-
ArtykułyKsiążki o przyrodzie: daj się ponieść pięknu i sile natury podczas lektury!Anna Sierant5
-
ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński37
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać420
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz2
Biblioteczka
To nie jest przewodnik. Sam autor określił tę książkę quasiprzewodnikiem. I słusznie. To bardziej próba opisu berlińczyków i Berlina. Głównie tego współczesnego, ale z nawiązaniami do przeszłości miasta. Mnóstwo tu anegdot, zasłyszanych historyjek. Nie powoduje to jednak wrażenia hermetyczności. Siłą książki jest pewien autorski dystans do tematu, autoironia, a czasem i słodka złośliwość w stosunku do mieszkańców stolicy Niemiec oraz ich sąsiadów. Uśmiech na mojej twarzy pojawiał się często podczas lektury "Berlina..." Książka napisana bez zbędnego nadęcia.
To nie jest przewodnik. Sam autor określił tę książkę quasiprzewodnikiem. I słusznie. To bardziej próba opisu berlińczyków i Berlina. Głównie tego współczesnego, ale z nawiązaniami do przeszłości miasta. Mnóstwo tu anegdot, zasłyszanych historyjek. Nie powoduje to jednak wrażenia hermetyczności. Siłą książki jest pewien autorski dystans do tematu, autoironia, a czasem i...
więcej mniej Pokaż mimo to2013
Świetnie napisana biografia, udokumentowana w licznych źródłach, z odwołaniami do twórczości Władysława Broniewskiego. Ponadto bohaterem książki jest osoba nietuzinkowa, wybitnie utalentowana, ale i kontrowersyjna. Broniewski to idealny "materiał" na biografię. Mariusz Urbanke absolutnie doskonale wykorzystał okazję, aby napisać arcyciekawą i mądrą książkę, której celem jest nie tylko zaspokojenie naszej mniej lub bardziej utajonej potrzeby wścibstwa, ale przede wszystkim zachętą do refleksji na temat ideologicznego i każdego innego uwikłania artysty.
Świetnie napisana biografia, udokumentowana w licznych źródłach, z odwołaniami do twórczości Władysława Broniewskiego. Ponadto bohaterem książki jest osoba nietuzinkowa, wybitnie utalentowana, ale i kontrowersyjna. Broniewski to idealny "materiał" na biografię. Mariusz Urbanke absolutnie doskonale wykorzystał okazję, aby napisać arcyciekawą i mądrą książkę, której celem...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-11
Piękna, wzruszająca, tragikomiczna i zdecydowanie nie tylko dla wędkarzy :-)
Piękna, wzruszająca, tragikomiczna i zdecydowanie nie tylko dla wędkarzy :-)
Pokaż mimo to2015
Mam ogromny sentyment do Pilcha, więc to nie będzie jakaś siląca się nawet na obiektywizm opinia. Uwielbiam, jak Jerzy Pilch pisze i opowiada. Dlatego ucieszyłem się z prezentu dla mnie, jakim był wywiad-rzeka "Zawsze nie ma nigdy", przeprowadzony z Jerzym Pilchem przez jego byłą partnerkę Ewelinę Pietrowiak. Pisarz jest tu w formie, choć przeszedł przed udzieleniem wywiadu poważną operację. Zawsze mi się cudownie słucha anegdot i opowieści rodzinnych Pilcha, ale i jego burzliwej współpracy jako felietonisty z rozmaitymi czasopismami. Lubię jego refleksje na tematy filozoficzne i religijne. W opowieściach Pilcha jest zwyczajnie dużo ironii, erudycji i nawet jeśli czasem przesadza i zmyśla, nie przeszkadza mi to. Co pisarz skrywa, odsłania właśnie wydana biografia autora pt. "Jerzy Pilch w sensie ścisłym". Na jej autorkę. Katarzynę Kubisiowską, Pilch się podobno obraził. Trzeba sprawdzić o co, ale dopiero po lekturze wywiadu-rzeki. Warto porównać, jak Pilch się kreuje i jak go widzą inni.
Mam ogromny sentyment do Pilcha, więc to nie będzie jakaś siląca się nawet na obiektywizm opinia. Uwielbiam, jak Jerzy Pilch pisze i opowiada. Dlatego ucieszyłem się z prezentu dla mnie, jakim był wywiad-rzeka "Zawsze nie ma nigdy", przeprowadzony z Jerzym Pilchem przez jego byłą partnerkę Ewelinę Pietrowiak. Pisarz jest tu w formie, choć przeszedł przed udzieleniem wywiadu...
więcej mniej Pokaż mimo toBiografia w formie wywiadu. Wiele już takich było. Dobrze i szybko się czyta, choć trzeba mieć na względzie, że odsłania tylko tyle, ile pytającemu mówi główny bohater. Z jednej strony nie miałem wrażenia, aby dziennikarz Michał Olszański mocno ciągnął za język głównego bohatera tej książki. Z drugiej strony Włodzimierz Lubański to przecież wzór dżentelmena. Jeśli nawet zdradza pewne szczegóły z życia osobistego znanych kolegów, to nigdy nie przekracza granicy intymności, prywatności. Książka jest jednak ciekawa ze względu na to, iż pokazuje czasy, gdy polska piłka nożna i polscy zawodnicy liczyli się w świecie, ale niekoniecznie odnosili sukces finansowy i stawali się gwiazdami zachodnich lig. Wiadomo, że powodem takiego stanu rzeczy było, iż Polska znajdowała się po niewłaściwej stronie żelaznej kurtyny. Nawet Lubański mógł grać w Realu Madryt, ale jego transfer zablokowali ludzie z KC PZPR. Sam zainteresowany nie miał w tej sprawie nic do powiedzenia. Polecam książkę. Warto powspominać najpiękniejsze i nieco romantyczne czasy polskiego futbolu, zarówno klubowego, jak i reprezentacyjnego.
Biografia w formie wywiadu. Wiele już takich było. Dobrze i szybko się czyta, choć trzeba mieć na względzie, że odsłania tylko tyle, ile pytającemu mówi główny bohater. Z jednej strony nie miałem wrażenia, aby dziennikarz Michał Olszański mocno ciągnął za język głównego bohatera tej książki. Z drugiej strony Włodzimierz Lubański to przecież wzór dżentelmena. Jeśli nawet...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-10-31
I tom powieści "Ósme życie" Nino Haratischwili czytałem z nieskrywaną zachłannością, choć nie jest to opowieść łatwa i wprowadzająca czytelnika w dobre samopoczucie. Nie mogło tak być skoro losy członków pewnej gruzińskiej rodziny kształtują wielkie XX-wieczne kataklizmy polityczne, z radzieckim komunizmem na czele. Powieść jest jednak zgrabnie napisana, w warstwie fabularnej harmonijnie i burzliwie przeplatają się plany osobiste i uniwersalne (historyczne). To jest też powieść z wyrazistymi i różnorodnymi postaciami kobiet. One są bohaterami pierwszoplanowymi, choć świat mężczyzn ma na ich życie kolosalny i często druzgocący wpływ. Książka została napisana oryginalnie w języku niemieckim przez Gruzinkę, więc ma i taki walor, że pokazuje światu Europy Zachodniej, wschodnioeuropejski punkt widzenia na kwestię XX-wiecznych totalitaryzmów.
I tom powieści "Ósme życie" Nino Haratischwili czytałem z nieskrywaną zachłannością, choć nie jest to opowieść łatwa i wprowadzająca czytelnika w dobre samopoczucie. Nie mogło tak być skoro losy członków pewnej gruzińskiej rodziny kształtują wielkie XX-wieczne kataklizmy polityczne, z radzieckim komunizmem na czele. Powieść jest jednak zgrabnie napisana, w warstwie...
więcej mniej Pokaż mimo to
Jeszcze przed rozpoczęciem przeze mnie lektury, "Ganbare" zyskała status genialnej, wstrząsającej, pokazującej nowe spojrzenie na życie. Takie miałem wyobrażenie po licznych recenzjach, dlatego po nią sięgnąłem. Doznałem pewnego rozczarowania, aczkolwiek nie uważam, aby to była książka słaba. Absolutnie. Być może trochę przereklamowana. Gdzieś rytm dramatycznych opowieści Japończyków, którzy przeżyli trzesięnia ziemi i tsunami oraz awarię elektrowni atomowej rozbijają dość precyzyjnie podawane dane liczbowe, wyjaśnienia naukowe. Wydaje mi się, że to połączenie się nie do końca udało autorce. Czekałem też z niecierpliwością na rozdział o warsztatach umierania. Jest ostatni, mocny ale i dość krótki. Znów poczułem pewne rozczarowanie. Chciałem więcej zaczerpnąć z japońskiej duchowości, spojżenia na życie. Być może ten niedosyt akurat o tym reportażu świadczy, jak najlepiej? Może, ja miałem uczucie niedosytu, szczególnie że warsztaty umierania zapowiada tytuł. Oczywiście, w ramach pewnej przenośni, są nimi też wszelkie codzienne sprawy i czynności, które Japończycy próbują rozwikłać po katastrofie jaka ich dotknęła. W tym sensie "Ganbare" jest bardzo uniwersalną też książką. Pokazuje, że niezależnie gdzie żyjemy na tym świecie i w jakiej kulturze zostaliśmy wychowani, borykamy się z dramatami osobistymi i społecznymi w podobny sposób. Ból po stracie bliskich i tęsknota za nimi są takie same. Być może czasem nieco inaczej sobie z nimi radzimy.
Jeszcze przed rozpoczęciem przeze mnie lektury, "Ganbare" zyskała status genialnej, wstrząsającej, pokazującej nowe spojrzenie na życie. Takie miałem wyobrażenie po licznych recenzjach, dlatego po nią sięgnąłem. Doznałem pewnego rozczarowania, aczkolwiek nie uważam, aby to była książka słaba. Absolutnie. Być może trochę przereklamowana. Gdzieś rytm dramatycznych opowieści...
więcej Pokaż mimo to