Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , ,

Andrzej Ziemiański nawiązuje do najlepszych lat swojego pióra i coś czuję, że nie powiedział jeszcze ostatniego słowa! Dla młodszego pokolenia czytelników seria o Virionie może być tym samym, co dla nieco starszych seria o Achai tj. niezapomnianym doświadczeniem literackim do którego z sentymentem wracać będą w przyszłości.

Andrzej Ziemiański nawiązuje do najlepszych lat swojego pióra i coś czuję, że nie powiedział jeszcze ostatniego słowa! Dla młodszego pokolenia czytelników seria o Virionie może być tym samym, co dla nieco starszych seria o Achai tj. niezapomnianym doświadczeniem literackim do którego z sentymentem wracać będą w przyszłości.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Jedna z gorszych książek ze swojej dziedziny jaką kiedykolwiek miałem nieprzyjemność przeczytać. Książka napisana bardzo chaotycznie, nieprzejrzyście, bez wyraźnych konkluzji. Nadto "dzieło" do bólu odtwórcze. Pisanie o tym co ktoś inny napisał - bez własnych refleksji i przemyśleń. Nawet główna teza książki została przejęta od innych autorów. Przerost formy nad treścią i sztuczna próba wspięcia się przez autora na wyżyny swoich możliwości. Miałem wrażenie, że autor na siłę, poprzez stosowanie wyrażeń i pojęć z teorii socjologii, psychologii i filozofii, chce udowodnić czytelnikowi jaki jest elokwentny i "naukowy". Efekt jest odwrotny do zamierzonego, a droga do osiągnięcia poziomu mistrzów których autor z lubością cytuje, jeszcze bardzo długa. "Dzieło" napisane raczej po to, aby popisać się przed kolegami/koleżankami po fachu albo zaimponować swojemu profesorowi. Naprawdę, gorąco odradzam.

Jedna z gorszych książek ze swojej dziedziny jaką kiedykolwiek miałem nieprzyjemność przeczytać. Książka napisana bardzo chaotycznie, nieprzejrzyście, bez wyraźnych konkluzji. Nadto "dzieło" do bólu odtwórcze. Pisanie o tym co ktoś inny napisał - bez własnych refleksji i przemyśleń. Nawet główna teza książki została przejęta od innych autorów. Przerost formy nad treścią i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Twórczość tego autora można scharakteryzować jako nieślubne dziecko Stephena Kinga i Johna Grishama. Niestety książkę czyta się aż za szybko, brak jest jej głębi, złożonych charakterów i rozwinięcia poruszanych wątków.

Twórczość tego autora można scharakteryzować jako nieślubne dziecko Stephena Kinga i Johna Grishama. Niestety książkę czyta się aż za szybko, brak jest jej głębi, złożonych charakterów i rozwinięcia poruszanych wątków.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Ilu z Was denerwował główny bohater książki tylko i wyłącznie dlatego, że zobaczyliście w nim część siebie której nienawidzicie? Słabość, egoizm, "kopanie się", brak motywacji, obwinianie siebie za wszystko co Cię spotyka. Jude jest mistrzem w przeżywaniu swojego życia w oparciu o motto: "Przepraszam, że żyję". To nie było małe (duże) życie, to było słabe życie. W przeciwieństwie do książki, która rzeczywiście jest bardzo solidna i warta poświęcenia czasu.

Ilu z Was denerwował główny bohater książki tylko i wyłącznie dlatego, że zobaczyliście w nim część siebie której nienawidzicie? Słabość, egoizm, "kopanie się", brak motywacji, obwinianie siebie za wszystko co Cię spotyka. Jude jest mistrzem w przeżywaniu swojego życia w oparciu o motto: "Przepraszam, że żyję". To nie było małe (duże) życie, to było słabe życie. W...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Pozycja ta swego czasu była uznawana za szokującą czy też obraźliwą, a nazwisko autora wpisane do indeksu ksiąg zakazanych. Zupełnie niesłusznie :-) Książka jest kolejnym na przestrzeni wieków głosem w dyskusji nad hipokryzją religii jako instytucji oraz poczuciu wiary opartym na przesądach. Gide w iście oryginalny sposób naśmiewa się z bigotów żyjących w jego czasach oraz obrazuje do jakich absurdów może prowadzić zbieg przypadkowych zdarzeń, którym ktoś z jakichkolwiek powodów chce dać wiarę, iż oznaczają coś więcej aniżeli w rzeczywistości - klasyczny przykład teorii o tzw. niekończącym się rogu obfitości, o którym pisał Leszek Kołakowski. Autor Lochów Watykanu porusza także ciekawy wątek słabości natury ludzkiej która, trzymana jest na uwięzi dzięki strukturom narzuconym przez społeczeństwo ("Ludzie należący do tak zwanego społeczeństwa, jak ja albo pan, zobowiązani są wobec samych siebie do grania komedii"). Jednostka może uwolnić się tylko poprzez zerwanie z otaczającymi ją konwenansami. Wydaje się, iż tylko takie jednostki, w oczach autora, nie zasługują na jego pogardę.

Pozycja ta swego czasu była uznawana za szokującą czy też obraźliwą, a nazwisko autora wpisane do indeksu ksiąg zakazanych. Zupełnie niesłusznie :-) Książka jest kolejnym na przestrzeni wieków głosem w dyskusji nad hipokryzją religii jako instytucji oraz poczuciu wiary opartym na przesądach. Gide w iście oryginalny sposób naśmiewa się z bigotów żyjących w jego czasach oraz...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Bez wątpienia jest to jedna z najbardziej wartościowych książek jakie udało mi się do tej pory przeczytać. Co więcej, jest to także pozycja niesamowicie optymistyczna. Victor E. Frankl - nauczyciel życia - wskazuje za pomocą idealnej prostoty czym jest wartość istnienia człowieka i jak należy podchodzić do swojego człowieczeństwa. Książka poparta nie tylko teoretyczną refleksją, lecz przede wszystkim doświadczeniami życiowymi w najbardziej ekstremalnym wydaniu. Książka wybitna, wciąż aktualna, niezwykle pouczająca. Powinna być lekturą, w każdym miejscu na świecie.

Bez wątpienia jest to jedna z najbardziej wartościowych książek jakie udało mi się do tej pory przeczytać. Co więcej, jest to także pozycja niesamowicie optymistyczna. Victor E. Frankl - nauczyciel życia - wskazuje za pomocą idealnej prostoty czym jest wartość istnienia człowieka i jak należy podchodzić do swojego człowieczeństwa. Książka poparta nie tylko teoretyczną...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Książka profesora Gadacza jest jednym z dowodów na jałowość i ciasnotę intelektualną jaka zapanowała w polskiej literaturze filozoficznej. Książka idealnie nadawałaby się na szkic do przeciętnej rozprawy doktorskiej, a nie poważną dyskusję w temacie umiejętności życia. Pewien model pisania zaprezentowany także w tej pozycji tj. teraz przedstawię 5 poglądów na temat samotności prezentowanych przez ... - można już chyba uznać za trend wśród polskich filozofów i manierę zaczerpniętą z uniwersyteckiej indoktrynacji. Pan Profesor wybrał sobie myślicieli bliskich jego sercu, napisał co sądzili na dany temat, po czy stwierdził, że się z nimi zgadza i dodał kilka zdań od siebie (no bo coś trzeba dodać od siebie...) Żadnego świeżego spojrzenia, żadnych kontrowersyjnych tez, miałka polemika i nic co zmuszałoby czytelnika do jakiejkolwiek refleksji. Dawno nie czytałem książki od której biłaby taka niemoc intelektualna.

Książka profesora Gadacza jest jednym z dowodów na jałowość i ciasnotę intelektualną jaka zapanowała w polskiej literaturze filozoficznej. Książka idealnie nadawałaby się na szkic do przeciętnej rozprawy doktorskiej, a nie poważną dyskusję w temacie umiejętności życia. Pewien model pisania zaprezentowany także w tej pozycji tj. teraz przedstawię 5 poglądów na temat...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Nigdy za wiele tego typu książek. Nigdy nie dość tego typu przesłań. Zawsze za mało tego typu postaw...

Nigdy za wiele tego typu książek. Nigdy nie dość tego typu przesłań. Zawsze za mało tego typu postaw...

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Nie tym razem Charles, wybacz.

Głębokie wyrazy współczucia dla wszystkich Pań, które musiały zmagać się z tym "dziełem"...

Nie tym razem Charles, wybacz.

Głębokie wyrazy współczucia dla wszystkich Pań, które musiały zmagać się z tym "dziełem"...

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Jak dla mnie jest to najlepsza książka Fromma obok "Ucieczki od wolności". Książka niebanalna. Takiego Fromma lubię najbardziej - nie naukowca, ale nauczyciela relacji społecznych. Niebywałe jest to, że książka została wydana w 1956r., na bazie obserwacji amerykańskiego społeczeństwa kapitalistycznego. Jest ona o tyle aktualna, że Polska po 89' bardzo przypomina amerykańskie społeczeństwa konsumpcjonizmu powojennego. U nas póki co formuła kapitalizmu jeszcze się nie wyczerpała. Cały czas pokutuje chęć posiadania, chęć wymiany, paradygmat "wszystko, szybko, jak najmniejszym kosztem". Tego typu schemat powielany jest niestety nie tylko w realiach gospodarczych, ale także w stosunkach osobistych. Związek wygląda niczym ekwiwalentna umowa sprzedaży "do ut des" (daję abyś dał). O tym właśnie jest ta książka. Niektóre tezy są kontrowersyjne, ale to tylko dodaje wartości tej pozycji i wzmacnia szacunek do autora, choć uważam, że niektóre kwestie interpretuje on błędnie. Jak ktoś oczekuje odpowiedzi z cyklu: jak żyć... jak stworzyć szczęśliwy związek - to nie jest książka dla niego. Ta książka zmusza do refleksji. Każdy sam musi znaleźć odpowiedź - na szczęście...

Jak dla mnie jest to najlepsza książka Fromma obok "Ucieczki od wolności". Książka niebanalna. Takiego Fromma lubię najbardziej - nie naukowca, ale nauczyciela relacji społecznych. Niebywałe jest to, że książka została wydana w 1956r., na bazie obserwacji amerykańskiego społeczeństwa kapitalistycznego. Jest ona o tyle aktualna, że Polska po 89' bardzo przypomina...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Na książkę trafiłem przypadkiem w jednym z poznańskich antykwariatów. Nie jest to łatwa i przyjemna pozycja. Zauważyłem, że nieliczni którzy ją przeczytali dodają ją często do półek typu rozwojowe itp. Czy książka jest rozwojowa? Odpowiem na to pytanie cytatem autora: "Ale my nie zadajemy pytania sobie. Pragniemy, by nam to powiedziano. Jedną z najdziwniejszych cech struktury naszej psychiki jest to, że chcemy, aby nam wszystko powiedziano. [...] Pragniemy, aby ktoś inny potwierdził naszą myśl. Tymczasem zadawanie pytań jest pytaniem samego siebie. To, co ja mówię, ma bardzo małą wartość dla was. Zapomnicie o tym, gdy zamkniecie tę książkę. Być może zapamiętacie, będziecie jednak powtarzać pewne zdania, porównywać to, co przeczytaliście, z inną książką, ale wtedy nie spojrzycie prosto w twarz swemu własnemu życiu. A tylko to ostanie ma znaczenie. Wasze życie, wy sami, wasza znikomość, płytkość, brutalność, chciwość, ambicja, codzienna udręka i nie mający końca smutek - oto co musicie zrozumieć i nikt na całej ziemi ani w niebie nie wybawi was od tego. Tylko wy sami możecie to uczynić." Jest to pozycja nietuzinkowa. Nie natknąłem się na nią czytając jakichkolwiek innych współczesnych, zachodnioeuropejskich myślicieli, filozofów czy socjologów. Nie zgadzam się z częścią tez głoszonych prze autora. Część z nich podzielam i szanuję, a dużej części (przyznaję bez ceregieli) po prostu nie rozumiem. Sposób myślenia autora jest poza moją skromną percepcją. Jest jednak kilka istotnych uwag czy też refleksji, które można wynieść z tej pozycji. Przede wszystkim to, że nie powinniśmy być niczym ograniczeni. Wszelki autorytet, religia, ideologia bądź wymogi otaczającej nas struktury społecznej należy odrzucić. Radość jest tu i teraz. Szczęście trwa w danym momencie, jest niezależne od myśli i kończy się z chwilą, gdy zaczynamy się zastawiać, czy jestem teraz szczęśliwy? I najważniejsze - chcesz żyć? Przestań myśleć - zacznij działać!

Na książkę trafiłem przypadkiem w jednym z poznańskich antykwariatów. Nie jest to łatwa i przyjemna pozycja. Zauważyłem, że nieliczni którzy ją przeczytali dodają ją często do półek typu rozwojowe itp. Czy książka jest rozwojowa? Odpowiem na to pytanie cytatem autora: "Ale my nie zadajemy pytania sobie. Pragniemy, by nam to powiedziano. Jedną z najdziwniejszych cech...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Przeczytałem tą książkę w 4 godziny. Niektóre fragmenty czytałem po kilka razy, bo nie mogłem uwierzyć w to co zostało tam napisane.
Największą cechą w zawodzie pisarza, która wyróżnia go z tłumu jest moim zdaniem prostota. Jednak, żeby ją osiągnąć trzeba naprawdę się napracować. Ta książka zbliża się do tej idealnej prostoty, szczególnie jeżeli chodzi o jej gatunek. Znam historię Rwandy. Była wtłaczana do mojej głowy wiele lat, za pomocą mediów, tekstów dziennikarskich, książek naukowych i "hollywódzkich" produkcji filmowych. Szkoda, że namiastkę prawdy dostałem dopiero od Tochmana. Autor zwraca się do każdego swojego czytelnika z pytaniem: po co sięgasz po tę książkę, dlaczego się z tym mierzysz? Ja chciałem zrozumieć. Pojąć jak możliwe było doprowadzenie do takiej sytuacji. Wiele było zapowiedzi tego co miało nadejść, duża część społeczności międzynarodowej o tym wiedziała, a mimo tego dopuszczono do tak niewyobrażalnej zbrodni. Nie uzyskałem odpowiedzi na swoje pytanie, bo zamykając ostatnią stronę doszedłem do wniosku, że tego się nie da zrozumieć. Najcenniejsze było dla mnie to, że odczułem bardzo głęboko surowość i szczerość relacji, które zostały w książce przedstawione. I za to pragnę podziękować Autorowi.

Przeczytałem tą książkę w 4 godziny. Niektóre fragmenty czytałem po kilka razy, bo nie mogłem uwierzyć w to co zostało tam napisane.
Największą cechą w zawodzie pisarza, która wyróżnia go z tłumu jest moim zdaniem prostota. Jednak, żeby ją osiągnąć trzeba naprawdę się napracować. Ta książka zbliża się do tej idealnej prostoty, szczególnie jeżeli chodzi o jej gatunek. Znam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Wciągająca.
Trzymająca poziom.
Zdecydowanie lepsza od drugiego tomu.
Wyjaśniająca wiele wątków.
Zarysowująca kolejne wydarzenia.
Dająca nadzieję na to, że to jeszcze nie koniec jednej z najlepszych sag w polskiej fantastyce.

Wciągająca.
Trzymająca poziom.
Zdecydowanie lepsza od drugiego tomu.
Wyjaśniająca wiele wątków.
Zarysowująca kolejne wydarzenia.
Dająca nadzieję na to, że to jeszcze nie koniec jednej z najlepszych sag w polskiej fantastyce.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Dla jednych świeży, odkrywczy, nietuzinkowy, trafiający w samo sedno, szczery i zabawny do bólu. Dla drugich bezwstydnik, arogant, prostak, menel, lump, kloszard etc. Jeszcze do niedawna, chodzący argument za tym, że należy przywrócić prohibicję...

Faktotum było dla mnie opowieścią o tym jak człowiek może być zagubiony w otaczającym go świecie. Autor woła o pomoc. Pomoc w zrozumieniu dlaczego ten świat skonstruowany jest właśnie w tak dziwaczny sposób? Dlaczego on musi się podporządkować regułom tej gry?
Gdzieś pomiędzy rynsztokowym językiem i ironicznym poczuciem humoru dostrzegłem człowieka, która podobnie jak E. Fromm umie bardzo celnie zdiagnozować kondycję industrialnego społeczeństwa - jego braki i duchowe zacofanie.
Kwiecistość języka jak u Zafona lecz po drugiej stronie rzeki. Po Bukowskiego sięga się z ciekawości, która po pierwszej książce przeradza się w dwie odmiany: czy następna książka będzie tak samo dobra albo czy następna książka będzie jeszcze bardziej odrzucająca ;-)

Dla jednych świeży, odkrywczy, nietuzinkowy, trafiający w samo sedno, szczery i zabawny do bólu. Dla drugich bezwstydnik, arogant, prostak, menel, lump, kloszard etc. Jeszcze do niedawna, chodzący argument za tym, że należy przywrócić prohibicję...

Faktotum było dla mnie opowieścią o tym jak człowiek może być zagubiony w otaczającym go świecie. Autor woła o pomoc. Pomoc w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Guru polskiej fantastyki w solidnej formie, ale bez szału. Tym razem Ziemiański zrezygnował z bogatych opisów wszelakiej maści bitew i pojedynków, stawiając na dialogi oraz dokładniejszą charakterystykę bohaterów. Nie jest to ten sam Ziemiański który dekadę temu tworzył historię Achai, Siriusa, Biafry czy Zaana. Dla mnie, każda nowa postać stworzona przez Autora już nigdy nie będzie tak bogata. Przypuszczam, że gdybym nie czytał wcześniej Achai to niniejsza pozycja zrobiłaby na mnie o wiele większe wrażenie. Andrzej Ziemiański nie schodzi poniżej pewnego poziomu, ale zarazem nie osiąga wyższego. Tak czy inaczej, jest to pozycja obowiązkowa dla każdego pasjonata polskiej fantastyki.

Guru polskiej fantastyki w solidnej formie, ale bez szału. Tym razem Ziemiański zrezygnował z bogatych opisów wszelakiej maści bitew i pojedynków, stawiając na dialogi oraz dokładniejszą charakterystykę bohaterów. Nie jest to ten sam Ziemiański który dekadę temu tworzył historię Achai, Siriusa, Biafry czy Zaana. Dla mnie, każda nowa postać stworzona przez Autora już nigdy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Ludwig Hirszfeld jest doskonałym dowodem na to, że ból można wyrazić słowami. Jest to książka o życiu. Życiu tak prawdziwym, smutnym i tragicznym, osadzonym w czasach o których ciężko jest rozmawiać, szczególnie tym, którzy ich doświadczyli. Książka ta, jest także piękną lekcją historii dla dzisiejszego pokolenia pochylonego często nad prozaicznymi problemami. Piękne świadectwo, niebywała postawa. Pokora życia i nadzieja lepszego jutra bije od tej książki. Ludwig Hirszfeld na długo pozostanie w mojej pamięci nie tylko jako wybitny profesor zaangażowany całym sercem w pomoc swoim studentom, ale również jako uosobienie człowieczeństwa i szczerości ludzkich dążeń.

Ludwig Hirszfeld jest doskonałym dowodem na to, że ból można wyrazić słowami. Jest to książka o życiu. Życiu tak prawdziwym, smutnym i tragicznym, osadzonym w czasach o których ciężko jest rozmawiać, szczególnie tym, którzy ich doświadczyli. Książka ta, jest także piękną lekcją historii dla dzisiejszego pokolenia pochylonego często nad prozaicznymi problemami. Piękne...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Jedna z nielicznych książek, którą poleciłbym bardzo wąskiej grupie osób. Nie chcę komentować wartości treści gdyż, jest to książka mocno światopoglądowa. Nie podobało mi się w niej to, że jest napisana w sposób czarno-biały. Autor dla pewnych założeń przyjmuje bardzo jednoznaczne i uproszczone schematy myślowe. Styl również mnie nie zachwycił. Jest to raczej odtwórczy monolog wysławiający kilku intelektualistów z którym się zetknął. Treści wskazujące na wysiłek intelektualny Autora sprowadzone zostały do stawianych pytań, na które nie udziela on odpowiedzi. Język nie jest najprostszy, trochę kołakowsko-baumanowski, ale brakuje mu pewnej świeżości. Miałem wrażenie, że Autor na siłę próbuję używać górnolotnych i wyszukanych słów, podczas gdy można było ująć pewne rzeczy prostszymi słowami. Cóż, taki styl. Mi osobiście nie przypadł do gustu.

Jedna z nielicznych książek, którą poleciłbym bardzo wąskiej grupie osób. Nie chcę komentować wartości treści gdyż, jest to książka mocno światopoglądowa. Nie podobało mi się w niej to, że jest napisana w sposób czarno-biały. Autor dla pewnych założeń przyjmuje bardzo jednoznaczne i uproszczone schematy myślowe. Styl również mnie nie zachwycił. Jest to raczej odtwórczy...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Zamach na Kennedyego. Agenci Tajnej Służby przerywają milczenie. Gerald Blaine, Lisa McCubbin
Ocena 7,2
Zamach na Kenn... Gerald Blaine, Lisa...

Na półkach: , ,

Odnoszę wrażenie, że autorzy książki wyszli z założenia, że każdy kto po nią sięga jest przekonany, że do zamachu doszło z winy pracowników ochrony prezydenta. Książka jest zatem dramatyczną próbą obrony dobrego imienia pracowników tajnej służby. Jest to jedno wielkie usprawiedliwienie, barwna forma wytłumaczenia okraszona zbyt dużą liczbą przykładów z życia osobistego agentów. Książka ma blisko 400 stron, z czego 200 jest opisem dramatycznych i ciężkich warunków pracy agentów, którzy nie mogą spędzać świat ze swoimi rodzinami, gdyż wybrali szlachetną służbę przy boku JFK. Kolejne 100 stron to opis, moim zdaniem, zbędnych ciekawostek z życia rodziny prezydenta. W książce zatytułowanej "Zamach na Kennedy'ego" dowiadujemy się że Jacqueline lubiła konne przejażdżki, a Frank Sinatra był rozgoryczony faktem, że Kennedy jednak nie zatrzyma się w jego posiadłości z powodu nagłej zmiany planów. Jak już uda nam się przebrnąć przez ten niekończący się melodramat, który określiłbym jako mieszankę seriali "Jezioro marzeń" i "Trudne sprawy", dochodzimy do naprawdę ciekawych ostatnich 100 stron. Końcówka książki to szczera próba wyjaśnienia co tak naprawdę zdarzyło się w listopadzie 1963 r. Obok wyjaśnień, pojawia się także odważne zmierzenie się z niektórymi tezami głoszonymi na przestrzeni lat, dotyczącymi różnych teorii spiskowych. Z jednej strony jest to polemika słuszna, obnażająca niektóre absurdalne tezy, wciąż rozpowszechnione wśród opinii publicznej, z drugiej strony jest to kolejna próba umocnienia głównej tezy Autorów "jakbyśmy się nie starali, i tak by do tego doszło, bo..." Siadając do czytania myślałem , że będę miał do czynienia z wartościową literaturą faktu. Niestety dostałem w zamian literaturę obyczajową w iście amerykańskim stylu.

Odnoszę wrażenie, że autorzy książki wyszli z założenia, że każdy kto po nią sięga jest przekonany, że do zamachu doszło z winy pracowników ochrony prezydenta. Książka jest zatem dramatyczną próbą obrony dobrego imienia pracowników tajnej służby. Jest to jedno wielkie usprawiedliwienie, barwna forma wytłumaczenia okraszona zbyt dużą liczbą przykładów z życia osobistego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

W końcu udało mi się dotrzeć do tej pozycji. Jest to druga z moich książek Jeana Zieglera. Pierwszą było "Imperium hańby". Powiem szczerze, że po raz kolejny nie zawiodłem się sięgając po dzieło szwajcarskiego socjologa. Książka niesamowicie otwiera oczy. Tezy podnoszone w książce nie są wyssane z palca, lecz mają swoje odwołanie do licznych badań i raportów, do których dociera autor. Fakty są porażające. Niestety, nie usłyszymy o nich ani w telewizji, ani w gazetach, ani nawet na humanistycznych studiach wyższych. Zachodnia cywilizacja nie wytrzymuje krytyki swoich czynów, których dopuszcza się od wielu wieków. Nie chce się z nimi zmierzyć. Woli dyskredytować w oczach opinii publicznej państwa Południa, które próbują wyzwolić się z ucisku narzuconego im bez ich zgody, odgórnie i w sposób niesamowicie brutalny. Nie czuje się odpowiedzialna za popełnione przez siebie nadużycia. Mówi o sprawiedliwości, uczciwości, niedyskryminacji i wolności, ale tylko w ramach swoich narodowych państw. Jest to jedna z książek, przy której człowiek niejednokrotne, podczas czytania, kiwa głową z niedowierzaniem. "Imperium hańby" określiłem jako książkę niepopularną w naszym kręgu kulturowym. "Nienawiść do zachodu" byłaby z pewnością, jedną z pierwszych pozycji w "Indeksie ksiąg zakazanych". Niestety, prawda nie zawsze jest wygodna.

W końcu udało mi się dotrzeć do tej pozycji. Jest to druga z moich książek Jeana Zieglera. Pierwszą było "Imperium hańby". Powiem szczerze, że po raz kolejny nie zawiodłem się sięgając po dzieło szwajcarskiego socjologa. Książka niesamowicie otwiera oczy. Tezy podnoszone w książce nie są wyssane z palca, lecz mają swoje odwołanie do licznych badań i raportów, do których...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Trzeba czasem zażartować. Alfabet Księdza Bonieckiego Adam Boniecki, Karolina Morelowska
Ocena 7,2
Trzeba czasem ... Adam Boniecki, Karo...

Na półkach: ,

Książki niosące w sobie ten rodzaj przekazu, okraszone odpowiednią formą literacką oceniam jako utylitarne. Książka na jeden wieczór. Dla mnie wyraża pewne postawy bądź wartości uniwersalne (nie tylko chrześcijańskie), które już wcześniej poznałem i z którymi się zgadzam, stąd łatwość w przyswajaniu treści. Dużym plusem jest fakt, że określone tezy wyrażane są w sposób przemyślany i inteligentny. Czuć płynący z nich bagaż doświadczeń i mądrość rozmówcy. Mimo, że nie zgadzam się z tym nurtem światopoglądowym, to uważam że mimo to, warto sięgać po takie pozycje.

Książki niosące w sobie ten rodzaj przekazu, okraszone odpowiednią formą literacką oceniam jako utylitarne. Książka na jeden wieczór. Dla mnie wyraża pewne postawy bądź wartości uniwersalne (nie tylko chrześcijańskie), które już wcześniej poznałem i z którymi się zgadzam, stąd łatwość w przyswajaniu treści. Dużym plusem jest fakt, że określone tezy wyrażane są w sposób...

więcej Pokaż mimo to