Z prozą Aleksandry Rak spotykałam się po raz pierwszy. Przeczytawszy opis na okładce stwierdziłam, że to literatura doskonała dla mnie. Czy miałam rację?
Dominik znajduje na stacji benzynowej dziewczynę. Zmarzniętą i bardzo przestraszoną. Z początku chłopak nic o niej nie wie. Z trudem udaje mu się ustalić, że ma na imię Lena. To zamknięta w sobie i nieufna osoba. Coś musiało się wydarzyć, że młoda kobieta tak się zachowuje.
"Kiedy uciekam" jest początkiem serii "Poprowadź mnie” autorstwa Aleksandry Rak.
Wracając jeszcze na moment do fabuły książki… Główna bohaterka ma trudną przeszłość za sobą i to taką, która cały czas, mówiąc kolokwialnie, ciągnie się za nią i nie daje za wygraną. 23-latka, bo tyle lat ma Lena, nie liczyła, że ktokolwiek zechce jej pomóc, że spróbuje dać jej szansę żyć normalnie, choć to wcale nie jest takie proste.
Chłopak, który znalazł Lenę, pozwala jej zamieszkać u pani Teresy, która jest jego ciotką. Starsza pani nie tylko przyjmuje ją pod swój dach, ale również otacza czułą opieką jak matka. Mamy okazję jeszcze poznać Agnieszkę, Kubę i Kamila. Każda z postaci w tej książce ma swoją, nierzadko skomplikowaną historię, doświadczenia i lekcje do przepracowania.
Odpowiadając na pytanie, które zadałam na samym początku mojej opinii – tak, literatura spod pióra Aleksandry Rak w stu procentach wpisuje się w mój gust czytelniczy.
Jeśli dłużej mnie znacie i czytacie moje recenzje to świetnie wiecie, że jestem fanką powieści z rozbudowanym wątkiem psychologicznym, gdzie do wielu wniosków i refleksji czytelnik musi dość sam, bo autor nie podaje mu tego na tacy. Dodatkowo, uwielbiam gdy postaci przedstawiane w danej pozycji są charakterne, wyraziste. Mogę ich nie lubić, nie zgadzać się z ich wyborami, ale muszą one być jakieś. Lubię wyrobić sobie zdanie o poszczególnych bohaterach. Nienawidzę natomiast, gdy pisarka bądź pisarz tworzy postaci, o których ja – po skończonej lekturze – nie mogę powiedzieć nic. Ani dobrze ani źle. Takich pozycji unikam
Nie muszę chyba wspominać, że z ogromnym zainteresowaniem zawsze czytam książki z ciekawą fabułą, wartką akcją i znakomicie poprowadzonymi dialogami.
Tutaj to wszystko dostałam i śmiem stwierdzić, że na poziomie perfekcyjnym.
Co ciekawe, książki z serii „Poprowadź mnie” ( a jest ich trzy, aktualnie czytam drugi tom) są krótkie, bo liczą ponad sto stron, więc właściwie to lektura na jeden wieczór. Ja jednak, z uwagi na interesującą treść, dawkuję sobie czytanie i losy Leny i jej przyjaciół chcę poznawać powoli.
Kończąc moje refleksje po pierwszym tomie, chcę Wam napisać, że „Kiedy uciekam” i cały cykl, to nie jest lektura lekka i przyjemna. Autorka podejmuje ciężkie tematy takie jak przemoc wobec kobiet, samotność, wyalienowanie, ale także ukazuje, że jeśli trafimy na dobrych ludzi, którzy wyciągną do nas pomocną dłoń, to wielu opresji lub mówiąc wprost z każdego bagna, można wyjść cało. To też opowieść o bliskości, o tym, że czasem warto wyjść z własnej strefy komfortu, otworzyć się na innych, że po ogromnej burzy z piorunami zawsze wyjdzie słońce.
Z czystym sercem polecam Wam ten tytuł. Proszę, sięgnijcie po tę książkę! Choć jej objętość jest niepozorna, to zapewniam Was, że tematyka jest niezwykle ważna i nie można wobec niej przechodzić obojętnie.
Z prozą Aleksandry Rak spotykałam się po raz pierwszy. Przeczytawszy opis na okładce stwierdziłam, że to literatura doskonała dla mnie. Czy miałam rację?
Dominik znajduje na stacji benzynowej dziewczynę. Zmarzniętą i bardzo przestraszoną. Z początku chłopak nic o niej nie wie. Z trudem ud...
Rozwiń
Zwiń