-
ArtykułyKsiążki o przyrodzie: daj się ponieść pięknu i sile natury podczas lektury!Anna Sierant4
-
ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński34
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać409
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz2
Biblioteczka
To nie jest przewodnik. Sam autor określił tę książkę quasiprzewodnikiem. I słusznie. To bardziej próba opisu berlińczyków i Berlina. Głównie tego współczesnego, ale z nawiązaniami do przeszłości miasta. Mnóstwo tu anegdot, zasłyszanych historyjek. Nie powoduje to jednak wrażenia hermetyczności. Siłą książki jest pewien autorski dystans do tematu, autoironia, a czasem i słodka złośliwość w stosunku do mieszkańców stolicy Niemiec oraz ich sąsiadów. Uśmiech na mojej twarzy pojawiał się często podczas lektury "Berlina..." Książka napisana bez zbędnego nadęcia.
To nie jest przewodnik. Sam autor określił tę książkę quasiprzewodnikiem. I słusznie. To bardziej próba opisu berlińczyków i Berlina. Głównie tego współczesnego, ale z nawiązaniami do przeszłości miasta. Mnóstwo tu anegdot, zasłyszanych historyjek. Nie powoduje to jednak wrażenia hermetyczności. Siłą książki jest pewien autorski dystans do tematu, autoironia, a czasem i...
więcej mniej Pokaż mimo to2013
Świetnie napisana biografia, udokumentowana w licznych źródłach, z odwołaniami do twórczości Władysława Broniewskiego. Ponadto bohaterem książki jest osoba nietuzinkowa, wybitnie utalentowana, ale i kontrowersyjna. Broniewski to idealny "materiał" na biografię. Mariusz Urbanke absolutnie doskonale wykorzystał okazję, aby napisać arcyciekawą i mądrą książkę, której celem jest nie tylko zaspokojenie naszej mniej lub bardziej utajonej potrzeby wścibstwa, ale przede wszystkim zachętą do refleksji na temat ideologicznego i każdego innego uwikłania artysty.
Świetnie napisana biografia, udokumentowana w licznych źródłach, z odwołaniami do twórczości Władysława Broniewskiego. Ponadto bohaterem książki jest osoba nietuzinkowa, wybitnie utalentowana, ale i kontrowersyjna. Broniewski to idealny "materiał" na biografię. Mariusz Urbanke absolutnie doskonale wykorzystał okazję, aby napisać arcyciekawą i mądrą książkę, której celem...
więcej mniej Pokaż mimo to
Jeszcze przed rozpoczęciem przeze mnie lektury, "Ganbare" zyskała status genialnej, wstrząsającej, pokazującej nowe spojrzenie na życie. Takie miałem wyobrażenie po licznych recenzjach, dlatego po nią sięgnąłem. Doznałem pewnego rozczarowania, aczkolwiek nie uważam, aby to była książka słaba. Absolutnie. Być może trochę przereklamowana. Gdzieś rytm dramatycznych opowieści Japończyków, którzy przeżyli trzesięnia ziemi i tsunami oraz awarię elektrowni atomowej rozbijają dość precyzyjnie podawane dane liczbowe, wyjaśnienia naukowe. Wydaje mi się, że to połączenie się nie do końca udało autorce. Czekałem też z niecierpliwością na rozdział o warsztatach umierania. Jest ostatni, mocny ale i dość krótki. Znów poczułem pewne rozczarowanie. Chciałem więcej zaczerpnąć z japońskiej duchowości, spojżenia na życie. Być może ten niedosyt akurat o tym reportażu świadczy, jak najlepiej? Może, ja miałem uczucie niedosytu, szczególnie że warsztaty umierania zapowiada tytuł. Oczywiście, w ramach pewnej przenośni, są nimi też wszelkie codzienne sprawy i czynności, które Japończycy próbują rozwikłać po katastrofie jaka ich dotknęła. W tym sensie "Ganbare" jest bardzo uniwersalną też książką. Pokazuje, że niezależnie gdzie żyjemy na tym świecie i w jakiej kulturze zostaliśmy wychowani, borykamy się z dramatami osobistymi i społecznymi w podobny sposób. Ból po stracie bliskich i tęsknota za nimi są takie same. Być może czasem nieco inaczej sobie z nimi radzimy.
Jeszcze przed rozpoczęciem przeze mnie lektury, "Ganbare" zyskała status genialnej, wstrząsającej, pokazującej nowe spojrzenie na życie. Takie miałem wyobrażenie po licznych recenzjach, dlatego po nią sięgnąłem. Doznałem pewnego rozczarowania, aczkolwiek nie uważam, aby to była książka słaba. Absolutnie. Być może trochę przereklamowana. Gdzieś rytm dramatycznych opowieści...
więcej Pokaż mimo to