-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant1
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński2
-
Artykuły„Zależy mi na tym, aby moje książki miały kilka warstw” – wywiad ze Stefanem DardąMarcin Waincetel2
Biblioteczka
2024-01-13
2024-02-21
Tę powieść należy sobie dawkować. Podczas lektury miałam wrażenie, że czytam kilka różnych książek. Konstrukcja fabularna "Dożywocia" przypomina bardziej zbiór opowiadań, które jednakże się uzupełniają. Oczywiście miałam wątki, które bardziej mnie interesowały - Licho i inne nadnaturalne postacie. Podobał mi się humor, styl autorki, nawiązania i ogólna intertekstualność zawarta w książce. Myślę, że aby naprawdę cieszyć się historią Konrada i dożywotników, nie należy czytać jej jednym ciągiem. Początek był genialny i przez to myślałam, że jeszcze bardziej pokocham tę książkę.
Tę powieść należy sobie dawkować. Podczas lektury miałam wrażenie, że czytam kilka różnych książek. Konstrukcja fabularna "Dożywocia" przypomina bardziej zbiór opowiadań, które jednakże się uzupełniają. Oczywiście miałam wątki, które bardziej mnie interesowały - Licho i inne nadnaturalne postacie. Podobał mi się humor, styl autorki, nawiązania i ogólna intertekstualność...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-01-14
Jak na debiut - wow. Niezwykle surrealistyczny świat. Czytając miałam wrażenie, że autor rozwinął jeden ze swoich poronionych snów i tak powstała ta książka.
Trochę nie wiem do kogo jest ona skierowana - do młodzieży czy może jednak dorosłych? Historia jest dość brutalna. Główna bohaterka jest zbyt młoda, aby dźwigać tak wiele na swoich barkach. Sara, jest nastolatką, która ma dość obszerny bagaż doświadczeń. Była świadkiem przemocy domowej, a po zniknięciu matki musiała zająć się wychowaniem młodszego brata, bo ojciec jeszcze bardziej popadł alkoholizm. Dziewczyna próbuje zagłuszać nasilającą się depresję narkotykami. Tak posępnie zaczyna się debiut Mateusza Cieślika. Jak widać, autor nie boi się poruszać ciężkie tematy.
Później sytuacja jeszcze bardziej się komplikuje. Sara widzi coś, czego nie powinna i zostaje wyrwana z ludzkiej rzeczywistości do świata animów, który funkcjonuje równolegle. Dowiaduje się, że to, co do tej pory wiedziała, było kłamstwem, a człowiek wcale nie jest istotą zajmującą najwyższy szczebel hierarchii stworzeń.
Historia robi się coraz bardziej oniryczna. Zantropomorfizowane postaci, które prowadzą Urząd do Spraw Dziwnych i posługują się pewnym rodzajem "magii", która polega tak naprawdę na okiełzaniu praw fizyki, wywołują przerażenie, obrzydzenie, ale i niejednokrotnie rozbawienie. Wiele razy kwestie bohaterów powodowały u mnie wybuch szczerego śmiechu.
Książka jest świetnie napisana. Język był może odrobinę zbyt wulgarny, ale powiem szczerze, że pasował do wykreowanej rzeczywistość, czyli tej naszej polskiej blokowej subkultury.
Motyw "żywienia się nienawiścią" otwiera oczy. Miałam wiele przemyśleń podczas lektury. Mimo drobnych błędów bawiłam się przednie.
Chętnie spotkałabym się z autorem na wspólnej herbatce, bo czuję, że mamy podobny stopień odklejenia.
A tu parę cytatów, które minie rozbawiły:
"Przynajmniej nie czuła się samotnie, bo płaszcz podżerały mole".
"Raz za razem ulice torowała kolejna limuzyna, z której wysiadali majętni goście z rodzinami. Panowie w markowych ubraniach. Panie ze złotymi wisiorami, bransoletami, kolczykami, pierścionkami. Babcie i dziadkowie odrestaurowani jak część murów zamku w Malborku".
"- Wstyd – wrzasnął akademik o kruczej głowie – Hugonie, gdyby pański ojciec to widział. Wstyd dla całego rodu Rejów.
- Ale nie widzi, bo nie żyje – warknął Hugon, po czym wstał i wyszedł z sali".
"- O nie, tak nie wolno, co by powiedzieli na to moi rodzice i moja wysoko postawiona siostra, której tak bardzo zazdroszczę i która poślubiła przystojnego mężczyznę, a ja nie - przedrzeźniała ją Fredro".
"- Kim jest ta przeurocza kobieta ze zdjęcia na lodówce - spytała wskazującym palcem.
- A to. To jest moja żona. Ona mnie odeszła.
- Bardzo mi przykro.
- Niepotrzebnie była straszną jędzą".
Jak na debiut - wow. Niezwykle surrealistyczny świat. Czytając miałam wrażenie, że autor rozwinął jeden ze swoich poronionych snów i tak powstała ta książka.
Trochę nie wiem do kogo jest ona skierowana - do młodzieży czy może jednak dorosłych? Historia jest dość brutalna. Główna bohaterka jest zbyt młoda, aby dźwigać tak wiele na swoich barkach. Sara, jest nastolatką,...
2024-02-09
2024-01-19
Bardzo przyjemna lektura na jakże stresujący okres przedsesyjny.
Dobrze się bawiłam, a przy okazji dowiedziałam się ciekawych spostrzeżeń o relacji czlowiek-zwierzę oraz sprawach z dziedziny weterynarii (nawet, jeśli dotyczyły leczenia magicznych istot).
Polubiłam bohaterów, wielokrotnie się zaśmiałam, lecz z mojej perspektywy, było aż za dużo elementów komicznych. Z pewnością taki był zamysł autorki, ale ja chyba potrzebowałabym w tej historii mniejszej ilości lukru, a więcej refleksji, m.in. takich, do których Florka doszła na cmentarzu. Ogólnie główna bohaterka za bardzo przypominała mnie i było to dość niezręczne podczas lektury xd
Z pewnością książka zapewni dobrą rozrywkę miłośnikom wszelkich zwierząt czy potworów ;)
Bardzo przyjemna lektura na jakże stresujący okres przedsesyjny.
Dobrze się bawiłam, a przy okazji dowiedziałam się ciekawych spostrzeżeń o relacji czlowiek-zwierzę oraz sprawach z dziedziny weterynarii (nawet, jeśli dotyczyły leczenia magicznych istot).
Polubiłam bohaterów, wielokrotnie się zaśmiałam, lecz z mojej perspektywy, było aż za dużo elementów komicznych. Z...
Świetny debiut. Naprawdę ciekawie i sprawnie napisane polskie fantasy dla młodzieży.
Świetny debiut. Naprawdę ciekawie i sprawnie napisane polskie fantasy dla młodzieży.
Pokaż mimo to