-
ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel16
-
ArtykułyTrendy kwietnia 2024: młodzieżowy film, fantastyczny serial, „Chłopki” i Remigiusz MrózEwa Cieślik2
-
ArtykułyKsiążka za ile chcesz? Czy to się może opłacić? Rozmowa z Jakubem ĆwiekiemLubimyCzytać2
-
Artykuły„Fabryka szpiegów” – rosyjscy agenci i demony wojny. Polityczny thriller Piotra GajdzińskiegoMarcin Waincetel2
Biblioteczka
2020-04-13
2020-04-04
2020-01-11
Bardzo dobra pozycja dla ludzi mających podstawową wiedzę o kulturze i mitologii epoki wikingów i wcześniejszych, nie będących jednocześnie "starymi wyjadaczami" w temacie. Autor szczegółowo analizuje zagadnienie, odsyła do źródeł i opracowań naukowych, często jednak niestety się powtarza. Przymykam oko na uproszczone i nieraz błędnie uogólnione nawiązywanie do mitologii, jako że nie o niej jest książka (od tego jest "Mitologia...", Demonologia..." i "Bestiariusz germański" tego samego autora, których jeszcze nie czytałam). Brakowało mi mapek obrazujących położenie kultur, ludów i tworów państwowych w omawianym przedziale czasowym, ale to już tylko moja fanaberia.
Bardzo dobra pozycja dla ludzi mających podstawową wiedzę o kulturze i mitologii epoki wikingów i wcześniejszych, nie będących jednocześnie "starymi wyjadaczami" w temacie. Autor szczegółowo analizuje zagadnienie, odsyła do źródeł i opracowań naukowych, często jednak niestety się powtarza. Przymykam oko na uproszczone i nieraz błędnie uogólnione nawiązywanie do mitologii,...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-06-21
Nie jest to ocena walorów literackich, ciężko mi je ocenić w kontekście notatek i szkiców tekstów, zwłaszcza w obcym języku. Nie jest to ocena sposobu wydania, bo na edytorstwie się nie znam. Po prostu możliwość bliższego, bardziej intymnego kontaktu z fascynującą osobowością.
Nie jest to ocena walorów literackich, ciężko mi je ocenić w kontekście notatek i szkiców tekstów, zwłaszcza w obcym języku. Nie jest to ocena sposobu wydania, bo na edytorstwie się nie znam. Po prostu możliwość bliższego, bardziej intymnego kontaktu z fascynującą osobowością.
Pokaż mimo to2018-11-04
2018-01-15
2017-12-16
2017-06-20
Nie jestem (jeszcze) filologiem, ocenić zatem mogę wyłącznie z punktu widzenia absolutnego laika, po prostu interesującego się zagadnieniami lingwistyki. A jako laik dostałam dokładnie to, czego chciałam. Jedyne, czego mi brakowało to mapek, które obrazowo ukazywałyby terytorialny zasięg poszczególnych plemion, a później dialektów.
Nie jestem (jeszcze) filologiem, ocenić zatem mogę wyłącznie z punktu widzenia absolutnego laika, po prostu interesującego się zagadnieniami lingwistyki. A jako laik dostałam dokładnie to, czego chciałam. Jedyne, czego mi brakowało to mapek, które obrazowo ukazywałyby terytorialny zasięg poszczególnych plemion, a później dialektów.
Pokaż mimo to2016-08-10
Rewelacyjne opracowanie, zachowujące idealną równowagę między naukowością (mimo bogatej bibliografii przypisów nie ma więcej niż tekstu, a wielokrotne powoływanie się na konkretnych autorów raczej zachęca do samodzielnego zgłębiania tematu, niż przytłacza) a lekturą dla każdego. Słupecki podchodzi do tematu z prawdziwą pasją i to chyba najbardziej sprawia, że jego prace na temat kultury i mitologii skandynawskiej tak dobrze się czyta. Jedynym zgrzytem była cała masa błędów edytorskich, a to literówek, a to przekręconych słów (jest sporą różnicą, czy Hel i Jormungand są dziećmi, czy rodzeństwem Fenrira...). Z chęcią widziałabym tę książkę na własnej półce, by móc w każdej chwili do niej wrócić.
Rewelacyjne opracowanie, zachowujące idealną równowagę między naukowością (mimo bogatej bibliografii przypisów nie ma więcej niż tekstu, a wielokrotne powoływanie się na konkretnych autorów raczej zachęca do samodzielnego zgłębiania tematu, niż przytłacza) a lekturą dla każdego. Słupecki podchodzi do tematu z prawdziwą pasją i to chyba najbardziej sprawia, że jego prace na...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-12-01
Jest chyba cechą osobniczą Szwedów, że mają słabość do morza. Ja, jako człowiek z wyboru górski, słabości tej wprawdzie nie podzielam, ale każdy temat można przeczytać z przyjemnością, jeśli czuje się w nim pasję autora. W przypadku Strindberga zdecydowanie ta pasja jest. Jednocześnie jest także zgryźliwa satyra i pełen ironii komizm, co niewątpliwie nadaje szczególnego kolorytu jego dziełom. Żałuję bardzo, że nie przeczytałam wcześniej "Domu lalki" Ibsena - nie dlatego, jakoby opowiadanie Strindberga zdradzało całą fabułę (co ze szczegółami robi), ale też jest bardzo subiektywną, krytyczną recenzją dzieła Norwega, co zapewne będzie rzutowało na moją własną interpretację oryginału. Jakkolwiek "Ślubowanie" kontynuuje motyw satyryczny, tak "Celnik", opowiadanie kończące ten niewielki zbiorek, jest jak kubeł zimnej wody, ukazując tragedię człowieka, któremu, krótko mówiąc, posypało się życie. Wracając jednak do opowiadania tytułowego, bardzo podobała mi się postać obojga małżonków, a zwłaszcza Wilhelma, którego wyjątkowo liberalne poglądy na temat płci były dla mnie sporym kontrastem z mizoginią samego autora. Jest to zatem niewielka lekturka i skromny wybór spośród dzieł Strindberga, ale niewątpliwie pozwala poznać jego styl od jak najlepszej strony.
Jest chyba cechą osobniczą Szwedów, że mają słabość do morza. Ja, jako człowiek z wyboru górski, słabości tej wprawdzie nie podzielam, ale każdy temat można przeczytać z przyjemnością, jeśli czuje się w nim pasję autora. W przypadku Strindberga zdecydowanie ta pasja jest. Jednocześnie jest także zgryźliwa satyra i pełen ironii komizm, co niewątpliwie nadaje szczególnego...
więcej mniej Pokaż mimo to
Prawdopodobnie moja wysoka ocena jest podyktowana głównie tematem przewodnim - Berlinem - wobec którego mój krytycyzm jest mocno zaniżony. Nie jest dla mnie problemem chaotyczność narracji - skakanie po chronologii od współczesności do wspomnień i historii jak najbardziej wpisuje się w moje upodobania. Gorzej z niekonsekwentną formą, która waha się między rzeczową, dziennikarską wręcz opowieścią, a luźną gawędą z onirycznymi fragmentami. Książka jednak wciągnęła mnie na tyle, że z żalem docierałam do ostatniej strony. Daje momentami bardziej przeglądowy, innym razem bardziej szczegółowy wgląd zarówno w historię jak i współczesną atmosferę miasta, jego dzielnice i ludzi, którzy je współtworzyli.
Prawdopodobnie moja wysoka ocena jest podyktowana głównie tematem przewodnim - Berlinem - wobec którego mój krytycyzm jest mocno zaniżony. Nie jest dla mnie problemem chaotyczność narracji - skakanie po chronologii od współczesności do wspomnień i historii jak najbardziej wpisuje się w moje upodobania. Gorzej z niekonsekwentną formą, która waha się między rzeczową,...
więcej Pokaż mimo to