Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Jeszcze przed rozpoczęciem przeze mnie lektury, "Ganbare" zyskała status genialnej, wstrząsającej, pokazującej nowe spojrzenie na życie. Takie miałem wyobrażenie po licznych recenzjach, dlatego po nią sięgnąłem. Doznałem pewnego rozczarowania, aczkolwiek nie uważam, aby to była książka słaba. Absolutnie. Być może trochę przereklamowana. Gdzieś rytm dramatycznych opowieści Japończyków, którzy przeżyli trzesięnia ziemi i tsunami oraz awarię elektrowni atomowej rozbijają dość precyzyjnie podawane dane liczbowe, wyjaśnienia naukowe. Wydaje mi się, że to połączenie się nie do końca udało autorce. Czekałem też z niecierpliwością na rozdział o warsztatach umierania. Jest ostatni, mocny ale i dość krótki. Znów poczułem pewne rozczarowanie. Chciałem więcej zaczerpnąć z japońskiej duchowości, spojżenia na życie. Być może ten niedosyt akurat o tym reportażu świadczy, jak najlepiej? Może, ja miałem uczucie niedosytu, szczególnie że warsztaty umierania zapowiada tytuł. Oczywiście, w ramach pewnej przenośni, są nimi też wszelkie codzienne sprawy i czynności, które Japończycy próbują rozwikłać po katastrofie jaka ich dotknęła. W tym sensie "Ganbare" jest bardzo uniwersalną też książką. Pokazuje, że niezależnie gdzie żyjemy na tym świecie i w jakiej kulturze zostaliśmy wychowani, borykamy się z dramatami osobistymi i społecznymi w podobny sposób. Ból po stracie bliskich i tęsknota za nimi są takie same. Być może czasem nieco inaczej sobie z nimi radzimy.

Jeszcze przed rozpoczęciem przeze mnie lektury, "Ganbare" zyskała status genialnej, wstrząsającej, pokazującej nowe spojrzenie na życie. Takie miałem wyobrażenie po licznych recenzjach, dlatego po nią sięgnąłem. Doznałem pewnego rozczarowania, aczkolwiek nie uważam, aby to była książka słaba. Absolutnie. Być może trochę przereklamowana. Gdzieś rytm dramatycznych opowieści...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To nie jest przewodnik. Sam autor określił tę książkę quasiprzewodnikiem. I słusznie. To bardziej próba opisu berlińczyków i Berlina. Głównie tego współczesnego, ale z nawiązaniami do przeszłości miasta. Mnóstwo tu anegdot, zasłyszanych historyjek. Nie powoduje to jednak wrażenia hermetyczności. Siłą książki jest pewien autorski dystans do tematu, autoironia, a czasem i słodka złośliwość w stosunku do mieszkańców stolicy Niemiec oraz ich sąsiadów. Uśmiech na mojej twarzy pojawiał się często podczas lektury "Berlina..." Książka napisana bez zbędnego nadęcia.

To nie jest przewodnik. Sam autor określił tę książkę quasiprzewodnikiem. I słusznie. To bardziej próba opisu berlińczyków i Berlina. Głównie tego współczesnego, ale z nawiązaniami do przeszłości miasta. Mnóstwo tu anegdot, zasłyszanych historyjek. Nie powoduje to jednak wrażenia hermetyczności. Siłą książki jest pewien autorski dystans do tematu, autoironia, a czasem i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Świetnie napisana biografia, udokumentowana w licznych źródłach, z odwołaniami do twórczości Władysława Broniewskiego. Ponadto bohaterem książki jest osoba nietuzinkowa, wybitnie utalentowana, ale i kontrowersyjna. Broniewski to idealny "materiał" na biografię. Mariusz Urbanke absolutnie doskonale wykorzystał okazję, aby napisać arcyciekawą i mądrą książkę, której celem jest nie tylko zaspokojenie naszej mniej lub bardziej utajonej potrzeby wścibstwa, ale przede wszystkim zachętą do refleksji na temat ideologicznego i każdego innego uwikłania artysty.

Świetnie napisana biografia, udokumentowana w licznych źródłach, z odwołaniami do twórczości Władysława Broniewskiego. Ponadto bohaterem książki jest osoba nietuzinkowa, wybitnie utalentowana, ale i kontrowersyjna. Broniewski to idealny "materiał" na biografię. Mariusz Urbanke absolutnie doskonale wykorzystał okazję, aby napisać arcyciekawą i mądrą książkę, której celem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Piękna, wzruszająca, tragikomiczna i zdecydowanie nie tylko dla wędkarzy :-)

Piękna, wzruszająca, tragikomiczna i zdecydowanie nie tylko dla wędkarzy :-)

Pokaż mimo to

Okładka książki Zawsze nie ma nigdy. Jerzy Pilch w rozmowach z Eweliną Pietrowiak. Część 1 Ewelina Pietrowiak, Jerzy Pilch
Ocena 7,1
Zawsze nie ma ... Ewelina Pietrowiak,...

Na półkach:

Mam ogromny sentyment do Pilcha, więc to nie będzie jakaś siląca się nawet na obiektywizm opinia. Uwielbiam, jak Jerzy Pilch pisze i opowiada. Dlatego ucieszyłem się z prezentu dla mnie, jakim był wywiad-rzeka "Zawsze nie ma nigdy", przeprowadzony z Jerzym Pilchem przez jego byłą partnerkę Ewelinę Pietrowiak. Pisarz jest tu w formie, choć przeszedł przed udzieleniem wywiadu poważną operację. Zawsze mi się cudownie słucha anegdot i opowieści rodzinnych Pilcha, ale i jego burzliwej współpracy jako felietonisty z rozmaitymi czasopismami. Lubię jego refleksje na tematy filozoficzne i religijne. W opowieściach Pilcha jest zwyczajnie dużo ironii, erudycji i nawet jeśli czasem przesadza i zmyśla, nie przeszkadza mi to. Co pisarz skrywa, odsłania właśnie wydana biografia autora pt. "Jerzy Pilch w sensie ścisłym". Na jej autorkę. Katarzynę Kubisiowską, Pilch się podobno obraził. Trzeba sprawdzić o co, ale dopiero po lekturze wywiadu-rzeki. Warto porównać, jak Pilch się kreuje i jak go widzą inni.

Mam ogromny sentyment do Pilcha, więc to nie będzie jakaś siląca się nawet na obiektywizm opinia. Uwielbiam, jak Jerzy Pilch pisze i opowiada. Dlatego ucieszyłem się z prezentu dla mnie, jakim był wywiad-rzeka "Zawsze nie ma nigdy", przeprowadzony z Jerzym Pilchem przez jego byłą partnerkę Ewelinę Pietrowiak. Pisarz jest tu w formie, choć przeszedł przed udzieleniem wywiadu...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Życie jak dobry mecz Włodzimierz Lubański, Michał Olszański
Ocena 6,3
Życie jak dobr... Włodzimierz Lubańsk...

Na półkach:

Biografia w formie wywiadu. Wiele już takich było. Dobrze i szybko się czyta, choć trzeba mieć na względzie, że odsłania tylko tyle, ile pytającemu mówi główny bohater. Z jednej strony nie miałem wrażenia, aby dziennikarz Michał Olszański mocno ciągnął za język głównego bohatera tej książki. Z drugiej strony Włodzimierz Lubański to przecież wzór dżentelmena. Jeśli nawet zdradza pewne szczegóły z życia osobistego znanych kolegów, to nigdy nie przekracza granicy intymności, prywatności. Książka jest jednak ciekawa ze względu na to, iż pokazuje czasy, gdy polska piłka nożna i polscy zawodnicy liczyli się w świecie, ale niekoniecznie odnosili sukces finansowy i stawali się gwiazdami zachodnich lig. Wiadomo, że powodem takiego stanu rzeczy było, iż Polska znajdowała się po niewłaściwej stronie żelaznej kurtyny. Nawet Lubański mógł grać w Realu Madryt, ale jego transfer zablokowali ludzie z KC PZPR. Sam zainteresowany nie miał w tej sprawie nic do powiedzenia. Polecam książkę. Warto powspominać najpiękniejsze i nieco romantyczne czasy polskiego futbolu, zarówno klubowego, jak i reprezentacyjnego.

Biografia w formie wywiadu. Wiele już takich było. Dobrze i szybko się czyta, choć trzeba mieć na względzie, że odsłania tylko tyle, ile pytającemu mówi główny bohater. Z jednej strony nie miałem wrażenia, aby dziennikarz Michał Olszański mocno ciągnął za język głównego bohatera tej książki. Z drugiej strony Włodzimierz Lubański to przecież wzór dżentelmena. Jeśli nawet...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

I tom powieści "Ósme życie" Nino Haratischwili czytałem z nieskrywaną zachłannością, choć nie jest to opowieść łatwa i wprowadzająca czytelnika w dobre samopoczucie. Nie mogło tak być skoro losy członków pewnej gruzińskiej rodziny kształtują wielkie XX-wieczne kataklizmy polityczne, z radzieckim komunizmem na czele. Powieść jest jednak zgrabnie napisana, w warstwie fabularnej harmonijnie i burzliwie przeplatają się plany osobiste i uniwersalne (historyczne). To jest też powieść z wyrazistymi i różnorodnymi postaciami kobiet. One są bohaterami pierwszoplanowymi, choć świat mężczyzn ma na ich życie kolosalny i często druzgocący wpływ. Książka została napisana oryginalnie w języku niemieckim przez Gruzinkę, więc ma i taki walor, że pokazuje światu Europy Zachodniej, wschodnioeuropejski punkt widzenia na kwestię XX-wiecznych totalitaryzmów.

I tom powieści "Ósme życie" Nino Haratischwili czytałem z nieskrywaną zachłannością, choć nie jest to opowieść łatwa i wprowadzająca czytelnika w dobre samopoczucie. Nie mogło tak być skoro losy członków pewnej gruzińskiej rodziny kształtują wielkie XX-wieczne kataklizmy polityczne, z radzieckim komunizmem na czele. Powieść jest jednak zgrabnie napisana, w warstwie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Po ten numer "Książek" warto sięgnąć przede wszystkim dla rewelacyjnego tekstu Jacka Dukaja. Artykułu siejącego zamęt w głowie mola książkowego. Zarówno tego kochającego tradycyjne książki, jak zafascynowanego czytnikami. Ten tekst zresztą jest czymś więcej niż tylko wyliczanką zalet i wad czytania w różnych formatach, ale przyczynkiem do refleksji, jak zmienia się kultura, na przykładzie tej literackiej. Bardzo polecam.

Po ten numer "Książek" warto sięgnąć przede wszystkim dla rewelacyjnego tekstu Jacka Dukaja. Artykułu siejącego zamęt w głowie mola książkowego. Zarówno tego kochającego tradycyjne książki, jak zafascynowanego czytnikami. Ten tekst zresztą jest czymś więcej niż tylko wyliczanką zalet i wad czytania w różnych formatach, ale przyczynkiem do refleksji, jak zmienia się kultura,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dziwna ta biografia. Jak Śląsk, z którego Janosch pochodzi. Pełna paradoksów i przez to wciągająca. Nie jest to biografia wścibska, ale i nie powściągliwa. Angela Bajorek z jednej strony pisze o Janoschu tyle, ile on sam o sobie zdradził w rozmowach i korespondencji oraz ujawnił już w swoich mocno autobiograficznych książkach. A pisał ostro i dosadnie o swojej śląskiej rodzinie. Z drugiej strony podpytuje autorka o Janoscha i tych, którzy go poznali, choć brakuje relacji żony pisarza Ines. Niemniej wyłania się z tej książki obraz człowieka targanego sprzecznościami. Wspominającego swe dzieciństwo w Zabrzu jak traumę, ale i autora bestsellerowych bajek dla dzieci. Kochającego Śląsk, ale nie szczędzącego mu i jego mieszkańcom oraz sobie gorzkich opinii. Dla Ślązaków, wśród których odradza się poczucie osobności i wyjątkowości, biografia Janoscha, jak wcześniej jego np. Cholonek, może być jak zimny prysznic. Jeśli bowiem ten Śląsk, jako teren pogranicza, jest wyjątkowy, to częściej ujawnia w jego mieszkańcach negatywne cechy. To jednak książka też o człowieku dążącym do wolności. Od Kościoła katolickiego wymuszającego posłuszeństwo i utarte myślenie bez refleksji. O wolności człowieka, który w każdej chwili potrafi spakować osobiste rzeczy w jeden worek i wyjechać na kraniec Europy. Być może tego nauczył go też rodzinny Śląsk. Obszar pogranicza, gdzie albo ludziom kazano komformistycznie określać swoją narodowość z każdą zmianą granicy albo wsiadać w pociąg i wyjeżdżać.

Dziwna ta biografia. Jak Śląsk, z którego Janosch pochodzi. Pełna paradoksów i przez to wciągająca. Nie jest to biografia wścibska, ale i nie powściągliwa. Angela Bajorek z jednej strony pisze o Janoschu tyle, ile on sam o sobie zdradził w rozmowach i korespondencji oraz ujawnił już w swoich mocno autobiograficznych książkach. A pisał ostro i dosadnie o swojej śląskiej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Powieść doceniam za styl, za irytująco konsekwentne i przez to wiarygodne nakreślenie postaci, m.in. przez język jakim się posługują. Szczególnie magnetyczny jest główny bohater. A został nim znany nam z polskiej literatury cham Edek. Tylko że w "Raporcie o stanie państwa" jest już właśnie głównym bohaterem, a właściwie gwiazdą, wzorem.

Powieść doceniam za styl, za irytująco konsekwentne i przez to wiarygodne nakreślenie postaci, m.in. przez język jakim się posługują. Szczególnie magnetyczny jest główny bohater. A został nim znany nam z polskiej literatury cham Edek. Tylko że w "Raporcie o stanie państwa" jest już właśnie głównym bohaterem, a właściwie gwiazdą, wzorem.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pasjonująca lektura o mrocznym miejscu, czasie i złamanych biografiach. Warto.

Pasjonująca lektura o mrocznym miejscu, czasie i złamanych biografiach. Warto.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka wciągająca, bo ciekawie skonstruowana i wielowątkowa. Przez to ostatnie, wymaga uważnej lektury. Powieść aspiruje do miana wielkiego, ważnego dzieła z głębokim przesłaniem. Myślę że to się nie udało autorowi. Bardziej zapamiętam bowiem książkę jako pewną lekką przygodową, a momentami kryminalną powieść z dramatycznymi "wydarzeniami". Do wielkiego traktatu o kwestii "zła", jak była promowana powieść, raczej nie dorasta. Polecam książkę jednak, bo jest czytelniczą przygodą i zwyczajnie ciekawa.

Książka wciągająca, bo ciekawie skonstruowana i wielowątkowa. Przez to ostatnie, wymaga uważnej lektury. Powieść aspiruje do miana wielkiego, ważnego dzieła z głębokim przesłaniem. Myślę że to się nie udało autorowi. Bardziej zapamiętam bowiem książkę jako pewną lekką przygodową, a momentami kryminalną powieść z dramatycznymi "wydarzeniami". Do wielkiego traktatu o kwestii...

więcej Pokaż mimo to