-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński3
-
Artykuły„Zależy mi na tym, aby moje książki miały kilka warstw” – wywiad ze Stefanem DardąMarcin Waincetel2
Biblioteczka
2021-06-01
2021-04-25
2018-06-13
2017-03-01
2014-01-12
2015-03-03
Ludzie spierają się, czy książka jest grafomańska czy nie, czy jest napisana dobrze, czy też niezupełnie, czy jest tylko dla dzieci, czy może dla każdego.
Moim zdaniem, książka ta napisana jest świetnie, bo nie tylko jest napisana tak, że czyta się ją przyjemnie będąc właściwie w dowolnym wieku, ale i bardzo umiejętnie łączy elementy "infantylne" z dojrzalszymi.
Chyba nie ma co się rozwodzić nad pozycją, która ugruntowała sobie pozycję wśród książek już na zawsze, stając się natychmiastowym klasykiem.
Ludzie spierają się, czy książka jest grafomańska czy nie, czy jest napisana dobrze, czy też niezupełnie, czy jest tylko dla dzieci, czy może dla każdego.
Moim zdaniem, książka ta napisana jest świetnie, bo nie tylko jest napisana tak, że czyta się ją przyjemnie będąc właściwie w dowolnym wieku, ale i bardzo umiejętnie łączy elementy "infantylne" z dojrzalszymi.
Chyba nie...
Językowo kiepska opowiastka o zuchwałej dziewczynie, która niczego się nie boi i jest najlepsza niemal we wszystkim (poza byciem znośną).
Czytałem kilka historii z udziałem bohatera skonstruowanego tak, by był "nielubialny" do tego stopnia, że wprost go uwielbiamy. Ta nie jest niestety jedną z nich, gdyż jej bohaterka jest pretensjonalną, pyszałkowatą oraz najpiękniejszą na świecie i kochaną przez wszystkich dziewczyną, czyli... klasycznym przypadkiem nieumiejętnie stworzonej postaci w typie Mary Sue.
Do tego tekst kuleje stylistycznie (już w oryginale) i okłada czytelnika po twarzy paradą stereotypów oraz nieumiejętnie użytych słów (chichoczący piraci może i uszliby, gdyby zachichotali raz, a nie robili to co i rusz przez dobrych kilkanaście stron). Przypomina raczej fan fiction niż powieść dojrzałej bądź co bądź autorki.
Dziełko zdecydowanie zniechęcające do zagłębiania się w pozostałą twórczość Maas; jej dzieła, po tej demonstracji, napisanej przecież później niż długie powieści, jawi się jako mało oryginalna - te nazwy geograficzne! - i kiepsko wykonana.
Oczywiście wiem, że do targetu nie należę, ale książka ta nie nadaje się chyba dla nikogo...
Językowo kiepska opowiastka o zuchwałej dziewczynie, która niczego się nie boi i jest najlepsza niemal we wszystkim (poza byciem znośną).
więcej Pokaż mimo toCzytałem kilka historii z udziałem bohatera skonstruowanego tak, by był "nielubialny" do tego stopnia, że wprost go uwielbiamy. Ta nie jest niestety jedną z nich, gdyż jej bohaterka jest pretensjonalną, pyszałkowatą oraz najpiękniejszą...