Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Fajna lektura na lato. Troszkę podejrzewałam kierunek intrygi, ale zabawa niezła...

Fajna lektura na lato. Troszkę podejrzewałam kierunek intrygi, ale zabawa niezła...

Pokaż mimo to


Na półkach:

Już mniej emocji niż w pierwszej, bardziej przewidywalna (życie bywa przewrotne), ale przyjemne czytanie.

Już mniej emocji niż w pierwszej, bardziej przewidywalna (życie bywa przewrotne), ale przyjemne czytanie.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Jeśli wybierasz się w podróż pociągiem, weź tę książkę, ale uważaj, możesz przegapić stację.
Na serio: książkę czyta się naprawdę bardzo dobrze, zdecydowanie lepiej niż słynna "Dziewczyna z pociągu", o której gdzieś czytałam w komentarzach. Każdy ma prawo do swego zdania. Nie jest to literatura z wyższej półki, ale lubię się dać wciągnąć takiej lekturze.
U mnie - zasłużone w pełni 8.

Jeśli wybierasz się w podróż pociągiem, weź tę książkę, ale uważaj, możesz przegapić stację.
Na serio: książkę czyta się naprawdę bardzo dobrze, zdecydowanie lepiej niż słynna "Dziewczyna z pociągu", o której gdzieś czytałam w komentarzach. Każdy ma prawo do swego zdania. Nie jest to literatura z wyższej półki, ale lubię się dać wciągnąć takiej lekturze.
U mnie -...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Świetna opcja do pociągu! Podróż upłynie Wam szybko, pochłonie Was bez reszty. Zakończenie może i przewidywalne, choć krążyło mi po głowie jeszcze inne, bardziej wariackie. Ale nie powiem, jakie - nie chcę psuć zabawy Czytelnikom. :)
Sprawnie napisana, wartka akcja; zgrabna opowieść.

Świetna opcja do pociągu! Podróż upłynie Wam szybko, pochłonie Was bez reszty. Zakończenie może i przewidywalne, choć krążyło mi po głowie jeszcze inne, bardziej wariackie. Ale nie powiem, jakie - nie chcę psuć zabawy Czytelnikom. :)
Sprawnie napisana, wartka akcja; zgrabna opowieść.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Coetzee jest jednak mistrzem uwodzenia. Początek - zawód i myśl "o co ten krzyk". Z każdą kolejną stroną czułam, że wchodzę w to głębiej, mocniej. Prosty, ale niezwykle wycyzelowany język daje to, co trzeba. Nie mniej, nie więcej. W punkt. Nie wiem sama, dlaczego książka weszła mi w świadomość tak, że trudno było mi zasnąć.
Jedna uwaga: trzeba znaleźć na nią spokojną chwilę, ciszę.
Jedyny minus za obraz polskich akcentów. Rozumiem, że nie ma tu otwartej zmysłowości jak w Barcelonie, nasza zmysłowość może w bardziej surowych warunkach (śmieciach?!), nie mniej namiętna i ważna.
I drobny zgrzyt, gdy bohaterka (jednak znawczyni muzyki, kultury) przywołuje śmierć Chopina. Że niby ciało ekshumowane i przewiezione do Polski. Rozumiem, że bohater książki może mówić co chce. Mnie jednak zazgrzytało w świadomości, bo wiemy dobrze, że do Polski trafiło jedynie serce kompozytora.
Może taki zabieg autora, może jego niedoczytanie, powielenie czegoś co kiedyś usłyszał, przeczytał, ale niedokładnie.
Muzyki Chopina nie lubię, więc ten wątek też mnie porywa.

Coetzee jest jednak mistrzem uwodzenia. Początek - zawód i myśl "o co ten krzyk". Z każdą kolejną stroną czułam, że wchodzę w to głębiej, mocniej. Prosty, ale niezwykle wycyzelowany język daje to, co trzeba. Nie mniej, nie więcej. W punkt. Nie wiem sama, dlaczego książka weszła mi w świadomość tak, że trudno było mi zasnąć.
Jedna uwaga: trzeba znaleźć na nią spokojną...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Znakomity obraz rzeczywistości z "tamtych" czasów. Tu, również sięgam do czasów mojego dzieciństwa, kiedy np. zimą, przez zaspy, na sankach wybraliśmy do oddalonego kilka kilometrów dalej (przez lasy) wiejskiego klubu, gdzie "podobno rzucili zeszyty". Kilka godzin czekania w wiejskim sklepie na to, aż przywiozą chleb. Nazwy dawnych mydełek, cukierków czy tytułów prasowych. Jakże aktualnym zdaje się być przelicznik, gdzie statystyczny Polak wydawał rocznie na książki 20 zł, 400 na alkohol (lata 50.)...
Świetne wspomnienia, opowieści pań ekspedientek, klientów, barwne historie z bazaru przy Różyckiego. Lekcja dziwnej historii dla młodszych pokoleń, dla nas sentymentalny powrót do może biedniejszych w asortyment, ale jakże fascynujących czasów, gdzie zdobycie wianuszka papieru toaletowego było gwarantem podziwu! Do dziś pamiętam sandały, które kupiłam na kartki - najbrzydsze chyba na świecie, ale tylko te były w sklepie... Znakomita lektura dla całych rodzin!

Znakomity obraz rzeczywistości z "tamtych" czasów. Tu, również sięgam do czasów mojego dzieciństwa, kiedy np. zimą, przez zaspy, na sankach wybraliśmy do oddalonego kilka kilometrów dalej (przez lasy) wiejskiego klubu, gdzie "podobno rzucili zeszyty". Kilka godzin czekania w wiejskim sklepie na to, aż przywiozą chleb. Nazwy dawnych mydełek, cukierków czy tytułów prasowych....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka, która wymaga trochę więcej uwagi. To nie lektura lekka, łatwa i przyjemna. Świat Emily - młodej kobiety bardzo przeciętnej, średnio radzącej sobie z dorosłym życiem. Owo życie krąży wokół niej, jakby bez jej udziału, woli. To nie świat ładnych domów. To zaułki, ulice, gdzie narkotyki, ciemne bary, mężczyźni, którzy żyją dziś, teraz. Tu nie ma karier, praca kasjerki w markecie - to rzeczywistość. Tu nie ma słodyczy sielanki rodzinnej: mamy, taty, dziecka wożonego w drogim wózku (które nie płacze wiecznie), nad wózkiem nie pochyla się uśmiechnięta rodzinka jak na Instagramie.
Emily, jej świat. Zajrzałam w jej okno. Jeszcze nie wiem dokładnie jak ocenić książkę. Wymaga trochę czasu.
Piękna edytorsko

Książka, która wymaga trochę więcej uwagi. To nie lektura lekka, łatwa i przyjemna. Świat Emily - młodej kobiety bardzo przeciętnej, średnio radzącej sobie z dorosłym życiem. Owo życie krąży wokół niej, jakby bez jej udziału, woli. To nie świat ładnych domów. To zaułki, ulice, gdzie narkotyki, ciemne bary, mężczyźni, którzy żyją dziś, teraz. Tu nie ma karier, praca kasjerki...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Cierpię na rodzaj czytelniczego masochizmu - dzieje się tak wówczas, gdy książka podstępnie, mimochodem mnie na chwilę wciąga, a potem już sprawdzam, ile mi jeszcze zostało stron do końca, bo przecież trzeba rano wstać do pracy!
Tak stało się i z tą książką.
Strona po stronie - weszłam w świat bohaterów, którzy w kilka wieczorów przejęli dowodzenie nad moim czasem. On, wysoki, młody koszykarz, student, Chicago. Niezwykle wymowne zdarzenia z jego rodzinnego domu (wybory, gesty, decyzje i zachowania ludzi czasem porażają). Potem kobieta, dorastanie, życiowe decyzje. Brzmi sztampowo, ale wchodzisz do tej rodziny, wnikasz, jesteś obok; bywały momenty, że książkę odłożyłam na chwilę, bo musiałam pozbierać myśli, uspokoić bunt, oburzenie, sprzeciw...
Nie przepadam za koszykówką, Amerykanie mnie często irytują, a jednak książka zachwyciła. Bardzo ludzka, przejmująca opowieść.
Nie wiem, czy uda mi się kiedyś pojechać do Chicago. Jeśli tak się stanie, będę szukać tam, choćby w wyobraźni,
pewnych wyjątkowych murali...
Cudowna opowieść! Polecam.

Cierpię na rodzaj czytelniczego masochizmu - dzieje się tak wówczas, gdy książka podstępnie, mimochodem mnie na chwilę wciąga, a potem już sprawdzam, ile mi jeszcze zostało stron do końca, bo przecież trzeba rano wstać do pracy!
Tak stało się i z tą książką.
Strona po stronie - weszłam w świat bohaterów, którzy w kilka wieczorów przejęli dowodzenie nad moim czasem. On,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Początek - malutko chaos, dom, ktoś tu mieszka, ktoś przyjeżdża, kobiece historie, rodzinne dylematy. Potem nagle zauważam, że te jabłonki wokół domu, ogród, rosnące dynie, zapach trawy, parujące domowym jedzeniem lato, wciągają mnie w ten klimat bez reszty. Zanurzam się w tym lecie, siadam obok bohaterek książki do stołu, zrywam z nimi owoce. Za moim oknem zimowo-jesienna plucha, a książka dała ciepło, melancholię. Tu nawet odchodzenie jest naturalnym porządkiem rzeczy...

Początek - malutko chaos, dom, ktoś tu mieszka, ktoś przyjeżdża, kobiece historie, rodzinne dylematy. Potem nagle zauważam, że te jabłonki wokół domu, ogród, rosnące dynie, zapach trawy, parujące domowym jedzeniem lato, wciągają mnie w ten klimat bez reszty. Zanurzam się w tym lecie, siadam obok bohaterek książki do stołu, zrywam z nimi owoce. Za moim oknem zimowo-jesienna...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pokładałam duże nadzieje w tej książce. Temat super. Mieszkam w jednym z tych miast. Jednak widzę jakieś z góry założone tezy. Wizyta w mieście i rozmowa z jednym człowiekiem to trochę za mało aby poznać jego koloryt, wszystkie warstwy. Sama czasem odkrywam nowe miejsca, zwyczaje. Nie da się zrobić obiektywnego reportażu,z góry zakładając, jak jest źle i ponuro.
Może i są w moim mieście dresiarze, ale są też ciekawi, barwni ludzie, godni uwagi. Daleka jestem od obrony mojego miasta, nie wiem czy sama je lubię... Ale czegoś mi w tej książce zabrakło, może takiej reporterskiej intuicji, daru postrzegania wielowarstwowego.
A może obudziła się we mnie wrodzona przekora i na siłę chcę zobaczyć w moim mieście piękne rzeczy i ludzi? :)

Pokładałam duże nadzieje w tej książce. Temat super. Mieszkam w jednym z tych miast. Jednak widzę jakieś z góry założone tezy. Wizyta w mieście i rozmowa z jednym człowiekiem to trochę za mało aby poznać jego koloryt, wszystkie warstwy. Sama czasem odkrywam nowe miejsca, zwyczaje. Nie da się zrobić obiektywnego reportażu,z góry zakładając, jak jest źle i ponuro.
Może i są...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W przeciwieństwie do bohaterki książki, lubię pistacje. I wolę też inne kryminały. Odnoszę wrażenie, że jeszcze troszkę mało warsztatu. Szybkie, lekkie czytanie, ale zdecydowanie bez "wow". W mojej kategorii: do pociągu 5, literacko 3.

W przeciwieństwie do bohaterki książki, lubię pistacje. I wolę też inne kryminały. Odnoszę wrażenie, że jeszcze troszkę mało warsztatu. Szybkie, lekkie czytanie, ale zdecydowanie bez "wow". W mojej kategorii: do pociągu 5, literacko 3.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka odkrywa nieco inny aspekt ogromnego problemu Kościoła w Polsce. Zwykle mówi się o samym problemie, mało o uczuciach dzieci czy kobiet, które los związał z księdzem. Ta ogromna hipokryzja przeraża. Treść, odnoszę wrażenie, że troszkę niedokładnie przejrzana. Niektóre zdania jakby się rwały. Mimo wszystko ogromny szacunek do autorki za odwagę i życzę jej wytrwałości, spokoju i pełnego zrozumienia. No i takie książki są potrzebne. Bardzo.

Książka odkrywa nieco inny aspekt ogromnego problemu Kościoła w Polsce. Zwykle mówi się o samym problemie, mało o uczuciach dzieci czy kobiet, które los związał z księdzem. Ta ogromna hipokryzja przeraża. Treść, odnoszę wrażenie, że troszkę niedokładnie przejrzana. Niektóre zdania jakby się rwały. Mimo wszystko ogromny szacunek do autorki za odwagę i życzę jej wytrwałości,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Opowieść jak transowa, wyśpiewana, opowiedziana takim rytmem, że trzeba od razu, teraz, już. Nie da się chyba jej podzielić tak, aby czytać np. dnia następnego.
Książka, do której trzeba i chce się wrócić, aby odkryć wszystkie warstewki niezwykłego odbierania świata.
Mocno pachnąca czymś nadzwyczaj aromatycznym, bałkańską kulturą, wykrojona ze zmysłów i poetyckiej wrażliwości.
Rzadko daję 10. W pełni zasługuje.

Opowieść jak transowa, wyśpiewana, opowiedziana takim rytmem, że trzeba od razu, teraz, już. Nie da się chyba jej podzielić tak, aby czytać np. dnia następnego.
Książka, do której trzeba i chce się wrócić, aby odkryć wszystkie warstewki niezwykłego odbierania świata.
Mocno pachnąca czymś nadzwyczaj aromatycznym, bałkańską kulturą, wykrojona ze zmysłów i poetyckiej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Gdyby wyciąć 1/3 że środka, dałabym 7. Pomysł tak, jednak odnoszę wrażenie, że autorka wypracowywała kolejne znaki i wersy.

Gdyby wyciąć 1/3 że środka, dałabym 7. Pomysł tak, jednak odnoszę wrażenie, że autorka wypracowywała kolejne znaki i wersy.

Pokaż mimo to

Okładka książki Człowiek, który kochał Syberię Roy Jacobsen, Anneliese Pitz
Ocena 6,7
Człowiek, któr... Roy Jacobsen, Annel...

Na półkach:

Troszkę czuję się zawiedziona. Rozumiem intencje, pomysł, ale tęsknię za prozą Jacobsena.
Relacja - zapiski podróży same w sobie bardzo dobre, oszczędne, surowe.
Ciągle jednak podtrzymuję moje obrzydzenie do polowania dla trofeum, dla sportu., nawet jeśli większość zabitych zwierząt posłużyło do rozwoju zoologii.

Troszkę czuję się zawiedziona. Rozumiem intencje, pomysł, ale tęsknię za prozą Jacobsena.
Relacja - zapiski podróży same w sobie bardzo dobre, oszczędne, surowe.
Ciągle jednak podtrzymuję moje obrzydzenie do polowania dla trofeum, dla sportu., nawet jeśli większość zabitych zwierząt posłużyło do rozwoju zoologii.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Poddałam się. Jednak nie jestem aż taką miłośniczką wieków średnich. Monumentalne dzieło, ale nie czerpię przyjemności z takiego wysiłku. Książka nie dla mnie. Inaczej dałabym 10 za trud i ogrom pracy. A tak dobre 5. Przepraszam 😎

Poddałam się. Jednak nie jestem aż taką miłośniczką wieków średnich. Monumentalne dzieło, ale nie czerpię przyjemności z takiego wysiłku. Książka nie dla mnie. Inaczej dałabym 10 za trud i ogrom pracy. A tak dobre 5. Przepraszam 😎

Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie zauważyłam, kiedy minęło popołudnie, wieczór. Dzień urlopu spędziłam w górskiej wiosce, u stóp drewnianego kościoła w Norwegii. Słyszę dzwony, dwa stare dzwony, które niosą opowieść...
Cudowna książka, wejdź w nią, poczuj chłód, sztywne od mrozu palce, odczytaj losy ludzi, ich pragnienia i tęsknoty, nawet jeśli mocno ukryte w ciemnej toni jeziora...

Nie zauważyłam, kiedy minęło popołudnie, wieczór. Dzień urlopu spędziłam w górskiej wiosce, u stóp drewnianego kościoła w Norwegii. Słyszę dzwony, dwa stare dzwony, które niosą opowieść...
Cudowna książka, wejdź w nią, poczuj chłód, sztywne od mrozu palce, odczytaj losy ludzi, ich pragnienia i tęsknoty, nawet jeśli mocno ukryte w ciemnej toni jeziora...

Pokaż mimo to


Na półkach:

Pomysł, fabuła, narastające napięcie - jest w porządku. Przeszkadzał mi język, zbyt dużo policyjnego slangu, zwrotów z innego światka. Fabułę kaleczą wtrącenia, które wiele nie wnoszą. No może więcej wersów i znaków... Nie lubię, gdy autor popisuje się wiedzą, np o pracy policji. Wolę, gdy jest bardziej wycofany, obiektywny. Plus za dobre osadzenie w rzeczywistości: wydarzenia, sytuacja polityczna, środowisko społeczne.

Pomysł, fabuła, narastające napięcie - jest w porządku. Przeszkadzał mi język, zbyt dużo policyjnego slangu, zwrotów z innego światka. Fabułę kaleczą wtrącenia, które wiele nie wnoszą. No może więcej wersów i znaków... Nie lubię, gdy autor popisuje się wiedzą, np o pracy policji. Wolę, gdy jest bardziej wycofany, obiektywny. Plus za dobre osadzenie w rzeczywistości:...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jeśli ktoś sięga po tę książkę, bo chce przeczytać historię seryjnej zabójczyni, to nie jest książka dla niego.
W tej prozie przede wszystkim dużo poetyckich, przesiąkniętych emocjami wersów, które tak blisko kobiecego odczuwania świata. Oczy, skóra, dotknięcie, ból. Potem tyle tu chłodu, kalkulacji, odrzucenia uczuć. Taniec życia i śmierci... Nie oceniamy książki, jeśli nie odpowiada nam tego typu narracja. Mówienie, że dno, nuda, jest formą pogardy dla odczuć innych czytelników. Zwyczajnie - każdy lubi co innego. Ja takie książki lubię, nie lubię np kryminałów pewnych autorów. I nigdy nie oceniam jako dno, wiem po prostu, że to literatura nie dla mnie. Bełkot? Dla mnie zdecydowanie nie.

Jeśli ktoś sięga po tę książkę, bo chce przeczytać historię seryjnej zabójczyni, to nie jest książka dla niego.
W tej prozie przede wszystkim dużo poetyckich, przesiąkniętych emocjami wersów, które tak blisko kobiecego odczuwania świata. Oczy, skóra, dotknięcie, ból. Potem tyle tu chłodu, kalkulacji, odrzucenia uczuć. Taniec życia i śmierci... Nie oceniamy książki, jeśli...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki O dziewczynce, która chciała ocalić książki Lisa Aisato, Klaus Hagerup
Ocena 7,9
O dziewczynce,... Lisa Aisato, Klaus ...

Na półkach:

Poczułam się "przyłapana" w pracy... chciałam zobaczyć, cóż za książkę kupiłam w nowym zestawie nowości. Otworzyłam pierwszą stronę, potem drugą... Po 10 minutach weszła pani i zobaczyła mnie ze łzami w oczach. Albo się starzeję, albo ta książka jest genialna! Dopuszczam jedną i drugą opcję.
Jeśli szukacie czegoś pięknego dla swoich dzieci - zajrzyjcie do tej wyjątkowej książki. A gdy dziecko zaśnie... - sami oddajcie się lekturze. Polecam!

ps. jako bibliotekarz ze smutkiem muszę jednak zaznaczyć, że książki naprawdę znikają...Te zniszczone, dawno nieczytane - zwyczajnie: brak miejsca, na półkach muszą pojawiać się kolejne nowe książki, które miło wziąć do ręki. Tu apel do czytelników - kierowców: czekające na wymianę w zakurzonym bagażniku przyciągają ten kurz okrutnie. Okładki stają się szare, ciemne. Czasem wilgotnymi chusteczkami myję, czyszczę. Warto je więc włożyć do jakieś torebki, kolejnemu czytelnikowi będzie je milej wziąć do ręki. Pozdrawiam :)

Poczułam się "przyłapana" w pracy... chciałam zobaczyć, cóż za książkę kupiłam w nowym zestawie nowości. Otworzyłam pierwszą stronę, potem drugą... Po 10 minutach weszła pani i zobaczyła mnie ze łzami w oczach. Albo się starzeję, albo ta książka jest genialna! Dopuszczam jedną i drugą opcję.
Jeśli szukacie czegoś pięknego dla swoich dzieci - zajrzyjcie do tej wyjątkowej...

więcej Pokaż mimo to