-
Artykuły„Nie ma bardziej zagadkowego stworzenia niż człowiek” – mówi Anna NiemczynowBarbaraDorosz2
-
ArtykułyNie jesteś sama. Rozmawiamy z Kathleen Glasgow, autorką „Girl in Pieces”Zofia Karaszewska2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Matki. Sprawdź propozycje wydawnictwa Czwarta StronaLubimyCzytać1
-
ArtykułyBabcie z fińskiej dzielnicy nadchodzą. Przeczytaj najnowszą książkę Marty Kisiel!LubimyCzytać2
Biblioteczka
2017-02-16
2017-01-14
2016-12-07
2015-02-12
Gdyby sądzić książkę po okładce czy tytule, można by uznać tę książkę za kompletne nieporozumienie - album ze zdjęciami, który nie ma pojęcia, o czym jest. Gdyby uznać, że pierwsze zdanie recenzji ją streszcza, można by uznać tę recenzję za niepochlebną. W obu przypadkach - błąd.
Nie jest to tylko typowy "album z ładnymi zdjęciami", zawierający jedno zdanie opisu na stronę - gdyby tak było, wyszukiwarka grafiki stanowiłaby ciekawszą opcję. Niniejsza książka natomiast, jak na tego typu pozycję, zawiera bardzo dużo informacji. Łącznie z kompletną specyfikacją techniczną na dobrym poziomie, zdjęciami ze wszystkich rzutów, opisami komponentów, anegdotami, spersonalizowanym i nasyconymi emocjami opisami oraz rozpiskami na temat silników i podwozia. Dla każdego wozu.
Dowcipni miłośnicy motoryzacji często przyrównują zdjęcia samochodów czy komponentów do materiałów erotycznych. Ta książka niewątpliwie, idąc za tą metaforyką, jest pikantna. Rasowe amerykańskie bestie prężą na kartach swe krągłości (na ogół, bo i parę bardziej kanciatych konstrukcji się znajdzie) i poruszają wyobraźnię. Mamy tu wszystkie klasyczne marki, a konkretne modele to nie tylko "stocki" wyglądające jak wypuszczone prosto z fabryki, ale i oklejone wyścigowymi kalkomaniami dragstery oraz "kustomy" z wystrzałowymi malunkami, szczerzącymi się tulejami dolotów gaźników i dyndającymi na lusterkach futrzanymi kośćmi. Dobór kolorów konkretnych aut jest zróżnicowany i stanowi ciekawy akcent, gdy klasyczne "Lake Placid Blue" cieszy oko równie mocno, jak szpanerski czarny mat czy wystrzałowy "Panther Pink".
Nieporozumieniem jest okładka. Raz, że krzywa, dwa, że nijaka, trzy, że pokazująca Shelby Series 1 - trochę za nowoczesne straszydło, nie zaś klasyka, o których traktuje książka.
Jeszcze większym nieporozumieniem jest tytuł. "Samochody siłowe"? Chyba nikt nie używa takiego określenia. Jeśli już musiał być dodany polski element do tytułu, trzeba było użyć slangowych "mięśniaków".
Oprócz drobnych farfocli językowych (tłumaczenie "supercharger" jako turbosprężarka jest merytorycznym strzałem w stopę) czy literówek i niekonsekwencji w składzie (cudzysłów i kursywa to szkolny błąd), denerwuje jeszcze niska jakość niektórych zdjęć oraz to, że parę fotografii zostało nieumiejętnie pociętych. I flagi USA przy każdym wozie są zbędne, skoro cała książka traktuje o amerykańskich konstrukcjach. Ale co tam, i tak otwieranie każdej strony wiązało się z wymawianiem na głos przeciągniętych trzech samogłosek: "Aaaaa...", "Ooooo", "Uuuuu...", więc ocena wysoka. Książka spełniła swoją rolę.
Na koniec, obligatoryjny frazes:
Lektura obowiązkowa dla maniaków klasycznej motoryzacji.
Gdyby sądzić książkę po okładce czy tytule, można by uznać tę książkę za kompletne nieporozumienie - album ze zdjęciami, który nie ma pojęcia, o czym jest. Gdyby uznać, że pierwsze zdanie recenzji ją streszcza, można by uznać tę recenzję za niepochlebną. W obu przypadkach - błąd.
Nie jest to tylko typowy "album z ładnymi zdjęciami", zawierający jedno zdanie opisu na stronę...
2008-01-01
Bardzo oryginalnie napisany meta-przewodnik. Idea jest taka: oryginalne ilustracje Ralpha McQuarriego stworzone jako koncepcyjne grafiki do filmów zostały zebrane i złożone w artykułach stworzonych tak, by wyglądały na napisane przez postaci żyjące w uniwersum Gwiezdnych wojen.
I tak, jeden z rozdziałów to neutralna opowieść podróżnika, inny - propaganda Imperium.
W konsekwencji ilustracje (szczególnie te, które przedstawiają miejsca i sceny nieukazane w filmach) zyskują nowe życie i nie są po prostu dopełnione suchymi opisami w typie "pierwsza wizja sceny X", lecz żywymi, barwnymi i głęboko osadzonymi opowieściami.
Ilustracje McQuarriego same w sobie są przepiękne i klimatyczne, ale okraszone interesującym tekstem sprawiły, że książka pomaga wczuć się głębiej w klimat słynnej space opery.
Bardzo oryginalnie napisany meta-przewodnik. Idea jest taka: oryginalne ilustracje Ralpha McQuarriego stworzone jako koncepcyjne grafiki do filmów zostały zebrane i złożone w artykułach stworzonych tak, by wyglądały na napisane przez postaci żyjące w uniwersum Gwiezdnych wojen.
I tak, jeden z rozdziałów to neutralna opowieść podróżnika, inny - propaganda Imperium.
W...
Nietuzinkowy sposób na opisanie jednego z najstraszniejszych, a jednocześnie najbardziej intrygujących reżimów totalitarnych w historii. Przejazd przez sto przedmiotów okazał się doskonałą metodą na objaśnienie nie tylko historii, ale i psychologicznych i socjologicznych aspektów III Rzeszy.
Nietuzinkowy sposób na opisanie jednego z najstraszniejszych, a jednocześnie najbardziej intrygujących reżimów totalitarnych w historii. Przejazd przez sto przedmiotów okazał się doskonałą metodą na objaśnienie nie tylko historii, ale i psychologicznych i socjologicznych aspektów III Rzeszy.
Pokaż mimo to