rozwiń zwiń
Melancholia

Profil użytkownika: Melancholia

Toruń Mężczyzna
Status Czytelnik
Aktywność 19 godzin temu
1 074
Przeczytanych
książek
1 181
Książek
w biblioteczce
627
Opinii
81 715
Polubień
opinii
Toruń Mężczyzna
https://melancholiacodziennosci.blogspot.com/

Opinie


Na półkach:

Paolo Maurensig nigdy nie był twórcą pretendującym do rangi najważniejszych włoskich pisarzy. Poznałem go przypadkowo jako autora powieści, na podstawie której swój film nakręcił Ricky Tognazzi. Tego ostatniego też próżno nazywać znanym i cenionym artystą. Jego filmografia jest całkiem spora, ale niewiele z tych filmów zdobyło rozgłos. „Historia miłosna”, bo o niej mowa, opowiada o młodym skrzypku, który pewnego dnia zakochał się w znanej pianistce. Dobry to film, niespieszny, subtelny i z doskonałą muzyką Ennio Morricone oraz zdjęciami Fabio Cianchettiego. Pierwowzoru nie czytałem, ale warto odnotować, że „Kanon w odwróceniu” ukazał się w Polsce nakładem C&T Crime & Thriller.
„Anagalis. Historia miłosna” to druga próba włoskiego pisarza na naszym rodzimym rynku wydawniczym. Książka została pięknie wydana przez Próby i przetłumaczona przez Halinę Kralową, co jest już marką samą w sobie. Do tej pory, a minęło już parę miesięcy od premiery, nie doczekała się recenzji w żadnym poczytnym magazynie literackim – smutne, ale prawdziwe.
Jest to niezwykła rzecz, w której do końca nie wiadomo co jest prawdą, a co fikcją. Została podzielona na trzy części. W pierwszej dowiadujemy się, że odnaleziono nigdy wcześniej niewydany utwór Henry’ego Jamesa. W drugiej pojawia się właściwa nowela, co jest owocem pracy bohatera nad jej uratowaniem i odtworzeniem. Wreszcie w ostatniej części pojawia się fragment biografii amerykańskiego pisarz i jego związku z Konstancją Woolson.
Ten podział wymaga oddzielnej refleksji. Paolo Maurensig mógł przecież napisać/przytoczyć samą nowelę. Postanowił jednak obudować ją, wprowadzić element tajemnicy. Ten czynnik tworzy hybrydyczność historii. Nie tylko ją uwiarygadnia i wnosi znamiona autentyczności, ale także zatrzymuje czas. Fikcja to taka forma sztuki, która jest podatna na upływ chwil, nie potrafi ich zatrzymać. Przywołanie prawdziwych postaci w jakimś sensie wyjmuje nas czytelników z tych ram. To swoiste wybawienie, które każe skupić się nie tylko na emocjach i fabule, ale też zadać sobie pytania o to kiedy powstał ten tekst, czy dzisiaj nadal można pisać takie opowieści, kim są jego bohaterowie?
Czytelniczą frajdę daje też sama nowela. To historia pewnego amerykańskiego, poczytnego pisarza, który w poszukiwaniu inspiracji dla swojej nowej książki odwiedza różne zakątki Wenecji. Szukając piękna ogląda niezliczone zabytki, rzeźby i obrazy, w wolnych chwilach spotykając się z rodaczką. Ta przybyła do Włoch, aby choć na chwilę zapomnieć o trudnych chwilach, jakich niedawno doświadczyła. Delikatna nić uczuć splata losy bohaterów, kreując piękną i niedopowiedzianą opowieść o miłości.
„Anagalis. Historia miłosna” to bardzo dobra książka. Kluczem do jej wyjątkowości, obok samej konstrukcji, jest narracja. Snuta w spokojnym tempie, wypełniona dygresjami o otoczeniu i sztuce, podlana młodzieńczymi błędami i nadziejami. Do czytania w Wenecji, ale także w każdym innym miejscu na świecie. Świetnie oddaje klimat rodzącej się namiętności, potrzeby bliskości, odkrywania swoich potrzeb. To także relacja o pięknie, które może być tu interpretowane na różne sposoby. Fantastycznie płynie się z tym potokiem słów – nieprzegadanym, nieprzekombinowanym, niedopowiedzianym. To proza immersyjna, sprawiająca wrażenie zanurzenia się w magiczny sen albo podpatrywania uroczej historii toczącej się obok nas. Zdecydowanie polecam.

Recenzja ukazała się pod adresem http://melancholiacodziennosci.blogspot.com/2024/03/recenzja-anagalis-historia-miosna-paolo.html

Paolo Maurensig nigdy nie był twórcą pretendującym do rangi najważniejszych włoskich pisarzy. Poznałem go przypadkowo jako autora powieści, na podstawie której swój film nakręcił Ricky Tognazzi. Tego ostatniego też próżno nazywać znanym i cenionym artystą. Jego filmografia jest całkiem spora, ale niewiele z tych filmów zdobyło rozgłos. „Historia miłosna”, bo o niej mowa,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Rzadko są takie sytuacje, że decyduję się na lekturę książki po przeczytaniu blurba. „Kornik” Layli Martínez jest przykładem na to, że jest to możliwe. Oczywiście „Seria z Żurawiem” ma swoją renomę, wydawnictwo Bo.wiem też gwarantuje jakość, a Maja Gańczarczyk wykonała fajną robotę przy „To nie ja” Karmele Jaio – moim zeszłorocznym patronacie. W tym wypadku najważniejsze okazały się jednak słowa Mariany Enriquez, której twórczość cenię sobie bardzo wysoko. Jeśli argentyńska pisarka mówi, że jest to „gęsta i przerażająca książka, która opowiada o widmach, problemach klasowych, przemocy i samotności w sposób tak naturalny, jakby to czarownice dyktowały Layli Martínez jakiś przenikliwy i upiorny sen”, to nie pozostaje mi nic innego, jak rzucić wszystkie inne lektury i czytać.
Zacznę od spraw technicznych. Książka jest króciutka, to raptem 128 stron i to wcale nie pisane maczkiem. Na okładce widzimy rozsypujący się, wykoślawiony dom i kornika. W jego środku, w sensie tego domu, można dostrzec sylwetki osób. Nie są oni zajęci oglądaniem telewizji czy gotowaniem. Stoją i myślą. Jakby sami nie wiedzieli dlaczego tam są i czemu jeszcze tego miejsca nie opuszczają. To taka grafika, która zdradza wiele z treści samej książki, choć trzeba mieć na względzie, że nie fabuła, a forma jej przedstawienia jest największym atutem powieści Layli Martínez.
W centrum dzieła debiutującej, hiszpańskiej pisarki jest właśnie dom. Mieszka w nim babka z wnuczką, która dopiero co wróciła z więzienia. Znalazła się w nim w związku ze zniknięciem dziecka najbogatszej rodziny we wsi. Mając taki punkt wyjścia Layla Martínez mogła poprowadzić akcję w różne strony. Naturalnym ruchem byłoby napisanie kryminału budowanego wokół fundamentalnych pytań tego gatunku – jak to się stało? Kto zawinił? Jaki miał w tym cel? Jestem w stanie wyobrazić sobie bohaterki „Kornika” w obyczajówce – gdzie problemem może być znalezienie właściwego mężczyzny, ale także jako komedię pomyłek, w której uciekający spod opieki sąsiadki chłopiec wędruje po mieście i wymyśla historie o prześladującej ją opiekunce.
Autorka poszła inną drogą. Słowem, które najlepiej oddaje atmosferę tego, z czym przyjdzie nam się zmierzyć, jest niepokój. Towarzyszy on nam na każdej stronie – w retrospekcji snutej przez babkę, czy beznadziei obserwowanej każdego dnia z okna przez jej wnuczkę. Nagromadzenie dziwności, upiornych wizji, a także cierpienia bywa momentami tak intensywne, że miałem problem z przypisaniem mu jakiejś konkretnej symboliki. Nie wszystko układało mi się tu w jedną spójną całość, co tylko potwierdza tezę, że „Kornik” jest przede wszystkim książką do odczuwania, nie zaś filozofowania. Tak jak napisała Mariana Enriquez – dyktowaną przez czarownicę.
Można tę książkę odczytywać kluczem historycznym. W tle dzieje się sporo wydarzeń, które pokazują konsekwencje wojny domowej. Widzimy to chociażby w opowieści babki, która wspominała, jak niewielu mężczyzn wracało z niej żywych. W innej interpretacji jest to powieść o różnicach klasowych. Młoda bohaterka nie miała szans na dobrą pracę, reputację czy spokój duszy, bo urodziła się w tej, a nie innej rodzinie. Jednocześnie tuż obok żyją ludzie, którzy są zdolni do robienia tego, co chcą, bo mają odpowiedni status i pieniądze. Nikt im nie zabroni zatrudnić sąsiadki, by ją w ten sposób upokorzyć. Można też czytać „Kornika” jako kronikę upadku, co wydaje mi się całkiem dobrym tropem. Sama autorka w tekście wspomina, że kluczową rolę w jej książce gra dom. Zdradza nam to także okładka. W tym kontekście można zadać sobie pytanie, o jaki dom tu chodzi? Czy mowa o budynku zrobionym z cegieł, czy jednak o jakimś metaforycznym miejscu? Czy babka i wnuczka to postaci realne, czy może tylko odbicia czegoś, co zagnieżdża się w przestrzeni? Albo idąc dalej, czy może człowieczeństwo i humanizm nie umierają powoli, bo budujemy wokół siebie ‘obiekty’ pełne grozy?
Czytając „Kornika” miałem dwa skojarzenia. Pierwszym są „Niebezpieczeństwa palenia w łóżku”, choć trzeba mieć na względzie, że w opowiadaniach Enriquez pisanie jest mniej ekspresyjne i bardziej wyważone. Drugim z kolei „Ulica Żółtego Błota” – tu z kolei poziom halucynacji i oderwania od rzeczywistości jest zdecydowanie po stronie Can Xue. Layla Martínez jest gdzieś po środku, stanowiąc bardzo ciekawy głos, który będę dalej obserwował. Jeśli lubicie, gdy ktoś w nieszablonowy, momentami wręcz liryczny sposób, pisze o zemście, przemocy i samotności to ta książka jest dla Was.

Recenzja ukazała się pod adresem http://melancholiacodziennosci.blogspot.com/2024/02/recenzja-kornik-layla-martinez.html

Rzadko są takie sytuacje, że decyduję się na lekturę książki po przeczytaniu blurba. „Kornik” Layli Martínez jest przykładem na to, że jest to możliwe. Oczywiście „Seria z Żurawiem” ma swoją renomę, wydawnictwo Bo.wiem też gwarantuje jakość, a Maja Gańczarczyk wykonała fajną robotę przy „To nie ja” Karmele Jaio – moim zeszłorocznym patronacie. W tym wypadku najważniejsze...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Alvar Mayor - Legendarne miasta Enrique Breccia, Carlos Trillo
Ocena 7,1
Alvar Mayor - ... Enrique Breccia, Ca...

Na półkach:

Inkowie, Majowie, El Dorado, Machu Picchu – każda z tych nazw niesie za sobą obietnicę tajemnicy i przygody. Wychowany na mitach odległych krain, dobrze kojarzący wyprawy Herzoga ku bożemu gniewowi i peruwiańskiej dżungli, zawsze chętnie zagłębiam się w treści opowiadające o tym, jak to było kiedyś w Ameryce Południowej. Między innymi dlatego sięgnąłem po „Alvara Mayora”, choć jeśli mam być szczery, warstwa graficzna była tak intrygująca już na pierwszy rzut oka, że pewnie gdyby komiks opowiadał o odłowach bobrów, to też bym go przeczytał.
Jeśli miałbym zekranizować dwa pierwsze tomy opowieści o „Alvarze Mayorze”, w roli głównej obsadziłbym Clinta Eastwooda, ale tego z trylogii dolarowej. Miał on w sobie niezaprzeczalną zaciętość i cynizm, które cechują też bohatera komiksu napisanego przez Carlos Trillo i rozrysowanego rękoma Enrique Breccia. „Alvar Mayor” nie jest bynajmniej westernem w klasycznym jego rozumieniu. Protagonista nie ma za zadania jedynie strzec porządku w miasteczku, które zmaga się z terrorem bandytów. Nie chodzi także o realizację celu prywatnego, na przykład w postaci zemsty. W przypadku historii wydanych przez Mandiokę działanie głównego bohatera ma dwuznaczny charakter moralny i można w nim odnaleźć elementy bliższe obsesji, gatunku noir czy realizmu magicznego.
Alvar Mayor w swoich podróżach po ziemiach coraz chętniej zaludnianych przez konkwistadorów, musi mierzyć się z żądnymi pieniędzy, władzy i krwi złoczyńcami. Poszukują oni zaginionych miast i ukrytych skarbów, które mają uczynić ich życie szczęśliwym i dostatnim. Można byłoby te fragmentaryczne opowieści sprowadzić do banalnego schematu – oto nasz stróż prawa chwyta za broń i rozprawia się ze złymi. Tak jednak się nie dzieje. Alvar Mayor za każdym razem próbuje doprowadzić do sytuacji, w której to sam przyjezdny doprowadza do swojej zguby. A to trafi na dawnego wroga, a to znowu zabije go tubylec. Bohater stoi zazwyczaj z boku obserwując wyniszczającą walkę z „niezdrowym” zaciekawieniem i oddając się uciechom z kobietami lub rozmowom z Tihuo.
Chociaż Carlos Trillo w pierwszym tomie postawił na proste i powtarzające się rozwiązania, nie zabrakło mu przy tym wyobraźni i talentu do budowania postaci. W albumie pojawiają się potwory, zapomniani bogowie czy baśniowe damy, które z każdą kolejną historią przesuwają nas z rzeczywistości w mitologię. W drugim tomie tej awanturniczo-przygodowej relacji już pełną gębą wchodzimy w rejony nieco wyższe literacko. Zaczną pojawiać się legendy, odwołania do innych dzieł sztuki, interpretacje losów postaci – tych realnych oraz fikcyjnych.
Poszukiwanie złota, żądza władzy, nikczemność, zemsta – wszystkie te elementy, mimo upływających lat i postępu technologicznego, nadal są obecne w naszej rzeczywistości. Lektura „Alvar Mayora” jest zatem w jakimś sensie uniwersalna. Zachowania bohaterów, ich ambicje, słabości i szaleństwo, w nieco odmienionej wersji, widuję na co dzień. Być może dlatego ten komiks okazał się zadziwiająco bliski moim myślom. I choć nie znalazłem w nim żadnej błyskotliwej idei, odpowiedzi na filozoficzne pytania czy recepty na liczne wyzwania, lektura nie była czasem straconym. To z jednej strony wehikuł czasu, który pozwala na nowo zainteresować się niemodnym w ostatnich latach tematem. Z drugiej także może i banalna, ale jednak warto odświeżenia przestroga. Wreszcie gdzieś pośrodku tych obu motywów jest to, co najlepsze – przednia rozrywka.
„Alvar Mayor” pierwotnie ukazywał się w odcinkach w magazynie Skorpio i czuć tu w pewnych miejscach brak konsekwencji, rozwinięcia tematu, skupienia się na otoczeniu. Ja przymykam jednak na to oczy, bo nie spodziewałem się po tych albumach arcydzieła, ale po prostu przedniej i niegłupiej zabawy. I właśnie ją otrzymałem. Jeśli podobnie jak ja lubicie czasami przeżyć przygodę, to będzie dobry wybór. Szczególnie, że czarno-białe ilustracje przygotowane przez Enrique Breccia, naprawdę działają na wyobraźnię.

Recenzja ukazała się pod adresem http://melancholiacodziennosci.blogspot.com/2024/02/recenzja-alvar-mayor-tom-1-legendarne.html

Inkowie, Majowie, El Dorado, Machu Picchu – każda z tych nazw niesie za sobą obietnicę tajemnicy i przygody. Wychowany na mitach odległych krain, dobrze kojarzący wyprawy Herzoga ku bożemu gniewowi i peruwiańskiej dżungli, zawsze chętnie zagłębiam się w treści opowiadające o tym, jak to było kiedyś w Ameryce Południowej. Między innymi dlatego sięgnąłem po „Alvara Mayora”,...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Melancholia codzienności

z ostatnich 3 m-cy
Melancholia  codzienności
2024-03-14 20:38:30
Melancholia codzienności ocenił książkę Anagalis. Historia miłosna na
7 / 10
i dodał opinię:
2024-03-14 20:38:30
Melancholia codzienności ocenił książkę Anagalis. Historia miłosna na
7 / 10
i dodał opinię:

Paolo Maurensig nigdy nie był twórcą pretendującym do rangi najważniejszych włoskich pisarzy. Poznałem go przypadkowo jako autora powieści, na podstawie której swój film nakręcił Ricky Tognazzi. Tego ostatniego też próżno nazywać znanym i cenionym artystą. Jego filmografia jest całkiem spo...

Rozwiń Rozwiń
Anagalis. Historia miłosna Paolo Maurensig
Średnia ocena:
7.3 / 10
3 ocen
Melancholia  codzienności
2024-02-29 08:35:40
Melancholia codzienności ocenił książkę Kornik na
7 / 10
i dodał opinię:
2024-02-29 08:35:40
Melancholia codzienności ocenił książkę Kornik na
7 / 10
i dodał opinię:

Rzadko są takie sytuacje, że decyduję się na lekturę książki po przeczytaniu blurba. „Kornik” Layli Martínez jest przykładem na to, że jest to możliwe. Oczywiście „Seria z Żurawiem” ma swoją renomę, wydawnictwo Bo.wiem też gwarantuje jakość, a Maja Gańczarczyk wykonała fajną robotę przy „T...

Rozwiń Rozwiń
Kornik Layla Martínez
Średnia ocena:
7.2 / 10
26 ocen
Melancholia  codzienności
2024-02-22 09:16:45
Melancholia codzienności ocenił książkę Alvar Mayor - Legendarne miasta na
6 / 10
i dodał opinię:
2024-02-22 09:16:45
Melancholia codzienności ocenił książkę Alvar Mayor - Legendarne miasta na
6 / 10
i dodał opinię:

Inkowie, Majowie, El Dorado, Machu Picchu – każda z tych nazw niesie za sobą obietnicę tajemnicy i przygody. Wychowany na mitach odległych krain, dobrze kojarzący wyprawy Herzoga ku bożemu gniewowi i peruwiańskiej dżungli, zawsze chętnie zagłębiam się w treści opowiadające o tym, jak to by...

Rozwiń Rozwiń
2024-02-01 12:28:03
2024-02-01 12:28:03
Melancholia  codzienności
2024-01-29 20:54:58
Melancholia codzienności ocenił książkę Znachodź na
7 / 10
i dodał opinię:
2024-01-29 20:54:58
Melancholia codzienności ocenił książkę Znachodź na
7 / 10
i dodał opinię:

„Znachodź” to jak dla mnie sensacja literacka początku 2024 roku. Po pierwsze tytuł – w oryginale „Treacle Walker” o u nas „Znachodź”. Pomijam już szczegóły translacyjne i konotacje dla interpretacji dzieła. To słowo brzmi po prostu tajemniczo i z miejsca budzi skojarzenia czytelnika z jak...

Rozwiń Rozwiń
Znachodź Alan Garner
Średnia ocena:
7 / 10
26 ocen
Melancholia  codzienności
2024-01-16 11:46:25
Melancholia codzienności ocenił książkę Ogień na
8 / 10
i dodał opinię:
2024-01-16 11:46:25
Melancholia codzienności ocenił książkę Ogień na
8 / 10
i dodał opinię:

Wątki katastroficzne w dziejach myśli ludzkiej są obecne od bardzo dawna. Wystarczy wspomnieć w tym miejscu babiloński mit potopu czy elementy zoroastranizmu (religii irańskiej, jednej z najstarszych zorganizowanych form kultu), ukazujące akty zagłady świata. Globalne pogromy mają swoje m...

Rozwiń Rozwiń
Ogień David Rubin
Średnia ocena:
8 / 10
9 ocen
Melancholia  codzienności
2024-01-04 09:25:38
Melancholia codzienności ocenił książkę Lolobrygida na
4 / 10
i dodał opinię:
2024-01-04 09:25:38
Melancholia codzienności ocenił książkę Lolobrygida na
4 / 10
i dodał opinię:

Przemysław Walczak w 2022 roku popełnił „Wądoły” a dwanaście miesięcy później „Lolobrygidę”. Pierwszą książkę sygnuje Wydawnictwo Mamiko, drugą Fundacja Kultury Afront. Obie nie trafiły do szerszej dystrybucji, a pewnie wielu z Was usłyszy o nich pierwszy raz właśnie w tym momencie. Sam by...

Rozwiń Rozwiń
Lolobrygida Przemysław Walczak
Średnia ocena:
7.5 / 10
6 ocen
Melancholia  codzienności
2024-01-01 20:53:43
Melancholia codzienności ocenił książkę Sztandar Czarnej Gwiazdy na
7 / 10
i dodał opinię:
2024-01-01 20:53:43
Melancholia codzienności ocenił książkę Sztandar Czarnej Gwiazdy na
7 / 10
i dodał opinię:

W sieci można znaleźć informację, że za reżyserię adaptacji „Sztandaru Czarnej Gwiazdy” odpowiadać będzie Reginald Houdlin. Nie jest to moim zdaniem dobra wiadomość, bo mimo ponad 60 lat na karku, amerykański reżyser nie wygrał do tej pory żadnej znaczącej nagrody. Ba, jego dzieła nigdy ni...

Rozwiń Rozwiń
Sztandar Czarnej Gwiazdy Steve CuzorYves Sente
Średnia ocena:
7.4 / 10
10 ocen
Melancholia  codzienności
2023-12-27 21:27:38
Melancholia codzienności ocenił książkę Opowieści niesamowite z języka włoskiego na
8 / 10
i dodał opinię:
2023-12-27 21:27:38
Melancholia codzienności ocenił książkę Opowieści niesamowite z języka włoskiego na
8 / 10
i dodał opinię:

Nie jest tajemnicą, że literaturę włoską cenię bardzo wysoko. Powszechnie wiadomo także, że ta nacja słynie z dobrych opowiadań, a ich niewielka obecność na naszym lokalnym rynku wynika nie z niskiej jakości dzieł, ale raczej z występowania ryzyka finansowego dla potencjalnego wydawcy. Pol...

Rozwiń Rozwiń
Melancholia  codzienności
2023-12-20 11:54:23
Melancholia codzienności ocenił książkę City 6. Antologia polskich opowiadań grozy na
7 / 10
i dodał opinię:
2023-12-20 11:54:23
Melancholia codzienności ocenił książkę City 6. Antologia polskich opowiadań grozy na
7 / 10
i dodał opinię:

„City 6. Antologia polskich opowiadań grozy” to kolejna odsłona serii, próbującej zmierzyć się z dwoma pojęciami: miastem i grozą. Czytanie zebranych tu tekstów może być dobrą zabawą, przyczynkiem do namysłu na temat różnorodności interpretacji tego samego zadania, a wreszcie także literac...

Rozwiń Rozwiń

ulubieni autorzy [10]

Jonathan Franzen
Ocena książek:
6,9 / 10
13 książek
1 cykl
98 fanów
J.R.R. Tolkien
Ocena książek:
7,9 / 10
103 książki
7 cykli
8640 fanów
Mo Yan
Ocena książek:
6,6 / 10
7 książek
0 cykli
88 fanów

Ulubione

Jonathan Carroll - Zobacz więcej
Ken Kesey Lot nad kukułczym gniazdem Zobacz więcej
George Orwell Folwark zwierzęcy Zobacz więcej
Albert Einstein - Zobacz więcej
Cassandra Clare Mechaniczny anioł Zobacz więcej
Kurt Vonnegut Niedziela palmowa Zobacz więcej
Ken Kesey Lot nad kukułczym gniazdem Zobacz więcej
Franz Kafka - Zobacz więcej
Kōbō Abe Kobieta z wydm Zobacz więcej

Dodane przez użytkownika

Leopold Tyrmand Zapiski dyletanta Zobacz więcej
Georgi Gospodinow Fizyka smutku Zobacz więcej
Wojciech Kuczok Czarna Zobacz więcej
Iwan Turgieniew Ojcowie i dzieci Zobacz więcej
Kōbō Abe Czwarta epoka Zobacz więcej
Aleksandr Sołżenicyn Archipelag GUŁag 1918-1956. Tom 1 Zobacz więcej
Arnon Grunberg Tirza Zobacz więcej
Daniel Majling Ruska klasyka Zobacz więcej
Thomas Bernhard Kalkwerk Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
1 073
książki
Średnio w roku
przeczytane
77
książek
Opinie były
pomocne
81 715
razy
W sumie
wystawione
1 035
ocen ze średnią 6,2

Spędzone
na czytaniu
5 469
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
1
godzina
10
minut
W sumie
dodane
10
cytatów
W sumie
dodane
16
książek [+ Dodaj]