-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński3
-
Artykuły„Zależy mi na tym, aby moje książki miały kilka warstw” – wywiad ze Stefanem DardąMarcin Waincetel2
Biblioteczka
2023-12-14
Sama tematyka książki bardzo mi się podobała. Też uważam, że marzenia można spełniać w każdym wieku.
Nie zmienia to jednak faktu, że nie podobało mi się zachowanie głównej bohaterki, która była egoistyczna, głupiutka. Taka sześćdziesięcioletnia idiotka. Momentami nawet jej postawa budziła we mnie wstręt i obrzydzenie.
Mimo tych wad uważam,że książka jest dobra, bo wzbudza emocje, a tego w literaturze zawsze oczekuję.
Sama tematyka książki bardzo mi się podobała. Też uważam, że marzenia można spełniać w każdym wieku.
Nie zmienia to jednak faktu, że nie podobało mi się zachowanie głównej bohaterki, która była egoistyczna, głupiutka. Taka sześćdziesięcioletnia idiotka. Momentami nawet jej postawa budziła we mnie wstręt i obrzydzenie.
Mimo tych wad uważam,że książka jest dobra, bo wzbudza...
„Serce za burtą” to drugi tom serii „Nad Jeziorakiem”. Pierwsza część spodobała mi się, choć nie zachwyciła. Jak było tym razem?
Mamy tu kontynuację przygód piątki przyjaciół: Aliny, Tomasza, Ewy, Gabrysi i Jeana-Pierre’a. Ostatni czas dla nich nie był najłatwiejszy i nie do końca pogodzili się ze śmiercią Waldka, który też należał do tej zgranej paczki. Aby nie myśleć o zmartwieniach i ukoić zbolałe duszy wszyscy wyjeżdżają nad Jeziorak. To jezioro na Mazurach, które staje się dla nich azylem. Czy to miejsce zmieni coś w życiu tych ludzi?
Cała powieść została napisana sprawnie. Dialogi ciekawe, opisy na szczęście nie były zbyt długie. Mogę nawet powiedzieć, że akurat tutaj uatrakcyjniły fabułę. Dodatkowo jeszcze Katarzyna Sarnowska wplotła też opisy Warszawy i jej zakątków.
To tyle o czym była ta książka. Teraz przejdę do części, której nie lubię, a mianowicie do napisania Wam, co sądzę o tym tytule i czy mi się podobała ta historia. Może nie byłoby to takie trudne, gdyby nie fakt, że podobnie jak w tomie pierwszy nie potrafię jednoznacznie ocenić tej powieści. Z jednej strony odpoczęłam przy niej. Taki spokojny klimat, przyroda, jezioro, przygody. Ale…czegoś mi tutaj ponownie zabrakło. Nie było tego elementu, który sprawiłby, że uznam tę historię za wartą zapamiętania, za ważną. Owszem, czułam się przy lekturze zrelaksowana, uspokojona, ale nic poza tym. Nie zauważyłam jakiegoś przesłania, które każdy autor zawiera w swoich pozycjach. To, że powieść była sielska, anielska to dla mnie zdecydowanie za mało, abym określiła ten tytuł jako wartościowy. Nie mogę powiedzieć, że to zła opowieść. Nie! Jednak do doskonałości jej sporo brakuje według mnie.
Przyznam, że czytałam dużo lepsze obyczajówki.
Podsumowując powiem w ten sposób – czas z pozycją pani Sarnowskiej nie uznaję za stracony, ale gdybym miała wybór, czy sięgnąć po „Serce za burtą” czy coś innego z gatunku literatura obyczajowa – wybrałabym drugą opcję.
Z tego co zdążyłam się zorientować, są jeszcze dwa tomy serii „Nad Jeziorakiem”. Nie wiem jednak czy szybko po nie sięgnę. Teraz potrzebuję raczej czegoś co mną mocno potarga wewnętrznie, co wryje się z impetem w moją pamięć i nie będzie chciało wyjść jeszcze długo.
„Serce za burtą” to drugi tom serii „Nad Jeziorakiem”. Pierwsza część spodobała mi się, choć nie zachwyciła. Jak było tym razem?
Mamy tu kontynuację przygód piątki przyjaciół: Aliny, Tomasza, Ewy, Gabrysi i Jeana-Pierre’a. Ostatni czas dla nich nie był najłatwiejszy i nie do końca pogodzili się ze śmiercią Waldka, który też należał do tej zgranej paczki. Aby nie myśleć o...
2020-11-08
Lubię książki, które poruszają ważne tematy, bliskie każdemu człowiekowi. One zazwyczaj bardzo mnie poruszają, a treść w nich zawarta wciąga bez reszty.
Nie inaczej jest z prozą Agaty Przybyłek. Uwielbiam tę autorkę. Przeczytałam już kilka tytułów spod jej pióra i na żadnym się nie zawiodłam. Tym razem także otrzymałam to, czego oczekiwałam.
Powieść „Tak smakuje miłość” przeczytałam niemalże na jednym oddechu.
Główna bohaterka, Ola, jest znaną blogerką kulinarną. Ma męża, pracę, którą bardzo lubi. Jej życie jest poukładane i spokojne. Niestety, sielanka nie trwa zbyt długo. Otóż mąż Oli, Krystian, pewnego dnia oznajmia żonie, że odchodzi. Sam z siebie jednak tego nie robi. Taką radę otrzymuje od swojej mamusi, która jest wróżką. Matka zobaczyła w kartach, że syneczkowi grozi śmierć. Niewiele myśląc, a właściwie to nic nie myśląc, postanawia się podzielić nowym odkryciem z synem i prosi, a właściwie żąda, aby ten natychmiast rozstał się z niczego jeszcze nie świadomą Olą. Krystian początkowo uznaje to polecenie za głupi żart, ale po dłuższej rozmowie z matką dochodzi do wniosku, że najlepszym wyjściem będzie zakończenie małżeństwa
Aleksandra zrozpaczona, po namyśle stwierdza, że nic ją nie trzyma w mieście i na jakiś czas wyjeżdża do rodziców, by wszystko przemyśleć i nabrać nowej energii. Na wsi dziewczyna wpada na pomysł, że wyremontuje stary dom po swojej ciotce. Dodatkowo, w przypływie emocji i dobrego humoru przyznaje, że w tym domu mogłaby zamieszkać z jakimś pisarzem. Nie wie, że za jakiś czas los postawi na jej drodze sławnego pisarza, autora poczytnych thrillerów. Co z tego wyniknie? Jaką rolę odegra Przemysław Dym w życiu Oli?
Jestem urzeczona tą historią i tym, jak zgrabnie została napisana. Postaci są wyraziste, właściwie każdy z nas może się z nimi utożsamić, bo ich radości, rozterki nie różnią się od tych, które my przeżywamy w realnym życiu.
Bardzo podobał mi się też klimat, który Agata Przybyłek stworzyła w powieści. Taki sielski, wszystko płynie w swoim rytmie. Ludzie są dla siebie życzliwi, pomocni, nikt na nikogo nie patrzy wilkiem. To sprawiło, że czytałam tę pozycję z ogromnym zaangażowaniem i z prawdziwą przyjemnością. Czuło się tutaj tę swojskość. Dla mnie to był świat, w którym najchętniej bym została i nigdzie się stamtąd nie ruszała.
Właśnie takiej historii potrzebowałam. Po jej przeczytaniu poczułam się zrelaksowana i wyciszona, jakby to, co złe, odpłynęło gdzieś daleko i mnie nie dotyczyło. Aż żałowałam, że tak szybko skończyłam czytać tę piękną książkę. Mam jednak nadzieję, że już niedługo będę miała przyjemność sięgnąć po kolejną powieść autorstwa Agaty Przybyłek, bo to bezdyskusyjnie jedna z moich ulubionych polskich pisarek. Każda jej książka zapewnia mi nie tylko ucztę literacką, ale również rozrywkę i dużą dawkę pozytywnej energii, której teraz szczególnie mi potrzeba.
.
Lubię książki, które poruszają ważne tematy, bliskie każdemu człowiekowi. One zazwyczaj bardzo mnie poruszają, a treść w nich zawarta wciąga bez reszty.
Nie inaczej jest z prozą Agaty Przybyłek. Uwielbiam tę autorkę. Przeczytałam już kilka tytułów spod jej pióra i na żadnym się nie zawiodłam. Tym razem także otrzymałam to, czego oczekiwałam.
Powieść „Tak smakuje miłość”...
Jestem zachwycona tą książką. Ma w sobie wszystko, czego oczkuję od dobrej literatury,a w tym przypadku to nawet pokuszę o stwierdzenie,że to BARDZO DOBRA LITERATURA.
Opowieść o miłości,ale nie ckliwa i nie lukrowana.
Piękna książka!
Jestem zachwycona tą książką. Ma w sobie wszystko, czego oczkuję od dobrej literatury,a w tym przypadku to nawet pokuszę o stwierdzenie,że to BARDZO DOBRA LITERATURA.
Opowieść o miłości,ale nie ckliwa i nie lukrowana.
Piękna książka!
Kocham książki Moniki Szwai. Tą również jestem zachwycona i bardzo żałuję, że tak szybko się z nią rozstałam.
Kocham książki Moniki Szwai. Tą również jestem zachwycona i bardzo żałuję, że tak szybko się z nią rozstałam.
Pokaż mimo to
Fantastyczna książka. Pełna cudownych cytatów, mądra.
Jak ją czytałam, miałam wrażenie, że opisuje moje życie.
Fantastyczna książka. Pełna cudownych cytatów, mądra.
Jak ją czytałam, miałam wrażenie, że opisuje moje życie.
2014-03-25
Bardzo poruszająca książka. Dotyka wielu ważnych aspektów życiowych, nad którymi zwykle nie mamy czasu zagłębić się w tym naszym zapędzonym świecie.
Jeśli ktoś myśli,że książka jest o śmierci, że będą tutaj łzawe opisy, to grubo się myli. Książka ta jest swoistą celebracją życia i to jej ogromna zaleta.
Styl jakim posługuje się Grzegorczyk jest przejrzysty, nie zawoalowany.
Książkę czyta się szybko.
Serdecznie wszystkim polecam!
Bardzo poruszająca książka. Dotyka wielu ważnych aspektów życiowych, nad którymi zwykle nie mamy czasu zagłębić się w tym naszym zapędzonym świecie.
Jeśli ktoś myśli,że książka jest o śmierci, że będą tutaj łzawe opisy, to grubo się myli. Książka ta jest swoistą celebracją życia i to jej ogromna zaleta.
Styl jakim posługuje się Grzegorczyk jest przejrzysty, nie zawoalowany....
Na początku książka dość mocno mnie wynudziła i nie mogłam długo zorientować się o co w niej chodzi, a to dlatego,że przez nieuwagę rozpoczęłam lekturę tej trylogii od tomu drugiego.
Szczerze mówiąc najbardziej wzruszyłam się gdzieś na pięćdziesiąt stron przed końcem powieści. Myślę,że sięgnę po kolejne tomy.
Na początku książka dość mocno mnie wynudziła i nie mogłam długo zorientować się o co w niej chodzi, a to dlatego,że przez nieuwagę rozpoczęłam lekturę tej trylogii od tomu drugiego.
Pokaż mimo toSzczerze mówiąc najbardziej wzruszyłam się gdzieś na pięćdziesiąt stron przed końcem powieści. Myślę,że sięgnę po kolejne tomy.