenzja ukazała się pod adresem http://melancholiacodziennosci.blogspot.com/2024/05/recenzja-gergia-mateusz-parkasiewicz.html

W tym roku w konkursie na Książkę Literacką „Nowy Dokument Tekstowy” w kategorii epika wyróżniono powieść „Georgia” Mateusza Parkasiewicza. I jest to, w mojej opinii, jednak bardziej rozczarowanie, niż zachwyt. Szczególnie w zestawieniu ze zwycięzcami sprzed roku i dwóch – odpowiednio „Grisaille o zwykłym osiedlu” Justyny Hankus oraz „Truciznami” Piotra Dardzińskiego....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Tytuł najnowszego zbioru opowiadań George Saundersa, jeszcze przed lekturą książki każe zadawać sobie pytania. O jakie wyzwolenie tu idzie? Kogo ma dotyczyć? Czy autor daje jakieś recepty, a może po prostu chce nas popchnąć ku działaniu w jakimś konkretnym obszarze swojego życia? Jest więc intrygująco już na starcie i tak też będzie dalej, choć czytelnicy znający „Sielanki” lub „10 grudnia”, mogą mieć momentami wrażenie powtórki z rozrywki.
George Saunders jest twórcą uznanym, nagradzanym i pretendującym do miana jednego z najważniejszych amerykańskich twórców literackich XXI wieku. Nie uzyskał tego statusu bynajmniej przypadkowo. Jego pisarstwo ma swój unikalny styl. Łączy w sobie elementy humoru, groteski, społecznej krytyki i empatii wobec ludzkiej natury. Autor „Lincolna z Bardo” jest znany z precyzyjnego, ale jednocześnie żywego języka. Jego proza często ma też charakterystyczny rytm i energię.
Jeśli miałbym cofnąć się pamięcią do poprzednich jego zbiorów i uwypuklić najbardziej wyróżniające części jego sztuki, nie mogłoby zabraknąć miejsca dla budowy światów alternatywnych. Niektóre z jego opowiadań umieszczają nas w dystopijnych lub absurdalnych rzeczywistościach, co pozwala eksplorować ludzkie reakcje na ekstremalne sytuacje. Autor często oddaje także głos osobom z marginesu społecznego. Postaciom nieważnym, pracownikom fabrycznym, bezdomnym czy innym ludziom o pogmatwanych życiowych historiach. Nie sposób też zapomnieć o eksperymentach z formą narracyjną, włączając w to różne perspektywy, style i struktury opowiadań.
Czy to wszystko znajdziemy także w „Dniu wyzwolenia”? Jak najbardziej. Weźmy chociażby pierwszy, najdłuższy i tytułowy tekst. Jego bohaterami są osoby przyszpilone do ściany (skojarzenia z „Dziewczętami Simpliki” jak najbardziej na miejscu). Nie mogą mówić tego co chcą, ani kiedy chcą. Działają w sposób zaprogramowany i nawet próba ich wyzwolenia przez syna właściciela na niewiele się tu zda. Ich życie upływa ku uciesze innych, a prawda jaka się za tym kryje jest tyleż zaskakująca, co oczekiwana.
Charakterystyczny jest także „Upiór”. Tym razem miejscem akcji jest tematyczny park rozrywki. Dziki Zachód, jaskinie, podwodne krainy – to wszystko brzmi jak idealny przepis na udane rodzinne popołudnie. Nie powinno więc dziwić, że właściciele wymagają od pracowników działania zgodnego z założonym scenariuszem. Szkopuł jednak w tym, że po pierwsze parku nikt nie odwiedza, a po drugie za niesubordynację grożą surowe konsekwencje (włącznie z utratą życia). Saunders kreuje więc przestrzeń położoną gdzieś między realiami współczesnej Ameryki a bliżej niesprecyzowanym i tajemniczym wymiarem, działającym w zgodzie z regułami totalitaryzmu. Jest w tym pewne podobieństwo do „Sielanek”, chociaż tym razem pisarz idzie o krok dalej.
I mógłbym tak jeszcze dalej opisywać, jak interesujący jest „List miłosny”, w którym dziadek odpisuje na otrzymaną wiadomość elektroniczną. Albo „Elliott Spencer”, stanowiący zapis uczestnictwa w akcjach polegających na wykrzykiwaniu konkretnych haseł (tu problemem są powracające wspomnienia). Mógłbym, ale w sumie nie chcę psuć zabawy. „Dzień Wyzwolenia” będzie szczególnie interesujący dla nowych czytelników Saundersa, którzy nie znają jeszcze jego koncepcji. Jestem jednak przekonany, że także osoby mające w pamięci poprzednie tomy tekstów, znajdą coś dla siebie. Co dokładnie? A chociażby kwestię ograniczania wolności, krytykę kapitalizmu, ale również próbę przekroczenia ograniczeń stawianych przez język. Ta książka jest nie tylko posępnym obrazem upadku, lecz także donośnym – chociaż niewypowiedzianym wprost – oskarżeniem systemu, który przedstawia światu swoje nowe osiągnięcia i wystawy, jedocześnie skazując tysiące obywateli na wyzerowanie swojej tożsamości.

Recenzja ukazała się pod adresem http://melancholiacodziennosci.blogspot.com/2024/04/recenzja-dzien-wyzwolenia-george.html

Tytuł najnowszego zbioru opowiadań George Saundersa, jeszcze przed lekturą książki każe zadawać sobie pytania. O jakie wyzwolenie tu idzie? Kogo ma dotyczyć? Czy autor daje jakieś recepty, a może po prostu chce nas popchnąć ku działaniu w jakimś konkretnym obszarze swojego życia? Jest więc intrygująco już na starcie i tak też będzie dalej, choć czytelnicy znający „Sielanki”...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Jerozolimska plaża” to jazda bez trzymanki po umysłach współczesnego człowieka. Zapowiedź zabawy formą mamy już w tytule. Jerozolima nie leży przecież ani nad jeziorem, ani tym bardziej nad morzem. Nie może więc pochwalić się żadną plażą. Ale czy na pewno? Bohaterka jednego z opowiadań cierpi na chorobę Alzheimera. Stopniowo zapomina o wszystkich wspomnieniach. Poza jednym. Doskonale pamięta, jak będąc małą dziewczynką ujrzała śnieg na plaży w Jerozolimie. Teraz chciałaby tego doświadczyć ponownie. Trudne zadanie, ale na szczęście jej mężowi udało się odnaleźć właściwą drogę do zaspokojenia potrzeby ukochanej.

Czternaście opowiadań. Ponad tuzin historii dziejących się we współczesnym Izraelu, które swego czasu czytali i chwalili Amos Oz oraz Etgar Keret. Zbiór wyszedł pierwotnie w 2015 roku a napisał go 25-letni Iddo Gafen – człowiek, który wcześniej z rynkiem literackim miał niewiele wspólnego. Czy można ten tom uznać za wybitny? Za objawienie godne powiedzmy Milana Kundery? Nie. Z pewnością nie. Trzeba jednak przyznać, że izraelski pisarz ma bujną wyobraźnię, a przy tym umie się trzymać swojej tematyki. To głównie dzięki temu otrzymany tom nie jest zbiorem dziwactw, ale oryginalnym portretem współczesnego człowieka.

O czym więc przeczytamy w książce? A chociażby o pewnym dziadku, który postanowił zaciągnąć się do wojska, by w ten sposób uciec od rodziny i refleksji o śmierci. Jest ten opowiadanie kosmiczne. To w nim młody mężczyzna, niespecjalnie spieszący się na studia, spotyka nieznajomą o imieniu Ajala. Jak się okazuje, ta ostatnia jest właścicielką planety położonej blisko słońca. W wyniku pewnego nieporozumienia para zostaje sama na owej planecie, a ich relacje są dalekie od namiętnych. Zresztą nie tylko ich. W innym tekście śledzimy pracownika technicznego, który zaczyna poznawać intencje ludzi dopiero w momencie odkrycia magicznego radia. Słucha w nim myśli klientów, pracodawcy i pewnej kobiety. Ich kontakty zaczynają stopniowo plątać się, ale nawet szczęśliwy koniec nie sprawi, że można ten związek nazwać płomiennym. Podobnie rzecz ma się z bohaterami innego utworu. Tym razem narratorką jest kobieta, która spędza długie godziny przed social mediami i zazdrości innym ich życia. Pewnego dnia ‘przypadkowo’ wpada na dawnego kolegę. Ten stopniowo obnaża przed nią smutną prawdę o jego bajecznej codzienności.

„Jerozolimska plaża” traktuje trochę o miłości. Są tu przecież małżeństwa, związki pokoleniowe, partnerstwa, koleżeństwo. Sprowadzenie zbioru jedynie do tego wymiaru byłoby jednak niesprawiedliwe. Iddo Gafen zafascynowany jest wpływem storytellingu na świadomość i samopoczucie człowieka. Właśnie dlatego tak ważną rolę w jego tekstach odgrywają nowoczesne technologie, sny oraz urządzenia o bajkowych mocach. Efektem wdrożenia tych wątków jest obecna w wielu momentach atmosfera baśniowości, nierealności, fantazji. W dobrze nam znanej rzeczywistości nie możemy przecież poznać myśli innych ani otrzymać substancji pomagającej udać się do wspomnień bliskich.

Czytając teksty Gafena trzeba iść trochę na kompromis. Nie należy traktować przedstawionych wydarzeń i postaci na serio. W codziennym życiu raczej nie spotkamy osoby, która nie wie, że na jej włościach jest piękna oaza. Rodzice zazwyczaj nie zostawiają też na kilka godzin dzieci, jadąc na nudne spotkanie z byłym współpracownikiem. Jest także mało prawdopodobne, że patrol staruszków zestrzeli handlarza narkotyków. Jerozolimska plaża jest grą, zabawą z czytelnikiem. Każdy tekst każe zadać sobie pytanie o to, czy granice, które sami sobie wytyczyliśmy, możemy przekroczyć. Czy warto to zrobić? Co stanie się, gdy tego spróbujemy? Dzieło Gafena to dobra i niegłupia rozrywka.

Recenzja ukazała się pod adresem http://melancholiacodziennosci.blogspot.com/2024/04/recenzja-jerozolimska-plaza-iddo-gafen.html

„Jerozolimska plaża” to jazda bez trzymanki po umysłach współczesnego człowieka. Zapowiedź zabawy formą mamy już w tytule. Jerozolima nie leży przecież ani nad jeziorem, ani tym bardziej nad morzem. Nie może więc pochwalić się żadną plażą. Ale czy na pewno? Bohaterka jednego z opowiadań cierpi na chorobę Alzheimera. Stopniowo zapomina o wszystkich wspomnieniach. Poza...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Melancholia codzienności

z ostatnich 3 m-cy
Melancholia  codzienności
2024-05-10 09:42:50
Melancholia codzienności ocenił książkę Georgia na
5 / 10
i dodał opinię:
2024-05-10 09:42:50
Melancholia codzienności ocenił książkę Georgia na
5 / 10
i dodał opinię:

W tym roku w konkursie na Książkę Literacką „Nowy Dokument Tekstowy” w kategorii epika wyróżniono powieść „Georgia” Mateusza Parkasiewicza. I jest to, w mojej opinii, jednak bardziej rozczarowanie, niż zachwyt. Szczególnie w zestawieniu ze zwycięzcami sprzed roku i dwóch – odpowiednio „Gri...

Rozwiń Rozwiń
Georgia Mateusz Parkasiewicz
Średnia ocena:
5 / 10
1 ocen
Melancholia  codzienności
2024-04-26 14:05:12
Melancholia codzienności ocenił książkę Dzień wyzwolenia na
7 / 10
i dodał opinię:
2024-04-26 14:05:12
Melancholia codzienności ocenił książkę Dzień wyzwolenia na
7 / 10
i dodał opinię:

Tytuł najnowszego zbioru opowiadań George Saundersa, jeszcze przed lekturą książki każe zadawać sobie pytania. O jakie wyzwolenie tu idzie? Kogo ma dotyczyć? Czy autor daje jakieś recepty, a może po prostu chce nas popchnąć ku działaniu w jakimś konkretnym obszarze swojego życia? Jest więc...

Rozwiń Rozwiń
Dzień wyzwolenia George Saunders
Średnia ocena:
7.3 / 10
16 ocen
Melancholia  codzienności
2024-04-17 13:52:04
Melancholia codzienności ocenił książkę Jerozolimska plaża na
7 / 10
i dodał opinię:
2024-04-17 13:52:04
Melancholia codzienności ocenił książkę Jerozolimska plaża na
7 / 10
i dodał opinię:

„Jerozolimska plaża” to jazda bez trzymanki po umysłach współczesnego człowieka. Zapowiedź zabawy formą mamy już w tytule. Jerozolima nie leży przecież ani nad jeziorem, ani tym bardziej nad morzem. Nie może więc pochwalić się żadną plażą. Ale czy na pewno? Bohaterka jednego z opowiadań ci...

Rozwiń Rozwiń
Jerozolimska plaża Iddo Gefen
Średnia ocena:
7.2 / 10
53 ocen
Melancholia  codzienności
2024-04-17 13:51:22
2024-04-17 13:51:22
Melancholia codzienności ocenił książkę Czy to jest człowiek, Rozejm, Pogrążeni i ocaleni na
9 / 10
i dodał opinię:

Seria Klasyki w wydawnictwie Czarnym nie jest szczególnie często omawiana i przywoływana w polskich mediach literackich. Być może jest to efekt tego, że wiele z pojawiających się tu tytułów jest wznowieniami dzieł znanych w niektórych grupach czytelników. Nie zmienia to jednak faktu, że po...

Rozwiń Rozwiń
Melancholia  codzienności
2024-03-29 21:21:14
Melancholia codzienności ocenił książkę Ja, która nie poznałam mężczyzn na
6 / 10
i dodał opinię:
2024-03-29 21:21:14
Melancholia codzienności ocenił książkę Ja, która nie poznałam mężczyzn na
6 / 10
i dodał opinię:

Wydawnictwo ArtRage wzięło sobie prawdopodobnie za cel wydanie w jednym roku większej liczby książek, niż wynosi dorobek strzelecki Erlinga Haalanda w angielskiej ekstraklasie w jego debiutanckim sezonie. Mamy dopiero marzec, a na koncie niewielkiej oficyny z Warszawy są już chociażby dosk...

Rozwiń Rozwiń
Melancholia  codzienności
2024-03-22 08:00:37
Melancholia codzienności ocenił książkę Trylobity. Opowiadania zebrane na
8 / 10
i dodał opinię:
2024-03-22 08:00:37
Melancholia codzienności ocenił książkę Trylobity. Opowiadania zebrane na
8 / 10
i dodał opinię:

Miło widzieć, że seria Opowiadań Amerykańskich rozrasta się. To według mojej wiedzy jedyny tak duży projekt dotyczący krótkich form w Polsce. Jest nie tylko chętnie opiniowany przez rozpoznawalnych dziennikarzy, ale też przede wszystkim kupowany i czytany przez przeciętnych Polaków. Może ...

Rozwiń Rozwiń
Melancholia  codzienności
2024-03-14 20:38:30
Melancholia codzienności ocenił książkę Anagalis. Historia miłosna na
7 / 10
i dodał opinię:
2024-03-14 20:38:30
Melancholia codzienności ocenił książkę Anagalis. Historia miłosna na
7 / 10
i dodał opinię:

Paolo Maurensig nigdy nie był twórcą pretendującym do rangi najważniejszych włoskich pisarzy. Poznałem go przypadkowo jako autora powieści, na podstawie której swój film nakręcił Ricky Tognazzi. Tego ostatniego też próżno nazywać znanym i cenionym artystą. Jego filmografia jest całkiem spo...

Rozwiń Rozwiń
Anagalis. Historia miłosna Paolo Maurensig
Średnia ocena:
7.3 / 10
4 ocen
Melancholia  codzienności
2024-02-29 08:35:40
Melancholia codzienności ocenił książkę Kornik na
7 / 10
i dodał opinię:
2024-02-29 08:35:40
Melancholia codzienności ocenił książkę Kornik na
7 / 10
i dodał opinię:

Rzadko są takie sytuacje, że decyduję się na lekturę książki po przeczytaniu blurba. „Kornik” Layli Martínez jest przykładem na to, że jest to możliwe. Oczywiście „Seria z Żurawiem” ma swoją renomę, wydawnictwo Bo.wiem też gwarantuje jakość, a Maja Gańczarczyk wykonała fajną robotę przy „T...

Rozwiń Rozwiń
Kornik Layla Martínez
Średnia ocena:
7.1 / 10
55 ocen
Melancholia  codzienności
2024-02-22 09:16:45
Melancholia codzienności ocenił książkę Alvar Mayor - Legendarne miasta na
6 / 10
i dodał opinię:
2024-02-22 09:16:45
Melancholia codzienności ocenił książkę Alvar Mayor - Legendarne miasta na
6 / 10
i dodał opinię:

Inkowie, Majowie, El Dorado, Machu Picchu – każda z tych nazw niesie za sobą obietnicę tajemnicy i przygody. Wychowany na mitach odległych krain, dobrze kojarzący wyprawy Herzoga ku bożemu gniewowi i peruwiańskiej dżungli, zawsze chętnie zagłębiam się w treści opowiadające o tym, jak to by...

Rozwiń Rozwiń

ulubieni autorzy [10]

William Faulkner
Ocena książek:
6,9 / 10
45 książek
1 cykl
Pisze książki z:
319 fanów
J.R.R. Tolkien
Ocena książek:
7,9 / 10
103 książki
7 cykli
8677 fanów
Alberto Moravia
Ocena książek:
6,7 / 10
23 książki
2 cykle
Pisze książki z:
90 fanów

Ulubione

Jonathan Carroll - Zobacz więcej
Ken Kesey Lot nad kukułczym gniazdem Zobacz więcej
George Orwell Folwark zwierzęcy Zobacz więcej
Albert Einstein - Zobacz więcej
Cassandra Clare Mechaniczny anioł Zobacz więcej
Kurt Vonnegut Niedziela palmowa Zobacz więcej
Ken Kesey Lot nad kukułczym gniazdem Zobacz więcej
Franz Kafka - Zobacz więcej
Kōbō Abe Kobieta z wydm Zobacz więcej

Dodane przez użytkownika

Leopold Tyrmand Zapiski dyletanta Zobacz więcej
Georgi Gospodinow Fizyka smutku Zobacz więcej
Wojciech Kuczok Czarna Zobacz więcej
Iwan Turgieniew Ojcowie i dzieci Zobacz więcej
Kōbō Abe Czwarta epoka Zobacz więcej
Aleksandr Sołżenicyn Archipelag GUŁag 1918-1956. Tom 1 Zobacz więcej
Arnon Grunberg Tirza Zobacz więcej
Daniel Majling Ruska klasyka Zobacz więcej
Thomas Bernhard Kalkwerk Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
1 079
książek
Średnio w roku
przeczytane
77
książek
Opinie były
pomocne
82 144
razy
W sumie
wystawione
1 041
ocen ze średnią 6,2

Spędzone
na czytaniu
5 507
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
1
godzina
10
minut
W sumie
dodane
10
cytatów
W sumie
dodane
16
książek [+ Dodaj]