Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 26 lipca 2024LubimyCzytać263
- ArtykułyPowstaje nowa „Lalka”! Co wiemy o ekranizacji powieści Prusa?Konrad Wrzesiński70
- ArtykułyPowiedz mi, gdzie jedziesz na wakacje, a powiem ci, co czytać: idealne książki na latoAnna Sierant17
- ArtykułyZadaj pytanie Marii Strzeleckiej, laureatce Nagrody Literackiej WarszawyLubimyCzytać4
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Pierre de Bourdeille Brantôme
2
6,8/10
Pisze książki: klasyka, literatura obyczajowa, romans
Urodzony: 01.01.1540Zmarły: 15.07.1614
Francuski historyk, żołnierz i biograf. Zasłynął głównie jako pamiętnikarz. Był autorem barwnych Mémoires (t. 1-10) wydawanych w latach 1665-1666. Stanowią one cenny dokument obyczajowy epoki. Obejmują m.in. Żywoty pań swawolnych.
6,8/10średnia ocena książek autora
222 przeczytało książki autora
401 chce przeczytać książki autora
2fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Żywoty pań swawolnych Pierre de Bourdeille Brantôme
6,4
Powiem tak: dawno już przeczytanie jakiejś książki nie zabrało mi tyle czasu, ile poświęciłam na „Żywoty pań swawolnych”. I wcale nie wynika to z tego, że książka jest kiepska, bo taka nie jest. Cały kłopot w tym, że tłumaczenie, a właściwie transkrypcja ze starofrancuskiego na coś, co ma przypominać staropolszczyznę koszmarnie utrudnia odbiór. Permanentne używanie litery „y” w miejsce „i” oraz „j”, czy spolszczenia francuskich nazwisk, nazw i terminów bardzo spowalniają czytanie i niemalże zmuszają do głośnego odczytania poszczególnych zdań, żeby zrozumieć ich sens. Owszem, można się z czasem przyzwyczaić do tego dziwnego zapisu, ale potrzeba wytrwałości i pewnego samozaparcia, aby osiągnąć płynność w czytaniu. Obawiam się więc, że większość czytelników, którym książka wpadnie w ręce zmęczy się po kilku stronach i ją odłożą bezpowrotnie na najwyższą możliwą półkę.
Z tego powodu uważam, że zwykle nieoceniony Boy- Żeleński takim przekładem zrobił ogromną krzywdę dziełu Brantôme’a.
Bo przy zapisie bardziej czytelnym i zrozumiałym współczesnemu czytelnikowi, dużo więcej osób mogłoby się przekonać, że „Żywoty pań swawolnych” to miejscami bardzo odważny jak na swoje czasy utwór, do tego zabawny, otwarcie rozprawiający o obyczajach i moralności nie tylko pań, ale też panów, żyjących w epoce, która kojarzy nam się z rozłamem w kościele katolickim, powstawaniem wyznań protestanckich, hołdującym surowym obyczajom, z inkwizycją, czy prymatem zasad religijnych nad życiem świeckim. Taki ascetyczny obrazek znamy z podręczników historii, tymczasem Brantôme ukazuje nam zupełnie inną stronę tej samej monety. W książce pełno jest opowieści zaczerpniętych z życia europejskich dworów królewskich i nie brak w nich chyba żadnej ułomności ludzkiej. Od zdrad małżeńskich, przez zawieranie związków dla pieniędzy i władzy, po uśmiercanie niewygodnych/ kłopotliwych/ niewiernych partnerów. O fortelach zdradzających pań, które imały się najróżniejszych sposobów, by ukryć skoki w bok przed swymi małżonkami, nie wspominając.
Cóż, nic dziwnego, że ówcześni ludzie cięgiem przesiadywali w kościołach, bo widzę, że mieli się z czego spowiadać…
Warto też zauważyć, że autor jest chyba pierwszym feministą w historii, który otwarcie wstawia się za kobietami i nie odmawia im praw do tych samych przyjemności, które dozwolone są mężczyznom. Mało tego, niejednokrotnie broni pozycji niewiast, usprawiedliwia je i gani ich karanie. Trzeba przyznać, że to bardzo odważne słowa, szczególnie jeśli się weźmie pod uwagę patriarchalne czasy, w jakich Brantôme pisał swoje dzieło i ówczesną, niską rolę kobiety w społeczeństwie.
Generalnie książka fajna i interesująca, ale polski przekład czyni z niej pozycję trudną do przebrnięcia. Uważam jednak, że warto się pomęczyć :)
Żywoty pań swawolnych Pierre de Bourdeille Brantôme
6,4
Pierwszy raz czytałem z wypiekami na twarzy pod koniec podstawówki. Znalazłem na półce w domu. Książka była ukryta. Dlaczego? No bo to jest rodzaj opowieści pornograficznych nie z tej epoki. Pan Brantôme lubił powtarzać co zasłyszał. A wysłuchał setek anegdot, które spisał. Ciekawe jest spojrzenie na dawne czasy dzisiejszym okiem. Ale chyba jeszcze ciekawsze przyglądanie się niezdarności autora, który wyraźnie nie miał wystarczającej wiedzy, by rozumieć to co pisze. Za dziwne upodobanie uważał na przykład pana, który lubił być biczowany przed dopuszczeniem do panny. Dziś wiemy, że opisywał masochistę. Brantôme nie znał takiego terminu, takiej klasyfikacji preferencji seksualnych.
Oddzielny i ciekawy jest wątek metod uwodzenia i sortowania osób uwodzonych – o wzroku w miłości, o słowach w miłości, czy warto podrywać panny (uważał, że nie, bo traci się dużo czasu i energii a skutek wciąż niepewny),o uwodzeniu mężatek (warto, ale jest to niebezpieczne, bo może trafić się zazdrosny mąż ze szpadą u boku i trzeba wiać oknem),o miłości wdów (to jest miód – połączenie doświadczenia, chęci na baraszkowanie, rozbuchanej chuci z bezpieczeństwem no bo wdówka jest swobodna w swych wyborach i nie przyprawia nikomu rogów).
W sumie, dla szukających pikantności pod pretekstem czytania dzieła historycznie wartościowego lektura jak znalazł.