-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać246
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik14
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2018-02-19
2015-07-01
To chyba pierwsza książka, którą przeczytałam z polecenia tego portalu, nie słysząc o niej wcześniej zbyt wiele (choć możecie uznać to za objaw skrajnej ignorancji). Kupiłam ją z pół roku temu i od tamtej pory musiała odczekać na swoją kolej.
"Łabędzi śpiew" opowiada historię trzech różnych grup ludzi, którzy mają jeden cel - przetrwać na świecie po nuklearnej zagładzie. Przyznam, że rzadko zdarza mi się, śledzić z równym zaangażowaniem każdy wątek powieści. Tym razem jednak stało się inaczej, bo żaden z głównych bohaterów nie jest płaski, bezbarwny czy "zwykły". Najbardziej jednak ujęło mnie coś innego. Klimat. Niewymuszone, niemęczące opisy, które pozwalały czytelnikowi znaleźć się w centrum wydarzeń i na własnej skórze poczuć wszystko czego dotyczyły.
Najlepszą rekomendacją jest chyba to, że niewyspana, podczas męczącego upału, miałam ochotę od razu jechać po część drugą, bo nie mogę wyrzucić jej z głowy.
Z pewnością obie księgi lepiej ocenić jako całość, więc na tym póki co poprzestanę.
To chyba pierwsza książka, którą przeczytałam z polecenia tego portalu, nie słysząc o niej wcześniej zbyt wiele (choć możecie uznać to za objaw skrajnej ignorancji). Kupiłam ją z pół roku temu i od tamtej pory musiała odczekać na swoją kolej.
"Łabędzi śpiew" opowiada historię trzech różnych grup ludzi, którzy mają jeden cel - przetrwać na świecie po nuklearnej zagładzie....
2015-06-24
Gdybym miała okazję spotkać S.Kinga zadałabym mu jedno pytanie: czy znalazł Pan magiczny sposób na wydłużenie doby?
Jak można bowiem być tak płodnym pisarzem, a jednocześnie znaleźć czas na zgłębianie wiedzy, którą później wykorzysta się w swoich książkach? Są pisarze specjalizujący się w powieściach kryminalnych, są tacy, którzy znają się świetnie na fantastyce, inni budują świetne wątki obyczajowe, a jeszcze inni lubią przemycać w swoich książkach motywy religijne czy związane z popkulturą. King potrafi zrobić to wszystko.
Kiedyś uważałam, że S.King to genialny autor horroru, literatury niższych lotów. Teraz uważam, że to wybitny pisarz. Nie znajdziemy u niego oklepanych schematów, stosowanych przez innych pisarzy grozy. Pan King ma głowę pełną pomysłów.
Zauważyłam, że z każdą kolejną książką, Mój Ulubiony Pisarz nastawia się bardziej na przekazanie pewnych swoich osobistych przemyśleń, z pewnością nie straszy już jak dawniej. Jednak jedno mu zostało. Niesamowicie potrafi budować napięcie.
Wracając do samego "Przebudzenia", choć będzie krótko... jest to powieść zagłębiająca się mocno w tematy teologiczne. Choć pełna prawdy, to jednak coś każe nazwać mi ją surrealistyczną. Mówi o rozpaczy, szukaniu odpowiedzi. Zawiera jakąś prawdę o ludzkim życiu, pozbawionym hollywoodzkich kolorów.
Znowu mało napisałam o samej książce, nie mam takiej biegłości w pisaniu o swoich odczuciach dotyczących danej pozycji. Jednak w przypadku książek Kinga czuję, że muszę coś napisać. "Przebudzenie" zdecydowanie zostanie w mojej pamięci długo.
Gdybym miała okazję spotkać S.Kinga zadałabym mu jedno pytanie: czy znalazł Pan magiczny sposób na wydłużenie doby?
Jak można bowiem być tak płodnym pisarzem, a jednocześnie znaleźć czas na zgłębianie wiedzy, którą później wykorzysta się w swoich książkach? Są pisarze specjalizujący się w powieściach kryminalnych, są tacy, którzy znają się świetnie na fantastyce, inni...
2014-12-07
Oj Panie Miłoszewski, staje się Pan moim ulubionym polskim autorem!
Po znakomitym Domofonie, postanowiłam zapoznać się z kolejną pozycją tego pisarza.
Muszę przyznać, że książka wciągnęła mnie od samego początku. Świetny styl prowadzenia powieści, ani przez chwilę nie było nudno.
Czytanie jej sprawiało mi jednak wyjątkowy ból. Ból spowodowany wnikaniem w psychikę głównego bohatera. Jego dylematy moralne, wątpliwości, poszukiwanie swojego miejsca, chwile zwątpienia... Miałam wrażenie, że wszystko to jest zbyt prawdziwe, żeby było zmyślone. Czułam się jakbym właśnie została obdarzona wyjątkową zdolnością czytania w ludzkich myślach. W dodatku zdolności tej chciałam się jak najszybciej pozbyć, bo kto z nas tak naprawdę chciałby wiedzieć co siedzi innym w głowach? Było to wyjątkowo nieprzyjemne doświadczenie. Nie wiem czy lubię Szackiego. Czy ktokolwiek z nas polubiłby jakiegokolwiek człowieka gdyby wiedział o czym myśli? Pod tym względem uważam, że powieść jest niezwykle prawdziwa, trafna, nieprzesłodzona. Ciężko znaleźć tu postacie jednoznacznie pozytywne.
Mam wrażenie, że moja sympatia do Pana Miłoszewskiego będzie trwała bardzo długo i z racji jego młodego wieku, liczę, że napisze jeszcze wiele powieści!
Oj Panie Miłoszewski, staje się Pan moim ulubionym polskim autorem!
Po znakomitym Domofonie, postanowiłam zapoznać się z kolejną pozycją tego pisarza.
Muszę przyznać, że książka wciągnęła mnie od samego początku. Świetny styl prowadzenia powieści, ani przez chwilę nie było nudno.
Czytanie jej sprawiało mi jednak wyjątkowy ból. Ból spowodowany wnikaniem w psychikę głównego...
2006
Zimowe dzieci to powieść, która przypomniała mi o jednej z najlepszych książek S. Kinga "Smętarz zwierząt". W obu powieściach bohaterowie, ogarnięci rozpaczą po śmierci swoich bliskich, postanawiają przywrócić ich do życia. Igranie ze śmiercią jest jednak niezwykle ryzykowne, a istota, która wraca do nich zza grobu, nie jest tą, której się spodziewali. Mimo drobnych podobieństw fabularnych obie pozycje różnią się znacząco.
Kupiłam tę książkę ze względu na okładkę. Wiem, że to niemądre, w końcu nie powinno oceniać się po okładce. Aczkolwiek tym razem był to strzał w dziesiątkę, bo zimna i minimalistyczna grafika idealnie oddaje to co w tej pozycji urzekło mnie najbardziej.
Co to takiego? Klimat. Gdybym miała scharakteryzować go kilkoma kluczowymi słowami byłyby to: tajemnica, chłód, smutek i tęsknota.
Są takie powieści, które choć napisane świetnym językiem i z dobrze skonstruowaną fabułą nie zostają w naszej głowie.
Często czytając kolejny kryminał czy horror niektórych autorów, mam wrażenie wtórności. Takiej książki nie zapamiętuję na zbyt długo. Wszystko jest dobre i poprawne, ale brak tam właśnie tego klimatu, który wciąga czytelnika bez reszty. Po kilku miesiącach nie pamiętam już nawet o czym była dana pozycja.
W przypadku "Zimowych dzieci" tak się nie stało. Zdecydowanie brak tu najprostszych schematów, a czar tej powieści zostaje z nami na długo.
Zimowe dzieci to powieść, która przypomniała mi o jednej z najlepszych książek S. Kinga "Smętarz zwierząt". W obu powieściach bohaterowie, ogarnięci rozpaczą po śmierci swoich bliskich, postanawiają przywrócić ich do życia. Igranie ze śmiercią jest jednak niezwykle ryzykowne, a istota, która wraca do nich zza grobu, nie jest tą, której się spodziewali. Mimo drobnych...
więcej Pokaż mimo to