rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz
Okładka książki SQN Charytatywnie: Wszyscy razem Andrzej Betkiewicz, Przemek Corso, Katarzyna Czajka-Kominiarczuk, Grzegorz Gajek, Joanna W. Gajzler, Aneta Jadowska, Robert Jasiak, Karolina Kozłowska, Piotr Mąka, Jakub Małecki, Ewa Mędrzecka, Konrad Misiewicz, Mika Modrzyńska, Marcin Mortka, Daniel Muniowski, Marcin Okoniewski, Katarzyna Podstawek, Katarzyna Rutowska, Justyna Sosnowska, Zuzanna Sus, Marcin Świątkowski, Adam Szaja, Milena Wójtowicz
Ocena 7,1
SQN Charytatyw... Andrzej Betkiewicz,...

Na półkach: , ,

Na wyróżnienie w zbiorze zasługują opowiadania:
1) Wszyscy razem,
2) Hiobowa (opo)wieść,
3) Tego nie było w planie,
4) Białe miraże,
5) Diabła za rogi.

Na wyróżnienie w zbiorze zasługują opowiadania:
1) Wszyscy razem,
2) Hiobowa (opo)wieść,
3) Tego nie było w planie,
4) Białe miraże,
5) Diabła za rogi.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

+100 za sprawiedliwy osąd mistrza! Na szczęście ta książka nie jest laurką, a dziennikarz pokazał swoim kolegom po fachu jak należy pisać najlepsze biografie!

+100 za sprawiedliwy osąd mistrza! Na szczęście ta książka nie jest laurką, a dziennikarz pokazał swoim kolegom po fachu jak należy pisać najlepsze biografie!

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Chciałabym dać większą ocenę, ale niestety nie mogę. Ta książka ma jedną zasadniczą wadę, a mianowicie brakuje w niej równowagi. Jeżeli historia dziennikarki jest fikcją literacką to moim zdaniem autorka popłynęła na fali melodramatu i zrobiła z tej historii niezbyt wysublimowaną telenowelę... Zupełnie niepotrzebnie. Wystarczyło przedstawić historię Ostrowskich i Pani Bożeny (prawdziwe wydarzenia) i zrównoważyć je informacjami o innych rodzinach zastępczych, w których niekoniecznie zawsze wszystko idzie zgodnie z planem, ale gdzie pod opieką nie ma aż tak wymagających dzieci, jak Kacper. Podczas lektury czułam, że w tej książce jest za dużo agresji, zdrad, przemocy i nienawiści. Oczywiście, o tym też należy mówić, ale być może powinno to zostać podane w lepszy sposób. Na plus zasługuje ukazanie nieudolności systemu opieki i sądownictwa, które w Polsce kuleją od wielu lat oraz otwarte zakończenie, które skłania do myślenia. Na minus niestety mogę położyć całą resztę... Ta książka wywołała we mnie poczucie, że bycie rodzicem zastępczym rujnuje życie, a myślę, że to nie o to powinno w niej chodzić.

Chciałabym dać większą ocenę, ale niestety nie mogę. Ta książka ma jedną zasadniczą wadę, a mianowicie brakuje w niej równowagi. Jeżeli historia dziennikarki jest fikcją literacką to moim zdaniem autorka popłynęła na fali melodramatu i zrobiła z tej historii niezbyt wysublimowaną telenowelę... Zupełnie niepotrzebnie. Wystarczyło przedstawić historię Ostrowskich i Pani...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Dawno nie czytałam czegoś tak nietuzinkowego, z naprawdę świetnym zakończeniem.
Bałam się tej książki przez wzgląd na jej grubość, a wyszło tak, że przeczytałam ją w kilka dni. Uwielbiam bohaterów i to jak zostali wykreowani. Nikt nie jest tutaj czarno-biały, a w obliczu zagrożenia wychodzi z ludzi to, co najgorsze. Niesamowita historia i bardzo mądra powieść (zaznaczyłam w niej ogromną ilość cytatów, do których będę chętnie wracać). Dodatkowo mamy w niej mnóstwo odniesień do popkultury (Mary Poppins, Harry Potter itp.).
Jest jednak pewien minus, który obniżył moją ocenę o jedną gwiazdkę. Autor nie powinien "promować" picia w ciąży. W ciąży NIE WOLNO pić nawet kropli alkoholu, a stwierdzenie, że jeden kieliszek nie zaszkodzi dziecku jest mocno szkodliwe! I druga wada - Kotek (nadal mocno wkurza mnie to, że autor tak zakończył historię Pana Truffauta).

Dawno nie czytałam czegoś tak nietuzinkowego, z naprawdę świetnym zakończeniem.
Bałam się tej książki przez wzgląd na jej grubość, a wyszło tak, że przeczytałam ją w kilka dni. Uwielbiam bohaterów i to jak zostali wykreowani. Nikt nie jest tutaj czarno-biały, a w obliczu zagrożenia wychodzi z ludzi to, co najgorsze. Niesamowita historia i bardzo mądra powieść (zaznaczyłam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Okładka i opis skusiły mnie do zakupu tego gniotu. Spodziewałam się pikantnej powieści przy której miło spędziłabym czas, a dostałam 80% nudnych rozważań pracoholika na temat jego pracy, 10% bezskładnych dialogów o niczym i 10% scen seksu, które w żaden sposób nie mogą rozpalić zmysłów (może tylko pierwsze spotkanie bohaterów sobie z tym poradziło), a wręcz są odrażające, uwłaczające kobietom i moim zdaniem bardzo szkodliwe. Bohaterowie powieści są w dodatku strasznie irytujący. Nie można zrozumieć ich postępowania i motywacji. Zastanawiam się kto pozwolił to coś wydać... Cieszę się, że udało mi się skończyć tę książkę, sprzedać ją i odzyskać chociaż połowę wydanych na nią pieniędzy.

Okładka i opis skusiły mnie do zakupu tego gniotu. Spodziewałam się pikantnej powieści przy której miło spędziłabym czas, a dostałam 80% nudnych rozważań pracoholika na temat jego pracy, 10% bezskładnych dialogów o niczym i 10% scen seksu, które w żaden sposób nie mogą rozpalić zmysłów (może tylko pierwsze spotkanie bohaterów sobie z tym poradziło), a wręcz są odrażające,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Świat jest pełen okrucieństwa, a jednak, pomimo całego syfu, chorób i kataklizmów, kiełkuje w nas nadzieja, że wszyscy mamy niebo na własność...

Te właśnie słowa krążą po mojej głowie niczym mantra od kilku godzin, które minęły od ostatniego przeczytanego przeze mnie akapitu książki "Niebo na własność" napisanej przez Luke'a Allnutta.

Jestem absolutnie oszołomiona lekturą, która dotyka bardzo trudnego tematu. Autor poruszył w swojej powieści wątek jednej z najgorszych chorób, która zbiera swoje żniwo wśród zbyt wielu osób rozsianych po całym świecie. Tą chorobą jest oczywiście rak (co sugeruje nam już sam opis powieści).
Niestety nowotwór może dotknąć człowieka w każdym wieku, także dziecka, które dopiero co poznaje świat i nie powinno z niego odchodzić tak wcześnie, za szybko i w ogromnym cierpieniu spowodowanym przez chorobę. I chociaż jest to ogromnie niesprawiedliwe, czasami jedyne co możemy zrobić to pogodzić się z losem i czekać na zbliżający się wyrok...

W teorii wszystko wydaje się takie proste, ale prawda ukryta pomiędzy wersami i upływającym czasem wyznaczającym koniec wszystkiego tak naprawdę niszczy nie tylko chorującego, ale także jego rodzinę. Moim zdaniem, właśnie to wybitnie przekazał Luke w swojej książce i chyba ten aspekt najbardziej mnie wzruszył.

Poruszyła mnie także realność bohaterów. Do tej pory uważałam, że tylko Nicholas Sparks potrafi pisać o codziennym życiu w niecodzienny sposób i tak kreować bohaterów, żeby czytelnik miał wrażenie, że książkowe postacie mogłyby mieć swoje odpowiedniki w osobie sąsiada czy znajomego przez co wpleciony w fabułę dramat jeszcze bardziej łamie serce. Jakże się myliłam! Luke zrobił to chyba znacznie lepiej od Sparksa!

Jack jest idealnym dzieckiem, owocem miłości Anny i Roba, dwóch na pozór niepasujących do siebie ludzi, którzy na przekór światu tworzą razem idealną harmonię, wspierają się i są cudowną parą, a następnie rodziną do momentu, który na zawsze odmieni ich życie...

Jack jest chłopcem, który uwielbia wspinać się na wysokie budynki, a następnie fotografować panoramy. Jego największym marzeniem jest to, by w przyszłości zdobyć wszystkie najwyższe wieżowce świata. Ponadto, jak każde dziecko, uwielbia niezdrowe jedzenie, swoich szkolnych kolegów i kolekcję kart z pokemonami.

Anna - na pozór zimna i nieśmiała intelektualistka, która ceni uporządkowane życie, a do wszystkiego dąży tak, jakby tylko odhaczała kolejne punkty na ułożonych przez siebie i spisanych idealnym pismem listach i programach, które mają jej zagwarantować wykształcenie, pracę i bezproblemową wegetację.

Rob - pewny zarówno siebie jak i własnego sukcesu zawodowego opartego na tworzeniu interaktywnych map, latających dronów i innych programów i aplikacji komputerowych. Arogancki, wyluzowany i podchodzący do życia w sposób niezbyt poważny. To właśnie jego Luke wybrał na narratora i to z jego perspektywy będzie się toczyła akcja.

Czy był to dobry wybór? Tak, ale żałowałam trochę, że Luke nie dopuścił do głosu Anny. Wolałabym, gdyby "Niebo na własność" miało za narratorów oboje rodziców, bo każde z nich przeżywało dramat na własny sposób, przez co perspektywa Anny jako matki, moim zdaniem, udoskonaliłaby jeszcze bardziej fabułę i pozwoliła bardziej zrozumieć tę bohaterkę.

Gdyby treść wyglądała w ten sposób, to dałabym tej książce o jedną gwiazdkę więcej. Nie znaczy to jednak, że punkt widzenia zrozpaczonego ojca jest czymś ujmującym dla tej powieści, bo Rob jest naprawdę postacią z krwi i kości. Jego obraz psychologiczny jest wręcz przerażająco realny i zastanawiam się czy to dlatego, że autor książki sam doświadczył raka na własnej skórze (czego dowiedziałam się przeczytawszy podziękowania) i przelał wszystkie własne emocje właśnie w tego bohatera. Dlaczego tak uważam? Bo emocje u Roba są tak silne, iż nieuchronnie prowadzą nie tylko do katastrofy, ale także załamania opisanego z ogromną precyzją.

Nie chcę zbyt wiele zdradzać z fabuły, by nie spoilerować. Powiem raczej krótko, że warto sięgnąć po tę lekturę nie tylko ze względu na rozgrywający się tam dramat, bo chociaż złamie on serce i doprowadzi niejedną osobę do płaczu, to moim zdaniem nie on jest w tej powieści najważniejszy.

Po przeczytaniu "Niebo na własność" sądzę, że ta powieść ma trzy najważniejsze aspekty.
Po pierwsze można by uznać ją za najlepszą w ostatnim czasie powieść psychologiczną, ze względu na kreację Roba i pokazanie tego jak choroba najbliższej osoby niszczy pomału życie tego, który nie umiera, ale na tę śmierć musi patrzeć z boku nie mając wpływu na nic, bo przecież nic nie da się zrobić, by powstrzymać przebieg choroby i rozpad rodziny.
Po drugie, ja "Niebo na własność" uznaję także za powieść dającą nadzieję na to, że jednak czas pomaga oswoić się z bólem i startą.
Po trzecie, uważam także, że książka ta pomaga dostrzec najdrobniejsze szczegóły wokół naszego życia. Człowiek zastanawia się po lekturze, dlaczego nie celebruje właściwie najdrobniejszych chwil dających radość skoro życie jest tak kruche.

I zupełnie na koniec, właśnie w tym miejscu, najwłaściwszy będzie cytat: "Zacząłem dostrzegać wokół siebie różne rzeczy, szczegóły, których wcześniej nie byłem świadomy: wytartą krawędź kredensu, świetlistą tęczę, która tworzy się na dywanie dzięki promieniom słońca sączącym się przez abażur. Bo teraz, kiedy porządnie się wsłucham, siedząc spokojnie pod wiaduktem, z oddechem wiatru na skórze i słonym zapachem rzeki w powietrzu, czuję, widzę i słyszę świat z nowo odkrytą hiperwrażliwością, jakbym wyciągnął z ucha zatyczkę i mógł usłyszeć dźwięk spadającej na ziemię szpilki".

Jeśli zastanawiacie się czy naprawdę warto sięgnąć po "Niebo na własność" powiem tylko, że naprawdę ją Wam polecam, bo po tej lekturze już nigdy nie będziecie tymi samymi osobami. Wy także możecie potem czuć, widzieć i słyszeć świat z nowo odkrytą hiperwrażliwością.

Książkę otrzymałam dzięki rozdaniu prowadzonemu przez Natalię z bloga "książkowe kocha, nie kocha", na który przy okazji serdecznie zapraszam oraz dzięki wydawnictwu otwarte.

Świat jest pełen okrucieństwa, a jednak, pomimo całego syfu, chorób i kataklizmów, kiełkuje w nas nadzieja, że wszyscy mamy niebo na własność...

Te właśnie słowa krążą po mojej głowie niczym mantra od kilku godzin, które minęły od ostatniego przeczytanego przeze mnie akapitu książki "Niebo na własność" napisanej przez Luke'a Allnutta.

Jestem absolutnie oszołomiona...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"12 świątecznych snów", czyli historia, która pasuje do Bożego Narodzenia prawie tak jak jajka wielkanocne na choince...
Nie zrozumcie mnie źle. Książka jest wyjątkowo... plastyczna. Język powieści mógłby zachwycić niemalże każdego, a ilości zapisanych cytatów, które mnie zachwyciły nie zliczę, ponieważ jest ich naprawdę sporo i pod tym względem nie mam do czego się przyczepić. A jednak Momo strasznie mnie denerwowała i ta niechęć do głównej bohaterki pozostała u mnie praktycznie od pierwszej do ostatniej strony. Ponadto zawód Pati, mamy Momo, jakoś odrzuca od klimatu świąt i jestem pewna, że gdybym przeczytała ją w grudniu, czułabym się niezwykle zawiedziona, bo w tym zimowym okresie (bynajmniej mnie jako czytelnikowi) chodzi bardziej o lekturę przynoszącą radość i niosącą miłość niż przypomnienie o tym jak wygląda malowanie trupów... Ale ponieważ mamy lipiec, a ja dopiero mogłam przeczytać tę książkę, ponieważ dopiero teraz nadeszła moja kolej na jej wypożyczenie, jakoś jestem w stanie te trupy przełknąć i niewątpliwie znaleźć plusy tej książki, których także jest sporo. Pierwszy to wspomniany wcześniej bajkowy język, który jest na najwyższym poziomie. Drugi to postać Rebeki, ktorą pokochałam z całego serducha za jej prawdziwość i szaleństwo. Trzeci to zakończenie, którego niby możemy się domyśleć, ale które zostawia taki pewny moment zawieszenia przez co, mimo wszystko, warto po tę książkę sięgnać.

"12 świątecznych snów", czyli historia, która pasuje do Bożego Narodzenia prawie tak jak jajka wielkanocne na choince...
Nie zrozumcie mnie źle. Książka jest wyjątkowo... plastyczna. Język powieści mógłby zachwycić niemalże każdego, a ilości zapisanych cytatów, które mnie zachwyciły nie zliczę, ponieważ jest ich naprawdę sporo i pod tym względem nie mam do czego się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jakim cudem mam spokojnie czekać na drugą część serii po takim zakończeniu? Wydawnictwo Jaguar zapowiedziało drugą część na 2019 rok, oby na jego początek, a nie koniec.
Świetna książka!!!

Jakim cudem mam spokojnie czekać na drugą część serii po takim zakończeniu? Wydawnictwo Jaguar zapowiedziało drugą część na 2019 rok, oby na jego początek, a nie koniec.
Świetna książka!!!

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Chociaż Hachi złamał mi serce, to nie mogę powiedzieć, że ta książka jest zła. Wręcz przeciwnie. Jest genialna. A ilustracje, które zostały do niej stworzone naprawdę zwalają z nóg.
No i to zakończenie...
...mistrzostwo świata!
Nigdy nie zapomnę tej książki.
I z połamanego na części serducha polecam ją każdemu, kto jeszcze nie miał okazji cofnąć się w czasie do XXwiecznej Japonii i razem z Hachiko przeżyć jego życie.
Naprawdę warto!
Jednakże zdecydowanie przyda się paczka chusteczek.

Chociaż Hachi złamał mi serce, to nie mogę powiedzieć, że ta książka jest zła. Wręcz przeciwnie. Jest genialna. A ilustracje, które zostały do niej stworzone naprawdę zwalają z nóg.
No i to zakończenie...
...mistrzostwo świata!
Nigdy nie zapomnę tej książki.
I z połamanego na części serducha polecam ją każdemu, kto jeszcze nie miał okazji cofnąć się w czasie do XXwiecznej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

totalnie mnie nie porwała :)
bliźniacy strasznie mnie irytowali
nie potrafiłam poczuć do nich sympatii...

totalnie mnie nie porwała :)
bliźniacy strasznie mnie irytowali
nie potrafiłam poczuć do nich sympatii...

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Ta książka jest genialna. Mroczny i mroźny klimat zdecydowanie dodaje dreszczyku emocji. Gdybym miała się do czegoś przyczepić to byłby to pewien błąd, który chyba nie do końca został przemyślany. No bo Britt i Korbi pojechały w góry z Bearem, więc gdzie on do cholery przepadł? Nie było żadnej sensownej wzmianki o nim. Żadnego logicznego wytłumaczenia. Ale cóż. .. nie będę się czepiać, bo całość bardzo mi się spodobała. Polecam. :)

Ta książka jest genialna. Mroczny i mroźny klimat zdecydowanie dodaje dreszczyku emocji. Gdybym miała się do czegoś przyczepić to byłby to pewien błąd, który chyba nie do końca został przemyślany. No bo Britt i Korbi pojechały w góry z Bearem, więc gdzie on do cholery przepadł? Nie było żadnej sensownej wzmianki o nim. Żadnego logicznego wytłumaczenia. Ale cóż. .. nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Ta powieść jest o wiele lepsza niż część 1 serii pt: "Nie odchodź Julio".
Na plus wysuwa się na pewno postać Kryspina, a także wątek zemsty, którą dla zakochanych przygotowała Ida.
Sama główna bohaterka - Julia - na tych kartach powieści sprawia wrażenie jakby odrobinę wydoroślała i zmądrzała. To samo tyczy się jej siostry - Kaliny.
Wiktor - wciąż bywa mało stanowczy i jakiś taki troszkę rozmemłany. Niby zarabia na swoje utrzymanie, niby studiuje z wyróżnieniem, a jednak nie potrafi zachować się jak prawdziwy facet. Pozwala swojej byłej dziewczynie wchodzić sobie na głowę i to kosztem nie tylko pracy w warsztacie Pigasa ale także kosztem własnego szczęścia i zdrowia. Tak samo nie potrafi stanowczo powiedzieć Kryspinowi, że jeśli wciąż chce być jego przyjacielem, to powinien zachować umiar w rozmowach i stosunkach z Julią.
Co do zachowania państwa Medyńskich (zwłaszcza pani Medyńskiej), to ono przestaje być aż tak irracjonalne i denerwujące jak w pierwszej części. Jednakże wciąż pozostawia ono wiele do życzenia.
Mimo wszystko nie żałuję samej lektury i jeśli ukaże się kolejny tom tej powieści, z pewnością go zakupię.

Ta powieść jest o wiele lepsza niż część 1 serii pt: "Nie odchodź Julio".
Na plus wysuwa się na pewno postać Kryspina, a także wątek zemsty, którą dla zakochanych przygotowała Ida.
Sama główna bohaterka - Julia - na tych kartach powieści sprawia wrażenie jakby odrobinę wydoroślała i zmądrzała. To samo tyczy się jej siostry - Kaliny.
Wiktor - wciąż bywa mało stanowczy i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Nareszcie. Skończyło się. To były jedyne myśli, które krążyły po mojej głowie, gdy wreszcie dobrnęłam do ostatniej strony... I przykro mi to stwierdzić, ale już dawno nie męczyłam się tak długo przy książce.
Ana i Christian w ostatniej części trylogii stają się coraz bardziej irytujący. Ich rozmowy są bezbarwne i nijakie, a ich związek i małżeństwo bez seksu praktycznie nie istnieje. Ich każda kłótnia kończy się w sypialni bądź pokoju zabaw, gdyż te literackie postacie nie potrafią porozumiewać się za pomocą słów. Jednakże erotyczna strona ich pożycia wcale tej książce nie pomaga. Ileż razy można ekspoldować i rozpadać się na milion części, przegryzać wargę, czytać notoryczne "ku**a Ana!" oraz "Ano, musisz jeść"?
W pierwszym tomie było to w miarę znośne, natomiast w każdym kolejnym coraz bardziej zniechęcało. I nawet wątek kryminalny z Jackiem Hyde'em w roli głównej nie ratuje tej książki. A przecież wystarczyło rozbudować go bardziej i zastąpić nim większą część bezsensownych dialogów i być może byłoby znacznie ciekawiej. Albo przynajmniej lepiej...

Nareszcie. Skończyło się. To były jedyne myśli, które krążyły po mojej głowie, gdy wreszcie dobrnęłam do ostatniej strony... I przykro mi to stwierdzić, ale już dawno nie męczyłam się tak długo przy książce.
Ana i Christian w ostatniej części trylogii stają się coraz bardziej irytujący. Ich rozmowy są bezbarwne i nijakie, a ich związek i małżeństwo bez seksu praktycznie nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Wesley - Na pozór to typowy podrywacz, który zmienia partnerki jak rękawiczki. Nigdy się nie angażuje. Sex to wszystko, czego oczekuje od dziewczyn. No tak, ale przecież to tylko pozory. Wes ukrywa przed wszystkimi swoją mroczną, rodzinną tajemnicę.
Bianca - ma przyjaciół i cudowne życie. Do czasu. Czasu, gdy na pewnej imprezie dowie się od Wesleya, że jest także DUFFEM, czyli tłem dla ładniejszych koleżanek. Na domiar złego i w jej rozinie nie układa się najlepiej.
Co połączy tę dwójkę? Przelotny romans..a może coś więcej?


Wspaniała książka. Nie mogłam się od niej oderwać. Naprawdę polecam!

Wesley - Na pozór to typowy podrywacz, który zmienia partnerki jak rękawiczki. Nigdy się nie angażuje. Sex to wszystko, czego oczekuje od dziewczyn. No tak, ale przecież to tylko pozory. Wes ukrywa przed wszystkimi swoją mroczną, rodzinną tajemnicę.
Bianca - ma przyjaciół i cudowne życie. Do czasu. Czasu, gdy na pewnej imprezie dowie się od Wesleya, że jest także DUFFEM,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Coraz częściej przekonuję się do książek polskiego autorstwa. Najpierw zauroczyły mnie książki Grocholi, a następnie pozycje pani Ficner-Ogonowskiej. Tym razem w bibliotece na półce zatytułowanej "nowości" trafiłam na powieść "Zabłądziłam", a po przeczytaniu krótkiego opisu na okładce, postanowiłam ją wypożyczyć. Muszę przyznać, że zabierałam się za nią dość niechętnie, ale świat Majki i Aleka wciągnął mnie od samego początku aż do ostatniej strony. Być może nie mogłam się od niego oderwać, ponieważ nic w tym świecie nie jest czarno-białe lub mocno przelukrowane. Miłość nastolatków dojrzewa tu powoli na tle rodzinnych tragedii. Tragedii z przeszłości, które na zawsze odmieniły persepktywy Aleka i Majki.
Oprócz tego urzekło mnie samo zakończenie. Nie było gwałtowne, choć urwało się tak nagle, jakby w połowie w rozmowy. A pomimo tego dało radę rzucić odrobinę światła na to, czy Majka i Alek poradzą sobie w przyszłości jako rodzina i stworzą Mateuszkowi prawdziwy dom.
Pewnie to niemożliwe, ale chciałabym pzeczytać kontynuację tej książki. Nie tylko ze względu na dwójkę pierwszoplanowych bohaterów, ale przede wszystkim tych drugoplanowych. Fajnie byłoby dowiedzieć się czy Marta i ojciec Aleka uporządkowali swoje życie osobiste, albo czy rodzice Majki wciąż powoli naprawiają swoje zdrowie psychiczne.
W każdym razie bardzo polecam tę książkę.

Coraz częściej przekonuję się do książek polskiego autorstwa. Najpierw zauroczyły mnie książki Grocholi, a następnie pozycje pani Ficner-Ogonowskiej. Tym razem w bibliotece na półce zatytułowanej "nowości" trafiłam na powieść "Zabłądziłam", a po przeczytaniu krótkiego opisu na okładce, postanowiłam ją wypożyczyć. Muszę przyznać, że zabierałam się za nią dość niechętnie, ale...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka dobra aczkolwiek... czy naprawdę aż tak fenomenalna?
Jak dla mnie za mało było tu prawdziwych emocji, przez co tragedia w "demonach przeszłości", z którymi zmagała się Avery była jakby dogłębnie spłycona i nieszczera. Czuję niedosyt, ponieważ zabierając się za tę książkę liczyłam na ogrom wzruszeń i jakieś takie wewnętrzne poruszenie. Niestety do niczego takiego nie doszło...

Książka dobra aczkolwiek... czy naprawdę aż tak fenomenalna?
Jak dla mnie za mało było tu prawdziwych emocji, przez co tragedia w "demonach przeszłości", z którymi zmagała się Avery była jakby dogłębnie spłycona i nieszczera. Czuję niedosyt, ponieważ zabierając się za tę książkę liczyłam na ogrom wzruszeń i jakieś takie wewnętrzne poruszenie. Niestety do niczego takiego nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Nie wiem czego się spodziewałam sięgając po tę książkę, ale na pewno nie tego, że dostarczy mi tyle wzruszeń i z pewnością na długo zapadnie w pamięć. Końcówka rozłożyła mnie na łopatki. Naprawdę polecam.

Nie wiem czego się spodziewałam sięgając po tę książkę, ale na pewno nie tego, że dostarczy mi tyle wzruszeń i z pewnością na długo zapadnie w pamięć. Końcówka rozłożyła mnie na łopatki. Naprawdę polecam.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Niesamowicie inna i mroczna. Dla mnie spotkanie z tą powieścią było niczym powiew świeżego powietrza przesyconego nadmierną ilością książek: o wampirach, elfach, syrenach, dżinach, nocnych łowcach, czarownikach, wróżkach etc. Mam nadzieję, że druga część wyjdzie niedługo. I dosłownie modlę się o to, żeby wydawnictwo Amber nie poprzestało na przetłumaczeniu tylko jednej części.

Przeczytajcie tą książkę. Naprawdę polecam.

Niesamowicie inna i mroczna. Dla mnie spotkanie z tą powieścią było niczym powiew świeżego powietrza przesyconego nadmierną ilością książek: o wampirach, elfach, syrenach, dżinach, nocnych łowcach, czarownikach, wróżkach etc. Mam nadzieję, że druga część wyjdzie niedługo. I dosłownie modlę się o to, żeby wydawnictwo Amber nie poprzestało na przetłumaczeniu tylko jednej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

trochę denerwowało mnie zachowanie doktorka, ale mimo wszystko fajne romansidło :)

trochę denerwowało mnie zachowanie doktorka, ale mimo wszystko fajne romansidło :)

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

wspaniała na nudny wieczór :)

wspaniała na nudny wieczór :)

Pokaż mimo to