Człowiek, który kochał Syberię

Okładka książki Człowiek, który kochał Syberię Roy Jacobsen, Anneliese Pitz
Okładka książki Człowiek, który kochał Syberię
Roy JacobsenAnneliese Pitz Wydawnictwo: Wydawnictwo Poznańskie Seria: Seria Dzieł Pisarzy Skandynawskich literatura piękna
315 str. 5 godz. 15 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
Seria Dzieł Pisarzy Skandynawskich
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Poznańskie
Data wydania:
2022-09-12
Data 1. wyd. pol.:
2022-09-12
Liczba stron:
315
Czas czytania
5 godz. 15 min.
Język:
polski
Tłumacz:
Iwona Zimnicka
Tagi:
Roy Jabobsen Jacobsen literatura skandynawska literatura norweska
Średnia ocen

6,7 6,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,7 / 10
125 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
397
248

Na półkach: , , ,

Niesamowita opowieść o latach spędzonych na Syberyjskich przestrzeniach, rzekach, borach. Wartka i atrakcyjna narracja, czasem w kilku zdaniach wspomniane wielodniowe eskapady przez dzikie tereny. Celne uwagi i dobry zmysł obserwacji. Żal może tylko setek ubitych w imię nauki zwierząt w tym ginących tygrysów syberyjskich.

Niesamowita opowieść o latach spędzonych na Syberyjskich przestrzeniach, rzekach, borach. Wartka i atrakcyjna narracja, czasem w kilku zdaniach wspomniane wielodniowe eskapady przez dzikie tereny. Celne uwagi i dobry zmysł obserwacji. Żal może tylko setek ubitych w imię nauki zwierząt w tym ginących tygrysów syberyjskich.

Pokaż mimo to

avatar
1067
554

Na półkach:

Czytając trzeba wziąć poprawkę na to, jakie to były czasy, jakie było podejście do zwierząt, jak wyglądały ówczesne wyprawy. Dziwią mnie opinie ludzi, którzy nisko oceniają tę pozycję, bo główny bohater na potęgę mordował zwierzęta - świat jest brutalny i choć osobiście też miewałam dreszcze, gdy czytałam kolejne opisy polowań, to mam świadomość, skąd w szkołach czy muzeach wzięły się wypchane eksponaty.

Całość, pomyślana jako zapis podróży (kilku),powstała na podstawie dzienników Fritza Dörriesa. Bardzo przypadł mi do gustu oszczędny styl Jacobsena, dzięki czemu skupiłam się na tym, co autor chce przekazać: brutalność, surowość, nieokiełznanie, wszechobecną śmierć. Albo sam zabijasz, albo jesteś ofiarą. Wydanie to wzbogacone jest pięknymi ilustracjami fauny i flory Syberii, które doskonale korespondują z tekstem.

Czytając trzeba wziąć poprawkę na to, jakie to były czasy, jakie było podejście do zwierząt, jak wyglądały ówczesne wyprawy. Dziwią mnie opinie ludzi, którzy nisko oceniają tę pozycję, bo główny bohater na potęgę mordował zwierzęta - świat jest brutalny i choć osobiście też miewałam dreszcze, gdy czytałam kolejne opisy polowań, to mam świadomość, skąd w szkołach czy muzeach...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1484
580

Na półkach: , , ,

Jacobsen zrobił kawał dobrej roboty, bardzo podoba mi się idea wykorzystywania swoich możliwości, aby pokazać coś cennego – w tym przypadku wspomnienia niemieckiego biologa Fritza Dörriesa – norweski pisarz wraz z żoną przetłumaczył je i zbeletryzował (w jaki sposób to zrobił to już inna kwestia). Ale cudowne jest to, że ujrzały one światło dzienne i niesamowicie jest poznać świat tajgi innymi oczami. Za kilka lat niektóre z tych miejsc będzie przemierzał Arsenjew, aby stworzyć mapy, spotka Dersu Uzałę – i w piękny wręcz poetycki sposób opisze swoje wrażenia. Tu, w przypadku wspomnień Dörriesa, trochę zatęskniłam za bardziej emocjonalnym podejściem do potęgi Syberii. Brakło mi uczucia w tym wszystkim (nawet pomimo miłości do motyli). Może to kwestia stylu Jacobsena, który dla mnie jest uosobieniem zimnej prostoty i minimalizmu, co świetnie widać w pierwszych tomach cyklu o Ingrid Barrøy... Może to kwestia samego Dörriesa, który nie był literatem, a badaczem.
Siłą tej książki są fascynujące ciekawostki – obyczaje ludzi, których poznał Dörries i zwyczaje zwierząt, potęga przyrody, wielka rzeka Amur i bezmiar Bajkału – zamarznięty – wywołuje respekt, że aż ciarki człowieka przechodzą.

I zdanie, które zostanie ze mną:
"Wszyscy w jakimś momencie zadawaliśmy ojcu warianty pytania, dlaczego mamy badać coś, czego i tak nie da się zrozumieć.
Pamiętam jego triumfalny uśmiech, kiedy odpowiadał:
- A czy jest coś bardziej interesującego niż to, co niepojęte? W dniu, w którym wszystko odsłania się naszym oczom, odwracamy się do tego plecami i zajmujemy czymś jeszcze bardziej niepojętym, bo tylko to ma sens".

Jacobsen zrobił kawał dobrej roboty, bardzo podoba mi się idea wykorzystywania swoich możliwości, aby pokazać coś cennego – w tym przypadku wspomnienia niemieckiego biologa Fritza Dörriesa – norweski pisarz wraz z żoną przetłumaczył je i zbeletryzował (w jaki sposób to zrobił to już inna kwestia). Ale cudowne jest to, że ujrzały one światło dzienne i niesamowicie jest...

więcej Pokaż mimo to

avatar
611
602

Na półkach: , , ,

Syberia. Znałem to słowo już od dzieciństwa. Zawsze szło w parze z drugim: Tajga. Pamiętam doskonale mozaikę grzbietów książek w biblioteczce mojego Ojca. Zawsze nęciła tajemniczymi tytułami. Kiedy potrafiłem już czytać samodzielnie, mogłem się wybrać dzięki nim w daleką podróż. Nie wszystko wtedy rozumiałem ale fascynował mnie las bez końca, góry i dzika zwierzyna. Totalna samotność. Wtedy to było raptem kilka książek. Dzisiaj mam już za sobą lekturę wielu syberyjskich opowieści.

Wszystko musi przyjść czasem. Nie tak dawno przecież odświeżałem sobie książki Fiedosiejewa i Arsenjewa. Zrządzeniem cudownego losu otrzymałem zaproszenie do kolejnej podróży

"Człowiek, który kochał Syberię" ma dla mnie istotny kontekst czasowy. Opisują bowiem przygody Fritza Dörriesa w latach 1877 - 1899... czyli kończą się na 7 lat przed pierwszą ekspedycją Władimira Arsenjewa w roku 1906. Nie mogłem powstrzymać myśli, że w tych latach Dersu już chodził po Tajdzie.

Jednak "Człowiek..." jest tak bardzo inny od książek Arsenjewa. Wynika to z kilku rzeczy. Przede wszystkim mamy do czynienia z beletryzacją wspomnień Fritza Dörriesa, tłumaczonych z niemieckiego (najpierw trzeba było je transliterować z pisma Sütterlina) na norweski a następnie na polski. To dość długa droga dla słowa. Dlatego też opowieść wydaje się trochę... sucha. Rzadko można poczuć głębsze mocje jak poczucie straty, strach czy zmęczenie niewygodą. Nie jest to uczta literacka jak w przypadku np. "Dersu Uzały" Arsenjewa. Nie zrozumcie mnie źle, dobrze się czyta... ale jak się raz posmakowało miodu to cukier nie smakuje tak dobrze.

Mimo to książkę czyta się doskonale. Fabuła wciąga i podtrzymuje uwagę czytelnika. Przygody i spostrzeżenia Fritza Dörriesa są bardzo interesujące. Pojawiają się wątki, których nie były tak częste u Arsenjewa np. zbiegli zezwierzęceni katorżnicy. Hunhuzi wydają się nieco mniejszym problemem al lokalne plemiona nie są jeszzce tak zniewolone przez Rosjan i Chińczyków. Pojawiają się też brutalne sceny morderstw dokonanych przez zbiegów. Bardzo ciekawe zmiany dokonały się raptem w ciągu niespełna 30 lat.

Już chciałem się czepiać, że w tłumaczeniu brakuje nomenklatury łowieckiej, do której przyzwyczaił mnie Karpowicz i Bieniasz a którą mamy również u Arsenjewa i Fiedosiejewa. Ale mamy "chmarę jeleni" i jestem usatysfakcjonowany.

Na pochwałę zasługują piękne ilustracje wykonane przez Fritza Dörries. Dodają książce świetnego klimatu.

Tytuł mówi nam, że Fritz Dörries kochał Syberię... ale z pewnością nie tak jak Arsenjew, Fiedosiejew a już z pewnością nie jak Dersu Uzała. Kochał ją jako łowca i badacz. Była dla niego źródłem wiedzy i zarobku, nie rozumiał jej do końca ani nie szanował. Kochał wolność, przygodę, ryzyko, poznawanie nowego. W mojej opinii ślizgał się po powierzchni jak sanie po zamarzniętym Bajkale. Scena w której przybył do swojego współpracownika Mandżura Wańki. Kompletnie nie rozumiał o co Wańce chodziło. Kolejna scena w której polował na orły zatruwając mięso jelenia strychniną. Cieszył się, że tyle zwierząt się potruło: orły na które polował ale i wilki, lisy, kruki i inny mięsożerny drobiazg. Z pewnością nie zabrał wszystkiego do wypchania. To jak polowanie na ryby z dynamitem albo na prąd. Bił by zarobić, znaleźć okazy i zaspokoić żyłkę sportową. Dla porównania Arsenjew przyjął podejście Dersu Uzały - zabijanie dla zabijania to grzech. Jasne, że muzea potrzebują okazów do badań i by pokazać je ludziom, którzy nigdy ich nie zobaczą w naturze. Jednak jeśli poluje się na zwierzynę, to nie ubija się przypadkowego drobiazgu, nie strzela do wron i kruków. Aquila non captat muscas.

Ale to dobra książka, która wywołuje przemyślenia, budzi myśli do porównań. Z pewnością jest piękna i ciekawa. Jednak słowa autorów "(...) ta kraina zdecydowanie potrzebowała innego głosu" są europejskim szowinizmem. Chyba nikt tak pięknie i z sercem nie opisywał Syberii jak Rosjanie. Wspomniani Arsenjew, Fiedosiejew ale i Bojkow i Danilow są głosem Syberii.

Syberia. Znałem to słowo już od dzieciństwa. Zawsze szło w parze z drugim: Tajga. Pamiętam doskonale mozaikę grzbietów książek w biblioteczce mojego Ojca. Zawsze nęciła tajemniczymi tytułami. Kiedy potrafiłem już czytać samodzielnie, mogłem się wybrać dzięki nim w daleką podróż. Nie wszystko wtedy rozumiałem ale fascynował mnie las bez końca, góry i dzika zwierzyna. Totalna...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1001
124

Na półkach: , , ,

To bardzo trudna książka do oceny. Językowo - byłam zachwycona. Bogactwo opisów natury absolutnie mnie urzekło. Rzeczowe, niemal pozbawione emocji i niekiedy wręcz suche opisy poczynań badacza były dużym zaskoczeniem i musiałam się przyzwyczaić do tego typu narracji. Jednak im bliżej końca książki, tym więcej emocji główny bohater ujawniał.

Z drugiej strony mamy zachowanie tego bohatera, które sprawiło, że pierwszych 60 stron było dla mnie naprawdę trudne do przełknięcia. Później też było mi źle, jednak w jakiś sposób zrozumiałam (choć nie zaakceptowałam),że książka opowiada o końcówce XIX wieku, kiedy to metody badawcze były... No cóż, brutalne. Tak, Dörries strzelał do wszystkiego, co się przed nim nie ukryło, tak zamordował wiele zwierząt, nie tylko po to, by móc przeżyć jedząc ich mięso, tak, był przy tym pozbawiony współczucia wobec istot, które powalił. Jednak wydaje mi się, że nie odbiegało to od praktyk stosownych przez badaczy w 1880 roku. Mało tego, zakończenie pokazuje pewną zmianę w myśleniu o tym, co nasz bohater przez lata robił, a to było jak balsam na suchej skórze. Łagodzące.

Myśląc o tej książce doszłam do wniosku, że współcześnie nie jest dużo lepiej. Kwestia ekologii jest bardzo często podejmowana, jednak osobiście nie sądzę, że nieświadome przyczynanie się do cierpienia wielu zwierząt jest w jakikolwiek sposób lepsze od świadomego. A jak wielu z nas uważa, by kupować produkty niepochodzące od zwierząt? Jak wielu z nas upewnia się, że dana firma nie testuje swoich produktów na królikach czy psach? Jak wielu z nas naprawdę, ale tak NAPRAWDĘ dba o to, by było lepiej?

To bardzo trudna książka do oceny. Językowo - byłam zachwycona. Bogactwo opisów natury absolutnie mnie urzekło. Rzeczowe, niemal pozbawione emocji i niekiedy wręcz suche opisy poczynań badacza były dużym zaskoczeniem i musiałam się przyzwyczaić do tego typu narracji. Jednak im bliżej końca książki, tym więcej emocji główny bohater ujawniał.

Z drugiej strony mamy zachowanie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
440
144

Na półkach:

Troszkę czuję się zawiedziona. Rozumiem intencje, pomysł, ale tęsknię za prozą Jacobsena.
Relacja - zapiski podróży same w sobie bardzo dobre, oszczędne, surowe.
Ciągle jednak podtrzymuję moje obrzydzenie do polowania dla trofeum, dla sportu., nawet jeśli większość zabitych zwierząt posłużyło do rozwoju zoologii.

Troszkę czuję się zawiedziona. Rozumiem intencje, pomysł, ale tęsknię za prozą Jacobsena.
Relacja - zapiski podróży same w sobie bardzo dobre, oszczędne, surowe.
Ciągle jednak podtrzymuję moje obrzydzenie do polowania dla trofeum, dla sportu., nawet jeśli większość zabitych zwierząt posłużyło do rozwoju zoologii.

Pokaż mimo to

avatar
274
39

Na półkach:

Jacobsen w fantastycznej formie. Leniwa, a jednocześnie niewiarygodna historia człowieka, który przez ponad 20 lat podróżował przez Syberię gromadząc okazy przyrodnicze. W wielu komentarzach podejmowany jest wątek opisów polowań jako wada tej książki. Fundamentalnie się z tym nie zgadzam. Kunszt Jacobsena objawia się właśnie w tym, że tak wiarygodnie snuje opowieść człowieka, który bardzo głęboko kocha przyrodę, a jednocześnie beznamiętnie opisuje rzezie wyprawiane zwierzętom (czyli tzw. "myślistwo"). Przecież to jest przyrodnik z końca XIX wieku, człowiek z zupełnie innej epoki, o innej wrażliwości i innych normach niż dzisiejsze. To jest tak prosto i fantastycznie napisane, że czytając wspomnienia Dorriesa przenoszę się w czasie i akceptuję opisy polowań (mimo, że w rzeczywistości do myśliwych odczuwam głęboką pogardę).

Jacobsen w fantastycznej formie. Leniwa, a jednocześnie niewiarygodna historia człowieka, który przez ponad 20 lat podróżował przez Syberię gromadząc okazy przyrodnicze. W wielu komentarzach podejmowany jest wątek opisów polowań jako wada tej książki. Fundamentalnie się z tym nie zgadzam. Kunszt Jacobsena objawia się właśnie w tym, że tak wiarygodnie snuje opowieść...

więcej Pokaż mimo to

avatar
828
603

Na półkach:

"Wzgórze błękitnego snu" Newerlego to to nie jest. Narracja surowa i raczej beznamiętna, nawet kiedy opisywane są dramatyczne wydarzenia. Z dzisiejszego punktu widzenia standardy etyczne trudne miejscami do zaakceptowania. Ciągle jednak jest to opowieść z pierwszej ręki o Syberii, więc dla mnie przynajmniej, interesująca.
6,5/10

"Wzgórze błękitnego snu" Newerlego to to nie jest. Narracja surowa i raczej beznamiętna, nawet kiedy opisywane są dramatyczne wydarzenia. Z dzisiejszego punktu widzenia standardy etyczne trudne miejscami do zaakceptowania. Ciągle jednak jest to opowieść z pierwszej ręki o Syberii, więc dla mnie przynajmniej, interesująca.
6,5/10

Pokaż mimo to

avatar
327
219

Na półkach: , ,

Absolutnie niesamowita książka!
Zapiski niemieckiego badacza, biologa i odkrywcy Fritza Dörriesa, który w latach 1877-1899 przemierzał wzdłuż i wszerz olbrzymie połacie Syberii w poszukiwaniu nieznanych zachodniej cywilizacji gatunków zwierząt. Mając zaledwie dwadzieścia pięć lat Dörries wyrusza na samotną wyprawę najpierw przemierzając pieszo całą Japonię, a później przeprawiając się statkiem do Władywostoku rozpoczyna trwającą z niewielkimi przerwami dwie dekady wyprawę w głąb dzikiej i nieznanej syberyjskiej dziczy.
Trzeba mieć niesamowitą odwagę i pasję poszukiwacza, żeby się zdobyć na coś tak szalonego. Opisy spotkań z niedźwiedziami, polowania na tygrysy, ryzykowne zimowe eskapady, groźne spotkania z bandami rzezimieszków lub zbiegów ze zsyłki, poznawanie plemion tubylczych wszystko to tworzy wciągającą fabułę pełną niezwykłych przygód. Owszem, z dzisiejszego punktu widzenia i wiedzy na temat ekologii krwawe opisy polowań i zabijanie zwierząt mogą budzić w czytelniku opór i pewne zażenowanie, ale trzeba pamiętać w jakich czasach działy się owe wydarzenia. Pojedynczy człowiek w dzikiej Syberii stawał się elementem ekosystemu, myśliwym, który żeby przetrwać i mieć pokarm musi zabijać zwierzęta. Dörries stopniowo dochodzi do wniosku, że polowanie dla samej sztuki jest pewnego rodzaju barbarzyństwem i w ostatnich rozdziałach zaczyna wyrażać skruchę oddając zarazem hołd pięknu i mądrości dzikiej natury.
Książka porywa w niezwykły świat, którego już właściwie nie ma. Człowiek ujarzmił dziką naturę, skaził ją swoją ekonomiczną zachłannością, eksploatacją ponad miarę. Tym cenniejsze są dziś wspomnienia zapomnianego już nieco miłośnika Syberii Fritza Dörriesa.
Wielkim plusem jest edycyjna perełka przygotowana przez Wydawnictwo Poznańskie. Wydanie w twardej oprawie wzbogacone jest o liczne własnoręcznie wykonane przez Dörriesa szkice i rysunki. Sama przyjemność czytania i obcowania z tak wspaniałą literaturą.

Absolutnie niesamowita książka!
Zapiski niemieckiego badacza, biologa i odkrywcy Fritza Dörriesa, który w latach 1877-1899 przemierzał wzdłuż i wszerz olbrzymie połacie Syberii w poszukiwaniu nieznanych zachodniej cywilizacji gatunków zwierząt. Mając zaledwie dwadzieścia pięć lat Dörries wyrusza na samotną wyprawę najpierw przemierzając pieszo całą Japonię, a później...

więcej Pokaż mimo to

avatar
452
46

Na półkach: , , , , ,

Dobrze się czyta, autorzy wykonali kawał pracy. Pięknie wydana, bez błędów merytorycznych. Trzeba wziąć poprawkę na to, że nauka i podejście do zwierząt w tamtych czasach wyglądały zupełnie inaczej.

Dobrze się czyta, autorzy wykonali kawał pracy. Pięknie wydana, bez błędów merytorycznych. Trzeba wziąć poprawkę na to, że nauka i podejście do zwierząt w tamtych czasach wyglądały zupełnie inaczej.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    324
  • Przeczytane
    144
  • Posiadam
    45
  • 2023
    11
  • Teraz czytam
    6
  • 2022
    6
  • Seria Dzieł Pisarzy Skandynawskich
    5
  • Chcę w prezencie
    4
  • Literatura piękna
    3
  • Skandynawia
    3

Cytaty

Więcej
Roy Jacobsen Człowiek, który kochał Syberię Zobacz więcej
Roy Jacobsen Człowiek, który kochał Syberię Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także