Koniec warty

- Kategoria:
- kryminał, sensacja, thriller
- Cykl:
- Bill Hodges (tom 3)
- Tytuł oryginału:
- End of Watch
- Wydawnictwo:
- Albatros
- Data wydania:
- 2016-06-08
- Data 1. wyd. pol.:
- 2016-06-08
- Liczba stron:
- 480
- Czas czytania
- 8 godz. 0 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788379857531
- Tłumacz:
- Rafał Lisowski
- Tagi:
- literatura amerykańska niebezpieczeństwo obłęd obsesja powieść psychopata seryjny zabójca strach thriller wyścig z czasem zabójstwo zbrodnia zemsta
- Inne
SPEKTAKULARNE ZAMKNIĘCIE TRYLOGII O EMERYTOWANYM DETEKTYWIE BILLU HODGESIE
Brady Hartsfield, zabójca odpowiedzialny za masakrę w „Panu Mercedesie”, znajduje się w stanie wegetatywnym w Klinice Traumatycznych Uszkodzeń Mózgu. Zakończenie drugiego tomu trylogii sugeruje jednak, że w pokoju 217 przebudziło się coś złego –zabójca nie tylko odzyskał świadomość, lecz także zyskał nowe, śmiertelne moce, które pozwolą mu siać niewyobrażalne spustoszenie bez opuszczania szpitalnego pokoju. Emerytowany detektyw Bill Hodges i wspierająca go Holly Gibney, którzy nadal prowadzą agencję detektywistyczną, zostają wciągnięci w najbardziej niebezpieczne ze swoich dotychczasowych dochodzeń, bowiem Brady Hartsfield powraca i planuje zemstę nie tylko na Billu Hodgesie i jego bliskich, ale na całym mieście.
TYM RAZEM STEPHEN KING SIĘGA PO TAK LUBIANE PRZEZ JEGO FANÓW ELEMENTY GROZY, ŁĄCZĄC MISTRZOWSKO LITERATURĘ DETEKTYWISTYCZNĄ Z NADNATURALNYM SUSPENSEM,
KTÓRY JEST JEGO ZNAKIEM FIRMOWYM
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Oficjalne recenzje
Utracone status quo
Każdy człowiek potrzebuje w swoim życiu pewności, kilku punktów, których zawsze może być pewien - wtedy utrzymuje jakoś swoje status quo, wraca do nich, kiedy na innych polach zaczyna dziać się coś niedobrego. Słowem - może na nich polegać i stanowią one pewne wytyczne, pozwalają utrzymywać nas na nogach dzięki naszej wierze w ich niezmienność. Takim właśnie niezmiennym punktem często jest dla nas miłość (rodzicielska, siostrzana czy ta partnerska), wieloletnia przyjaźń, świadomość, że zawsze możemy wrócić do domu, czy że jakaś osoba zawsze nam pomoże, kiedy będziemy w potrzebie. Z rzeczy bardziej przyziemnych może to być ulubiona marka odzieżowa czy kosmetyczna, na której nigdy się nie zawiedliśmy i do której zawsze możemy wrócić po nieudanych eksperymentach; może to być przepis, który zawsze nam wychodzić i dzięki któremu nie zepsujemy ważnego dla nas obiadu; może to być reżyser, na którego filmy chodzimy pewni, że pieniądze wydane na bilety nie będą zmarnowane. Takim stałym punktem może być też pisarz, którego książki zawsze są dobre, choćby nie wiadomo, co się działo. I takim pisarzem jest dla mnie Stephen King - miewał lepsze i gorsze tytuły, zawsze były to jednak albo rewelacyjne dzieła albo przynajmniej dobre. Niestety... równowaga w moim małym, prywatnym świecie literatury została zachwiana, kiedy ukazała się ostatnia część kryminalnego cyklu Króla Horroru, zatytułowana „Koniec warty”.
Trylogia „Pan Mercedes” od samego początku budziła sprzeczne uczucia wśród fanów pisarza z Maine. Byli tacy, którzy uważali, że King nie powinien porywać się z motyką na słońce, czyli brać się za pisanie kryminałów, tylko pozostać przy tym, co wychodzi mu najlepiej, a więc przy horrorach i ogólnie literaturze grozy, ewentualnie przy powieściach obyczajowych. Jakoś jednak przełknęli dwa pierwsze tomy - „Pan Mercedes” i „Znalezione nie kradzione” - ale kiedy finał drugiej części jasno dał do zrozumienia, że tytułowy zabójca posiadł w wyniku wypadku nadnaturalne moce, czytelnicy znów podzielili się na dwie grupy. Jedni narzekali i kategorycznie sprzeciwiali się mieszaniu gatunków, w dodatku w cyklu, który od początku nakreślony został jako kryminał, drudzy natomiast upatrywali w tym szansy na podniesienie walorów historii o Bradym Hartsfieldzie i emerytowanym detektywie Billu Hodgesie. Teraz, kiedy książka została już wydana i przeczytana przez tych, którzy najbardziej jej wyczekiwali, a także po tym, kiedy pierwsze emocje już opadły, można ocenić zarówno ostatnią część, jak i cały, zakończony na dobre, cykl.
„Koniec warty” to powieść według mnie kiepska. Mówię to bez ogródek ze względu na to, że pozwala mi na to subiektywizm wypowiedzi podkreślony wyrażeniem: „według mnie”. Jedyne, co ją broni, to w zasadzie fakt, że na całe szczęście jest ostatecznym zakończeniem historii i nie będę musiała brnąć dalej w żywot Pana Mercedesa. Najbardziej zawiodłam się jednak na dwóch rzeczach - fabule i stylu, w jakim został napisany „Koniec warty”. Przy czym pragnę zaznaczyć, że w momencie wydania pierwszej części trylogii, nie zaliczałam się do przeciwników i marud, nie narzekałam na gatunek, jaki wybrał King, a samego „Pana Mercedesa” czytało mi się naprawdę dobrze. Nie był to King w najwyższej formie, ale lektura sprawiała mi przyjemność. Druga część, „Znalezione nie kradzione”, okazała się lepsza od pierwszej. Pojawili się w niej nowi bohaterowie, którzy wzbudzili we mnie ogromną sympatię (w przeciwieństwie do większości postaci z otwierającego cykl tomu), a fabuła opierała się na nowej historii, dla której wydarzenia z Targów Pracy w 2009 roku, od których rozpoczynał się „Pan Mercedes”, były w zasadzie tłem. Byłam więc pewna, że finał trylogii będzie jeszcze lepszy, że autor zakończy historię w sposób porywający i godny zapamiętania. Niestety - „Koniec warty” to najgorsza książka Stephena Kinga, jaką dane mi było czytać, i naprawdę przykro mi, że muszę to powiedzieć.
Najbardziej bolesne i niepokojące jest to, że w powieści brakuje przede wszystkim specyficznego dla autora „To” czy „Dallas ‘63” stylu - tego lekkiego, wyśmienitego pióra i gawędziarstwa, które niejednokrotnie sprawiało, że nawet, jeśli historia, którą nam przedstawiał, sama w sobie nie była porywająca, to czytało się ją świetnie, bo pisarzowi udawało się każdorazowo wybrnąć właśnie za sprawą stylu. Snute przez Stephena Kinga opowieści urzekały szczegółowością otoczenia i detalami ludzkiej psychiki, dialogi były wiarygodne i lekkie, a całość zawsze czytało się przyjemnie (nawet, jeśli z gęsią skórką). Tymczasem „Koniec warty” to powieść męcząca, napisana topornym językiem, poszczególne zdania sprawiają wrażenie twardych i zgrubiałych, a dialogi są sztuczne, miałkie i często przypominają rozmowy z tandetnych filmów. W niektórych momentach King ewidentnie chciał wywołać u czytelnika wzruszenie, jednak zamiast tego - przynajmniej u mnie - pojawiała się konsternacja i początki gniewu na samego autora. Zachodzę w głowę, co się stało, co poszło nie tak i jak to w ogóle możliwe, że ta książka podpisana jest nazwiskiem Stephena Kinga. Zdarzyło mi się nawet zadać sobie pytanie, czy to absolutnie pewne, że to on ją napisał. Nie wyczuwam w niej Kinga, a uwierzcie mi - starałam się.
Fabuła zawodzi równie mocno, co z kolei sprawia, że powieść jest po prostu męcząca i nudna. Poprzednie dwie części połknęłam w maksymalnie trzy dni, tę natomiast czytałam chyba przez niecałe dwa tygodnie, z czego moje podejście do ostatnich kilkudziesięciu stron, zawsze wyglądało tak, że obiecywałam sama sobie, że: „dziś już na pewno skończę” - i tak przez tydzień. Szczerze mówiąc, nawet nie interesowało mnie, jak skończy się ta powieść. Ciekawa byłam jedynie prywatnych losów Billa Hodgesa, które ostatecznie potoczyły się dokładnie tak, jak można było się tego domyślać. Pomysł, który wdrożył w „Końcu warty” King, może sam w sobie nie był zły, ale sposób jego rozpisania sprawił, że całość jest mało wiarygodna, a niekiedy nawet… śmieszna. Jak bowiem wynikało już z finału „Znalezione nie kradzione” Brady Hartsfield, czyli niepokojący Pan Mercedes, nie jest tak sparaliżowany, jak mogłoby się wydawać, a przynajmniej nie umysłowo. Po ciosie zaaplikowanym mu przez Holly na koncercie w pierwszej części trylogii, mózg zabójcy okazuje się pracować na pełnych obrotach. Co więcej, mężczyzna zdobył nowe zdolności, w które wpisuje się telekineza, a także możliwość hipnotyzowania pewnych osób, których ciała może ostatecznie przejąć i sprawować nad nimi kontrolę. A wszystko za sprawą niepozornych, mobilnych konsol do gier, Zappitów. Kiedy Brady odkrywa, co potrafi, postanawia dokończyć to, co zaplanował i zaczął w „Panu Mercedesie”. I oczywiście tylko Bill, irytująca Holly Gibney i niezbyt śmieszny Jerome mogą go powstrzymać.
Taki czytelniczy zawód nie zdarza się często. Na szczęście, bo musiałyby powstawać specjalne oddziały lub przynajmniej tabletki do każdorazowego uporania się z czymś takim. Mam szczerą nadzieję, że Stephen King powróci z czymś, co zatrze to niemiłe wspomnienie, co wydrapie mi z gardła tę nieprzyjemną, tępą gorycz, która została po lekturze „Końca warty”. Gdyby nie poprzednie dwie części, możliwe, że książkę oceniłabym jeszcze niżej, ale ostatecznie - da się ją jakoś przeczytać. Jednak drobne błędy, które popełnił King wcześniej w tej trylogii, w finale wiodą prym, a to, co sprawiało, że „Pan Mercedes” i „Znalezione nie kradzione” były dobrymi lekturami i które ostatecznie dawały satysfakcję - zniknęło i nie wiadomo, gdzie się podziało. Czekam z utęsknieniem na najnowszą powieść Króla - zbiór opowiadań, nowel, cokolwiek - i mam nadzieję, że następne jego dzieło poskleja to moje literackie status quo, które przez „Koniec warty” potłukło się, rozsypało i straszy teraz ostrymi krawędziami.
Sylwia Sekret
OPINIE i DYSKUSJE
Miała być trylogia. Ja zaczęłam nieświadomie czytać te książki od drugiej części, przeskoczyłam na pierwszą i skończyłam trzecią. O ile druga była dla mnie bardzo interesująca i naprawdę mi się podobała, pierwsza nie zachwyciła, ale pasowała do reszty. Ta natomiast jest z kompletnie innego świata. Fabuła jest oryginalna, ale momentami historia staje się chaotyczna. Mam wrażenie, że elementy paranormalne są tam wsadzone na siłę, mocno przekombinowane. Wątek główny wcale nie porywał, a całość była przydługa. Rozkręca się powoli. Pomysł mógłby być dobry, ale nie w tym uniwersum, nie z tymi bohaterami. Było w stylu Kinga. Myślę, że jedni pokochają, a inni znienawidzą. Dla mnie ta książka, po prostu była.
Miała być trylogia. Ja zaczęłam nieświadomie czytać te książki od drugiej części, przeskoczyłam na pierwszą i skończyłam trzecią. O ile druga była dla mnie bardzo interesująca i naprawdę mi się podobała, pierwsza nie zachwyciła, ale pasowała do reszty. Ta natomiast jest z kompletnie innego świata. Fabuła jest oryginalna, ale momentami historia staje się chaotyczna. Mam...
więcej Pokaż mimo toTrylogia Billa Hodgesa mogła odejść z przytupem. Zamiast tego pozwoliła sobie jedynie na łagodne stąpnięcie.
Po nieudanym zamachu na koncercie Brady Hartsfield doznał nieodwracalnego urazu głowy. Już nigdy nie powróci do pełni sprawności i do końca życia będzie dogorywać na oddziale Traumatycznych Uszkodzeń Mózgu. Nikomu specjalnie to nie przeszkadza. Świat zapomniał już o zabójcy z Mercedesa. W wyniku eksperymentalnego leczenia w mózgu chorego otwiera się zapadka, przeskakuje pstryczek, zapala światło – Brady zyskuje umiejętność wnikania do cudzych umysłów i poruszania przedmiotami siłą woli. I zamierza wszystkim udowodnić, że nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.
Ze względu na chaos myślowy, który wykwitł w mojej głowie po przeczytaniu ostatniego tomiszcza, pozwolę sobie na rozbicie tej recenzji na kilka punktów. Po pierwsze, fabuła. Oryginalna. Zawiła. Trochę chaotyczna. I co najważniejsze: absolutnie niepasująca do świata Pana Mercedesa. Jestem wielką entuzjastką elementów paranormalnych, aczkolwiek w tej historii nie byłam w stanie ich przełknąć. Realizm pierwszej części był jej największym atutem. W „Końcu Warty” wszystko zdaje się wymuszone, sztuczne, przekombinowane. Główny wątek był nużący i abstrakcyjny.
Bohaterowie. Do postaci z trylogii Hodgesa wraca się jak do starych znajomych. Szczególnie dosadny był wątek choroby Billa, który gasł na oczach czytelnika. Jedyne niedociągnięcie, które mnie trochę ukłuło, to nienaturalnie szybka akceptacja paranormalnych umiejętności Brady’ego przez całą drużynę.
Język. Typowa proza kingowska, nic dodać, nic ująć. Fabuła leci wartko, język jest barwny i przystępny. Trochę się dłuży na początku, ale ja lubię grube i powolne książki, więc dla mnie na plus.
Ciężko mi odpowiednio skonkludować tę powieść. Mam wrażenie, że King wpadł na bardzo dobry pomysł na historię, ale powinien do niej wykorzystać świeże uniwersum. Tyle, że z jakiegoś powodu tego nie zrobił. Koncepcja kontroli umysłów, przeskakiwania z ciała na ciało i stopniowego wyniszczania żywiciela jest niekomfortowa oryginalna i ma ogromny potencjał - totalnie w stylu Kinga. Ale nie tutaj. Elementy paranormalne bardzo spłycają postać głównego antagonisty. Brady nie był potworem, ponieważ kontrolował innych ludzi i podnosił przedmioty niewidzialną ręką. Był potworem, ponieważ wjechał w tłum bezbronnych ludzi Mercedesem.
I w ten sposób chciałabym go zapamiętać.
Trylogia Billa Hodgesa mogła odejść z przytupem. Zamiast tego pozwoliła sobie jedynie na łagodne stąpnięcie.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPo nieudanym zamachu na koncercie Brady Hartsfield doznał nieodwracalnego urazu głowy. Już nigdy nie powróci do pełni sprawności i do końca życia będzie dogorywać na oddziale Traumatycznych Uszkodzeń Mózgu. Nikomu specjalnie to nie przeszkadza. Świat zapomniał już o...
Jedna z moich ulubionych, choć nieco przydługa
Jedna z moich ulubionych, choć nieco przydługa
Pokaż mimo toKońcowy tom trylogii wydaje się najsłabszy. Historia i pomysły z potencjałem na pewno. Jednak fragmentami lekko przydługo i powtórzeniowo. Niemniej jest to dobra książka i warto po nią sięgnąć.
Końcowy tom trylogii wydaje się najsłabszy. Historia i pomysły z potencjałem na pewno. Jednak fragmentami lekko przydługo i powtórzeniowo. Niemniej jest to dobra książka i warto po nią sięgnąć.
Pokaż mimo toRóżnie czytało mi się ten tom. Poprzedniczki na pewno były zdecydowanie lepsze.
Jednak mimo kilku nużących momentów książka jest dobra. Zmienia się nieco klimat, szkoda, bo seria jako przyziemny kryminał bardzo przypadła mi do gustu, ale nie zawiodłam się. Historia ogółem nadal jest świetna, zakończenie jest wręcz idealnym zwieńczeniem całości.
Istotnym tematem poruszonym są tu samobójstwa. Odwieczny problem, który pewnie istniał będzie zawsze. Bo "samobójstwo jest zaraźliwe" a sygnały często pozostają niezauważone. Wtedy "za późno zawsze przychodzi za wcześnie".
Podsumowując: seria bardzo mi się podobała, zostanie ze mną na długo.
Polecam!
Różnie czytało mi się ten tom. Poprzedniczki na pewno były zdecydowanie lepsze.
więcej Pokaż mimo toJednak mimo kilku nużących momentów książka jest dobra. Zmienia się nieco klimat, szkoda, bo seria jako przyziemny kryminał bardzo przypadła mi do gustu, ale nie zawiodłam się. Historia ogółem nadal jest świetna, zakończenie jest wręcz idealnym zwieńczeniem całości.
Istotnym tematem poruszonym...
Jak na Kinga to nawet z klasą, aczkolwiek "główny zły" miał być chyba bardzo fascynujący a jakoś moim zdaniem jak na geniusza zła to wypadł raczej blado. Niewątpliwie jest to postać odrażająca - sceny z jego udziałem mierziły mnie. Początek ciekawy, a później jak to u Kinga - powieść skręca w dziwne strony, czasem ciężko ją traktować poważnie, poza tym przegadana. Ostatnie 100 stron tylko przeglądałam, można je streścić w kilku zdaniach.
Jak na Kinga to nawet z klasą, aczkolwiek "główny zły" miał być chyba bardzo fascynujący a jakoś moim zdaniem jak na geniusza zła to wypadł raczej blado. Niewątpliwie jest to postać odrażająca - sceny z jego udziałem mierziły mnie. Początek ciekawy, a później jak to u Kinga - powieść skręca w dziwne strony, czasem ciężko ją traktować poważnie, poza tym przegadana. Ostatnie...
więcej Pokaż mimo toPo lekturze książki w mojej głowie pływają różnorakie myślo-ryby. Jedne podpowiadają, że to nie do końca super lektura, a inne, że rewelacyjna. Na szczęście tych drugich jest więcej, czego dowodem jest wystawiona ocena.
Panie King, ukłony i podziękowania od wiernego czytelnika.
Po lekturze książki w mojej głowie pływają różnorakie myślo-ryby. Jedne podpowiadają, że to nie do końca super lektura, a inne, że rewelacyjna. Na szczęście tych drugich jest więcej, czego dowodem jest wystawiona ocena.
Pokaż mimo toPanie King, ukłony i podziękowania od wiernego czytelnika.
Świetne zakończenie cyklu o Billu Hodgesie. Niezły klimat.
Świetne zakończenie cyklu o Billu Hodgesie. Niezły klimat.
Pokaż mimo toNajlepsza z całej trylogii, dobre zakończenie cyklu.
Najlepsza z całej trylogii, dobre zakończenie cyklu.
Pokaż mimo toNajmniej interesująca z 3 części, ale i tak bardzo dobra.
Najmniej interesująca z 3 części, ale i tak bardzo dobra.
Pokaż mimo to