-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik253
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Biblioteczka
Już mniej emocji niż w pierwszej, bardziej przewidywalna (życie bywa przewrotne), ale przyjemne czytanie.
Już mniej emocji niż w pierwszej, bardziej przewidywalna (życie bywa przewrotne), ale przyjemne czytanie.
Pokaż mimo to
Jeśli wybierasz się w podróż pociągiem, weź tę książkę, ale uważaj, możesz przegapić stację.
Na serio: książkę czyta się naprawdę bardzo dobrze, zdecydowanie lepiej niż słynna "Dziewczyna z pociągu", o której gdzieś czytałam w komentarzach. Każdy ma prawo do swego zdania. Nie jest to literatura z wyższej półki, ale lubię się dać wciągnąć takiej lekturze.
U mnie - zasłużone w pełni 8.
Jeśli wybierasz się w podróż pociągiem, weź tę książkę, ale uważaj, możesz przegapić stację.
Na serio: książkę czyta się naprawdę bardzo dobrze, zdecydowanie lepiej niż słynna "Dziewczyna z pociągu", o której gdzieś czytałam w komentarzach. Każdy ma prawo do swego zdania. Nie jest to literatura z wyższej półki, ale lubię się dać wciągnąć takiej lekturze.
U mnie -...
Coetzee jest jednak mistrzem uwodzenia. Początek - zawód i myśl "o co ten krzyk". Z każdą kolejną stroną czułam, że wchodzę w to głębiej, mocniej. Prosty, ale niezwykle wycyzelowany język daje to, co trzeba. Nie mniej, nie więcej. W punkt. Nie wiem sama, dlaczego książka weszła mi w świadomość tak, że trudno było mi zasnąć.
Jedna uwaga: trzeba znaleźć na nią spokojną chwilę, ciszę.
Jedyny minus za obraz polskich akcentów. Rozumiem, że nie ma tu otwartej zmysłowości jak w Barcelonie, nasza zmysłowość może w bardziej surowych warunkach (śmieciach?!), nie mniej namiętna i ważna.
I drobny zgrzyt, gdy bohaterka (jednak znawczyni muzyki, kultury) przywołuje śmierć Chopina. Że niby ciało ekshumowane i przewiezione do Polski. Rozumiem, że bohater książki może mówić co chce. Mnie jednak zazgrzytało w świadomości, bo wiemy dobrze, że do Polski trafiło jedynie serce kompozytora.
Może taki zabieg autora, może jego niedoczytanie, powielenie czegoś co kiedyś usłyszał, przeczytał, ale niedokładnie.
Muzyki Chopina nie lubię, więc ten wątek też mnie porywa.
Coetzee jest jednak mistrzem uwodzenia. Początek - zawód i myśl "o co ten krzyk". Z każdą kolejną stroną czułam, że wchodzę w to głębiej, mocniej. Prosty, ale niezwykle wycyzelowany język daje to, co trzeba. Nie mniej, nie więcej. W punkt. Nie wiem sama, dlaczego książka weszła mi w świadomość tak, że trudno było mi zasnąć.
Jedna uwaga: trzeba znaleźć na nią spokojną...
Świetna opcja do pociągu! Podróż upłynie Wam szybko, pochłonie Was bez reszty. Zakończenie może i przewidywalne, choć krążyło mi po głowie jeszcze inne, bardziej wariackie. Ale nie powiem, jakie - nie chcę psuć zabawy Czytelnikom. :)
Sprawnie napisana, wartka akcja; zgrabna opowieść.
Świetna opcja do pociągu! Podróż upłynie Wam szybko, pochłonie Was bez reszty. Zakończenie może i przewidywalne, choć krążyło mi po głowie jeszcze inne, bardziej wariackie. Ale nie powiem, jakie - nie chcę psuć zabawy Czytelnikom. :)
Sprawnie napisana, wartka akcja; zgrabna opowieść.
Znakomity obraz rzeczywistości z "tamtych" czasów. Tu, również sięgam do czasów mojego dzieciństwa, kiedy np. zimą, przez zaspy, na sankach wybraliśmy do oddalonego kilka kilometrów dalej (przez lasy) wiejskiego klubu, gdzie "podobno rzucili zeszyty". Kilka godzin czekania w wiejskim sklepie na to, aż przywiozą chleb. Nazwy dawnych mydełek, cukierków czy tytułów prasowych. Jakże aktualnym zdaje się być przelicznik, gdzie statystyczny Polak wydawał rocznie na książki 20 zł, 400 na alkohol (lata 50.)...
Świetne wspomnienia, opowieści pań ekspedientek, klientów, barwne historie z bazaru przy Różyckiego. Lekcja dziwnej historii dla młodszych pokoleń, dla nas sentymentalny powrót do może biedniejszych w asortyment, ale jakże fascynujących czasów, gdzie zdobycie wianuszka papieru toaletowego było gwarantem podziwu! Do dziś pamiętam sandały, które kupiłam na kartki - najbrzydsze chyba na świecie, ale tylko te były w sklepie... Znakomita lektura dla całych rodzin!
Znakomity obraz rzeczywistości z "tamtych" czasów. Tu, również sięgam do czasów mojego dzieciństwa, kiedy np. zimą, przez zaspy, na sankach wybraliśmy do oddalonego kilka kilometrów dalej (przez lasy) wiejskiego klubu, gdzie "podobno rzucili zeszyty". Kilka godzin czekania w wiejskim sklepie na to, aż przywiozą chleb. Nazwy dawnych mydełek, cukierków czy tytułów prasowych....
więcej mniej Pokaż mimo to
Książka, która wymaga trochę więcej uwagi. To nie lektura lekka, łatwa i przyjemna. Świat Emily - młodej kobiety bardzo przeciętnej, średnio radzącej sobie z dorosłym życiem. Owo życie krąży wokół niej, jakby bez jej udziału, woli. To nie świat ładnych domów. To zaułki, ulice, gdzie narkotyki, ciemne bary, mężczyźni, którzy żyją dziś, teraz. Tu nie ma karier, praca kasjerki w markecie - to rzeczywistość. Tu nie ma słodyczy sielanki rodzinnej: mamy, taty, dziecka wożonego w drogim wózku (które nie płacze wiecznie), nad wózkiem nie pochyla się uśmiechnięta rodzinka jak na Instagramie.
Emily, jej świat. Zajrzałam w jej okno. Jeszcze nie wiem dokładnie jak ocenić książkę. Wymaga trochę czasu.
Piękna edytorsko
Książka, która wymaga trochę więcej uwagi. To nie lektura lekka, łatwa i przyjemna. Świat Emily - młodej kobiety bardzo przeciętnej, średnio radzącej sobie z dorosłym życiem. Owo życie krąży wokół niej, jakby bez jej udziału, woli. To nie świat ładnych domów. To zaułki, ulice, gdzie narkotyki, ciemne bary, mężczyźni, którzy żyją dziś, teraz. Tu nie ma karier, praca kasjerki...
więcej mniej Pokaż mimo to
Cierpię na rodzaj czytelniczego masochizmu - dzieje się tak wówczas, gdy książka podstępnie, mimochodem mnie na chwilę wciąga, a potem już sprawdzam, ile mi jeszcze zostało stron do końca, bo przecież trzeba rano wstać do pracy!
Tak stało się i z tą książką.
Strona po stronie - weszłam w świat bohaterów, którzy w kilka wieczorów przejęli dowodzenie nad moim czasem. On, wysoki, młody koszykarz, student, Chicago. Niezwykle wymowne zdarzenia z jego rodzinnego domu (wybory, gesty, decyzje i zachowania ludzi czasem porażają). Potem kobieta, dorastanie, życiowe decyzje. Brzmi sztampowo, ale wchodzisz do tej rodziny, wnikasz, jesteś obok; bywały momenty, że książkę odłożyłam na chwilę, bo musiałam pozbierać myśli, uspokoić bunt, oburzenie, sprzeciw...
Nie przepadam za koszykówką, Amerykanie mnie często irytują, a jednak książka zachwyciła. Bardzo ludzka, przejmująca opowieść.
Nie wiem, czy uda mi się kiedyś pojechać do Chicago. Jeśli tak się stanie, będę szukać tam, choćby w wyobraźni,
pewnych wyjątkowych murali...
Cudowna opowieść! Polecam.
Cierpię na rodzaj czytelniczego masochizmu - dzieje się tak wówczas, gdy książka podstępnie, mimochodem mnie na chwilę wciąga, a potem już sprawdzam, ile mi jeszcze zostało stron do końca, bo przecież trzeba rano wstać do pracy!
Tak stało się i z tą książką.
Strona po stronie - weszłam w świat bohaterów, którzy w kilka wieczorów przejęli dowodzenie nad moim czasem. On,...
Początek - malutko chaos, dom, ktoś tu mieszka, ktoś przyjeżdża, kobiece historie, rodzinne dylematy. Potem nagle zauważam, że te jabłonki wokół domu, ogród, rosnące dynie, zapach trawy, parujące domowym jedzeniem lato, wciągają mnie w ten klimat bez reszty. Zanurzam się w tym lecie, siadam obok bohaterek książki do stołu, zrywam z nimi owoce. Za moim oknem zimowo-jesienna plucha, a książka dała ciepło, melancholię. Tu nawet odchodzenie jest naturalnym porządkiem rzeczy...
Początek - malutko chaos, dom, ktoś tu mieszka, ktoś przyjeżdża, kobiece historie, rodzinne dylematy. Potem nagle zauważam, że te jabłonki wokół domu, ogród, rosnące dynie, zapach trawy, parujące domowym jedzeniem lato, wciągają mnie w ten klimat bez reszty. Zanurzam się w tym lecie, siadam obok bohaterek książki do stołu, zrywam z nimi owoce. Za moim oknem zimowo-jesienna...
więcej mniej Pokaż mimo to
Pokładałam duże nadzieje w tej książce. Temat super. Mieszkam w jednym z tych miast. Jednak widzę jakieś z góry założone tezy. Wizyta w mieście i rozmowa z jednym człowiekiem to trochę za mało aby poznać jego koloryt, wszystkie warstwy. Sama czasem odkrywam nowe miejsca, zwyczaje. Nie da się zrobić obiektywnego reportażu,z góry zakładając, jak jest źle i ponuro.
Może i są w moim mieście dresiarze, ale są też ciekawi, barwni ludzie, godni uwagi. Daleka jestem od obrony mojego miasta, nie wiem czy sama je lubię... Ale czegoś mi w tej książce zabrakło, może takiej reporterskiej intuicji, daru postrzegania wielowarstwowego.
A może obudziła się we mnie wrodzona przekora i na siłę chcę zobaczyć w moim mieście piękne rzeczy i ludzi? :)
Pokładałam duże nadzieje w tej książce. Temat super. Mieszkam w jednym z tych miast. Jednak widzę jakieś z góry założone tezy. Wizyta w mieście i rozmowa z jednym człowiekiem to trochę za mało aby poznać jego koloryt, wszystkie warstwy. Sama czasem odkrywam nowe miejsca, zwyczaje. Nie da się zrobić obiektywnego reportażu,z góry zakładając, jak jest źle i ponuro.
Może i są...
Fajna lektura na lato. Troszkę podejrzewałam kierunek intrygi, ale zabawa niezła...
Fajna lektura na lato. Troszkę podejrzewałam kierunek intrygi, ale zabawa niezła...
Pokaż mimo to