-
ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel12
-
ArtykułyTrendy kwietnia 2024: młodzieżowy film, fantastyczny serial, „Chłopki” i Remigiusz MrózEwa Cieślik2
-
ArtykułyKsiążka za ile chcesz? Czy to się może opłacić? Rozmowa z Jakubem ĆwiekiemLubimyCzytać1
-
Artykuły„Fabryka szpiegów” – rosyjscy agenci i demony wojny. Polityczny thriller Piotra GajdzińskiegoMarcin Waincetel2
Biblioteczka
2020-01-11
2018-08-12
2018-05-20
2018-01-29
2018-01-30
2018-01-26
2017-11-18
2016-08-24
Bardzo przydatna książeczka. Zawiera naprawdę dużo informacji i ciekawostek, jak na swój mikry, kieszonkowy format. Nie wszystkie gatunki doczekały się ilustracji, ale czy w dobie internetu to naprawdę problem? Osobiście za największy atut uważam informacje na temat niebezpieczeństwa pomylenia grzybów jadalnych z trującymi ze wskazaniem istotnych różnić (i eufemistycznym sformułowaniem, że jeśli ktoś bierze muchomora sromotnikowego za pieczarkę to nie ma dla niego nadziei jako grzybiarza).
Bardzo przydatna książeczka. Zawiera naprawdę dużo informacji i ciekawostek, jak na swój mikry, kieszonkowy format. Nie wszystkie gatunki doczekały się ilustracji, ale czy w dobie internetu to naprawdę problem? Osobiście za największy atut uważam informacje na temat niebezpieczeństwa pomylenia grzybów jadalnych z trującymi ze wskazaniem istotnych różnić (i eufemistycznym...
więcej mniej Pokaż mimo to2012-09
2016-02-21
Książka przyjemna dla oka, jakkolwiek poza dwiema wklejkami ilustracje są wyłącznie czarno-białe. Autor miał trudne zadanie - przedstawić świat roślin w całej jego okazałości, jednocześnie w sposób zwięzły i przystępny dla każdego. Stąd mamy bardzo nierówno potraktowanie krótkie opisy (przy niektórych gatunkach tylko ich pochodzenie/występowanie),jednocześnie fachowe słownictwo pozwala przypuszczać, że edukacja szkolna w zakresie nauk biologicznych stała niegdyś na znacznie wyższym poziomie.
Książka przyjemna dla oka, jakkolwiek poza dwiema wklejkami ilustracje są wyłącznie czarno-białe. Autor miał trudne zadanie - przedstawić świat roślin w całej jego okazałości, jednocześnie w sposób zwięzły i przystępny dla każdego. Stąd mamy bardzo nierówno potraktowanie krótkie opisy (przy niektórych gatunkach tylko ich pochodzenie/występowanie),jednocześnie fachowe...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-02-15
Książka wyłącznie dla Polaków mających do siebie i swojego narodu dystans. Hasek w swojej barwnej ale i ciętej satyrze bynajmniej nie wybiela Polaków, ukazując ich raczej jako skrajne przeciwieństwo postromantycznych, narodowych ideałów. Jednocześnie na bohaterów opowiadań nie da się patrzeć z wrogością, raczej z politowaniem. Rzekomy pamiętnik Piłsudskiego jest najcięższą próbą dla narodowej dumy, tym niemniej schowanie jej do kieszeni pozwala się niewymownie cieszyć każdym zdaniem. Ja się cieszyłam.
Książka wyłącznie dla Polaków mających do siebie i swojego narodu dystans. Hasek w swojej barwnej ale i ciętej satyrze bynajmniej nie wybiela Polaków, ukazując ich raczej jako skrajne przeciwieństwo postromantycznych, narodowych ideałów. Jednocześnie na bohaterów opowiadań nie da się patrzeć z wrogością, raczej z politowaniem. Rzekomy pamiętnik Piłsudskiego jest najcięższą...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-01-18
Interesująca lektura z punktu widzenia piśmiennictwa turystycznego swojej epoki. Jest to jednak typowy przewodnik dla już wyjeżdżających, nie zaś dla chcących po prostu poznać ten kraj. Informacje o trasach zawierają krótki rys historyczny miast oraz obiekty szczególnie polecane do zwiedzenia (rozkoszne, że przy wielu miastach pojawia się obowiązkowa formułka "w czasach władzy radzieckiej następuje szybki rozwój/odbudowa" - w przypadku miast zniszczonych w czasie wojny), ilustracje ograniczone są do kilku rysunków zabytków oraz czterech barwnych zdjęć po wewnętrznych stronach okładki. Szczególnie ciekawe tą informacje turystyczne na końcu książeczki - mamy dokładny opis tego, jak wyglądały formalności związane z wyjazdem do ZSRR, jakie dokumenty i gdzie należało wypełnić, oraz że poruszać się można wyłącznie po zaplanowanych trasach, ze ścisłą dokumentacją miejsca i długości pobytu. Mamy informacje na temat orientacyjnych cen podstawowych produktów w rublach (rubel w czasach wydania informatora kosztował prawie 20 zł, dziś proporcje są zupełnie odwrotne), przepisy dotyczące ruchu drogowego (ze szczególnym wyjaśnieniem działania sygnalizacji świetlnej - znać, że w Polsce podobne rozwiązania były dopiero wprowadzane) oraz oczywiście placówki wypoczynkowe z adresami (ogromna ich część w przeróżnych zakątkach ZSRR znajdowała się przy ulicy/alei/placu/nabrzeżu Lenina). Mimo oczywistych w tego typu publikacji ciekawostek historiograficznych, informator zachwala zarówno zabytkowe, historyczne walory miast, jak i dokonania władzy radzieckiej, przy czym te ostatnie wcale nie są wysunięte na pierwszy plan.
Jest zatem książeczka świetnym źródłem historycznym dla zainteresowanych realiami życia tak niedawnej jeszcze epoki, jak też wciąż czynnikiem zachęcającym do odwiedzenia byłego już ZSRR i skonfrontowania podanych informacji ze stanem obecnym.
Interesująca lektura z punktu widzenia piśmiennictwa turystycznego swojej epoki. Jest to jednak typowy przewodnik dla już wyjeżdżających, nie zaś dla chcących po prostu poznać ten kraj. Informacje o trasach zawierają krótki rys historyczny miast oraz obiekty szczególnie polecane do zwiedzenia (rozkoszne, że przy wielu miastach pojawia się obowiązkowa formułka "w...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-12-01
Jest chyba cechą osobniczą Szwedów, że mają słabość do morza. Ja, jako człowiek z wyboru górski, słabości tej wprawdzie nie podzielam, ale każdy temat można przeczytać z przyjemnością, jeśli czuje się w nim pasję autora. W przypadku Strindberga zdecydowanie ta pasja jest. Jednocześnie jest także zgryźliwa satyra i pełen ironii komizm, co niewątpliwie nadaje szczególnego kolorytu jego dziełom. Żałuję bardzo, że nie przeczytałam wcześniej "Domu lalki" Ibsena - nie dlatego, jakoby opowiadanie Strindberga zdradzało całą fabułę (co ze szczegółami robi), ale też jest bardzo subiektywną, krytyczną recenzją dzieła Norwega, co zapewne będzie rzutowało na moją własną interpretację oryginału. Jakkolwiek "Ślubowanie" kontynuuje motyw satyryczny, tak "Celnik", opowiadanie kończące ten niewielki zbiorek, jest jak kubeł zimnej wody, ukazując tragedię człowieka, któremu, krótko mówiąc, posypało się życie. Wracając jednak do opowiadania tytułowego, bardzo podobała mi się postać obojga małżonków, a zwłaszcza Wilhelma, którego wyjątkowo liberalne poglądy na temat płci były dla mnie sporym kontrastem z mizoginią samego autora. Jest to zatem niewielka lekturka i skromny wybór spośród dzieł Strindberga, ale niewątpliwie pozwala poznać jego styl od jak najlepszej strony.
Jest chyba cechą osobniczą Szwedów, że mają słabość do morza. Ja, jako człowiek z wyboru górski, słabości tej wprawdzie nie podzielam, ale każdy temat można przeczytać z przyjemnością, jeśli czuje się w nim pasję autora. W przypadku Strindberga zdecydowanie ta pasja jest. Jednocześnie jest także zgryźliwa satyra i pełen ironii komizm, co niewątpliwie nadaje szczególnego...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-08-06
Dość ciekawym zbiegiem okoliczności było sięgnięcie po tę biografię krótko po zapoznaniu się z życiem i twórczością Józefa Czapskiego - obie te postaci żyły w podobnych czasach, będąc świadkami niemal całego XX wieku i obie, mimo pasji w pierwszym rzędzie do pędzla, wsławiły się raczej piórem. Nie jest to jednak recenzja porównawcza (tym bardziej, że tu mamy klasyczną biografię, a Czapskiego poznawałam raczej przez jego eseje), przejdę zatem do samej pracy pani Westin. Przed przystąpieniem do lektury ostrzeżono mnie przed silnie feministycznym wydźwiękiem pracy i wątkach psychoanalitycznych, jakim poddano świat Muminków (a nikt raczej nie lubi dostrzegać we wspomnieniach z dzieciństwa symboli fallicznych i waginalnych...), ale, przyznam, nie wyłapałam tego aż tyle (może w raptem dwóch miejscach). Autorka w pełni wykorzystała swoją osobistą znajomość z Tove i dostęp do wielu materiałów na jej temat, dzięki czemu spod jej pióra wyszła biografia obszerna i bardzo szeroko potraktowana, zaczynająca zresztą od rysu ogólnego całej rodziny artystki. Zwłaszcza bezpośrednio po lekturze cyklu o Muminkach dobrze sięgnąć po tę książkę - z pozoru niewinne opowiadania dla dzieci nabierają zupełnie innego wyrazu, kiedy zna się ich genezę, pobudki, jakie kierowały pisarką w każdym z kolejnych tomów, począwszy jeszcze od doświadczeń wojennych. Ale najważniejsze jest to, że tytułowa "Mama Muminków" okazuje się być tylko jedną z wielu twarzy Tove, przez większość życia przede wszystkim malarki i ilustratorki, miłośniczki wyspiarskiego życia w bezpośrednim kontakcie z nieujarzmionym morzem, wreszcie kobiety, która odrzuciła założenie klasycznej rodziny i ostatecznie związała swoje życie z inną kobietą. Jakkolwiek niewątpliwie bardziej zainteresowała mnie twórczość malarska Tove (i tu dochodzę do jednej z rzeczy, których mi brakowało - książka opatrzona jest wieloma ilustracjami, ale mimo wszystko było mi mało i szkoda, że zaledwie niektóre w kolorze), to jednak praca Boel Westin zachęciła mnie także do sięgnięcia też do jej literatury pozamuminkowej.
Dość ciekawym zbiegiem okoliczności było sięgnięcie po tę biografię krótko po zapoznaniu się z życiem i twórczością Józefa Czapskiego - obie te postaci żyły w podobnych czasach, będąc świadkami niemal całego XX wieku i obie, mimo pasji w pierwszym rzędzie do pędzla, wsławiły się raczej piórem. Nie jest to jednak recenzja porównawcza (tym bardziej, że tu mamy klasyczną...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-01-01
2015-01-03
2015-01-05
2015-01-06
2015-01-08
2015-01-08
Bardzo dobra pozycja dla ludzi mających podstawową wiedzę o kulturze i mitologii epoki wikingów i wcześniejszych, nie będących jednocześnie "starymi wyjadaczami" w temacie. Autor szczegółowo analizuje zagadnienie, odsyła do źródeł i opracowań naukowych, często jednak niestety się powtarza. Przymykam oko na uproszczone i nieraz błędnie uogólnione nawiązywanie do mitologii, jako że nie o niej jest książka (od tego jest "Mitologia...", Demonologia..." i "Bestiariusz germański" tego samego autora, których jeszcze nie czytałam). Brakowało mi mapek obrazujących położenie kultur, ludów i tworów państwowych w omawianym przedziale czasowym, ale to już tylko moja fanaberia.
Bardzo dobra pozycja dla ludzi mających podstawową wiedzę o kulturze i mitologii epoki wikingów i wcześniejszych, nie będących jednocześnie "starymi wyjadaczami" w temacie. Autor szczegółowo analizuje zagadnienie, odsyła do źródeł i opracowań naukowych, często jednak niestety się powtarza. Przymykam oko na uproszczone i nieraz błędnie uogólnione nawiązywanie do mitologii,...
więcej Pokaż mimo to