-
ArtykułyMama poleca: najlepsze książki dla najmłodszych czytelnikówEwa Cieślik19
-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński5
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1173
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać419
Biblioteczka
2014-08-20
2014-08-05
2013-01-15
2014-01-31
2013-03-28
2012-09-17
2013-08-22
2013-08-20
2012-12-24
2013-07-04
2011-01-01
2012-07-25
2013-03-15
2012-01-01
2012-11-07
2013-02-22
Niestety, pierwsza zmęczona przeze mnie w bólach książka tego autora. Może to nadmiar jednego autora, może Pratchetta trzeba po prostu dawkować ostrożnie - niemniej jednak w konfrontacji z czytanym także ostatnio "Równoumagicznieniem" wypada blado. Więc ode mnie taka rada dla zaczynających przygodę z Pratchettem - lepiej w mniejszych ilościach, lepiej bardziej różnorodnie, przeskakując pomiędzy cyklami - choćby kogoś nie wiadomo jak bardzo Rincewind śmieszył, po kilku częściach jego przygód, bez przeplatania z innymi bohaterami, może po prostu znudzić.
Niestety, pierwsza zmęczona przeze mnie w bólach książka tego autora. Może to nadmiar jednego autora, może Pratchetta trzeba po prostu dawkować ostrożnie - niemniej jednak w konfrontacji z czytanym także ostatnio "Równoumagicznieniem" wypada blado. Więc ode mnie taka rada dla zaczynających przygodę z Pratchettem - lepiej w mniejszych ilościach, lepiej bardziej różnorodnie,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Dziwna sprawa z tą Agathą Christie. Niby czyta się przyjemnie, niby w jakiś sposób wciąga... Ale tak naprawdę mam wrażenie, że jej utwory pozbawione są czegoś, co naprawdę przywiązałoby mnie do nich.
Ani panna Marple, ani Hercules Poirot (Beresfordów jeszcze nie spotkałam) nie są dla mnie postaciami interesującymi, potrafiącymi zdobyć moją sympatię albo chociaż zainteresowanie.
Być może problem wynika z patrzenia przez pryzmat jednego z moich ukochanych bohaterów literackich - Sherlocka Holmesa. W każdym razie, porównanie, choć niewątpliwie nie powinnam tak sprawiać sprawy, wypada po prostu blado.
Także same utwory, chociaż w kilku momentach udało im się zdobyć moje serce, nie są w stanie sprostać moim wymaganiom.
"Nemezis" to bodaj pierwszy kryminał, gdzie rozwiązanie zagadki znałam długo przed zakończeniem akcji. Co więcej - intryga nie dość że prosta, to sam proces jej rozwiązywania nie stanowił dla mnie, jako czytelniczki, pasjonującego procesu, który nie pozwalał mi oderwać się od stron utworu.
Denerwowały mnie także nawiązania do świata antycznego, które zdawały się być wstawione na siłę, tylko po to, żeby dopasować całe zdarzenie do tytułowej "Nemezis".
Za plus biorę jednak jedną rzecz, która niesamowicie mnie bawiła - mianowicie ukazanie zetknięcie epok - uśmiechałam się za każdym razem, gdy starsze osoby występujące w powieści zaczynały (nader często) narzekać na współczesny, zmieniający się świat, na tę okropną młodzież oraz przemiany obyczajowe dokonujące się w tym okresie - jak mniemam, w latach 20 XX wieku.
Mimo wszystko, po kolejny kryminał autorki sięgnę - lecz nie rzucając się do regału, z napięciem wyczekując paczki pocztowej czy goniąc na łeb na szyję do antykwariatu, ale przy okazji, jako przerywnik, oderwanie od innego rodzaju lektur.
Dziwna sprawa z tą Agathą Christie. Niby czyta się przyjemnie, niby w jakiś sposób wciąga... Ale tak naprawdę mam wrażenie, że jej utwory pozbawione są czegoś, co naprawdę przywiązałoby mnie do nich.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toAni panna Marple, ani Hercules Poirot (Beresfordów jeszcze nie spotkałam) nie są dla mnie postaciami interesującymi, potrafiącymi zdobyć moją sympatię albo chociaż...